Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:322.20 km (w terenie 13.20 km; 4.10%)
Czas w ruchu:14:53
Średnia prędkość:21.65 km/h
Maksymalna prędkość:65.27 km/h
Suma podjazdów:2690 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:53.70 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Gilowa Góra

  d a n e    w y j a z d u 78.40 km 3.80 km teren 03:32 h Pr. śr.:22.19 km/h Pr. max:62.22 km/h Podjazdy:580 m Rower:Marin
Niedziela, 18 września 2011 | dodano: 19.09.2011

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - os. Świniogóra Szynwałdzka (ok. 360 m) - os. Pusta Góra - Kowalowa - os. Chybie - Gilowa Góra (506 m) - przeł. z pomnikiem AK - Szerzyny - Ołpiny - Olszyny - Jodłówka Tuchowska (ok. 350 m) - Lubaszowa - Tuchów - Karwodrza - Trzemesna (ok. 370 m) - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, temp. 25-20°C, średni wiatr SE, dobra widoczność

Upalny dzień końca lata. Pogoda najlepsza na rower. Przeszkadzać mógł tylko ciepły i dość silny wiatr. Po obiedzie pojechałem przed siebie, mniej więcej w okolice Jonin, pasma Brzanki. Tereny dość znane, choć rzadziej odwiedzane. Na trasie przypominałem sobie stare wycieczki i robiłem zdjęcia cmentarzom z I wojny.
Pierwszy na grzbiecie prowadzącym do Kowalowej, nr 168:


Z Kowalowej podjeżdżałem na grzbiet bocznymi drogami przez pola, osiedla i las. Urozmaicony i ładny odcinek w większości terenowy. Wszędzie susza, ale można spotkać miejsca, gdzie w normalnych warunkach jest ciężko przejechać, a gdy popada, pewnie się nie da. Teraz zasychające na kamień, ale w niektórych miejscach można ubrudzić buty.


Po zdobyciu Gilowe Góry długim bocznym grzbietem, szosa zjeżdżałem do Szerzyn. Na tym odcinku są dwa kolejne cmentarze.
Cmentarz z I wojny nr 33 Swoszowa:




Cmentarz z I wojny nr 32 Szerzyny:



Znalazłem się w dolinie Olszynki i zacząłem jazdę w jej górę, ale za to z wiatrem. Szybko mijałem kolejne wsie i wyjechałem na niewysoką przełęcz w Jodłówce Tuchowskiej. Teraz dość mocno w dół nową, gładką szosą, przez malowniczą otoczoną lasami dolinę. Przy drodze zauważyłem kolejny cmentarz, którego nawet nie miałem w planie. Zatrzymałem się jednak, wróciłem i oglądnąłem.
Cmentarz z I wojny nr 151 Lubaszowa:

Cmentarz leży nad szosą na stromym zboczu, nad dość wysoką skarpą. Niestety teren trochę się osuwa, widać to po uszkodzeniach ogrodzenia:


Dość szybkim tempem przejechałem przez Tuchów i podjazdem przez Trzemesną jechałem w stronę domu. Na grzbiecie nad Łękawicą zatrzymałem się na chwilę. Usłyszałem hałas, jakieś ptaki. Przeleciały nade mną. Ale nie takie miejscowe, tylko podróżujące. Pewnie jakieś wodne. Nie zdążyłem wyciągnąć aparatu, gdy były tuż nade mną. Zanim to zrobiłem były już daleko:


"Big birds flying across the sky
Throwing shadows on our eyes
Leave us"

albo

"Odleciały ptaki
Odpłynęły statki
Ze złotej tacki wciągam ostatki
Nie warto...
Nie liczy się..."

Słońce prawie już zachodziło ładnie oświetlając zaorane, przesuszone wiatrem i brakiem opadów pola. Prawie jak pustynia...


