Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w kategorii

Tak na pół dnia

Dystans całkowity:2286.32 km (w terenie 315.20 km; 13.79%)
Czas w ruchu:106:42
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maksymalna prędkość:64.64 km/h
Suma podjazdów:5680 m
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:87.94 km i 4h 16m
Więcej statystyk

Kokocz, Trzemeska i Słona Góra

  d a n e    w y j a z d u 71.30 km 17.50 km teren 03:40 h Pr. śr.:19.45 km/h Pr. max:50.77 km/h Podjazdy:490 m Rower:Marin
Niedziela, 29 sierpnia 2010 | dodano: 30.08.2010

Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - os. Wytrząska [droga na E, zjazd terenem] - Łęki Dln., kościół - Dział (265 m) - os. Przymiarki - os. Budyń I - os. Budyń II - Kokocz (434 m) - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 370 m) [grzbiet główny] - Słona Góra (ok. 400 m) - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, dość dużo słońca, średni wiatr W, temp. 20-16°C, średnia widoczność

Mimo zapowiadanych deszczów pogoda w niedzielę była znośna, chociaż dość mocno się ochłodziło. Po obiedzie wybrałem się na okoliczne wzgórza. W planie był przejazd pasmem trzech gór: Kokocz, Trzemeska i Słona Góra. W pierwszej części doszły terenowe modyfikacje trasy i mimo znanych okolic było dość ciekawie.
Pierwszą części trasy miałem z dość mocnym wiatrem w plecy. Jechało się przyjemnie. Do Łęk zjechałem starą drogą polną. Zarośnięta już droga, miejscami zryta przez dziki w bardziej stromej części tworzyła wąwóz:


Z Łęk przebijałem się polami do drogi z Pilzna na Budyń. Było trochę pchania roweru przez miedze i pola i jazdy ścierniskami. Za to na miedzy były słodkie czernice.

Na niebie cały czas coś się działo:


Podjazd na Kokocz znów starymi drogami, ciężki i terenowy, ale przejezdny. Później już znaną trasą grzbietem, aż do Pleśnej. W lesie dość dużo błota. Na lokalnych dróżkach spotykałem dość dużo samochodów, rowerzystów i spacerujących ludzi. To chyba ze względu na słoneczną pogodę i rozpoczynający się sezon na grzyby.
W Pleśniej odpocząłem, coś wypiłem i zjadłem. Mimo słońca i chłodu gdzieś na SW było słychać burzę. Powrót wzdłuż Białej. Po drodze cmentarz z I wojny nr 179 Woźniczna - Kłokowa:


A burza "rozeszła się po kościach".


Kategoria Tak na pół dnia

Lubcza

  d a n e    w y j a z d u 68.40 km 11.00 km teren 03:08 h Pr. śr.:21.83 km/h Pr. max:46.23 km/h Podjazdy:260 m Rower:Marin
Niedziela, 1 sierpnia 2010 | dodano: 12.08.2010

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [droga nad Skrzyszowem] - os. Olszyna - os. Wytrząska - os. Podlesie Księże [zjazd terenowy] - Łęki Dln., szkoła - Pilzno - Strzegocice - dol. na W od Dąbrowy - Zagórze - Dzwonowa - Lubcza [droga polna za cmentarzem] - os. Budaki - os. Pusta Góra - Zalasowa - Szynwałd - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później lekka mgiełka, temp. 30-27°C, bezwietrznie, średnia/słaba widoczność

Popołudniowa wycieczka na wschód od Tarnowa. Przejazd w większości znanymi drogami, ale z modyfikacjami. Z grzbietu nad Łękami zjechałem przez pola i zagajniki starymi zarośniętymi drogami. Było trochę wysokiej trawy i błota. Bardziej stromy odcinek prowadzi w lessowym wąwozie drogi. Wyjechałem obok szkoły. Ładny i urozmaicony fragment trasy.
W Strzegocicach zjechałem w boczną drogę prowadzącą do pustej doliny na SW. Jechałem przez tę okolicę rok temu na tej wycieczce. Oprócz niezabudowanych terenów ciekawy jest układ dolin potoków. Szeroką doliną płynie mały potoczek i bez działu wodnego dojeżdża się do doliny większego potoku, płynącego inną drogą do Wisłoki. Ze względu na bujną roślinność i brak czasu nie zbadałem niestety kierunku biegu małego potoczku.
W tej "dziwnej" dolinie znalazłem kapliczkę:




