Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:880.70 km (w terenie 62.40 km; 7.09%)
Czas w ruchu:35:36
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:65.92 km/h
Suma podjazdów:7020 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:62.91 km i 3h 33m
Więcej statystyk

Przełęcz Słopnicka

  d a n e    w y j a z d u 81.90 km 0.00 km teren 03:46 h Pr. śr.:21.74 km/h Pr. max:61.65 km/h Podjazdy:770 m Rower:Marin
Środa, 30 czerwca 2010 | dodano: 30.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [szosą] - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - Pisarzowa (ok. 500 m) - Mordarka - Limanowa - Lipowe (ok. 560) - szosa 28 - Zamieście - Słopnice - Słopnice Grn. - przeł. Słopnicka (766 m) - Zalesie, kościół - skrzyżowanie (ok. 750 m) - Młyńczyska - Jastrzębie - Olszana - Olszanka - Podegrodzie - Świniarsko - dz. Strugi - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, gorąco, temp. 28-22°C, lekki wiatr N, później bezwietrznie, średnia widoczność

Dość długa, szosowa wycieczka na przełęcz Słopnicką. Nie byłem tam do tej pory na rowerze. Pogoda letnia, dość gorąco.
Po dojechaniu do Limanowej wyjechałem stromym podjazdem na grzbiet rozdzielający Limanową i dolinę Słopniczanki. Niestety na górze źle pojechałem i zamiast skrótu do Słopnic zrzuciło mnie na północ do czerwonej szosy.
Dolina Słopniczanki jest szeroka, rozległa o dość łagodnych zboczach. Stopniowo, niezbyt stromo podjeżdża się w górę. Dopiero końcówka jest stroma. Wyremontowaną, wąską szosą wyjeżdża się serpentynami na przełęcz. Podjazd dość ciężki.
Powrót przez dolinę Jastrzębika. Długi, łagodny zjazd po gładkim asfalcie. Od mojej ostatniej wizyty położyli długi odcinek nowej nawierzchni. Trwają też naprawy mostków po powodzi.


Kategoria Po robocie

Przez Runek

  d a n e    w y j a z d u 72.10 km 11.80 km teren 03:39 h Pr. śr.:19.75 km/h Pr. max:51.27 km/h Podjazdy:780 m Rower:Marin
Wtorek, 29 czerwca 2010 | dodano: 30.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów [przejazd na prawy brzeg Popradu] - Głębokie - Piwniczna - Wierchomla Wlk. [droga dojazdowa do schr.] - Bacówka "Nad Wierchomlą" - Runek (1082 m) - rez. Uhryń - Uhryń - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, temp. 25-20°C, lekki wiatr N, później bez wiatru, dobra widoczność

Wycieczka szosowo - terenowa z przekroczeniem pasma Jaworzyny Krynickiej.
Wyjechałem z Sącza dość wcześnie i szybko dotarłem do Piwnicznej. Między Głębokiem a Piwniczną fragment doliny był zalany przez Poprad, który zerwał część drogi i naniósł na pola żwir, piasek, kamienie i wielkie korzenie drzew.
Z Piwnicznej wzdłuż Popradu jechało się bardzo przyjemnie. Ruch zmalał, w plecy wiał lekki wiatr. Skręciłem do doliny Wierchomlanki i stopniowo nabierałem wysokości jadąc w głąb doliny. Wyjazd na grzbiet prowadzi wygodną drogą szutrową wijącą się stokami Lembarczka.
W filmie "Święty Graal" jest taka scena, gdy rycerz waha się czy zatrzymać się w mijanym właśnie zamku. Po namyśle i krótkiej retrospekcji zrezygnował. Ja też sie zawahałem, ale jednak zatrzymałem się przy bacówce i napiłem się piwa. Widok na Tatry i niższe pasma beskidzkie przy dzisiejszej pogodzie był świetny. Grzejąc się w słońcu i patrząc na góry przypominały mi się różne wycieczki górskie, również te z wizytą w Bacówce Nad Wierchomlą. Przez chwilę się wzruszyłem.
Teraz podjazd na Runek. Nad bacówką jest Hala Gwiaździsta:


Zdobyłem szczyt Runka i zjechałem głównym grzbietem na zachód. Koło wiaty odbiłem szlakiem ścieżki przyrodniczej w dół, do rezerwatu Uhryń. Ścieżka była oznaczona, ale wcale nie uczęszczana, więc szybko ją zgubiłem i zdałem się na wyczucie. W rezerwacie duże ładne drzewa, głównie jodły. Na dole mnóstwo młodych buczków, utrudniających prowadzenie roweru. Schodząc w dół napotkałem ścieżkę trawersującą zbocze i na nią się skierowałem. Teraz chodzą tędy tylko jelenie, ale kiedyś ktoś musiał ją specjalnie poprowadzić. Wygląda na "zbójnicki chodnik" albo ścieżkę myśliwską. Nadawała się do marszu i pewnie do jazdy konnej. Podobne ścieżki można spotkać w Beskidzie Żywieckim, czasami prowadzą nimi szlaki. Cóż, ten ciekawy obiekt czeka na zbadanie. Ja po kilkuset metrach przedzierania się z rowerem przez pnie zwalonych drzew opuściłem ścieżkę. Niedługo dojechałem/doniosłem rower do współczesnej stokówki i zjechałem do doliny Uhrynia.
Tutaj, podobnie jak w rezerwacie byłem pierwszy raz. We wsi jest tylko kilka gospodarstw, zauważyłem trzy stare kapliczki, stare sady, dwie pasieki, jakieś domki letniskowe a w dolnej części miejsce na ognisko z wiatą. Malownicze miejsce.
Później już powrót szosą do Sącza. Jechałem dość szybko.


Kategoria Po robocie

Łysa Góra

  d a n e    w y j a z d u 83.00 km 13.20 km teren 04:18 h Pr. śr.:19.30 km/h Pr. max:47.95 km/h Podjazdy:470 m Rower:Marin
Niedziela, 27 czerwca 2010 | dodano: 28.06.2010

Trasa: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Szujec - Bielcza - Dębno [grzbiet z niebieskim szlakiem] - Łysa Góra (378 m) - Dąbrowa (409 m) - Jaworsko - Melsztyn - Roztoka - Zakliczyn - Janowice - Lubinka skrz. (ok. 400 m) [zjazd lasem na E] - Pleśna - Kłokowa - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później zachmurzenie całkowite, temp. 18-24°C, średni wiatr N, dobra widoczność

Rano pojechałem na niedzielną wycieczkę w tereny na zachód od Tarnowa. Pogoda się poprawiła, było słonecznie, wiał północny, orzeźwiający wiatr. Pierwszy etap to przejazd przez miasto i Lasy Radłowskie.
W lesie, na drodze do leśniczówki Bielcza:


Wyjeżdżając z lasu zjechałem z głównej drogi i odbiłem w las na północ. Oczywiście trafiłem na mylny , podmokły teren i dość dużo czasu zajęło mi dotarcie do drogi asfaltowej Pasieka - Bielcza. Między innymi zaliczyłem niekoszone łąki z ukrytymi w gąszczu rowami i zalanymi wodą obniżeniami. Trochę podrapany i z mokrymi butami przedarłem się na drogę. Po powodziach woda w rowach i na łąkach wzdłuż drogi była jakieś 5-10 cm niżej niż asfalt.
Przed wsią zatrzymałem się na cmentarzu, żeby zobaczyć kwaterę z I wojny światowej, cmentarz nr 270 Bielcza:


W Bielczy i później na drodze do Dębna widać ciągle ślady powodzi. Teren jest tutaj całkiem płaski a niedaleko przepływa Uszwica. W centrum i na polach leżą zwały porzuconych worków z piaskiem. Koło linii kolejowej mijałem teren budowy autostrady A4. Jest kilka baraków i maszyn. Zebrana jest wierzchnia warstwa ziemi i wykopane rowy do odwodnienia terenu po powodzi, nie wygląda to optymistycznie.
Od tego miejsca teren zaczyna się wznosić, wjeżdżam na Pogórze. Przemykam przez Dębno w czasie "ludzie wychodzą z kościoła" i grzbietem podjeżdżam przez osiedla, pola i sady na poprzeczny pas wzgórz. Zatrzymuję się na Łysej Górze. Dobra pogoda sprzyja widokom, widać nawet Tatry (na zdjęciu słabo, właściwie wcale):


Po krótkim odpoczynku wybieram szybki, szosowy zjazd do doliny Dunajca i dość mocno pedałuję na Lubinkę. Udaje mi się skontaktować z kolegą jeżdżącym w okolicy i doganiam go dokładnie na przełęczy. Jedziemy do Pleśnej, zgodził się jechać terenem przez paryję, wprost z Lubinki. Terenowy, śliski zjazd, później kilkaset metrów korytem potoku. Po drugiej powodzi przejazd jest tutaj dużo gorszy. Wywróciło się do potoku dużo drzew, a koryto zostało wypłukane z drobniejszych kamieni i żwiru. Czyli hardcore.
W związku ze zniszczeniami po powodzi standardowy powrót doliną Białej wymagał trochę modyfikacji. Trzymaliśmy się prawego brzegu, jadąc błotnistą, zasypaną kamieniami drogą koło boiska. Wszystko po to by ominąć kładkę, która niestety została rozbita przez płynącą wierzbę:


W Kłokowej Biała podmyła most i tory kolejowe. Można przejechać jednośladem, bo zrobiono drewnianą kładkę nad wyrwą. Widok na stację kolejową i podmyte tory z mostu:


Udany, piękny rowerowy dzień.


Kategoria Tak na pół dnia

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 28.60 km 6.90 km teren 01:20 h Pr. śr.:21.45 km/h Pr. max:51.78 km/h Podjazdy:270 m Rower:Marin
Sobota, 26 czerwca 2010 | dodano: 28.06.2010

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd [droga k/szkoły] - Trzemeska Góra (ok. 370 m) - Łękawka - Góra św. Marcina (384 m) - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, temp. ok. 20°C, lekki wiatr W, średnia widoczność

Wieczorna przejażdżka po okolicy. Pochmurno i szaro, ale od podjazdu na Górę św. Marcina na zachodzie pojawił się czerwony pas czystszego nieba.
Po powodziach drogi gruntowe w różnych miejscach zniszczone albo właśnie świeżo wyrównane.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Dookoła pasma Jaworza

  d a n e    w y j a z d u 69.10 km 0.30 km teren 03:08 h Pr. śr.:22.05 km/h Pr. max:49.32 km/h Podjazdy:410 m Rower:Marin
Środa, 23 czerwca 2010 | dodano: 23.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Wysokie (ok. 640 m) - Kanina - Limanowa - Młynne - Laskowa - Ujanowice - Wronowice - Łyczanka (ok. 350 m) - Świdnik - Tęgoborze - Wielopole - Nowy Sącz
Pogoda: Pochmurno, ciemne chmury, chwilami przejaśnienia, temp. ok. 18°C, silny wiatr NW, później słaby, średnia widoczność

Dłuższa, asfaltowa trasa. Pogoda dość dziwna, chłodny i silny wiatr NW, ciemne chmury, ale bez deszczu. Wiatr mocno hamował na pierwszym odcinku przez odkryty grzbiet Wysokiego. Podjazdy powoli a na zjazdach trzeba było miejscami pedałować.
Początkowo między chmurami przeświecało słońce, ale od zachodu naciągnęły zwarte ciemne chmury i zrobiło się ponuro.
Ruch na drogach średni, w okolicy Limanowej dość duży. Od skrzyżowania na Pasierbiec ruch zamarł, na drodze liście i gałązki a za chwilę znak zakaz wjazdu za ileś tam set metrów - most na Łososinie w remoncie. Przed mostem odbiłem w dróżkę wzdłuż rzeki. Gdy droga zaczęła wznosić się na góry przeprawiłem się na drugą stronę. Woda była ciepła, kamienie zaokrąglone i pokryte lekko śliskimi glonami więc szło się dobrze. Głębokość powyżej piast, mam nadzieję, że rower to przeżyje.
Już po drugiej stronie, postój na ubieranie butów i zdjęcie:


Jazda w dół doliny Łososiny lekka i przyjemna, trochę z wiatrem. Szkoda tylko, że ciemno.
Na odcinku kilku kilometrów trwa remont drogi. Mieszane odcinki starego dobrego asfaltu, starego falistego asfaltu, zdartego starego asfaltu i nowego asfaltu. Do tego po prawej rów po wybranej ziemi na poboczu. Prace ziemne wymieszane są ze zniszczeniami po powodzi. Przykładowe osuwisko:


Ciemne chmury straszyły mnie do samego Sącza. Przez chwile spadło nawet kilka kropel deszczu, ale zgodnie z prognozą z ICM nie padało. Na horyzoncie, na NE pojawiła się blado pomarańczowa linia mniej zachmurzonego nieba.
Licznik naprawiony.


Kategoria Po robocie

Pętla przez Czyrną

  d a n e    w y j a z d u 74.00 km 0.00 km teren h Pr. śr.: km/h Pr. max:0.00 km/h Podjazdy:730 m Rower:Marin
Czwartek, 17 czerwca 2010 | dodano: 17.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Królowa Górna - Bogusza - przeł. (ok. 580m) - Binczarowa - Florynka - Polany - Berest - Piorunka - Czyrna - Piorun (743 m) - Mochnaczka - przeł. Huta (ok. 740m) - Krzyżówka - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, temp. 22-17°C, lekki wiatr E, później bez wiatru, dobra widoczność

Szosowa wycieczka na wschód, po Beskidzie Niskim. Pogoda się poprawiła i była idealna do jazdy. Czyste, przejrzyste i rześkie powietrze, dużo słońca, lekki wiatr ale bez upału.
Standardową pętlę przez przełęcz Huta rozszerzyłem o wioski w obniżeniu na wschód od Berestu - Piorunke i Czyrną. Płytkie w tym miejscu doliny są oddzielone niskimi, pokrytymi łąkami grzbietami.
Widok na Lackową z grzbietu miedzy Piorunką a Czyrną:


Z tego samego miejsca widok na N - łąki podnoszące się na Chłopski Wierch:


Cerkiew w Czyrnej z 1893 r.:


Modlitwa trwa cały czas, nawet gdy ludzie się nie modlą:


Z Czyrnej wyjechałem na grzbiet ze szczytem Piorun. Spod szczytu widok na dolinę Mochnaczki:


Dzisiaj nadal jazda bez licznika. Długość trasy obliczyłem za pomocą mapy internetowej.


Kategoria Po robocie

Pętla przez Małą Żeleźnikową

  d a n e    w y j a z d u 24.00 km 3.20 km teren h Pr. śr.: km/h Pr. max:0.00 km/h Podjazdy:340 m Rower:Marin
Środa, 16 czerwca 2010 | dodano: 16.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. [droga leśna w górę doliny] - granica lasu (ok. 640 m) - Poręba Mł. - dz. Brzeziny - os. Nowa Kolonia - Nowy Sącz
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, ciemno i ponuro, chłodno, temp. 12-10°C, lekki wiatr N, średnia widoczność

Krótka wycieczka z górskim odcinkiem terenowym. Pierwsza jazda z nowym amortyzatorem. Wygląda, że działa, choć trasa była za krótka na takie testy.
W Żeleźnikowej zamknięta droga, zniszczona przez osuwisko i podmyta przez potok. Nawet o tej porze ludzie pracowali przy naprawie. Jest przygotowana ścieżka dla pieszych i tymczasowa, drewniana kładka przez potok.
Leśna droga prowadząca na grzbiet została "odnowiona" spychaczem. Jest teraz bardziej równa, ale pokryta ostrymi pokruszonymi kamieniami i miejscami płatami tłustej gliny, która chętnie lepiła się do opon.
Na górze pooglądałem panoramę na góry i Kotlinę Sądecką. Z północy wiał lekki, ale nieprzyjemnie chłodny wiatr, na niebie wisiały ciemne, ołowiane chmury. Obok przeszły dwa małe, grzeczne pieski, wędrujące sobie między osiedlami.
Początek zjazdu prowadzi kamienistą, stromą drogą, dość trudną do zjechania. Ostatnie opady dodatkowo rozorały drogę, pojawiło się dużo luźnych kamieni i odkryły się skalne progi. Zjechałem zatrzymując się miejscami i podpierając. Dalej asfaltem w dół, z widokiem na Sącz i okolice, niezbyt szybko, ze względu na odrywające się z kół błoto.
Jazda bez licznika, bo uszkodzony podczas wymiany amortyzatora (długość trasy odpisana z innej wycieczki).


Kategoria Po robocie

Pogórze Dynowskie i Strzyżowskie

  d a n e    w y j a z d u 188.20 km 23.00 km teren 09:26 h Pr. śr.:19.95 km/h Pr. max:58.59 km/h Podjazdy:1320 m Rower:Marin
Niedziela, 13 czerwca 2010 | dodano: 15.06.2010

Trasa: Dom - dworzec PKP w Tarnowie
Dojazd: Pociąg osobowy Tarnów 7:40 - Rzeszów, 15,00 PLN + bilet na rower 1,00 PLN
Trasa: Rzeszów - Tyczyn - Kielnarowa - Str. Borek [grzbiet na N] - Błędowa Tyczyńska - Wólka Hyżneńska - kota 402 [trawers] - Jawornik Polski [tory kolejki] - wlot tunelu N - os. Kopanina - os. Chodorówka - Bachórz - Dynów - dol. Łubienki - Łubno - kota 422, szosa 884 - Barycz - kota 453 - Domaradz - Nowa Wieś (ok. 330 m) - Konieczkowa - Niebylec - Gwoździanka - Kopalina (463 m) - os. Wlk. Pole - Żarnowa [droga lewą stroną Wisłoka] - Nowa Wieś - Pstrągowa - os. Rędziny - os. Bania (ok. 400 m) - Nawsie - Wielopole Skrzyńskie - Granice Kłonickie (ok. 400 m) - Broniszów - Łączki Kucharskie - Mała - kota 454 - Głobikowa - os. Południk (ok. 440 m) - Gołęczyna - Parkosz - Pilzno - Łęki Dln. - Łęki Grn. - os. Olszyna [droga n/Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Rano całkowite zachmurzenie, później stopniowe rozpogodzenia, okresowo słonecznie, temp. 17-25°C, lekki wiatr W, średnia widoczność

Całodniowa wycieczka przez pogórza karpackie. Ogólny plan zakładał wyjazd z Rzeszowa, dotarcie do Dynowa i powrót na zachód w kierunku Tarnowa. Szczegóły trasy ustalałem na bieżąco starając się jechać bocznymi drogami, z odcinkami terenowymi przez pola i lasy. W dwóch miejscach o trasie zadecydował mój błąd, w jednym miejscu nie znalazłem drogi, którą chciałem przejechać.
Po upalnej sobocie przyszło w nocy ochłodzenie. Nie padało, choć rano były dość ciemne chmury i miejscami czułem na skórze pojedyncze kropelki mżawki. Później pogoda była coraz lepsza, przebiło się słońce, które chwilami nawet przygrzewało.
Najciekawsze odcinki mojej trasy:
- długi terenowy zjazd do doliny Sanu przez lasy i odkrytym polnym grzbietem z osiedla Kopanina do Chodorówek
- przejazd lokalną drogą przez Nową Wieś i Konieczkową przez ładne dolinki i przełęcz
- podjazd przez Gwoździankę na bardzo widokowy szczyt Kopalinę oraz terenowy zjazd przez Wielkie Pole
- droga boczną doliną z Pstrągowej na grzbiet do osiedla Bania
- malowniczy i widokowy wyjazd na Granice Kłonickie (odcinek całkiem "nie po drodze", pobłądziłem w Wielopolu Skrzyńskim)
- widokowy podjazd z Małej do Głobikowej

Kilka migawek z wycieczki. Kaplica w Błędowej Tyczyńskiej:


Rozpoczyna się zjazd do Domaradza:


Widok wstecz na E z osiedla Bania:


Pola na podjeździe na Granice Kłonickie:



Kościół w Małej św. Michała Archanioła z 1593 r.:


Po przejechaniu całej trasy w głowie pozostał mi obraz zielonych dolin i grzbietów z rozrzuconymi po nich wsiami. Na horyzoncie nie było widać wyższych wzniesień, tylko łagodne, podobne do siebie grzbiety pogórza. Rytm jeździe nadawało przejeżdżanie przez kolejne działy wodne między dolinami mniejszych i większych rzek - Strugu, Sanu, Stobnicy, Wisłoka, Wielopolki, Wisłoki i w końcu Wątoku.
Do domu dojechałem o zachodzie słońca.


Kategoria Na cały dzień

Po mieście

  d a n e    w y j a z d u 13.00 km 0.00 km teren h Pr. śr.: km/h Pr. max:0.00 km/h Podjazdy: m Rower:Matrix
Sobota, 12 czerwca 2010 | dodano: 14.06.2010

Trasa: Tarnów
Pogoda: Słonecznie, temp. 34°C, lekki wiatr E

Jazda po Tarnowie na zakupy.
Upał, ale w czasie jazdy jest dość przyjemnie.


Kategoria Dojazdy

Przełęcz Vabec

  d a n e    w y j a z d u 77.90 km 0.00 km teren 03:29 h Pr. śr.:22.36 km/h Pr. max:64.02 km/h Podjazdy:450 m Rower:Marin
Czwartek, 10 czerwca 2010 | dodano: 10.06.2010

Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów - Piwniczna - Mnišek n/Popradem - Hraničné - Kremná - przeł. Vabec (750 m) - Kremná - Hraničné - Mnišek n/Popradem - Piwniczna - Młodów - Rytro - Barcice - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, tylko wysokie obłoki, temp. 27-20°C, silny wiatr S, później słaby, dobra widoczność

Dłuższa wycieczka szosowa w ramach przyzwyczajania się do upałów. Celem była przełęcz na drodze z Piwnicznej do Starej Lubowli. Nie byłem tam nigdy na rowerze. Dzień był upalny a upał był wzmagany przez silny południowy wiatr. Droga do Piwnicznej to walka z tym wiatrem. Pod koniec obwodnicy Starego Sącza zredukowałem biegi na średnia tarczę. W tempie 19-20 km/h dotoczyłem się do Piwnicznej. Po wjechaniu w boczną dolinę potoku Hranicna wiatr już mniej przeszkadzał - zaczął się podjazd. Na odcinku przed granicą jest kilka poważnych osuwisk i cała droga jest zamknięta. Rower i pieszy może się przedostać, inne pojazdy muszą jechać długimi objazdami. Ruch graniczny i związany z nim handel zamarły.
Podjeżdżając w górę doliny mijałem 3 słowackie wsie. Między nimi puste, niezabudowane odcinki przez las. Ruch na szerokiej, międzynarodowej szosie prawie zerowy. Jeżdżą ciężarówki ze żwirem, kamieniami i głazami. Widać trwają przygotowania do usuwania szkód po powodzi.
Mijana szosą wieś Kremná:


Dalej po nawrocie podjazd robi się stromy, wg znaku do 12%. Wyjeżdżam pustą, szeroką, trzypasmową szosą. Na grzbiecie podchodzę jeszcze wyżej na łąkę i oglądam widok na Tatry i Góry Lewockie. Na zdjęciu Góry Lewockie i zabudowania Starej Lubowli:


Na przełęczy przy starej drodze wypatrzyłem kapliczkę. Wg napisu na niej powstała w XIX w. Jest odnowiona i zadbana. Wokół solidne ławki ale ostatnio raczej nie używane. Na Słowacji osiedla są skupione w dolinach a kapliczna na grzbiecie jest po prostu na odludziu.


W środku prawie jak w kościele, tylko wymiary ok. 1 x 1 m:


Zjazd z przełęczy dość szybki, ale nie pobiłem jakiegoś rekordu szybkości. Większość trasy do Mniszka jedzie się 30-40 km/h bez wysiłku.
Przejeżdżając przez osuwiska na granicy spotykam dwóch motocyklistów. Pytali po angielsku, czy można przejechać. Powiedziałem, że powoli można próbować. Ucieszyli się i pewnie przejechali, bo nie mijali mnie później. Jechali do Starej Lubowli.
W Piwnicznej chciałem napić się wody ze źródła, bo bidon wykończyłem na przełęczy. Niestety kładka koło stacji była zamknięta, w remoncie. Jakoś dojechałem do Sącza. Wiatr pomagał, choć jak to zwykle bywa, na wieczór osłabł.


Kategoria Po robocie