Listopad, 2015
Dystans całkowity: | 298.10 km (w terenie 1.10 km; 0.37%) |
Czas w ruchu: | 14:50 |
Średnia prędkość: | 20.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.60 km/h |
Suma podjazdów: | 2120 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 49.68 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Wysokie
d a n e w y j a z d u
37.80 km
0.00 km teren
01:55 h
Pr. śr.:19.72 km/h
Pr. max:41.87 km/h
Podjazdy:340 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Biczyce Dln. - Biczyce Grn. - Wysokie (ok. 640 m) - droga wzdłuż górnej Gostwiczanki - Długołęka - Gostwica - Brzezna - Niskowa - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, na zachodnim horyzoncie dalekie chmury, temp. 0 - -2°C, bez wiatru, na grzbiecie lekki wiatr S, dobra widoczność
Wyjazd na Wysokie w przedzimowych warunkach. Stan dróg podobny jak wczoraj. W Długołęce i Gostwicy na drodze miejscami płaty lodu w cieniu bardziej gęstych drzew i budynków.
Na podjeździe miałem ładny widok na Tatry. Podczas jazdy wzdłuż górnej części Gostwiczanki nad Piekłem wzniósł się księżyc, dzięki któremu pojawił się wyraźnie mój cień.
Po zjeździe zmarzłem w ręce i stopy. Przejazd przez miasto był szybki, więc się trochę rozgrzałem.
Kategoria Po robocie
Kuminowiecka Góra
d a n e w y j a z d u
32.20 km
0.00 km teren
01:39 h
Pr. śr.:19.52 km/h
Pr. max:43.51 km/h
Podjazdy:240 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra [odbicie przed szczytem] (ok. 540 m) - Librantowa - dol. Lubinki - Piątkowa - [obwodnica] Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 3 - -2°C, bez wiatru, średnia widoczność
Przedzimowa przejażdżka znaną trasą. Drogi jeszcze czyste i suche, ale miejscami na trawie, na grudzie w polach leży cienka warstwa śniegu. Na podjeździe towarzyszyła mi ładna pomarańczowo - czerwona, blednąca stopniowo łuna zachodzącego słońca. Na wschodzie podnosił się prawie pełny księżyc.
Na Kuminowieckiej Górze zatrzymuję się na chwilę i patrzę na rozległe widoki. W dole pojawia się coraz więcej świateł - większość stała, nieruchoma, ale część się porusza. Odruchowo staram się rozpoznać drogi, po których się przemieszczają. Jest bardzo cicho i sunące bezgłośnie światła wyglądają nierealnie.
Zjazd do Librantowej odkrytym zboczem, w dół, w ciemność. Później powrót doliną Lubinki. Tam, w górnej części zacienionej zboczem, droga jest już pokryta cienką warstwą śniegu a na koleinach lodem. Jadę ostrożnie. Gdy dolina zakręca na południe, droga znów jest czysta.
Na końcówce trasy w mieście zaczynają marznąć mi stopy. Termometr przy obwodnicy wskazuje -1,7°C.
Kategoria Po robocie
Cieniawa
d a n e w y j a z d u
37.80 km
0.00 km teren
01:47 h
Pr. śr.:21.20 km/h
Pr. max:46.23 km/h
Podjazdy:230 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków - Cieniawa (ok. 530 m) - Ptaszkowa - Królowa Polska - Kamionka Wlk. - [obwodnica] Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. 13-10°C, bezwietrznie, średnia widoczność
Standardowa trasa przejechana w większości po zmroku. Pogoda przyjemna, bez wiatru, droga sucha. Na krótkich odcinkach nieoświetlonych jechało się trochę niepewnie.
W Ptaszkowej ubrałem dodatkowo kurtkę i rękawiczki. Jazda w dół dość szybka.
Kategoria Po robocie
Za Liwocz
d a n e w y j a z d u
110.00 km
0.00 km teren
05:43 h
Pr. śr.:19.24 km/h
Pr. max:55.60 km/h
Podjazdy:870 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa (ok. 360 m) - Wola Lubecka - Lubcza - Dęborzyn - Jodłowa - Przeczyca - Skurowa (ok. 330 m) - Błażkowa - Brzyski - Ujazd - Lipnica - Jabłonica [grzbiet na NE od Czermnej] - Czermna - Swoszowa - os. Góry - Joniny - Ryglice - Zalasowa - Szynwałd - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, temp. 13-15°C, lekki wiatr W, słaba widoczność, lekki deszcz przed i w Jodłowej
Narodowe Święto Niepodległości.