Przy kapliczce gryzły trochę komary i gzy, ale za to pierwszy raz w tym roku mogłem spróbować czernic.
Po dojechaniu bardzo nieruchliwą szosą do Lubczy pojechałem na górkę, na cmentarz. Odszukałem cmentarz z I wojny nr 234:


Aby nie zjeżdżać z powrotem na dół pojechałem dalej polną drogą za cmentarzem. Bardzo ładne i malownicze okolice:



Po terenowym odcinku wróciłem na boczne asfaltowe drogi, prowadzące widokowymi grzbietami przez osiedla. Powrót standardowo, doliną Wątoku.
Ciekawa i przyjemna wycieczka. Dość dużo terenu. Dobrze, że jeszcze wszystkiego nie zaasfaltowali.

Szlaczek z drzewem:


Kategoria Tak na pół dnia

Ruda Kameralna

  d a n e    w y j a z d u 94.70 km 4.50 km teren 04:24 h Pr. śr.:21.52 km/h Pr. max:62.22 km/h Podjazdy:520 m Rower:Marin
Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano: 19.07.2010

Trasa: Tarnów - Mościce - Ostrów - Bogumiłowice - Łętowice - Biadoliny Radłowskie - Dębno - Porąbka Uszewska - Łoniowa - Złota (340 m) - Jurków - Piaski Drużków [prom] - Filipowice - Ruda Kameralna - os. Budzyń (350 m) - Borowa - Zakliczyn - Janowice [droga grzbietem na N] - Lubinka skrz. (ok. 400 m) - Rzuchowa - Świebodzin - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słońce, temp. 25-30°C, lekki wiatr W, słaba widoczność

Trochę dłuższa wycieczka po Pogórzu Wiśnickim i Rożnowskim. Pogoda zaczęła się zmieniać, od rana pojawiło się dość dużo chmur i wiatr z zachodu. Zanosiło się na burzę, ale jakoś wytrzymało do wieczora. Mimo chmur było nadal bardzo gorąco, szczególnie na wolnych podjazdach.
Przejechałem kilka nieznanych mi odcinków dróg. Odwiedziłem cmentarz z I wojny w Dębnie. Pojechałem doliną potoku Niedźwiedź i po przejechaniu przez wzgórza zjechałem do doliny Dunajca. Przez rzekę przeprawiłem się promem w Piaskach Drużkach. Prom działa od dwóch tygodni. Po zerwaniu promu musieli go przywieźć na platformie, z dołu rzeki.
Przyjemny jest odcinek prowadzący leśną doliną do Rudy Kameralnej i później zjazd przez Borową. Dużo zieleni, mało zabudowań, trochę dacz, ładne widoki.
Koło leśniczówki Bodzantówka zatrzymałem się na odpoczynek. Na drodze dość duży ruch, chyba w kierunku Jeziora Rożnowskiego. Od południa było słychać dalekie odgłosy burzy.
Dalsza trasa wg standardu. Pod sklepem w Janowicach zatrzymałem się i posiedziałem jakiś czas pijąc i obserwując podsklepowe życie. Wyjazd na Lubinkę dla odmiany drogą grzbietową. Na osłoniętym od wiatru podjeździe bardzo gorąco.


Kategoria Tak na pół dnia

Łysa Góra

  d a n e    w y j a z d u 83.00 km 13.20 km teren 04:18 h Pr. śr.:19.30 km/h Pr. max:47.95 km/h Podjazdy:470 m Rower:Marin
Niedziela, 27 czerwca 2010 | dodano: 28.06.2010

Trasa: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Szujec - Bielcza - Dębno [grzbiet z niebieskim szlakiem] - Łysa Góra (378 m) - Dąbrowa (409 m) - Jaworsko - Melsztyn - Roztoka - Zakliczyn - Janowice - Lubinka skrz. (ok. 400 m) [zjazd lasem na E] - Pleśna - Kłokowa - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później zachmurzenie całkowite, temp. 18-24°C, średni wiatr N, dobra widoczność

Rano pojechałem na niedzielną wycieczkę w tereny na zachód od Tarnowa. Pogoda się poprawiła, było słonecznie, wiał północny, orzeźwiający wiatr. Pierwszy etap to przejazd przez miasto i Lasy Radłowskie.
W lesie, na drodze do leśniczówki Bielcza:


