Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:279.80 km (w terenie 31.60 km; 11.29%)
Czas w ruchu:14:28
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:64.02 km/h
Suma podjazdów:2000 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:39.97 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Biała Woda

  d a n e    w y j a z d u 33.90 km 5.50 km teren 01:58 h Pr. śr.:17.24 km/h Pr. max:62.22 km/h Podjazdy:360 m Rower:Marin
Środa, 25 kwietnia 2012 | dodano: 26.04.2012

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [dol. pot. Chaszna] - Gródek (501 m) [trawers] [grzbiet na N] - Klęczany - Chomranice - Zawadka (ok. 460 m) - Biała Woda - Wielopole - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, tylko pojedyncze obłoki, temp. 19-15°C, lekki wiatr NW, dobra widoczność

Krótka, ale intensywna i bardzo urozmaicona wycieczka po bocznych drogach na wzgórzach na lewym brzegu Dunajca. Pogoda dopisała - ciepło, słonecznie, dobra widoczność. Do tego wiosna. Mimo słabej kondycji miałem ochotę przejeździć po wzgórzach unikając płaskich odcinków dolinami. Przy okazji poznałem kilka nowych odcinków bocznych osiedlowych dróżek oraz polnych i leśnych dróg.
Po przejechaniu na drugą stronę Dunajca rozpocząłem podjazd na zalesiony Gródek. Po minięciu szczytu odbiłem na nieznany mi grzbiet opadający na N, do Klęczan.
Widoki spod lasu na grzbiet z moją dalszą drogą. Na ostatnim planie widać Jaworz (921 m), Chełm i Białowodzką Górę (616 m) z kamieniołomem w Klęczanach.


Bardziej na prawo widać Dąbrowską Górę (583 m) i Kurowską Górę (402 m), już za Dunajcem:


Zjazd do Klęczan bardzo przyjemny. Szuter, kamienie, trochę wyschłego błota w lesie i na koniec kręte asfaltowe dróżki między zagrodami. Krótki odcinek doliną Smolnika do Chomranic i rozpoczął się drugi podjazd - na Zawadkę. Powoli, dość gładko wyjechałem. Po drodze rzut obiektywu na bliski Chełm (731 m):


Dalej w planie miałem przejechanie nieznanej mi drogi trawersującej N zbocza Białowodzkiej Góry. Są tam dwie takie drogi. Dolną nieraz już jechałem. Górną nie. Kiedyś próbowałem od E, ale mnie zrzuciło na dół. Według mapy wszystko jest proste. Na zjeździe z przełęczy do Tęgoborzy znalazłem właściwe odbicie wąskim asfaltem na prawo. Ostry podjazd i asfalt skończył się na jakimś podwórzu. Dalej droga poszła ostro do góry. Zawróciłem. Trochę zjechałem w stronę Tęgoborzy i uderzyłem w niezaznaczoną na mapie kolejną dróżkę. Po kilkuset metrach podjazdu rozpoznałem domy, koło których poprzednio zawróciłem. Od ich strony dołączyła jakaś droga, pewnie tędy powinienem poprzednio wyjechać. Po zakręcie i wyrównaniu wiedziałem, że teraz jestem na dobrej drodze. Asfalt się skończył a ja jechałem pięknym trawersem przez pola i sady ponad Tęgoborzem, Jeziorem Rożnowskim.





Drzewa owocowe zaczynają kwitnąć. Łąki się zielenią i żółcą pierwiosnkami. Minąłem człowieka opryskującego drzewka przy drodze i wyjechałem na czyjeś podwórko. Stałem się atrakcją i sensacją dla grupki bawiących się tam dzieci. Przerwały zabawę, zebrały się "do kupy" i czekały aż podjadę. "Dzień dooobry" - "Dzień dobry".
Od tego miejsca powrócił asfalt. Jadąc powoli lekko w dół rozglądałem się po mijanych sadach, gospodarstwach i widocznych dalej górach.