11 listopada wypadł mi jako pojedynczy dzień wolny w środku tygodnia. Postanowiłem go spędzić na rowerowym wyjeździe w miejsca trochę odleglejsze, których nie miałem okazji jeszcze odwiedzić. Miałem w planie dojechać w okolice Wisłoki koło Jodłowej a później wracać objeżdżając Liwocz. Taki właśnie plan udało mi się zrealizować. Na trasie okazało się, że dużo czasu poświęciłem na wizyty na cmentarzach, głównie tych z I wojny światowej. Pasowało to do niedawnego święta Wszystkich Świętych i dzisiejszej rocznicy odzyskania niepodległości.
Dzień był pochmurny, z możliwością deszczu, ale całkiem ciepły. Lekki deszcz rzeczywiście złapał mnie po drodze do Jodłowej, ale jazda nie była przez to uciążliwa.
W Skrzyszowie droga zablokowana. Od strony kościoła pod pomnik szedł pochód z orkiestrą. Spokojnie poczekałem - jest święto, nie ma pośpiechu.
W Dęborzynie, przed samą Jodłową zatrzymałem się przy wielkim dębie. Obok stoi tablica informacyjna z dobrą mapą i opisem okolicznych atrakcji turystycznych. Takie tablice spotykałem również w innych miejscach w okolicy. Ustawione są na szlaku "ATLAS", który obejmuje dość duży obszar Pogórzy i Beskidu Niskiego.
W Jodłowej odwiedziłem cmentarz. Znajduje się tam kwatera wojskowa z I wojny światowej nr 231.
"Sam Bóg dał nam prawo do waszych serc":
Na froncie kaplicy cmentarnej umieszczono tablice pamiątkowe poświęcone mieszkańcom Jodłowej, którzy zginęli podczas II wojny światowej:
- w kampanii wrześniowej
- w Oświęcimiu
- w czasie bombardowania Wrocławia (mieszkańcy zostali wywiezieni tuż przed wyzwoleniem w styczniu 1945 r. do robót we Wrocławiu)
- rozstrzelani w Niemczech
- rozstrzelani podczas prac przyfrontowych
- w Powstaniu Warszawskim
- pod Monte Cassino i we Włoszech
- na froncie francuskim
- w Tobruku
- w czasie akcji AK
- rozstrzelani w Jodłowej
- od min
Cały przegląd II wojny...
Z Jodłowej, przez wał wzgórz, pojechałem do Przeczycy. Na samym grzbiecie, w lesie, znalazłem kolejny cmentarz. Uzupełnienie poprzedniej listy - zbiorowy grób Żydów z Jodłowej.
Deszcz już nie padał. Przyjemnym zjazdem dojechałem do centrum Przeczycy. Niedaleko kościoła, na cmentarzu parafialnym znalazłem kolejny cmentarz z I wojny nr 228.
„Dla chwały ojczyzny przez śmierć przeprowadzeni
Spłonęła ciasna łupina nędznego życia
Jednakowo zaczarowani
We wzniesionym Graalu”
Dalsza droga nie była całkiem jasna. Miałem tylko fragmenty szczegółowej mapy z książki opisującej cmentarze. Wyjechałem na górę do Skurowej i trochę improwizowałem, szukając leżącego na grzbiecie cmentarza nr 229. Po cofnięciu się ze złej drogi pojechałem inną odnogą i po krótkim czasie dostrzegłem kępę drzew wskazująca, jak się niebawem okazało, na poszukiwany cmentarz.
"Teraz wy czuwajcie, my zmęczyliśmy się"
Cmentarz jest dobrze utrzymany, są nawet słupki graniczne na rogach. Miejsce jest ładne i widokowe.
Czekał mnie teraz zjazd do Błażkowej, gdzie był kolejny, ostatni już planowany cmentarz. Słabe hamulce w Matrixie znów dały o sobie znać, musiałem uważać.
Polami i zagajnikami w dolinie potoku dotarłem do pierwszych zabudowań, gdzie powyżej drogi znalazłem cmentarz nr 219 Błażkowa.