Wyjeżdżając z lasu zjechałem z głównej drogi i odbiłem w las na północ. Oczywiście trafiłem na mylny , podmokły teren i dość dużo czasu zajęło mi dotarcie do drogi asfaltowej Pasieka - Bielcza. Między innymi zaliczyłem niekoszone łąki z ukrytymi w gąszczu rowami i zalanymi wodą obniżeniami. Trochę podrapany i z mokrymi butami przedarłem się na drogę. Po powodziach woda w rowach i na łąkach wzdłuż drogi była jakieś 5-10 cm niżej niż asfalt.
Przed wsią zatrzymałem się na cmentarzu, żeby zobaczyć kwaterę z I wojny światowej, cmentarz nr 270 Bielcza:


W Bielczy i później na drodze do Dębna widać ciągle ślady powodzi. Teren jest tutaj całkiem płaski a niedaleko przepływa Uszwica. W centrum i na polach leżą zwały porzuconych worków z piaskiem. Koło linii kolejowej mijałem teren budowy autostrady A4. Jest kilka baraków i maszyn. Zebrana jest wierzchnia warstwa ziemi i wykopane rowy do odwodnienia terenu po powodzi, nie wygląda to optymistycznie.
Od tego miejsca teren zaczyna się wznosić, wjeżdżam na Pogórze. Przemykam przez Dębno w czasie "ludzie wychodzą z kościoła" i grzbietem podjeżdżam przez osiedla, pola i sady na poprzeczny pas wzgórz. Zatrzymuję się na Łysej Górze. Dobra pogoda sprzyja widokom, widać nawet Tatry (na zdjęciu słabo, właściwie wcale):


Po krótkim odpoczynku wybieram szybki, szosowy zjazd do doliny Dunajca i dość mocno pedałuję na Lubinkę. Udaje mi się skontaktować z kolegą jeżdżącym w okolicy i doganiam go dokładnie na przełęczy. Jedziemy do Pleśnej, zgodził się jechać terenem przez paryję, wprost z Lubinki. Terenowy, śliski zjazd, później kilkaset metrów korytem potoku. Po drugiej powodzi przejazd jest tutaj dużo gorszy. Wywróciło się do potoku dużo drzew, a koryto zostało wypłukane z drobniejszych kamieni i żwiru. Czyli hardcore.
W związku ze zniszczeniami po powodzi standardowy powrót doliną Białej wymagał trochę modyfikacji. Trzymaliśmy się prawego brzegu, jadąc błotnistą, zasypaną kamieniami drogą koło boiska. Wszystko po to by ominąć kładkę, która niestety została rozbita przez płynącą wierzbę:


W Kłokowej Biała podmyła most i tory kolejowe. Można przejechać jednośladem, bo zrobiono drewnianą kładkę nad wyrwą. Widok na stację kolejową i podmyte tory z mostu:


Udany, piękny rowerowy dzień.


Kategoria Tak na pół dnia

Brzanka i Wał

  d a n e    w y j a z d u 69.80 km 9.40 km teren 03:34 h Pr. śr.:19.57 km/h Pr. max:55.83 km/h Podjazdy:790 m Rower:Marin
Niedziela, 30 maja 2010 | dodano: 31.05.2010

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - grzbiet równoległy do szosy na W - Uniszowa - Brzanka (534 m) - Burzyn - Lubaszowa - Siedliska [grzbiet na wys. stacji] - os. Gródek - Wał (526 m) - Rychwałd - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słonecznie, lekki, przelotny deszcz w Pleśnej, temp. 19-25°C, średni wiatr SE, średnia widoczność

Wykorzystując ładną pogodę rano wybrałem się na wycieczkę na Pogórze.
Najpierw szosowo, pod lekki wiatr do Zalasowej i dalej boczną asfaltową dróżką po grzbietach zjazd do Uniszowej. Stamtąd podjazd, w większości błotnisto - kamienistą drogą na grzbiet Brzanki. Mimo błota udało mi się wyjechać bez prowadzenia roweru. Droga nie była mocno rozjeżdżona. Przy schronisku i wieży widokowej zatrzymałem się na jakąś minutę - miejsce nie zachęca do siedzenia. Widoczność też, jak to w lecie, nie była dobra.
Po kilku minutach znalazłem się właściwym szczycie. Z cyklu "Tu byłem":


