Przełęcz Vabec
d a n e w y j a z d u
77.90 km
0.00 km teren
03:29 h
Pr. śr.:22.36 km/h
Pr. max:64.02 km/h
Podjazdy:450 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów - Piwniczna - Mnišek n/Popradem - Hraničné - Kremná - przeł. Vabec (750 m) - Kremná - Hraničné - Mnišek n/Popradem - Piwniczna - Młodów - Rytro - Barcice - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, tylko wysokie obłoki, temp. 27-20°C, silny wiatr S, później słaby, dobra widoczność
Dłuższa wycieczka szosowa w ramach przyzwyczajania się do upałów. Celem była przełęcz na drodze z Piwnicznej do Starej Lubowli. Nie byłem tam nigdy na rowerze. Dzień był upalny a upał był wzmagany przez silny południowy wiatr. Droga do Piwnicznej to walka z tym wiatrem. Pod koniec obwodnicy Starego Sącza zredukowałem biegi na średnia tarczę. W tempie 19-20 km/h dotoczyłem się do Piwnicznej. Po wjechaniu w boczną dolinę potoku Hranicna wiatr już mniej przeszkadzał - zaczął się podjazd. Na odcinku przed granicą jest kilka poważnych osuwisk i cała droga jest zamknięta. Rower i pieszy może się przedostać, inne pojazdy muszą jechać długimi objazdami. Ruch graniczny i związany z nim handel zamarły.
Podjeżdżając w górę doliny mijałem 3 słowackie wsie. Między nimi puste, niezabudowane odcinki przez las. Ruch na szerokiej, międzynarodowej szosie prawie zerowy. Jeżdżą ciężarówki ze żwirem, kamieniami i głazami. Widać trwają przygotowania do usuwania szkód po powodzi.
Mijana szosą wieś Kremná:
Dalej po nawrocie podjazd robi się stromy, wg znaku do 12%. Wyjeżdżam pustą, szeroką, trzypasmową szosą. Na grzbiecie podchodzę jeszcze wyżej na łąkę i oglądam widok na Tatry i Góry Lewockie. Na zdjęciu Góry Lewockie i zabudowania Starej Lubowli:
Na przełęczy przy starej drodze wypatrzyłem kapliczkę. Wg napisu na niej powstała w XIX w. Jest odnowiona i zadbana. Wokół solidne ławki ale ostatnio raczej nie używane. Na Słowacji osiedla są skupione w dolinach a kapliczna na grzbiecie jest po prostu na odludziu.
W środku prawie jak w kościele, tylko wymiary ok. 1 x 1 m:
Zjazd z przełęczy dość szybki, ale nie pobiłem jakiegoś rekordu szybkości. Większość trasy do Mniszka jedzie się 30-40 km/h bez wysiłku.
Przejeżdżając przez osuwiska na granicy spotykam dwóch motocyklistów. Pytali po angielsku, czy można przejechać. Powiedziałem, że powoli można próbować. Ucieszyli się i pewnie przejechali, bo nie mijali mnie później. Jechali do Starej Lubowli.
W Piwnicznej chciałem napić się wody ze źródła, bo bidon wykończyłem na przełęczy. Niestety kładka koło stacji była zamknięta, w remoncie. Jakoś dojechałem do Sącza. Wiatr pomagał, choć jak to zwykle bywa, na wieczór osłabł.
Kategoria Po robocie