Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:402.40 km (w terenie 44.10 km; 10.96%)
Czas w ruchu:20:36
Średnia prędkość:19.53 km/h
Maksymalna prędkość:62.22 km/h
Suma podjazdów:2270 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:57.49 km i 2h 56m
Więcej statystyk

Przez pasmo Jaworza

  d a n e    w y j a z d u 65.30 km 3.60 km teren 03:13 h Pr. śr.:20.30 km/h Pr. max:62.22 km/h Podjazdy:490 m Rower:Marin
Czwartek, 26 maja 2011 | dodano: 26.05.2011

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - Pisarzowa (ok. 500 m) - Mordarka - Sarczyn - os. Molówka - przeł. Pod Sałaszem (670 m) [czarny szlak pieszy] - Laskowa - Ujanowice - Wronowice - Łyczanka (ok. 350 m) - Świdnik - Tęgoborze - Wielopole - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, temp. 25-20°C, lekki wiatr SE, dobra widoczność

Pojechałem dzisiaj zmodyfikowaną trasą wokół pasma Jaworza i Sałasza. Modyfikacja polegała na przejechaniu w poprzek pasma przez przełęcz pod Sałaszem. Zjazd na drugą stronę czarnym szlakiem pieszym, którym nigdy nie szedłem ani nie jechałem.
Pogoda była dzisiaj idealnie rowerowa. Ciepło, bezchmurnie, przejrzyste powietrze i ostre słońce, bez szans na burze. Do Mordarki jechałem szybko i płynnie, mimo, że pod górę. Chyba pomagał mi wiatr. W Mordarce skręciłem w boczną drogę w stronę głównego grzbietu. Wąska droga z dobrym asfaltem wije się przez osiedla. Generalnie jest do góry. Zdarzają się krótkie płaskie odcinki oraz strome ścianki, na których można zaciągnąć dług tlenowy. Mijam Molówkę na przełęczy pod Łysą Górą i krótkim, stromym podjazdem wyjeżdżam na właściwą przełęcz w głównym grzbiecie.
Po drugiej stronie jest droga szutrowa przez las. Dość szybko dojeżdżam do czarnego szlaku, przejeżdżam koło opuszczonego gospodarstwa i kapliczki (chyba też opuszczonej) i zatrzymuję się koło cmentarza z I wojny nr 359 Jaworzna. Jest zadbany, nawet trawa już została wykoszona.


Koło ogrodzenia można zobaczyć betonowe słupki, chyba granica działki cmentarza:


Cmentarz leży w widokowym miejscu na skraju lasu.


Z polany koło cmentarza widać pasma w Beskidzie Wyspowym, na Pogórzu Rożnowskim i Wiśnickim. Zdawało mi się, że widziałem na horyzoncie blokowiska Tarnowa.


Zaczął się zjazd/zejście. Raczej zjazd, bo prowadziłem tylko krótki odcinek. Na zaciśniętych hamulcach zsuwałem się powoli leśną ścieżką. Później była lepsza ścieżka, ale nadal stromo. Na przemian łąki i zagajniki. Dokoła głębokie dolinki i bogato rzeźbione grzbiety, oświetlone chylącym się słońcem.




Chwilami nie wiedziałem, w którą stronę patrzeć. A podczas jazdy najlepiej patrzeć pod koło i przed siebie. Dojechałem do osiedli i krętą asfaltową dróżką zjechałem do Laskowej.
Droga powrotna doliną Łososiny szła dość sprawnie. Po dawnym zniszczonym asfalcie nie pozostał ślad. Wszędzie nowy i gładki. Tutaj przekonałem się, że jednak jest dzisiaj wiatr. Na szczęście nie przeszkadzał zbytnio.
Dojeżdżając do skrzyżowania w Tęgoborzy poczułem charakterystyczne pulsowanie w tylnym kole. Później okazało się, że pękła obręcz, wytarta od hamulca. Musiałem ją wykończyć na zjeździe do Laskowej. Zaś robota.
Ale wycieczka bardzo udana.