Ze Brzanki kamienisty i wyboisty zjazd do doliny Białej. Miałem zjechać do Lubaszowej ale w transie zjazdowym ściągnęło mnie na boczny grzbiet schodzący do Burzyna. Lokalnymi asfaltowymi dróżkami po prawej stronie Białej dojechałem do Siedlisk. Tam dojazd wąskim betonowym chodnikiem do kładki na rzece przez zalane niedawno a teraz mocno śmierdzące tereny.
Z Siedlisk rozpocząłem wyjazd na Wał. Droga prowadzi jednym z wielu sąsiadujących ze sobą grzbietów. Sielskie widoki na rozrzucone po górach i dolinach osiedla:


Takich szutrowych odcinków jest niestety w tych stronach coraz mniej:


Krzyż na rozwidleniu dróg pod szczytem Wału:


Na południu, gdzieś w Beskidach zbierały się chmury i słychać było kilka grzmotów.
Po wyjechaniu na szczyt Wału rozpocząłem długi i przyjemny zjazd do Pleśnej. Po spotkaniu z kolegą powrót standardową trasą do domu.
Wycieczka bardzo udana. Ciekawa trasa i piękna, prawdziwie wiosenno - letnia pogoda.


Kategoria Tak na pół dnia

Za Brzankę

  d a n e    w y j a z d u 78.80 km 8.20 km teren 03:49 h Pr. śr.:20.65 km/h Pr. max:64.64 km/h Podjazdy:480 m Rower:Marin
Niedziela, 4 października 2009 | dodano: 06.10.2009

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Łękawka [dolina potoku w kierunku grzbietu na S] - grzbiet między Trzemeską a Słona Górą (ok. 330 m) - Karwodrza - Tuchów - Kielanowice - Bistuszowa - Brzanka (536 m) - Jodłówka Tuchowska - Rzepiennik Biskupi - Rzepiennik Strzyżewski - Rzepiennik Marciszewski - Golanka [objazd remontowanego mostu] - Gromnik - Dąbrówka Tuchowska - Tuchów - Karwodrza - Trzemesna (ok. 370 m) - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, później zachmurzenie, temp. 22-16°C, dość silny wiatr SW i W, średnia widoczność

Wycieczka na Pogórze Ciężkowickie w ładny jesienny dzień. Dużo słońca. Dość silny wiatr nawet nie przeszkadzał, bo oś wycieczki była N-S.
W drodze do Tuchowa przez grzbiet wzgórz przejechałem terenem. W lesie, na skrzyżowaniu dróg zatrzymałem się prze kapliczce. Byłem tutaj tydzień temu. Kapliczka jest odnowiona, wyposażenie dość proste:



Po terenowym zjeździe do Karwodrzy i dojechaniu pod klasztor w Tuchowie, skręciłem na Ryglice, w dolinę Szwedki. Wiatr sprzyjał, więc wykorzystałem okazję i na "kielanowickiej górce" wykręciłem dzisiejszy rekord prędkości. Podjazd na Brzankę rozpocząłem nową dla mnie trasą z Bistuszowej. Przy odnowionym dworze zrobiłem zdjęcie:

Z tą wsią łączy się ciekawostka z czasów rabacji w 1846 r. Miejscowi chłopi za namową swojego 19-letniego wójta Michała Witalisa nie przyłączyli się do krwawych wydarzeń. Wójt ukrył właścicieli dworu a we dworze urządził dla swoich chłopów imprezę (jedzenie i picie). Nakazał im pilnować mienia i bronić porządku. W ten sposób Bistuszowa stała się chlubnym wyjątkiem w okolicy. Podczas głodu i epidemii cholery w kolejnych latach opiekował się ludźmi, sprowadził do wsi lekarza. Witalis, mimo, że z zawodu był stolarzem, został z czasem posłem we Wiedniu i członkiem Rady Państwa. Dzięki niemu poprowadzono linię kolejową Tarnów - Tuchów - Stróże. Ciekawe, czy któryś z naszych współczesnych polityków słyszał o tej postaci...
Z Bistuszowej wyjazd na szczyt asfaltem przez pola i leśną, błotno-kamienistą drogą przez las. Przy schronisku i wieży widokowej dość dużo ludzi i samochodów. Szybko zjechałem na odkryte grzbiety po południowej stronie pasma. A tam rozległe widoki i kapliczki.



Oprócz kapliczek jest też malutki, gotycki kościółek św. Jana Chrzcicela, prawdopodobnie z XVI w. Stoi poza zwartą zabudową wsi, na wzgórzu.


Wieża była dostawiona w XVII w.


Po odpoczynku przy kościele rozpocząłem powrót. W dół doliną Rzepianki, przez kolejne Rzepienniki, później doliną Białej. Na drodze do Tuchowa duży ruch, dobrze, że prawie same samochody osobowe. Nadciągnęły chmury z zachodu i zrobiło się chłodno.
Za Tuchowem, chcąc, nie chcąc, musiałem pokonać jeszcze grzbiet Trzemeskiej Góry. Kolejny mały podjazd za Trzemesną i będzie już z góry. Słońce zachodzi.


Kategoria Tak na pół dnia

Za Lasy Radłowskie

  d a n e    w y j a z d u 85.00 km 22.70 km teren 04:10 h Pr. śr.:20.40 km/h Pr. max:35.22 km/h Podjazdy: m Rower:Marin
Niedziela, 27 września 2009 | dodano: 28.09.2009

Trasa: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Szujec - Trzydniaki - Dwudniaki [droga leśna na W] - Pasieka - Waryś - Borzęcin - Wisowatki - Góry - os. Podszumin - Rudy, staw - Przyborów - os. Buczyna Grn. - os. Buczyna Dln. - Łęki - Wokowice - Biadoliny Szlacheckie - Biadoliny Radłowskie [drogi wzdłuż torów kolejowych] - Wierzchosławice - Mościce - Tarnów
Pogoda: Słonecznie i bezchmurnie, temp. 25-18°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Kolejna wycieczka na równiny Kotliny Sandomierskiej. Tym razem na zachód, w kierunku Brzeska. Geograficznie ta część kotliny to Podgórze Bocheńskie. W planie były nowe miejsca, lasy i pola oraz liczne na tym terenie, a mało mi znane cmentarze z I wojny światowej. Pogoda idealna na rower.
Po przejechaniu przez całe miasto i przejeździe na drugą stronę Dunajca wjechałem do Wietrzchosławic. Tam lekkie poruszenie. Droga zamknięta, ale rowerem można jechać. Okazało się, że jest impreza "Święto Karpia". Po przejechaniu przez teren imprezy odnalazłem drogę w las. Przy granicy lasu stoi trochę samochodów grzybiarzy i spacerowiczów, ale po kilkuset metrach robi się pusto.
Z lasu wyjechałem w Pasiece. Niedaleko jest pierwszy cmentarz na trasie, w Warysiu. Udało mi się go odnaleźć dopiero po dłuższej chwili. Plac między cmentarzem a szosą zarasta młodnikiem, więc słabo go widać.
Cmentarz nr 267 Waryś:



Dalsza trasa trochę nie zgadzała mi się z mapą, ale po kluczeniu po lesie dojechałem do Borzęcina. We wsi zatrzymałem się przypadkowo przy cmentarzu. Cmentarz wojskowy nr 266 jest na jego terenie więc nie musiałem szukać.


Z Borzęcina pojechałem okrężną trasą, bocznymi polnymi i leśnymi drogami. Ciekawa droga prowadzi zachodnimi obrzeżami Borzęcina, od kościoła na N. Po lewej stronie są pola i nieliczne sady, a po prawej tyły zagród. Prawie wszystkie budynki przylegające do drogi to stodoły, w większości drewniane.
Po dłuższym kluczeniu, częściowo dość trudnym terenem, dojechałem do Przyborowa. Są tutaj 2 cmentarze nr 272 i 274. Trochę się najeździłem zanim je znalazłem. Niestety bateria w aparacie skończyła się w Borzęcinie...
Zacząłem powrót. W tej okolicy, szczególnie we wsiach Łęka i Wokowice, zachował się specyficzny układ zabudowy wsi. Domy są zwrócone szczytem do drogi, dość blisko od siebie. Dużo jest starych, oryginalnych domów drewnianych, bez szalowania. Belki pomalowane są na pomarańczowy (orzechowy) kolor, pasy między nimi na biało. Stan domów dobry, tylko nieliczne w ruinie, większość dobrze utrzymanych, część świeżo wyremontowanych.
W Biadolinach, jadąc wzdłuż torów zauważyłem kolejny cmentarz - nr 271. Właściwie nie było go w planach. Widziałem go wiele razy z pociągu. Jest podobny do pozostałych odwiedzonych dzisiaj cmentarzy. Łączy je styl ich projektanta Roberta Motki. Mury, słupki, bramy i pomniki są zbudowane z betonu, ogrodzenia i furtki ze stalowych rur.
Trzymając się mniej więcej torów jechałem dalej. Na odcinku przecinającym lasy radłowskie leśnicy przygotowali już miejsce dla autostrady A4. Wycięty, szeroki na około 100 m pas przylega do torów od strony N. Trochę się pospieszyli. Teren opanowały malowniczo rude teraz wysokie trawy i powracające młode drzewka.
W Wierzosławicach nadal trwała impreza, ale do tej pory się bardzo mocno rozkręciła. Z zachodem słońca docieram do domu.