Dąbrowska Góra (583 m) za Dunajcem:


Wkrótce dojechałem do zawieszonej nad Dunajcem kulminacji z punktem triangulacyjnym:


Dunajec wije się w przełomie między Białowodzką Górą a Dąbrowska i Kurowska Górą:


Piękne widokowe, przestrzenne miejsce.
Teraz zjazd wprost do widocznej doliny. Trzymałem się drogi grzbietowej. ale szybko skończyła się na łące. Trochę przedzierałem się przez chaszcze. Spotkałem stanowisko barszczu kaukaskiego. Na szczęście o tej porze roku jeszcze nie był groźny. Dotarłem do utwardzonej drogi, którą już kiedyś podjeżdżałem. Kręto po kamieniach i później po dziurkowanych płytach zjechałem szybko do szosy w dolinie.
I to właściwie na tyle. Ponieważ słońce już się chyliło, zrezygnowałem z następnego podjazdu na zbocza Dąbrowskiej Góry. Szosą pojechałem prosto do Sącza.
Wycieczka krótka, ale bardzo ciekawa. Mimo trudności orientacyjnych i zmian w terenie w stosunku do mapy udało mi się przejechać górny trawers. Lubię w takich sytuacjach postawić na swoim.


Kategoria Po robocie

Kuklacz

  d a n e    w y j a z d u 58.40 km 2.00 km teren 03:05 h Pr. śr.:18.94 km/h Pr. max:64.02 km/h Podjazdy:540 m Rower:Marin
Środa, 11 kwietnia 2012 | dodano: 11.04.2012

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Wysokie (ok. 640 m) - Kanina [zjazd do dol. Słomki] - os. Jonina - Zarębówka - Kuklacz (ok. 690 m) - Siekierczyna (ok. 700 m) - Roztoka - Łukowica - Świdnik - Naszaczowice [obwodnica Podegrodzia] - Świniarsko - dz. Strugi - Nowy Sącz
Pogoda: Zachmurzenie częściowe lub całkowite, temp. 16-13°C, średni wiatr S, pod koniec słabnący, średnia widoczność

Standardowa pętla przez Wysokie i Siekierczynę z małymi modyfikacjami.
Wyjazd na Wysokie z bocznym, dość silnym wiatrem z S. Na horyzoncie dużo gór, są też zarysy Tatr, ale wszystko jakieś przymglone, bez słońca. Z grzbietu zjechałem do doliny Słomki boczną drogą, wypatrzoną wcześniej na mapie. Końcówka drogi terenowa, trawa, koleiny, trochę wody, róże i jeżymy na poboczu.
Podjechałem trochę w górę doliny i zielonym szlakiem pieszym wyjechałem na przeciwległe zbocze doliny. Celem był szczycik opisany na mapie Compassa jako Kuklacz. Na innej mapie (geoportal.gov.pl) jest jeszcze zaznaczony drugi szczyt o takiej samej nazwie. Leży po drugiej stronie potoku, w którego dolinie jest osiedle o nazwie, jak się można domyślić, Kuklacz. Ten mój dzisiejszy Kuklacz leży na W i jest wyższy od wschodniego.
Po odcinku asfaltowym odbiłem na grząska miedzę w pola. Trochę jadąc, trochę prowadząc, przez polany i las dotarłem na szczyt. Tam raczej marny las, mrowiska, dużo suchego drzewa, niedaleko łąki. Drogą i bezdrożem dotarłem do Siekierczyny. Wiatr mocno wiał i zrobiło się dość chłodno.
Zjazd doliną Łukowicy długi i przyjemny, choć chwilami wiatr przeszkadzał. Wracając doliną Dunajca oglądnąłem jeszcze nową obwodnicę Podegrodzia. Ruch był mały, wiatr pomagał i jechało się dobrze, mimo zmęczenia. Do domu dojechałem po zmroku, na światłach.
Z ciekawszych zwierząt (czyli nie psów i kotów, z naciskiem na psy) spotkałem:
- 2 sarny na Kuklaczu
- pięknego, kolorowego bażanta na polu tuż przy drodze, gdzieś za Łukowicą
- stado kilkuset hałaśliwych małych ptaszków przy obwodnicy Podegrodzia


Kategoria Po robocie

Mogilno

  d a n e    w y j a z d u 39.90 km 0.00 km teren 02:01 h Pr. śr.:19.79 km/h Pr. max:55.83 km/h Podjazdy:390 m Rower:Marin
Wtorek, 10 kwietnia 2012 | dodano: 10.04.2012

Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - dol. Naściszówki - Librantowa - Łęka - Siedlce (ok. 500 m) - os. Zagórze Mł. - Łyczana - Korzenna - [droga do Krużlowej] - Mogilno (ok. 530 m) - Koniuszowa - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 18-13°C, lekki wiatr S, średnia widoczność

Niedługa wycieczka po Pogórzu Rożnowskim. Trasa znana, nowy tylko zjazd z Siedlec do Łyczanej - przyjemny, wąski, kręty i płynny. Dość ciepło, wiatr odwrócił się i wiał od S. Widoki gorsze niż wczoraj, ale z Mogilna widać było zarysy Tatr.

Kapliczka na grzbiecie przed Mogilnem, os. Dział:


Kategoria Po robocie

Żdżary

  d a n e    w y j a z d u 44.00 km 12.70 km teren 02:13 h Pr. śr.:19.85 km/h Pr. max:36.60 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | dodano: 12.04.2012

Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - os. Wytrząska - os. Podlesie Księże - Machowa - Żdżary - os. Wielkie Pole - os. Pogórz - os. Średziny - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 15-10°C, lekki wiatr W, dobra widoczność

Poniedziałek Wielkanocny.
Po brzydkiej niedzieli w poniedziałek pogoda się poprawiła. Było bardzo słonecznie, choć chłodno. Po obiedzie wybrałem się na wycieczkę "po płaskim" na starym Matrixie. Plan był taki, żeby przejechać pętlę przez Machową i Żdżary, odwiedzając wypatrzone na mapie ciekawe miejsce w Żdżarach.
Sprawnie przejechałem odcinek do Podlesia Księżego. Wiatr pchał a Matrix ma dobrze napompowane koła. W polach droga sucha.
W Machowej zatrzymałem się przy zabytkowym kościele. Trwa właśnie remont. W niektórych miejscach zdjęte jest oszalowanie i ustawione podpory ścian. Będą chyba wymieniać zepsute belki.



Szybki przejazd do sąsiednich Żdżar. Tutaj trochę kluczyłem szukając "wypatrzonego na mapie ciekawego miejsca". Źle skręciłem. Ścieżki doprowadziły mnie do rzeczki i musiałem się przeprawić taką kładką:


Rzeczka to płynący leniwie przez podmokłe i piaszczyste tereny Potok Chotowski:


Później znów zły skręt. Byłem bardzo blisko, ale musiałem się wrócić. Za trzecim razem trafiłem. Poszukiwane "ciekawe miejsce" to ciąg stawów z aleją starych drzew. Stawy ciągną się wzdłuż Potoku Chotowskiego, który je zasila. Niestety teraz stawy są suche. Brak wody, ryb itp. Ale są ptaki, np. bocian:


Aleja drzew wzdłuż drogi i grobli oddzielających rzekę od stawów:



Podjechałem do końca stawów, w górę potoku. Jest tam ujęcie wody dla stawów:


Widok na ciąg stawów spod ujęcia wody:


Szkoda, że stawy nie są napełnione. Urządzenia są w dość dobrym stanie, groble wykoszone, więc możliwe, że stawy są zagospodarowane.
Ze Żdżar pojechałem na W piaszczystymi i trochę błotnistymi drogami leśnymi. Wyjechałem z lasu w takim ładnym miejscu:



Posiedziałem trochę przy kapliczce. Tutaj akurat nie wiało a słońce przyjemnie grzało. Na liczniku Matrixa wybiło 8999 km. Ma więc pamiątkowe zdjęcie.
Minęła mnie starsza kobieta na rowerze, ubrana jak się często widywało 20-30 lat temu. "Dzień dobry", pogoda itd. Oby jak najwięcej takich miejsc i chwil na moich trasach.
Piaszczystymi drogami dojechałem do szosy i przez osiedla Ładnej i Skrzyszów wróciłem do domu. Z pól w Ładnej widziałem nad Tarnowem kilka balonów. Pewnie startowały z lotniska sportowego. Nie miałem już jednak czasu, żeby tam podjechać.
Matrixowi stuknęło na tej wycieczce 9000 km. Po mocnym napompowaniu opon trochę wybiło wytartą od hamowania przednią obręcz. Trzeba pomyśleć o wymianie. Hamulce prawie nie działają. Hmm... nawet na płaskim. Do regulacji, co najmniej.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Pętla przez Jodłówkę i Pogórską Wolę

  d a n e    w y j a z d u 29.30 km 0.40 km teren 01:17 h Pr. śr.:22.83 km/h Pr. max:39.20 km/h Podjazdy: 50 m Rower:Matrix
Sobota, 7 kwietnia 2012 | dodano: 10.04.2012

Trasa: Tarnów - dz. Rzędzin - Wola Rzędzińska - Jodłówka - Pogórska Wola - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem na N] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie rosnące od zamglenia do całkowitego, od Pogórskiej Woli lekki deszcz, temp. ok. 10°C, bez wiatru lub wiatr zmienny, lekki, słaba widoczność

Wielka Sobota.
Wyjechałem dość późno, po zamknięciu słonecznego okna pogodowego. Po pięknym, ciepłym środku dnia nadciągał zapowiadany zimny front od N. Na drogach i we wsiach pusto i spokojnie. Nastrój naciągających świąt.
W Pogórskiej Woli zaglądnąłem przez otwarte na oścież drzwi do wnętrza mijanego kościoła. W środki jasno i pusto. Zawróciłem, przypiąłem rower do dzwonnicy i wszedłem na chwilę. Pomodliłem się przy grobie Jezusa i oglądnąłem kościół od środka. Było tylko kilka osób, grobu pilnowali strażacy w błyszczących hełmach, z toporkami.
Wychodząc z kościoła zauważyłem pierwsze krople deszczu na ziemi. Wracałem w lekkim deszczu i zapadających ciemnościach.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Pętla przez Małą Żeleźnikową

  d a n e    w y j a z d u 27.60 km 7.00 km teren 01:22 h Pr. śr.:20.20 km/h Pr. max:54.80 km/h Podjazdy:220 m Rower:Marin
Środa, 4 kwietnia 2012 | dodano: 04.04.2012

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. (ok. 520m)- Majdan (485m) - Żeleźnikowa Wlk. - ul. Majdan - ul. Ruczaj - dz. Dąbrówka Polska - dz. Wólki - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, później zachmurzenie od W, temp. 20-16°C, lekki wiatr zmienny, średnia widoczność

Niedługa wieczorna przejażdżka po wzgórzach nad Sączem. Dzisiaj było bardzo ciepło, ale podobno idzie ochłodzenie.
Po wyjechaniu przez Żeleźnikową Małą na główny grzbiet rozpoczął się piękny, widokowy zjazd odkrytymi polami i osiedlami. Zachodzące słońce oświetliło góry na E. Widać tam krańce Beskidu Niskiego - pasmo Czerszli i Tokarni opada długim grzbietem prawie do samego Sącza. Ja jestem w Beskidzie Sądeckim i oddziela mnie od tamtego pasma dolina Kamienicy.

Zalesiony Skalnik (669 m):


Margonie - Niżna (737 m) i Wyżnia (774 m):


Przez osiedla, prawie cały czas w dół zjechałem aż na pola nad Dunajcem. Wałem przeciwpowodziowym dojechałem do zamku i przez ulice miasta udałem się do domu.


Kategoria Po robocie

Piekło

  d a n e    w y j a z d u 46.70 km 4.00 km teren 02:32 h Pr. śr.:18.43 km/h Pr. max:58.02 km/h Podjazdy:360 m Rower:Marin
Wtorek, 3 kwietnia 2012 | dodano: 03.04.2012

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Rdziostów - os. Radwany - Gródek (501 m) - Wysokie - Piekło (660 m) - os. Górny Litacz - Chełmek [trawers] - Gostwica - Podegrodzie - Gołkowice Dln. - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 18-13°C, bezwietrznie, słaba widoczność

Pętla przez Wysokie, ale urozmaicona terenowymi odcinkami przejazdów przez wierzchołki Gródka i Piekła.
Po dość płynnym wyjeździe z miasta rozpocząłem szosowy pojazd na Rdziostów. Jadąc wolno przyglądałem się, raczej nie chcąc niż chcąc, otoczeniu drogi. W pasie o szerokości do 4 metrów leżą pozimowe śmieci. Są prawie idealnie równomiernie rozłożone. Rzadko stykają się ze sobą. Średnia odległość pomiędzy mini to jakieś pół metra. Wygląda na to, że każdy z setek czy tysięcy śmieci był oddzielnie rzucony, pewnie większość z jadących samochodów. Trwało to pewnie od jesieni. Różne egzemplarze są w różnym stopniu zabrudzone, zabłocone, wyblakłe. Zdarzają się też "nówki". Gdy kończy się las zagęszczenie śmieci gwałtownie spada. Być może mieszkańcy na bieżąco sprzątają. A może "śmieciarze" są na tyle dobrze wychowani, że nie chcą robić komuś kłopotu, śmiecąc mu pod domem. A las to jednak las...
Na takich smutnych refleksjach upłynął czas podjazdu. W centrum Rdziostowa odbiłem dalej w górę osiedlową drogą i grzbietem dojechałem do lasu. Zaczął się teren. Trochę błota, gałęzi. Wyjechałem, częściowo pchając rower, na szczyt, zwykle omijany idącą zboczem stokówką. Przyjemny, konkretny terenowy odcinek.
Na Wysokie wyjechałem główną szosą, zresztą inaczej się stamtąd nie da. Wahałem się jak dalej jechać. Wybrałem wariant, który jako pierwszy przyszedł mi wcześniej do głowy w ciągu dnia. Postanowiłem zdobyć szczyt Piekła.
Piekło zwykle trawersuję drogą poniżej, ale raz na jakiś czas można odwiedzić szczyt. Leśną drogą wypchałem rower i stanąłem na zarośniętym, raczej nieciekawym szczycie. Po krótkiej przerwie zacząłem powoli zjeżdżać przez las, kierując się na S, gdzie powinna być dobra droga prowadząca do drogi grzbietowej. Klucząc po lesie na chwilę wyjechałem na pola i tutaj zrobiłem zdjęcie. Widać zalesioną Soślinę (561 m) za doliną Suchego Potoku.


Przyjemną, nie błotnistą, choć miejcami mokrą drogą zjechałem do granicy lasu i już przez osiedla dotarłem do właściwej drogi grzbietowej. To był drugi dzisiaj fajny odcinek terenu.
Dalsza trasa już była standardowa. Dla wydłużenia jazdy wracałem przez Stary Sącz. Przed mostem na Dunajcu wjechałem w nowy odcinek szosy. Przejeżdża się przez aż trzy ronda na odcinku kilkuset metrów. Na pierwszym z lewej dochodzi otwarta już obwodnica Podegrodzia, jeszcze tamtędy nie jechałem. Ronda, chodniki, barierki, przepusty są zrobione porządnie. Szczególnie ronda dopieszczone "na bogato" np. granitowymi krawężnikami.
Wraz z zachodzącym słońcem dojechałem do domu.

Tradycyjny szlaczek z widokiem spod Piekła:


Kategoria Po robocie