Kategoria Po robocie

Pętla przez Kotów

  d a n e    w y j a z d u 46.90 km 0.00 km teren 02:02 h Pr. śr.:23.07 km/h Pr. max:49.79 km/h Podjazdy:430 m Rower:Marin
Środa, 25 maja 2011 | dodano: 25.05.2011

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Łabowa - Kotów - przeł. E pod Czerszlą (ok. 730 m) - Bogusza - Królowa Górna - Królowa Polska - Jamnica - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 20-16°C, lekki wiatr N, dobra widoczność

Standardowa trasa, ale tym razem przejechana przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Dzisiaj się ochłodziło, ale za to przyszło przejrzyste, czyste powietrze. W ostrym świetle słonecznym zieleń majowa wyglądała szczególnie soczyście.
Pierwsza część trasy prowadziła główną szosą na Krynicę. Mimo że lekko pod górę, jechałem dość szybko, bo pchał mnie wiatr. Na drodze ruch średni, ale miałem wrażenie, że niektóre samochody wyprzedzają mnie po dwa razy. Przypomniał mi się film "Truman Show".
Podjazd w Kotowie zrobiłem w miarę sprawnie. Koło przełęczy zatrzymałem się i podszedłem na polankę na E od przełęczy. Z krzaków uciekła łania, więc się wycofałem. Postój zrobiłem na samej przełęczy. Przyjemna chwila ciszy w pustce gór i lasu. Ładnie śpiewały ptaki. Na zjeździe przez zacienioną dolinkę do Boguszy było tradycyjnie zimno.
Słońce było jeszcze wysoko, więc podjechałem pod cerkiew w Królowej Górnej (dawniej Ruskiej). Przejeżdżałem obok wiele razy, ale nigdy nie było po drodze. Do dziś:



Cerkiew ma prawie 200 lat, wieża jest starsza.
Po drodze do Sącza minęła mnie dwa razy duża, policyjna "Kia". Na szosie do Krynicy też widziałem dwa razy chyba ten sam samochód. Znaczy władza czuwa...


Kategoria Po robocie

Mogilno

  d a n e    w y j a z d u 35.90 km 0.00 km teren 01:40 h Pr. śr.:21.54 km/h Pr. max:58.59 km/h Podjazdy:350 m Rower:Marin
Wtorek, 24 maja 2011 | dodano: 24.05.2011

Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - podjazd na grzbiet - Januszowa - Librantowa (ok. 460 m) - Łęka - Trzycierz - Korzenna - [droga do Krużlowej] - Mogilno (ok. 530 m) - dol. Łubinki - Paszyn [szosa 28] - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, ciemne burzowe chmury, temp. 28-24°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Ciepły, właściwie upalny dzień. Chmury kłębiły się na niebie, ale miałem nadzieję, że nie będzie burzy. Pojechałem na Pogórze, pojeździć po wzgórzach. Podjazdy szły mi dość ciężko.

Na grzbiecie w Januszowej:


Za Korzenną od zachodu naciskała mnie chmura, trochę zagrzmiało. Trasa prowadziła na szczęście tak, że minąłem burzę po lewej. Podczas przejazdu przez miasto trochę mnie pokropiło, ale do domu dojechałem sucha oponą. Po kilkunastu minutach lunął deszcz i grad. Wszystko w promieniach zachodzącego słońca...


Kategoria Po robocie

Wysokie i dolina Smolnika

  d a n e    w y j a z d u 44.30 km 3.70 km teren 02:06 h Pr. śr.:21.10 km/h Pr. max:41.87 km/h Podjazdy:340 m Rower:Marin
Poniedziałek, 23 maja 2011 | dodano: 23.05.2011

Trasa: Nowy Sącz - Biczyce Dln. - Biczyce Grn. - Wysokie (ok. 640m) - Kanina - Raszówki - Góra Płonki - grzbiet nad Pisarzową - Męcina - Chomranice - Marcinkowice [droga wzdłuż Dunajca] - dz. Helena - Nowy Sącz
Pogoda: Początkowo słonecznie, później zachmurzenie, temp. 23-17°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Standardowa, widokowa trasa dla przypomnienia okolic Sącza.
Mimo upału w ciągu dnia, nie było burzy. Za to po południu krążyły ciemne chmury. Na podjeździe wjechałem pod chmurę i chwilami było nawet chłodno. Drogę powrotną wybrałem przez dolinę Smolnika.
Nad doliną zatrzymałem się na chwilę. Widać dolinę Smolnika, który płynie na E do Dunajca. Po lewej stoki pasma Jaworza, po prawej grzbiet Wysokiego. Tym grzbietem prowadzi widokowa szosa, którą przyjechałem.



Po długim płynnym zjeździe, w Marcinkowicach postanowiłem pojechać dołem, wzdłuż Dunajca. Droga nadal jest zniszczona przez powódź, ale da się jakoś przebić.
W polach zaczynają się sianokosy.


Kategoria Po robocie

W polu i w puszczy

  d a n e    w y j a z d u 95.20 km 29.60 km teren 04:50 h Pr. śr.:19.70 km/h Pr. max:33.62 km/h Podjazdy: m Rower:Marin
Niedziela, 22 maja 2011 | dodano: 31.05.2011

Dojazd: Pociąg osobowy Tarnów 8:07 - Cikowice 8:58; 10,50 PLN + bilet na rower 1,00 PLN; 43 km
Trasa: Cikowice - Damienice - os. Podlas [Droga Złodziejka, drogi leśne] - Mikluszowice - Majkowice - Bogucice - Cerekiew - Wrzępia - las "Wilczy Grunt" - Rudy-Rysie - Łazy - Borzęcin - Czarnawa - Lasy Radłowskie - Radłów - Łęka Siedlecka - Siedlec - Bobrowniki Mł. - Komorów - Rudka - Wierzchosławice - Ostrów - Mościce - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 20-25&def;C, lekki wiatr E, słaba widoczność

Niedzielna wycieczka po Podgórzu Bocheńskim i Nizinie Nadwiślańskiej. Trasa prowadziła przez trzy kompleksy leśne. Dzień był słoneczny i upalny.
Wyjechałem z Cikowic koło Bochni. Szybko przez ciche, senne i bezludne Damienice dotarłem do granicy Puszczy Niepołomickiej. Pod lasem przejechałem przez teren budującej się autostrady A4.
W lesie odnalazłem skośną drogę oznaczoną na mapie Compasu jako "Droga Złodziejka". Po kilkuset metrach przejechałem przez mały potoczek i mój napęd zaczął głośno mielić piach spadający z mokrych opon. Oczywiście dzień wcześniej dość dokładnie wymyłem cały rower, łącznie z łańcuchem. Szybko błyszczący jasną stalą, świeżo nasmarowany łańcuch pokrył się czarną jak sadza mazią. Trudno...
Przy drodze znajduje się cmentarz Żydów zamordowanych podczas likwidacji getta w Bochni.


Dalsza droga przez Puszczę:


Z lasu wyjechałem w Mikluszowicach, wprost na cmentarz, gdzie znajduje się kwatera z cmentarzem z I wojny nr 323:


Charakterystyczna bramka z łańcuchem po raz pierwszy:


W Mikluszowicach odwiedziłm jeszcze Górę św. Jana nad Rabą. Jest to piaszczyste wzgórze, gdzie dawniej były kościoły, cmentarz i być może grodzisko. Teraz pagórek jest zarośnięty drzewami i krzewami. Rośnie tam stara lipa i posadzone niedawno dąbki "ku pamięci".
Przejechałem przez znajdującą się obok wzgórza długą kładkę na drugą stronę Raby. W następnej miejscowości Bogucice odszukałem kolejny cmentarz z I wojny nr 317:


Charakterystyczna bramka z łańcuchem po raz drugi:


Przez pola i łąki udałem się w kierunku kolejnego kompleksu leśnego. Płasko:


Po nieudanych początkowo poszukiwaniach, trochę przypadkiem natknąłem się lesie na cmentarz z I wojny nr 318 Wrzępia. Znów charakterystyczną bramka (po raz trzeci):