Kategoria Tak na pół dnia

Głaz w Jaźwinach

  d a n e    w y j a z d u 78.50 km 27.30 km teren 03:44 h Pr. śr.:21.03 km/h Pr. max:44.38 km/h Podjazdy:120 m Rower:Marin
Niedziela, 20 września 2009 | dodano: 21.09.2009

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łęki Grn. - Lipiny - Podlas - Chotowa - Głowaczowa - Wola Wlk. [droga do Wiewiórki, polna droga na W] - kota 240 - Borowa [droga polna k. cmentarza] - poszukiwania głazu - Jaźwiny [droga na N do lasu] - Żukowice Nw., os. Jawornik - Żukowice Str. - Lisia Góra - Pawęzów - dz. Krzyż - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, upał, temp. 25-20°, słaby wiatr W, średnia widoczność

Kolejna wycieczka na Płaskowyż Tarnowski. Prowodyrem (przyczynkiem do pomysłu) trasy był głaz narzutowy zaznaczony na przedwojennej mapie WIG i na mapie Compasu w miejscowości Jaźwiny.
W niedzielę była idealna rowerowa pogoda. W czasie jazdy nie za gorąco, na postojach nie zimno. Sucho i ciepło.
Po dojechaniu do doliny Wisłoki zmieniłem kierunek na W. Droga polna podnosi się z doliny na płaskowyż. Na horyzoncie zabudowania Dębicy i Pogórze Strzyżowskie:


Za Borową odszukałem drogę polną, która biegnie do Jaźwin. Na jednej z bocznych miedz miał być poszukiwany głaz. Zjechałem do wsi jedną drogą - nic. Podjechałem drugą, równoległą - nic. Znowu zjechałem trzecią, biegnącą pomiędzy nimi. Zgodnie z zasadą "do trzech razy sztuka" udało się. Za zagonem, na sąsiedniej miedzy leżał nieduży głaz. Był mniejszy niż się spodziewałem, ale był. Z kronikarskiego obowiązku zrobiłem zdjęcie:


Aby trafić w to miejsce najlepiej jechać od dołu, od wsi Jaźwiny. Z głównej drogi trzeba skręcić w pola na N na przeciw opuszczonego, murowanego budynku nieznanego przeznaczenia. Jakieś 200 metrów od zabudowań rośnie kilka drzewek i większa grusza - to tam.
Dalej pojechałem przez lasy Czarnej, trochę na wyczucie, trzymając kierunek zachodni. Na końcu w miarę dobrej drogi natknąłem się na ciekawy budynek:


Wkrótce, gorszą, błotnistą, rozrytą przez dziki drogą wydostałem się na pola. Pojawiły się pojedyncze gospodarstwa. Po kilkuset metrach szutrówki dojechałem do drogi asfaltowej w miejscu, które pamiętałem z innych wycieczek:


Dalej już głównie szosami pojechałem do Lisiej Góry. Tam, na trójkątnym klombie na skrzyżowaniu zauważyłem głaz, niewiele mniejszy od tego w Jaźwinach. Przeglądając Internet dowiedziałem się, że kilka lat temu w Tarnowie znaleziono głaz o wadze 28 t. Ustawiono go na skwerze przy basenie. Na północy Polski są głazy o wadze do 2000 t. Nawet w moim ogródku, przy garażu leży "mały", kilkusetkilogramowy, czerwonawy głaz. Dziwne, że czasem człowiek musi jechać gdzieś daleko, żeby szukać czegoś takiego jak głaz w Jaźwinach.

Na koniec pozdrawiam motocyklistę na motorze ze stalowymi sakwami, którego mijałem 4 razy.


Kategoria Tak na pół dnia

Południk

  d a n e    w y j a z d u 85.00 km 14.20 km teren 04:09 h Pr. śr.:20.48 km/h Pr. max:55.83 km/h Podjazdy:500 m Rower:Marin
Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009

Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - Łęki Grn. [droga do Zwiernika] - os. Budyń - os. Góry (ok. 380 m) - Bielowy - Kamienica Dln. [droga na grzbiet na N] - os. Południk (ok. 440 m) - Gołęczyna - Parkosz - Pilzno - Łęki Dln. - Łęki Grn. - os. Olszyna [droga n/Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, temp. ok. 25°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (Matki Bożej Zielnej).
Święto Wojska Polskiego (rocznica bitwy warszawskiej w 1920r.)

Wycieczka na wschód, ze zwiedzaniem kilku cmentarzy z I wojny.

Przede mną zjazd do doliny Wisłoki. Pojechałem przez widoczne po lewej wzgórze:


W małej, niezabudowanej dolinie krzyżują się polne drogi:


Taką przyjemną drogą pojechałem w kierunku Bielowów:


Główna drogą przejechałem przez most na Wisłoce i w Kamienicy Dolnej odszukałem polną drogę na grzbiet. Po nabraniu wysokości zatrzymałem się w ładnym, widokowym miejscu. Pod lipami przy krzyżu jest cień, wieje rześki wiatr. Widok na E - dolina ze wsiami Smarżowa (tam mieszkał Jakub Szela) i Kamienica Grn. W tle zalesiony masyw Klonowej Góry:


Na starym krzyżu figura, wygląda na ręczną robotę:


Po kilku kilometrach docieram do Południka. Zjazd do doliny Wisłoki prowadzi przez las. W górnym odcinku jest to ciekawa, dość stroma, szeroka na 10 m szutrówka z kilkoma łagodnymi zakrętami. Później łagodniej i po dobrym asfalcie. W sumie kilka dobrych kilometrów pięknego zjazdu.
Po dojechaniu do E4 skorzystałem z okazji i podjechałem kilkaset metrów do Parkoszy. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem cmentarz nr 238:


W Pilźnie pojechałem na cmentarz parafialny i znalazłem dwie kwatery z I wojny. Cmentarz nr 236:



Cmentarz jest dobrze utrzymany. Na grobach są nawet posadzone kwiatki:


W Pilźnie jak za dawnych czasów kupiłem loda, odpocząłem a później przez Łęki wróciłem do domu.


Kategoria Tak na pół dnia

Radomyśl Wielki

  d a n e    w y j a z d u 97.40 km 21.00 km teren 04:21 h Pr. śr.:22.39 km/h Pr. max:34.89 km/h Podjazdy: m Rower:Marin
Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano: 10.08.2009

Trasa: Tarnów - Wola Rzędzińska - Jodlówka-Wałki - Nowe Żukowice - Wesoła - Smyków Mł. - Smyków Wlk. - Kąty - Podmałec - Zagrody - Małec [droga przez las] - Zastawie - Rynek [droga przez pola] - Radomyśl Wlk. [droga na E] - Dąbie [pola] - Róża [pola] - Jaźwiny - Czarna - Żdżary - Pogórska Wola - os. Olszyna [droga n/Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, obłoki, temp. 25-20°C, dość silny wiatr SE, dobra widoczność

Kolejna w tym roku wycieczka na "równiny", na północ od Tarnowa. Tereny mniej ciekawe od pogórza, ale unikając głównych dróg, udało mi się zobaczyć kilka interesujących miejsc.

W Małcu odbijam z asfaltu na leśną drogę. Przy ważnym rozwidleniu dróg musi być kapliczka:


Z miejscowości Rynek jadę do Radomyśla starą, polna drogą, równoległą do asfaltowej. Na skrzyżowaniu dróg:


Przy skrzyżowaniu oczywiście stoi krzyż, niestety dość zaniedbany:


Droga na W...


... i na N:


Ja pojechałem na E. Niestety później nie robiłem już zdjęć, bo zepsuł mi się aparat.
W Radomyślu rozpocząłem powrót. Między Dąbiem a Jaźwinami znów przejechałem przez pola. Z rozległych, łagodnych wzgórz było nawet widać dalekie wzniesienia pogórzy. W polach nad Jaźwinami niespodziewanie natknąłem się na szyby kopalni ropy naftowej.
Od Jaźwin dojazd do Tarnowa, cały czas asfaltem.


Kategoria Tak na pół dnia