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Mystków i Kunów

  d a n e    w y j a z d u 38.60 km 4.80 km teren 01:50 h Pr. śr.:21.05 km/h Pr. max:45.42 km/h Podjazdy:270 m Rower:Marin
Czwartek, 15 września 2011 | dodano: 15.09.2011

Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Wlk. - Królowa Polska - Ptaszkowa - Cieniawa (ok. 530 m) - os. Ubocz [grzbiet na W] - os. Pagórek - Mystków - Wola Wyżna [szlak PTT zielony] - os. Zabrzeziny - Piątkowa, os. Obłazy - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, nieliczne obłoki, temp. 20-18°C, lekki wiatr N, dobra widoczność

Niedaleka trasa z przejazdem przez nieznane lub rzadko odwiedzane boczne dróżki. Pogoda nadal bardzo dobra, choć chłodniej. Do Kamionki jechałem szybko, chyba pchał mnie wiatr (średnia ok. 25 km/h). Z Cieniawy jechałem grzbietami Mystkowa, kombinując nowe warianty. Najpierw pojechałem prosto grzbietem z osiedla Ubocz, pomijając słynny zjazd/podjazd. Kilkaset metrów za domami zatrzymałem się w ładnym miejscu.


Pasmo Jaworza i Postawnego:


Od drogi grzbietowej odchodzą w dół na S boczne, przejeżdżone drogi. Kiedyś trzeba będzie je sprawdzić. Krętym zjazdem przez zabudowania osiedla Pagórek wróciłem do głównej drogi i dojechałem do centrum Mystkowa. W Woli Wyżnej znów odbiłem na polną drogę przecinającą dolinę potoku spływającego spod Mystkowa. Przyjemny zjazd polami i lasem, pod koniec trochę korzeni i kolein. Z doliny ostry, ale krótki podjazd do głównej drogi. Przeciąłem drogę i dalej jechałem za zielonym szlakiem PTT. Polami, laskami, przez osiedla generalnie w dół. W tym rejonie jakoś mieszkańcy nie doczekali się jeszcze asfaltów. Drogi są kombinowane, utwardzone czym się da. Na końcowym odcinku zjazdu zniszczone płyty betonowe z dziurkami. Fajnie przejechać nowymi odcinkami, po takich podmiejsko-wiejskich opłotkach.


Kategoria Po robocie

Przełęcz między Łyżką i Pępkówką

  d a n e    w y j a z d u 54.70 km 0.00 km teren 02:28 h Pr. śr.:22.18 km/h Pr. max:56.36 km/h Podjazdy:420 m Rower:Marin
Wtorek, 13 września 2011 | dodano: 13.09.2011

Trasa: Nowy Sącz - dz. Strugi - Świniarsko - Stadła (dolina) - Mokra Wieś (ok. 460 m) - Stronie - dol. Słomki - grzbiet na SE od Pępkówki - os. Zawada - przeł. między Pępkówką i Łyżką (ok. 660 m) - os. Wierchy - dol. Słomki - Świdnik - Owieczka - Naszacowice - Gołkowice Dln. - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, ostre słońce, temp. 24-20°C, lekki wiatr W, bardzo dobra widoczność

Piękna słoneczna pogoda zachęcała do jazdy na odkryte tereny Beskidu Wyspowego. Pojechałem do położonej na grzbietach Mokrej Wsi, skąd jest ładny widok na Tatry. Dodatkowo wokół widać wyższe od Mokrej Wsi sąsiednie szczyty i grzbiety. Po zjechaniu do doliny zacząłem podjazd grzbietem wznoszącym się na Pępkówkę. Słońce dość szybko opadało i od pewnego momentu jechałem w cieniu rzucanym przez wyższe góry. Wstecz miałem oświetlone wciąż słońcem okolice Kotliny Sądeckiej - wzgórze ze wsią Zagorów:


i dalej na prawo otoczenie Kotliny Sądeckiej: Jodłowa Góra i Rosochatka, daleki (już za Białą) Chełm, pasmo Jaworza, kawałek pasma Czerszli i Tokarni.


Trochę wyżej jeszcze widok na N, na grzbiet Wysokiego i za nim Chełm (inny):


Stromym podjazdem dotarłem dość sprawnie na przełęcz. Ładne, niezabudowane i widokowe miejsce. Na przełęczy oczywiście kapliczka:


Kapliczka.


"Boże
błogosław
gospodarzom
i każdemu
przechodniowi
27 lipca 1995"

Słońce w tym czasie schowało się gdzieś za Modyń. Stromy zjazd wąskimi dróżkami, później doliną Słomki i przez Stary Sącz. Niestety wysiadła mi przednia lampka i musiałem trochę "przycieśniać" jadąc bez oświetlenia. Od ronda podpiąłem się do innego rowerzysty, który chyba miał przednia lampkę. Pozdrawiam go.
Na głównych drogach i w obydwu Sączach panował duży i nerwowy ruch. Nieprzyjemnie się tam jechało. Psy na trasie też były jakieś nerwowe. Ja też. Może to właśnie mój nastrój przenosił się na obserwację otoczenia.
Za to pogoda i widoczność świetna. Na pamiątkę szlaczek z panoramą z dwóch wcześniejszych zdjęć:



Dąbrowska Góra i Łężek

  d a n e    w y j a z d u 40.60 km 1.50 km teren 02:08 h Pr. śr.:19.03 km/h Pr. max:60.52 km/h Podjazdy:530 m Rower:Marin
Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 06.09.2011

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Dąbrowska Góra (583 m) - Kurów - most na Dunajcu - Biała Woda - Zawadka (ok. 460 m) - Chomranice - Marcinkowice - Łężek (350 m) - Rdziostów (ok. 370 m) - dz. Helena - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, nieliczne chmury na horyzoncie, temp. 22-18°C, lekki wiatr N, później bezwietrznie, słaba widoczność

Dzisiaj wycieczka po wzgórzach nad Dunajcem poniżej Nowego Sącza. Pogoda bardzo dobra. Chłodniej, bez upału. Ostre słońce, ale na dalsze odległości widoczność słaba.
Najpierw wyjazd na dość rzadko odwiedzaną przeze mnie Dąbrowską Górę. Z płaskiego grzbietu nad Ubiadem na sam szczyt wjeżdża się stromo asfaltowo-betonowo-szutrową drogą. Przy drodze jest nowa droga krzyżowa. Zauważyłem 2 pośrednie stacje plus główny krzyż pod szczytem. Na szczycie oryginalny mały triangul, dokoła wykoszona równo trawa. Zjeżdżałem jak zwykle przez las. Podłoże nadal bardzo suche mimo nocnych opadów. Tylna opona zsuwa się bokiem na bardziej stromych odcinkach. Dużo luźnych kamieni. Zrzuciło mnie do granicy lasu koło jaru potoczku, który z zeszłym roku spowodował osuwisko szosy 975.

Niespodziewane widoki z tego miejsca:


Na zbliżeniu widać Kurowską Górę (402 m) a za nią zalesiony masyw Gródka nad Sączem, już po drugiej stronie Dunajca:


Nie chcąc jeździć po uprawnych łąkach, przez las dotarłem do szosy. Przejechałem przez osuwisko i zjechałem boczną dróżką do Kurowa. Dalej na most i przed parkingiem, drogą z dziurkowanych płyt betonowych mocno do góry, na zbocza Białowodzkiej Góry. Niestety nie udało mi się przejechać górną z dwóch dróg. Szybko zrzuciło mnie do dolnej, którą już znałem. Górna została na inny raz, ale będę ją atakował od strony Zawadki.
Trawers stoków przez rozrzucone na stoku gospodarstwa wśród sadów. Później dość sprawnie pokonany podjazd na przełęcz między Białowodzką Górą a Chełmem. Szybki zjazd dobrym asfaltem do doliny Smolnika w promieniach zachodzącego słońca.
W Marcinkowicach miałem jeszcze w planie jedno małe wzgórze wznoszące się nad Dunajcem. Jest niewysokie, ale charakterystyczne. Widać je z szosy w dolinie, na szczycie rośnie samotne drzewo. Udało mi się bez problemów tam trafić. Podjazd krótki choć stromy. Ładne widoki, ale za ciemno było już na zdjęcia.
Fajna, niedługa, ale bardzo urozmaicona trasa. Nazbierało się 530 metrów podjazdów. Zjazdy w większości strome i krótkie, nie pozwalały niestety dobrze wykorzystać zgromadzonej energii potencjalnej. Ale taka była właśnie specyfika dzisiejszej trasy.


Kategoria Po robocie

Wysokie

  d a n e    w y j a z d u 51.10 km 1.60 km teren 02:20 h Pr. śr.:21.90 km/h Pr. max:62.81 km/h Podjazdy:380 m Rower:Marin
Poniedziałek, 5 września 2011 | dodano: 05.09.2011

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - grzbiet nad Pisarzową - Góra Płonki (565 m) - Raszówki - Kanina - Wysokie (ok. 610 m) [droga przez stoki Piekła] - os. Górny Litacz - Chełmek [trawers] - Gostwica - Brzezna - Chochorowice - Niskowa - dz. Strugi - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowe zachmurzenie nadchodzące z SW, upał, temp. 30-26°C, średni wiatr SE, zanikający, słaba widoczność

Wycieczka na W od Nowego Sącza, przez dolinę Smolnika i grzbiet Wysokiego.
Dzisiaj ostatni dzień upałów przed nadchodzącym frontem. Jest gorąco i sucho, wieje z S. Deszcz się przyda, bo ziemia jest zeschnięta na kamień, trawa i mniejsze rośliny schną a na drogach i w polach kurz.
Z doliny Smolnika wyjechałem drogą przez mały grzbiet opadający od wzgórza Płonki. Pierwszy raz tędy podjeżdżałem. Miedzami i polami wjechałem dzisiaj na sam szczyt odkrytego wzgórza. Widoki szerokie, ale dzisiaj nie był dobry dzień na oglądanie panoram. Zjechałem na szczytu do drogi, którą ostatnio wyasfaltowali. Później główną szosą 28 na Wysokie. Przed szczytem odbiłem na boczny grzbiet pod szczyt Piekło. Ładny i długi zjazd przez osiedla i pola. Ludzie zbierają ziemniaki i wożą siano i słomę, póki nie pada.
W drodze powrotnej kluczyłem jeszcze po znanych i nieznanych uliczkach w Niskowej i Strugach.


Kategoria Po robocie

Matulanka

  d a n e    w y j a z d u 58.80 km 1.50 km teren 02:35 h Pr. śr.:22.76 km/h Pr. max:65.27 km/h Podjazdy:510 m Rower:Marin
Czwartek, 1 września 2011 | dodano: 01.09.2011

Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Ptaszkowa (ok. 520 m) - dol. Pławianki - Grybów - Matulanka (ok. 470 m) - os. Zagórze - Wilczyska, most - Wojnarowa - Korzenna - Trzycierz - Łęka - Librantowa (ok. 450 m) - dol. Naściszówki - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowe zachmurzenie, temp. 24-18°C, bez wiatru, słaba widoczność

Dzisiaj postanowiłem uzupełnić trasę w okolicach Grybowa, z której zrezygnowałem na jednej z niedawnych wycieczek. W słońcu wyjechałem z Sącza i dość sprawnie przeskoczyłem przez przełęcz w Ptaszkowej. Szybki zjazd po gładkim asfalcie do Grybowa i z rynku zaczynam podjazd na niewielkie wzgórze o niegroźnie brzmiącej nazwie Matulanka. Po stromym odcinku wyjeżdżam na otwarte zbocza pokryte polami. Mijam ośrodek szkoleniowy Politechniki Warszawskiej. Mam miłe wspomnienia z tego miejsca sprzed prawie 20 lat. Kończyliśmy tutaj rajd po Beskidzie Niskim. Była mocna impreza, było piwo bez ograniczeń, dobre towarzystwo. Było dobrze.
Koło ośrodka stoi wieża triangulacyjna, jedyna jaką widziałem kompletna. Chyba zabytek.
Betonowymi drogami polnymi, pośród coraz rzadszych zabudowań dojechałem pod las. Stąd kamienistą leśną dróżką mocniej do góry na wierzchołek. Ładne miejsce, porośnięte mieszanym lasem. Poniżej szczytu trochę bałaganu po imprezach z ogniskiem. Zalesiony wierzchołek zbudowany jest z piaskowców, które erodując zapełniają podłoże piaskiem i kamieniami. Poza szczytem podłoże jest trochę inne, dlatego są tam pola uprawne, nie las.
Miedzą docieram do poprzecznej drogi betonowej w pobliżu szkoły w Siołkowej. Tutaj robię zdjęcia, choć światło popołudniowo - jesienne nie za bardzo sprzyja.
Zalesiona wyspa Matulanki pośród łagodnych pól:


Moja dalsza trasa. Ta droga akurat "prowadzi do kościoła":


Na zjeździe widocznym na zdjęciu trochę boję się rozpędzać. Jest wąsko i nie znam tej drogi. Mimo to prędkość była niezła - ponad 65 km/h. Dalej koło kościoła i faliście, stopniowo w dół do mostu w Wilczyskach.
Powrót dobrą drogą przez Trzycierz.


Kategoria Po robocie