Tutaj pierwszy raz w tym roku w terenie zaatakowały mnie komary. Nie było ich wiele. W głębi lasu zatrzymałem się na dłuższy odpoczynek. Z lasu wyjechałem we wsi Rudy-Rysie. Oczywiście skierowałem się na cmentarz, gdzie odwiedziłem kolejną kwaterę wojskową z I wojny nr 265:


Ciekawe figury pod krzyżem w kapliczce w osiedlu Sołtysie:


Po przejechaniu przez Borzęcin wjechałem w trzeci kompleks lasów - Lasy Radłowskie. Jechałem dość chaotycznie, trochę na wyczucie. W końcu przedostałem się na drugą stronę i rozpoznałem okolice kopalni kruszywa. Wypadało mi jechać skrajem lasu wzdłuż rzeczki Kisielina na S. Wg mapy jest tam droga. Najpierw na zarośniętej drodze przejechałem jakiegoś węża. Nie wiem jakiego, widziałem tylko jego środkowy odcinek.
Droga była całkiem malownicza, jednak coraz mniej przejeżdzona. Nawet, jeżeli były tam inne węże to ich nie mogłem widzieć:


Dalej droga została przerwana poprzecznym, głębokim rowem z wodą. Za rowem był tylko ślad ścieżki przez młodniki z pokrzywami i kolczastymi jeżynami. Wszędzie rozdeptane przez dziki śmierdzące błoto i miejsca, gdzie tarzają się w kałużach. Do tego muchy wielkości i kształtu os. Idąc bardzo wolno, spocony, podrapany i poparzony dotarłem do szosy. Gdy ruszyłem po asfalcie opuściły mnie towarzyskie muchy. Tak zakończył się odcinek specjalny.
W Radłowie znów pojechałem na cmentarz. Jest tam ładny i dobrze utrzymany cmentarz z I wojny nr 268. Wokół rosną piękne, stare dęby:




Z Radłowa chciałem jechać do mostu na Dunajcu w Ostrowie wzdłuż rzeki. Na mapie jest zaznaczony szlak rowerowy. Przez dłuższy czas trzymałem się tego szlaku. Jechałem przez całkiem nowe dla mnie okolice. Były też cmentarze z I wojny, ale dokładniej oglądnę je innym razem.
Gdy dojechałem do terenu budowy autostrady, zobaczyłem powstający most na Dunajcu. Objazdy i zakazy wjazdu zrzuciły mnie znów na W do głównej szosy i nią dojechałem do Wierzchosławic. Jeszcze most, Mościce, przejazd przez miasto i jestem w domu. Dzień musiał być rzeczywiście gorący, bo nad rzeką plażowało dużo ludzi.
Wycieczka była ciekawa i urozmaicona z dużą ilością nowych miejsc. Czy była po lasach, czy po cmentarzach to już trudno rozstrzygnąć.


Kategoria Tak na pół dnia

Las Tuchowski

  d a n e    w y j a z d u 49.40 km 5.20 km teren 02:21 h Pr. śr.:21.02 km/h Pr. max:54.80 km/h Podjazdy:230 m Rower:Marin
Niedziela, 8 maja 2011 | dodano: 09.05.2011

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa (ok. 350 m) - Las Tuchowski - działka - Tuchów [drogi pole wzdłuż torów] - Łowczów - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec [droga n/obwodnicą] - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 20°C, średni wiatr E, dobra widoczność

Wiosenna wycieczka po pogórzu z odcinkami w terenie. Wszędzie świeża, soczysta zieleń i kwiaty. Dość silny wiatr z E trochę pomagał, trochę przeszkadzał.
W Zalasowej skręciłem w prawo na grzbiet biegnący w stronę Tuchowa. Po przyjemnym zjeździe i krótkim podjeździe znalazłem się w lesie zwanym Tuchowski. Tam terenowym wariantem zjechałem do doliny przez las. Testowałem starą, znana mi drogę przez jodłowy las. Teren jest w tej okolicy gliniasty, na wiosnę lepkie, śliskie i grząskie błoto. Droga jest zarośnięta, dawno nie używana, były tylko ślady kopyt koni. Powoli przejechałem ten odcinek. Dało się jechać tylko dlatego, że było dość mocno z góry. Na dole, przy rzeczce zrobiłem chwilę przerwy i zdjąłem grube kołnierze gliny z boków opon.
Z centrum Tuchowa jechałem doliną Białej, w dół rzeki. Droga prowadząca wzdłuż rzeki i linii kolejowej w pewnym momencie odbija stromo w górę. Przy rzece pozostaje tylko linia kolejowa. W celach badawczych pojechałem właśnie wzdłuż torów, pamiętając kilka miejsc wypatrzonych z pociągu. Przy małej strudze spotkałem miejscowego człowieka prowadzącego rower. Rozpoczęliśmy rozmowę. Miał na imię Krzysztof, mieszka niedaleko. Po standardowym omówieniu spraw związanych z polityką i historią powszechną zeszliśmy na tematy lokalne. Dowiedziałem się kilku ciekawostek o tym terenie, szczególnie o wzgórzu pod którym biegnie kolej. Będzie powód do dokładniejszego badania tej okolicy, może jesienią. Po dłuższym czasie pożegnaliśmy się.
Polną drogą dołączyłem z powrotem do szosy na Łowczów. W tym miejscu:


Droga przez pagórki, później wzdłuż torów biegła szybko, z wiatrem. Po drodze zrobiłem zdjęcia cmentarza z I wojny nr 172 w Łowczówku. Mały cmentarzyk urządzono wokół starej murowanej kapliczki.



Drogami wzdłuż Białej i przez park na Górze św. Marcina wróciłem do domu. Udana i sympatyczna majowa wycieczka.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Bukowiec

  d a n e    w y j a z d u 65.40 km 2.00 km teren 04:24 h Pr. śr.:14.86 km/h Pr. max:55.31 km/h Podjazdy:430 m Rower:Marin
Niedziela, 1 maja 2011 | dodano: 04.05.2011

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Trzemesna (ok. 370 m) - Karwodrza - Tuchów - Dabrówka Tuchowska - Siedliska - Gromnik - Ciężkowice - Kąśna Dln. - Kąśna Grn. - Siekierczyna - Bukowiec (ok. 500 m) - Bruśnik - os. Styrki - Kąśna Dln. - Ciężkowice, PKP
Dojazd: Pociąg osobowy Ciężkowice-Bogoniowice 15:38 - Tarnów; 8,00 PLN + bilet na rower 1,00 PLN; 36 km
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, mglisto, temp. 13-15°C, lekki wiatr NE, słaba widoczność, pod koniec deszcz

Święto Pracy.
Mimo niepewnej pogody pojechałem na wycieczkę doliną Białej. Było mglisto i szaro, według prognozy po południu miało padać.
Jechałem asfaltami, z lekkim wiatrem więc droga biegła dość szybko.
W dolinie Białej za Siedliskami:


W Gromniku zrobiłem krótki postój. Po rozmowie telefonicznej z kolegą postanowiłem spotkać się z nim. Pojechałem przez Ciężkowice i Siekierczynę na Bukowiec. Siekierczyna jest położona w dolinie potoku Siekierczynka, niedaleko od Jamnej i Bukowca, które tworzą lokalne "jądro ciemności". Droga biegnie ładną doliną. Zwężający się stopniowo asfalt zamienia się w końcu w szutrówkę i lasem wyprowadza na grzbiet.

Wielofunkcyjny budynek na głównym skrzyżowaniu w Bukowcu:


Z Bukowca jechałem widokowym (gdy jest przyzwoita pogoda) grzbietem z powrotem w kierunku Cieżkowic. Dopiero za Bruśnikiem dogoniłem grupę wędrujących pieszo po pogórzu znajomych. Prowadząc rower towarzyszyłem im aż na stację PKP w Ciężkowicach. Ponieważ zaczęło mocno padać, razem z nimi wróciłem do Tarnowa pociągiem.


Kategoria Tak na pół dnia