Do centrum wsi było już bardzo blisko. Tam na skrzyżowaniu z moją drogą stały dwa oryginalne, dobrze zachowane drogowskazy do cmentarzy 219 i 229:
W tym miejscu minęła mnie jadąca od góry wsi grupa chyba czworga rowerzystów. Krótkie pozdrowienie w locie - miłe spotkanie. Po chwili ruszyłem dalej. Nie miałem już planów na zwiedzanie, pozostała czysta jazda. Przez kolejne wsie, zgodnie z planem przesuwałem się na S a później po minięciu Liwocza na W. Po opuszczeniu doliny Wisłoki pojawiły się niewysokie podjazdy, rozdzielające wsie i dolinki. W Jabłonicy zatrzymałem się żeby przepuścić kondukt pogrzebowy.
Niedaleko, na grzbiecie, w polach za Jabłonicą zatrzymałem się "obiad".
Niedługo później w równoległej do mojej drogi dolinie zobaczyłem duży kościół. Odbiłem w tym kierunku. Droga niezawodnie doprowadziła mnie na wprost kościoła. Na placu sprzedawcy zwijali ostatnie kramy odpustowe. Koło cmentarza, na górce stał drugi, niewidoczny wcześniej, drewniany kościół pw. św. Marcina w Czermnej.
Kościół zrobił na mnie duże wrażenie. Wszedłem na chwilę do środka. Drewniane wnętrze było dość ciemne. Nie było nikogo, za to panowała całkowita cisza. Może to było takie wrażenie po kilku godzinach jazdy. Dzisiaj jest święto patrona, więc pewnie od rana były uroczystości i dużo ludzi. Teraz byłem tutaj tylko ja...
Przez pochmurny i krótki jesienny dzień robiło się szaro. Przede mną długi powrót. Pokonywałem kolejne podjazdy rozdzielone krótkim zjazdem do Swoszowej. Po mozolnym wyjeździe na przełęcz w Pasmie Brzanki miałem już "z górki". Długi, piętrowy zjazd do Jonin, Ryglice, ostatni, łagodny podjazd do Zalasowej i długa jazda w dół doliny Wątoku. Na granicy Skrzyszowa musiałem się jeszcze zatrzymać na batona i wodę - powoli odcinało mi zasilanie. Dobrze po zmroku dojechałem do domu.
Wyjazd był ciekawy, odwiedziłem kilka nowych miejsc. Nazbierało się też trochę kilometrów i przewyższeń z podjazdów. Poczułem się znów jak "w trasie".
Kategoria Tak na pół dnia
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
28.20 km
0.70 km teren
01:20 h
Pr. śr.:21.15 km/h
Pr. max:36.70 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [droga nad Skrzyszowem] - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola [szosa 73] - droga nad Skrzyszowem - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, ustępujące, później słonecznie, temp. ok. 15°C, średni wiatr SW, średnia widoczność
Poranna przejażdżka po okolicach Skrzyszowa. Gdy wyjeżdżałem słońce zakrywały gęste chmury po nocnych opadach. W trakcie jazdy od północy rozszerzała się strefa bezchmurnego nieba i w końcu zaświeciło słońce. W jeździe powrotnej trochę przeszkadzał narastający wiatr.
Ruch na drogach mały. Mokry asfalt pokryty miejscami opadłymi w nocy i zerwanymi przez wiatr liśćmi. Po zmianie pogody znikły zmieszane z dymem mgły. Na polach czuć teraz obornik. Generalnie zmiana na lepsze...
Droga nad Skrzyszowem:
Góra św. Marcina w jesiennej szacie:
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Rychwałd
d a n e w y j a z d u
52.10 km
0.40 km teren
02:26 h
Pr. śr.:21.41 km/h
Pr. max:53.60 km/h
Podjazdy:360 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Łękawka - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - Zabłędza - Tuchów - Meszna Opacka - Rychwałd, skrzyż. (ok. 410 m) - Lubinka, skrzyż. (ok. 400 m) - Rzuchowa - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, lekki deszcz od końca Mesznej Opackiej, temp. 15-13°C, bez wiatru, zła widoczność, przymglenia
Trochę dłuższa jazda przez Pogórze. Postanowiłem odwiedzić Rychwałd.
Jesień jest już zaawansowana. Dużo liści już opadło. Liście które pozostały na bukach są prawie brązowe. Nabrały za to kolorów brzozy i nieliczne modrzewie.
Jesień na grzbiecie między Meszną Opacką a Lichwinem:
Na cmentarzu z I wojny nr 159 Meszna Opacka:
Podczas postoju przy cmentarzu zaczął kropić deszcz, który towarzyszył mi w dalszej jeździe. Było ciepło, więc mimo deszczu jechało się całkiem przyjemnie. W lesie na Lubince zrobiłem małą sesję zdjęciową Matrixowi:
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili