Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2018

Dystans całkowity:202.90 km (w terenie 7.70 km; 3.79%)
Czas w ruchu:10:09
Średnia prędkość:19.99 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:1230 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:33.82 km i 1h 41m
Więcej statystyk

Kuminowiecka Góra

  d a n e    w y j a z d u 25.70 km 1.00 km teren 01:23 h Pr. śr.:18.58 km/h Pr. max:46.39 km/h Podjazdy:240 m Rower:Marin
Wtorek, 20 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra (542 m) [droga terenowa na S] - Librantowa - Łeka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, przymglenie; temp. 3-2°C; lekki wiatr E; zła widoczność; od Kuminowickiej Góry lekki opad śniegu, topniejącego na ziemi

Pochmurne i szare popołudnie. Wcześniej wyszedłem z pracy. Według wyroczni około 16 miała przejść fala opadów. Wahałem się czy jechać, ale w końcu, trochę na przekór, pojechałem. Szybko wydostałem się z miasta uciekając od szczytowego ruchu.
Na trasie brak widoków, szybko się ściemnia. Spokojnym tempem wyjeżdżam na Klimkówkę. Przed Kuminowiecką Górą zaczyna mocniej wiać i trochę sypać śniegiem. Mimo to jedzie się dobrze.
Zjechałem terenową trasą do szosy. Na asfalcie śnieg topił się, ale było jeszcze prawie sucho. W dolinie Lubinki zauważyłem na potoku nową tamę bobrów.
Dojazd do Sącza już po ciemku. Mimo prawie zimowej pogody i opadów było mi ciepło. Wróciłem z dobrym humorem.


Kategoria Po robocie

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 31.70 km 1.30 km teren 01:31 h Pr. śr.:20.90 km/h Pr. max:41.00 km/h Podjazdy:190 m Rower:Matrix
Niedziela, 18 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Laskówka Grn. [miedze] - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, przymglenie; temp. 1°C; bez wiatru; zła widoczność

Krótka i spokojna jazda przed obiadem, przez ponure jesienne Pogórze. Temperatura stabilna, ani nie drgnie przez całą wycieczkę. W terenie miejscami odmarza ziemia.
Zjeżdżam do Łękawicy przez pola, poznaną niedawno drogą. Jej brakujący odcinek pokonuję sprowadzając rower skrajem zaoranego pola. Obok widać ślad dawnej drogi, teraz nieprzejezdny, zarośnięty krzakami.
Wyjazd z poprzecznej dolinki:


W okolicy pozostają inne, ciekawe miedze do przejechania.
Zaliczyłem trochę ruchu w szary, zimny dzień.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Tarnów

  d a n e    w y j a z d u 14.50 km 0.00 km teren 00:48 h Pr. śr.:18.12 km/h Pr. max:34.50 km/h Podjazdy: 50 m Rower:Matrix
Sobota, 17 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Tarnów
Pogoda: Bez chmur; temp. ok. 4°C; lekki wiatr NE

Objazd po sklepach, niektóre były zamknięte. Kupiłem między innymi obręcz Mavic XC 717 do tylnego koła dla Marina.
Pogoda piękna, dużo słońca.


Kategoria Dojazdy

Rychwałd

  d a n e    w y j a z d u 50.20 km 0.00 km teren 02:25 h Pr. śr.:20.77 km/h Pr. max:51.70 km/h Podjazdy:380 m Rower:Matrix
Poniedziałek, 12 listopada 2018 | dodano: 14.11.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Łękawka - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - Stara Wieś - Tuchów - Meszna Opacka - Rychwałd (ok. 420 m) - os. Zagórze Pierwsze - Łowczówek - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie częsciowe, obłoki warstwowe; temp. 17-13°C; średni wiatr SE; słaba widoczność

Narodowe Święto Niepodległości, dodatkowy dzień wolny.
Dodatkowy wolny poniedziałek na 100-lecie odzyskania niepodległości. Pogoda dobra, ciepło. Wiatr trochę hamował w pierwszej części trasy.
Jadę spokojnie znaną trasą. Ruch na bocznych drogach mały, ale na niektórych odcinkach duży. Dość długo czekam, żeby wyjechać na szosę do Tuchowa. Ze Słonej Góry jadę osiedlową drogą przez Starą Wieś. Trochę ze względu na przeciwny wiatr, trochę przez duży ruch. Poza tym nigdy nie zjeżdżałem tą drogą. Jedzie się fajnie. Dróżka jest kręta i prowadzi zdecydowanie w dół.
Na podjeździe za Tuchowem mijam cmentarz z I wojny. Jest tam grupa młodzieży, wiszą polskie flagi. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałą Meszną i zatrzymuję się przy cmentarzu z I wojny nr 159 Lichwin-Łazy. Cmentarz jest odnowiony, jest ogrodzenie ze świeżego drewna.
Na cmentarzu leżą m.in. Polacy z 1 i 5 pułku piechoty I Brygady Legionów.


Są też inne polskie nazwiska z jednostek austriackich. We wschodniej części leżą Rosjanie.


Jest też flaga:


Słońce zakryły przezroczyste obłoki i zrobiło się chłodniej. Pokonując kolejne progi podjazdu dotarłem prawie do skrzyżowania w Rychwałdzie. Odbiłem wcześniej na nieznaną drogę grzbietem. Zjazd bardzo przyjemny, miejscami widokowy, miejscami malowniczy. Końcówka prowadzi okrążającym trawersem zalesionej kulminacji. Powróciłem na znaną szosę do Pleśniej, ale niesługo znów odbiłem na nieznany odcinek, łącznik do drogi w dolinie Białej.
Wracałem wzdłuż rzeki przez Woźniczną. W Świebodzinie spotkałem jadących z przeciwka 2 kolegów. Wracali samochodami ze weekendowego wyjazdu. Zatrzymali się, pogadaliśmy chwilę.
Szybko robi się szaro, słońce zachodzi. Tuż po zachodzie słońca wracam do domu. To był spokojny, świąteczny dzień. Może ostatni tak ciepły dzień tej jesieni.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Trzemeska i Góra św. Marcina

  d a n e    w y j a z d u 37.00 km 4.00 km teren 01:50 h Pr. śr.:20.18 km/h Pr. max:54.60 km/h Podjazdy:320 m Rower:Matrix
Niedziela, 11 listopada 2018 | dodano: 22.11.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [grzbiet główny] - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - Góra św. Marcina (384 m) - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, cirrusy; temp. 9-11°C; lekki wiatr SE; słaba widoczność

Narodowe Święto Niepodległości.
Ładny, słoneczny dzień, choć jest dość chłodno. Wyjechałem wcześnie, przed południem. Dzisiaj niedziela i święto państwowe, ruch mały. W Skrzyszowie przygotowują się do obchodów. Palą się już znicze przy pomniku.
Miejsce pamięci na Trzemeskiej Górze:


Jadę grzbietem w kierunku Słonej Góry. Terenowy zjazd do lasu jest wysypany świeżym tłuczniem. Koła skaczą jak piłki. W lesie przyjemny, płynny zjazd do kapliczki.
Kapliczka została odnowiona:


Obok pojawił się kamień z tablicą informującą, że w tym miejscu jest cmentarz choleryczny z XIX w. Leżą tutaj ofiary kilku epidemii z sąsiednich wsi. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Zawsze zastanawiałem się nad dziwną lokalizacją kapliczki w środku lasu.
Jest bardzo sucho, więc bez błocenia roweru przejechałem do granicy lasu. Ominąłem najbardziej zwykle mokry odcinek. Na granicy lasu niespodzianka. Zamiast błotno-trawiastego podjazdu z koleinami jest nowy asfalt. Cóż, jak już jest to trudno. Mam nadzieję, że już dalej nie będą go ciągnęli do lasu.
Korzystając z niespodziewanego udogodnienia równym tempem podjeżdżam do krzyża. Odpoczywa tutaj na słońcu kilku rowerzystów. Witam się i jadę dalej. Asfalt jest już na całym odcinku, aż do szosy.
Wracam przez Górę św. Marcina. Nie mam dużo czasu.
Wyjazd przyjemny, przy pięknej, jesiennej pogodzie. Na trasie kilka zmian i nowości.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Lisia Góra

  d a n e    w y j a z d u 43.80 km 1.40 km teren 02:12 h Pr. śr.:19.91 km/h Pr. max:35.70 km/h Podjazdy: 50 m Rower:Matrix
Sobota, 10 listopada 2018 | dodano: 12.12.2018

Trasa: Tarnów - Klikowa - Łęg Tarnowski - Łukowa - Śmigno - Lisia Góra - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki; temp. 15-12°C; lekki wiatr SE; słaba widoczność

Popołudniowa wycieczka w pierwszy z trzech wolnych dni. Plan był taki, żeby odwiedzić cmentarze i podlać chryzantemy a przy okazji zrobić jakąś pętlę w okolicach miasta. Od Wszystkich Świętych trwa susza i jest bardzo ciepło jak na listopad.
Najpierw pojechałem na Stary Cmentarz. Na głównej alei zauważyłem kliku młodych ludzi zapatrzonych w smartfony. Kilku stało obok kaplicy Sanguszków. Pewnie szukali pokemonów, ale może to była jakaś gra terenowa w związku z rocznicą odzyskania niepodległości.
Widok z cmentarza na 2 stare tarnowskie kościoły i pomnik. Brak liści sprzyja nietypowym ujęciom.


Odwiedziłem drugi cmentarz - komunalny w Krzyżu. Wyjechałem w NW roku cmentarza, ale wyjazd na ulicę Spokojną okazał się utrudniony. Trwa przebudowa na dwupasmówkę. Dodatkowo nie można wyjechać od razu, trzeba pojechać równoległą drogą do skrzyżowania. Mimo soboty i remontu był dość duży ruch i wyjazd zajął mi trochę czasu. Dalej pojechałem przez opustoszałe w sobotę tereny przemysłowe. Wzdłuż alei Piaskowej i ulicy Mroźnej są ścieżki rowerowe, ale przy zerowym ruchu nie były mi specjalnie potrzebne.
Na Mroźnej zauważyłem na niebie balon. Przypomniałem sobie, że przez 3 dni trwają w Tarnowie jakieś zawody. Widocznie teraz startowali z pobliskich okolic klubu Błękitnych. Pojawił się drugi balon.



Jak się później okazało balony startowały parami. Kierunek wyznaczał wiatr, więc leciały na NW. To było właściwie zgodne z moim kierunkiem jazdy. Prędkość balonów nie była duża, więc była szansa, że będę mógł je obserwować. Rzeczywiście na odcinku w kierunku autostrady widziałem z tyłu po prawej kolejne balony. Minął mnie też samochód z otwartą przyczepką i flagami. Był to pilot jednego z balonów.
W Łęgu Tarnowskim skręciłem na prawo, do Łukowej. Myślałem, że stracę kontakt z balonami, ale właśnie przede mną zobaczyłem pierwszego z nich, jak ląduje.


Zatrzymałem się i przez dłuższy czas patrzyłem na nadlatujące kolejno balony. Mimo że bezgłośne, wywołały duże poruszenie wśród okolicznych psów i dzikich zwierząt. Psy szczekały, jeden biegł w moim kierunku na oślep przez chaszcze. W dwóch miejscach zauważyłem biegnące przez pola sarny.
Tymczasem balony zbliżały się i niektóre starały się wylądować.


Najwięcej emocji dostarczyła para "Tauron" - "Roleski". Niby taki spokojny sport...







Większość lądowała w tej okolicy, jeden poleciał dalej. Nadal jednak nadlatywały kolejne pary. Naliczyłem ich 4 czy 5. Dzień krótki, więc ruszyłem w dalszą trasę. Czekał mnie fajny podjazd na próg Płaskowyżu Tarnowskiego. Później jechałem do Lisiej Góry. Po drodze widziałem jeszcze w oddali kolejne balony.


W Lisiej Góry pojechałem trochę na wyczucie dolną drogą, ulica Długą. Przez lasy dotarłem do wiaduktu pod autostradą A4. Nadal na wyczucie kierowałem się na Wolę Rzędzińską. Dobrze trafiłem, ale wcześniej mogłem zaobserwować ładny zachód słońca.
Najpierw słońce chowa się w bezlistym zagajniku:


Na grzbiecie jest już szerszy widok. Kolejny balon na dzisiejszej trasie:



Ostatni cmentarz na Rzędzinie odwiedziłem już w szarówce. Ale na zjeździe do Tarnowa jeszcze raz pojawiły się balony:


Wstąpiłem jeszcze do sklepu na skrzyżowaniu z Okrężną i wróciłem do domu.
Mimo później jesieni i krótkiego dnia wyjazd był bardzo urozmaicony. Cmentarze, nieplanowane towarzystwo balonów, zachód słońca. Zrobiłem dużo zdjęć. Krótki dzień miał swoje zalety. Dzięki niemu mogłem znaleźć się o zachodzie w dobrym punkcie widokowym na otwartej przestrzeni.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili