Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:677.20 km (w terenie 36.00 km; 5.32%)
Czas w ruchu:33:55
Średnia prędkość:19.97 km/h
Maksymalna prędkość:69.14 km/h
Suma podjazdów:5700 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:52.09 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Wzgórza nad Sączem

  d a n e    w y j a z d u 23.50 km 2.00 km teren 01:20 h Pr. śr.:17.62 km/h Pr. max:49.79 km/h Podjazdy:210 m Rower:Marin
Środa, 31 lipca 2013 | dodano: 31.07.2013

Trasa: Nowy Sącz - Wielopole - Klimkówka (ok. 510 m) - Kuminowiecka Góra [odbicie przed szczytem] (ok. 510 m) - Librantowa - Januszowa - Mużeń (449 m) - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, nadchodzące zachmurzenie od W, temp. 28-23°C, lekki wiatr NW, później bez wiatru, średnia widoczność

Krótka przejażdżka po wzgórzach na N od Nowego Sącza. Pojechałem późno, pod wieczór.
Na Klimkówkę podjeżdżałem osiedlową wąską dróżką. Stok jest nachylony do słońca, które mimo, że się obniża dalej mocno grzeje. Po polach coraz więcej rżysk. Nieskoszone zboża pięknie złocą się w słońcu. W dole dolina Dunajca.
Z Klimkówki pojechałem na Kuminowiecką Górę. Towarzyszą mi widoki na Kotlinę Sądecką i Beskidy. Mijam przydrożne krzaki czernic i widzę, że zaczynają dojrzewać. Jak żniwa to i czernice...
Do Librantowej zjeżdżałem polną drogą. Od mojego ostatniego tamtędy przejazdu wysypali ją żwirem. Jest równiej, ale nie ma tego uroku trawiasto - kamienistej polnej drogi.
Od zachodu naciągały ciemne, choć cienkie chmury. Trochę przysłoniły zachodzące nad Białowodzka Górą i Chełmem słońce.



Robiąc zdjęcia zauważyłem miedzę prowadzącą w kierunku starej drogi koło kapliczki. Byłem pod tą kapliczką na wycieczce w kwietniu. Wtedy jechałem w odwrotną stronę i ten bliższy mi teraz odcinek był zaorany i obsiany, chyba zbożem. Teraz ktoś jednak upomniał się o starą miedzę i przetarł ją, likwidując zaorany odcinek. Skorzystałem z przejazdu. Opłaciło się, bo zaraz za jarem napotkałem ładne, owocujące krzaki czernic. Pojadłem i pojechałem znaną mi już trasą.
Na odcinku do Mużnia mijam spacerujące dzieci i kobiety, dość dużo jak na osiedlową drogę. Może to z powodu ustępującego upału. Ja też wybrałem się przecież pod wieczór.


Kategoria Po robocie

Przez przełęcz Wilczy Dół

  d a n e    w y j a z d u 53.50 km 1.20 km teren 02:33 h Pr. śr.:20.98 km/h Pr. max:56.90 km/h Podjazdy:440 m Rower:Marin
Czwartek, 25 lipca 2013 | dodano: 25.07.2013

Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków - Mszalnica - Cieniawa - przeł. Wilczy Dół (602 m) - os. Podgranice - Krużlowa - Chodorowa - Wojnarowa - Korzenna - Trzycierz - Łęka - Koniuszowa - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, pod koniec wyszło słońce, temp. 25-23°C, bez wiatru, średnia widoczność

Trasa po Pogórzu. Dzisiaj było pochmurno, więc na otwartych terenach słońce nie było problemem.
Podjazdy w drodze przez Mystków i Cieniawę szły dość sprawnie. Po wjechaniu na przełęcz pojechałem leśną drogą trawersującą zbocza Rosochatki. Droga prowadzi przez ładny las. Trochę kamieni, trochę mokrych miejsc, trochę kolein, trochę zarośniętych odcinków. Mimo mylnych odnóg udało mi się zjechać tam gdzie planowałem - nad Krużlową. Po zjeździe asfaltową dróżką z osiedli do centrum wsi pojechałem trochę na około doliną Chodorówki a później w górę wzdłuż Wojnarówki.
W Chodorowej zauważyłem przy drodze skałki. To stary, niewielki kamieniołom, teraz zarośnięty młodymi drzewkami i chaszczami. Jest zaznaczony na mapie Compassa.



Powrót znaną, łagodnie poprowadzoną szosą przez Trzycierz i Łękę.
Droga w dolinie Lubinki jest zamknięta. Trwa remont mostka. Można przejść pieszo albo przejechać rowerem przez kładkę. Niżej, w Piątkowej po remoncie drogi położyli nowy asfalt. Na ścieżce rowerowej wzdłuż szosy wjazdowej do Sącza zauważyłem nieśmiałe poprawki. W kilku miejscach usunięto poprzeczne, wystające na kilka centymetrów krawężniki i zaasfaltowano te miejsca na równo. Postęp...


Kategoria Po robocie

Siekierczyna

  d a n e    w y j a z d u 61.40 km 0.50 km teren 02:50 h Pr. śr.:21.67 km/h Pr. max:62.81 km/h Podjazdy:590 m Rower:Marin
Środa, 24 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - Pisarzowa - Góra Płonki (565 m) - Jabłoniec (ok. 610 m) - Zarębówka - Siekierczyna (ok. 700 m) - Roztoka - Łukowica - Stronie - Mokra Wieś (ok. 460 m) - dol. Barynki - Gostwica - Brzezna - Chochorowice - Niskowa - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 26-23°C, lekki wiatr N, średnia widoczność

Słoneczna, letnia wycieczka po szosach Beskidu Wyspowego. Ładny dzień, dobry do jazdy, niezbyt gorący. Trochę podjazdów, przeważnie dłuższych i łagodnych. Jedna ścianka w Siekierczynie. Bardzo przyjemne zjazdy doliną Łukowicy i z Mokrej Wsi. Dobry asfalt, rower po prostu płynie, idealna temperatura.
Rozległe widoki z łanami dojrzewających zbóż. Zaczynają się żniwa.


Kategoria Po robocie

Po Tarnowie

  d a n e    w y j a z d u 4.90 km 0.00 km teren 00:15 h Pr. śr.:19.60 km/h Pr. max:36.70 km/h Podjazdy: m Rower:Matrix
Poniedziałek, 22 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

Trasa: Tarnów, dom - sklep - dom
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 27°C, lekki wiatr W, dobra widoczność

Wyjazd do sklepu po żarówki do samochodu.


Kategoria Dojazdy

Koszyce Wielkie

  d a n e    w y j a z d u 21.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr. śr.:21.00 km/h Pr. max:42.50 km/h Podjazdy: 40 m Rower:Matrix
Sobota, 20 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

Trasa: Tarnów, dom - Koszyce - dom
Pogoda: Pochmurno, później słonecznie i obłoki, temp. 20-25°C, lekki wiatr NW, dobra widoczność

Załatwienie u brata.
W czasie wyjazdu szybka poprawa pogody po nocnym przejściu frontu z lekkim deszczem.


Kategoria Dojazdy

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 24.00 km 2.50 km teren 01:09 h Pr. śr.:20.87 km/h Pr. max:38.00 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Piątek, 19 lipca 2013 | dodano: 24.07.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [miedza na W] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 23°C, lekki wiatr W, średnia widoczność

Przejażdżka po standardowej trasie. Ciepło i przyjemnie - lato.
Miedze w polach pozarastały. Miejscami ciężko się jedzie. Niedługo żniwa i czas zbiorów, więc pewnie miedze zostaną przejeżdżone.
Zjazd do Skrzyszowa piaszczystą drogą. Jakoś lubię tamtędy jechać. Może dlatego, że jest z góry...


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Dookoła Jeziora Rożnowskiego

  d a n e    w y j a z d u 62.30 km 1.20 km teren 02:50 h Pr. śr.:21.99 km/h Pr. max:56.90 km/h Podjazdy:490 m Rower:Marin
Czwartek, 18 lipca 2013 | dodano: 18.07.2013

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - Klimkówka (ok. 500 m) - Ubiad [trawers N Dąbrowskiej Góry] - Wola Kurowska - Gródek n/Dunajcem - Bartkowa (zjazd z grzbietu na N) - Radajowice - Gierowa - Witowice Dln. - Witowice Grn. - Łososina Dln. - Bilsko - przeł. św. Justa (ok. 370 m) - Tęgoborze - Wielogłowy - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 25°C, lekki wiatr NE, średnia widoczność

Objazd Jeziora Rożnowskiego, powtarzany przeze mnie chyba co rok. Pogoda letnia, słońce, obłoki, lekki wiatr. Niezbyt gorąco.
Nad jeziorem dość dużo wypoczywających ludzi. Stoją samochody, chodzą ludzie. Domki kempingowe pozajmowane. Lato w pełni.
W drodze powrotnej przyjemny odcinek przez Witowice. Przed Bilskiem odcinek bez asfaltu ale z rozjeżdżonym, rzadkim błotem. Tam zatrzymałem się na chwilę nad Łososiną.
Od przełęczy św. Justa jechałem główną szosą, szybciej. Ruch zmienny. Były kilkuminutowe okresy bez wyprzedzających samochodów. Były też fale samochodów jadących sznurem.


Kategoria Po robocie

Pętla przez Małą Żeleźnikową

  d a n e    w y j a z d u 25.20 km 0.50 km teren 01:14 h Pr. śr.:20.43 km/h Pr. max:52.84 km/h Podjazdy:240 m Rower:Marin
Poniedziałek, 8 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013

Trasa: Nowy Sącz, serwis rowerowy - dom - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. (ok. 540m) - Majdan (485m) - Poręba Mł. - dz. Brzeziny - os. Nowa Kolonia - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. ok. 22°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Krótka przejażdżka na koniec dnia. Rower był w serwisie do wymiany przedniej przerzutki i naprawy tylnego koła. Odebrałem go przed 18:00 i po 19:00 pojechałem na krótką jazdę testową. Przy okazji sam rozruszałem się po wczorajszej dłuższej trasie.
Jazda znaną trasą. Drogi prawie puste, nawet w mieście.
Ładne widoki, wszystko oświetlone promieniami zachodzącego słońca. Zarysy wysokich szczytów Beskidu Wyspowego i Gorców przypominały mi ostro-faliste grzbiety gdzieś na wschodzie, może Bieszczadów. Beskid wzywa...
Zjazd w Porębie Małej po drodze rozrytej budową kanalizacji.


Kategoria Po robocie

Pogórze Wielickie i Wiśnickie

  d a n e    w y j a z d u 159.30 km 3.00 km teren 08:11 h Pr. śr.:19.47 km/h Pr. max:58.59 km/h Podjazdy:1130 m Rower:Marin
Niedziela, 7 lipca 2013 | dodano: 13.08.2013

Dojazd: Pociąg osobowy Tarnów 7:33 - Podłęże 9:27; 14,60 PLN + bilet na rower 7,00 PLN
Trasa: Podłęże - Zakrzów - Ochmanów - Zabawa - Wieliczka [szosa 964] - Szydłowiec - Mietnów - Chorągwica (ok. 430 m) - os. Przymiarki - Grajów - Hucisko - Winiary - Dobczyce, dz. przemysłowa - Marwin - Skrzynka - Stadniki - Mierzeń - os. Bigorzówka - Sawa - Bojańczyce - Krasne Lasocice - Słupia - cmentarz z I wojny nr 360 - Słupia - dol. Tarnawki - Szyk - Nowe Rybie - os. Podlesie [grzbiet na W od Kamionki] - Ujazd - os. Półrolki - Łąkta Grn. - Muchówka - Paprotna (ok. 430 m) - Lipnica Murowana - os. Zadebrze - Tymowa - os. Lewniowa - Biesiadki, os. Zagórze - Łoniowa - Porąbka Uszewska - Dębno [szosa E40] - Sufczyn - Wojnicz - Zgłobice - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie lub słonecznie, temp. 26-22°C, bezwietrznie lub lekki wiatr E, średnia widoczność

W ładną, letnią niedzielę wybrałem się na całodzienną wycieczkę w tereny, gdzie dawno nie byłem. Planowałem pokręcić się po zakamarkach pogórzy, jak zwykle odwiedzając w miarę możliwości cmentarze z I wojny i szukając nieodkrytych, ciekawych miejsc i widoków. Czasami, a właściwie dość często, lubię wybrać się w takie "nieciekawe", jak pogórza miejsca.
Pociąg "żółty" do Podłęża jechał długo. Trwa remont linii kolejowej. Cała stacja w Podłężu jest rozkopana i zamiast torów i pociągów są wykopy, ciężarówki i koparki. Mimo niedzieli ludzie i maszyny pracują. Przez ten remont nie dotarłem do pierwszego cmentarza, który leży przy torach kilkaset metrów od stacji. Nie chciałem jeździć po placu budowy a dojazdu od pól nie znalazłem.
Pokluczyłem po spokojnej miejscowości i falistą szosą w porannym upale ruszyłem do Wieliczki. Na wysokości Ochmanowa zatrzymałem się przy dawnym cmentarzu z I wojny nr 379 Mała Wieś. Cmentarz został już dawno zlikwidowany, ale pozostał pomnik z ptakiem.


W Wieliczce znów remont głównej ulicy. Po zdartym asfalcie dojechałem do miejskiego cmentarza, by odnaleźć kwaterę wojskową nr 381 Wieliczka. Oprócz żołnierzy poległych w I wojnie są tutaj późniejsze mogiły i pomnik z czasów II wojny światowej.



Pomijając inne atrakcje Wieliczki (na to trzeba oddzielnej wycieczki, nie koniecznie rowerowej), ruszyłem w górę, na południe. Wyjazd z miasta jest dość stromy, szosa 964 wspina się na próg pogórza. Jadąc mozolnie obok myjni samochodowej usłyszałem cykliczne syczenie. Pierwsza myśl - załapałem gumę. Za chwilę widzę ludzi myjących samochody. Pomyślałem: a to pewnie oni tak syczą wodą. Za chwilę czuję bujanie na tylnym kole. Trzecia myśl: nie ma tak dobrze, to jednak guma. Asfalt był czysty, suchy. Powietrze uszło w ciągu kilkunastu sekund. Dziwne...
Chodnikiem poprowadziłem rower dalej w górę szukając dobrego miejsca w cieniu. Na podjeździe do jakiejś budowy wymieniłem dętkę. Minęło mnie w tym czasie ze trzech rowerzystów. Zakładając oponę przypadkiem zauważyłem wbity, błyszczący, pokręcony drucik. Całe szczęście, bo na pewno drugą dętkę potraktowałby tak jak pierwszą.
Wyjeżdżam na Chorągwicę, gdzie nigdy jeszcze nie byłem, choć przez lata odbierałem stąd program 1 TVP. Podjechałem pod wielki maszt i pod kościół. Później przez kolejne łagodne i niższe grzbiety na południe w kierunku doliny Raby. Tak wyglądają te okolice. Wybrałem akurat widok z małą ilością zabudowań.


Trochę się pochmurzyło a ja miałem lekkie spóźnienie. Przez większość trasy nie patrzyłem już później na zegarek.
Ładnym zjazdem przez grzbiet ze wsią Hucisko dotarłem do Winiar nad Rabą. Na rondzie pojechałem na most. Za rzeką znalazłem się w dzielnicy przemysłowej Dobczyc. Rondo, most i chyba cała dzielnica były nowe, więc nie wiedziałem wcześniej, że istnieją. Ominąłem w ten sposób miasto, ale ze względu na brak czasu specjalnie nie żałowałem.
Niedaleko, na wzgórzu, pod Krzyżem Milenijnym w Skrzynce zrobiłem sobie dłuższy postój. Coś zjadłem, popiłem wody, odpocząłem i pomyślałem nad dalszą trasą.
Za Stadnikami wjechałem w boczną dolinę i podjechałem do Mierzenia. Tutaj źle skręciłem w dół, w kierunku Komorników. Po kilkuset metrach się zorientowałem i postanowiłem wrócić, mając na myśli kamień grzyb w Bigorzówce.
Skręcając w dobrą drogę, koło dworku i stawku minąłem ładną figurę. Napis głosi: "ODNOWIONO R.P.1896", ale kapliczka wygląda na odnowioną całkiem niedawno. Święty nie jest podpisany, ale po atrybutach można rozpoznać św. Floriana, który trzyma chorągiew a przede wszystkim leje wodę na budynek, czyli gasi pożar.


Powoli jechałem przez pola, sady i las wypatrując kamiennego grzyba. Takie rzeczy można w lecie łatwo przeoczyć. Tego grzyba raczej nie można. Stoi przy samej drodze. Według starych opowieści mijające go konie płoszyły się. Widok jest rzeczywiście niespodziewany i zaskakujący.





Grzybem byłem oczarowany. Widziałem już wiele skalnych grzybów ale takiego nigdy. Humor mi się poprawił i cała okolica wydała mi się bardzo przyjemna i sympatyczna. W tym momencie bilans całej wycieczki był już na duży plus.
Pod grzybem minął mnie pierwszy samochód, który pozdrowił mnie trąbieniem...
Po szybkim zjeździe znalazłem się w dolinie Stradomki. Nią krótko w dół i po sprawdzeniu mapy skręt w ładnie wyglądającą boczna dolinkę Sawy. W górę doliny jechałem wśród pól, zarośli i pojedynczych gospodarstw. Droga pusta, nieprzelotowa. Po kilku łukach i zakrętach, podjeżdżając niezbyt stromo, wydostałem się na grzbiet. Dookoła coraz więcej sadów i upraw ogrodniczych. Wszystko zadbane i zagospodarowane. Świadczy o tym wygląd tej zabytkowej kapliczki. W tle starannie uprawiane pola i sady.


Zbliżam się do wsi Krasne Lasocice i Słupi. W każdej jest po jednym cmentarzu z I wojny, ale nie ma jak przejechać ich po kolei. Muszę się rozdwoić, albo pojechać do jednej, wrócić tą samą drogą i pojechać do drugiej. Wybieram to drugie rozwiązanie. Najpierw Krasne Lasocice. Trzeba zjechać trochę dół, ale łagodnie, więc nie trzeba będzie się męczyć z powrotem. Przy kościele przygotowują popołudniowy festyn. Rozstawiają nagłośnienie, scenę i pompują jakieś wielkie, gumowe atrakcje dla dzieci.
Ja przejeżdżam obok i kieruję się na pobliski cmentarz. Tam bez problemu znajduję kwaterę z cmentarzem z I wojny nr 361 Krasne Lasocice.





Wracam do skrzyżowania na górze, mijam jakiś ośrodek szkoleniowy w parku i skręcam w wąską dróżkę w kierunku lasu. Opuszczając schodzący w dól asfalt jadę trawersem miedzą, skrajem lasu. Dość długo szukam cmentarza nr 360 Słupia. Według mapy leży na skraju lasu. Las się jednak przesuwa i przed cmentarzem rosną już dość duże młodniki.





Znów przyjemny zjazd, tym razem do doliny Tarnawki. Jadę szeroką doliną, przez pola i rozrzucone zagrody. Po prawej widać coraz częściej i bliżej wysokie, zalesione kopy. To już Beskid Wyspowy. Jadąc do Szyku zbliżam się do góry Kostrzy. Na odcinku pomiędzy Szykiem a Nowym Rybiem jadę granicą Beskidu Wyspowego.
W Szyku zatrzymuję się na chwilę przed zabytkowym kościołem św. Stanisława Biskupa Męczennika i św. Barbary Męczennicy.


Podjazd z Szyku do Nowego Rybia jest atrakcyjny widokowo. Bogatsza rzeźba terenu, mieszanka lasów, pól i pastwisk powodują, że czuć klimat gór, Beskidów. Gdzieś na tym odcinku spomiędzy drzew wybiegło na mnie stadko kóz. Każda inna, w różnym wieku i ubarwieniu. Od młodych podskakujących kózek do starych brodatych kozłów. Za nimi oczywiście pojawił się pasterz z psem. Pozytywne spotkanie, aż chciało się dalej rzeźbić pod górę.
Nowe Rybie rozłożone jest na grzbietach. Kościół Znalezienia Krzyża Świętego i Trójcy Świętej stoi na siodle między zalesionymi kopkami.


Nowe Rybie było najwyższym punktem dzisiejszej wycieczki. Teraz powinienem mieć przez dłuższy czas w dół. Koło szkoły odbijam w prawo i zjeżdżam do dolinki, którą miałem przekroczyć. Zjechałem złą drogą. Przejechałem przez potok i zanim się zorientowałem zacząłem szutrówką podjeżdżać na stoki Pasierbeckiej Góry. Tego nie było w planie. Wracam do potoku i na skróty idę korytem do pobliskiego mostku z właściwa drogą. Oczywiście trafiłem na wyjątkowo kręty i skalisty odcinek koryta. Mocno się nagimnastykowałem, żeby przeprowadzić rower przez zakręty, baniory, głazy, zwisające gałęzie i krzaki. Wyszedłem na łąkę powyżej potoku. Już widziałem drogę ale oddzielał mnie od niej następny jar bocznego dopływu. Rzadko spotyka się w Beskidach tak urwiste jary. Choć miał głębokość tylko jakieś 3 metry nie dało się tego przejść. Znów do głównego potoku gdzie na zarośniętej łące boczny potoczek już jest zwykłą strugą, pod most i nasypem stromo do góry. Asfalt. Fajne są takie przeprawy, ale zajmują trochę czasu...
Przy następnej szkole, tym razem w Kamionnej, odbijam w lewo, żeby jak najdłużej jechać grzbietem. Po kilkuset metrach spotykam na łące kapliczkę - pomnik w kształcie słupa.


Nasi wygrali...


Płynny, przyjemny zjazd do doliny i głównej drogi. Po krótkim i łagodnym podjeździe jestem na skrzyżowaniu w Ujeździe. Zatrzymuję się przy sklepie i kupuję coś do picia. Teraz będę jechał grzbietem, lekko w dół. Postanawiam przy najbliższej okazji zrobić postój na "obiad". Zatrzymuję się w dość ładnym i widokowym miejscu na miedzy, poniżej szosy. Robię kanapki, piję dużo Piwniczanki.
Jest już dość późno. Czas powoli kierować się ku domowi, raczej już bez zwiedzania. Jadę na Muchówkę i podjeżdżam na Paprotną z Kamieniami Brodzińskiego. Dawno tam nie byłem, więc wjeżdżam w las, na wzgórze. W okolicy kręci się dużo spacerowiczów. Przy szosie jest parking i wybudowali karczmę. Szybko oglądam kamienie. Jest gorąco i latają komary.



Krótki terenowy zjazd po lesie i znów jestem na szosie. Do Lipnicy Murowanej jest mocno w dół. Po drodze widoki na pasmo Śpilówki.



Na rynku w Lipnicy dużo samochodów i ludzi. Jem smacznego loda i jadę dalej w dół doliny Uszwicy. Staram się jechać najprostsza drogą, bez niepotrzebnych podjazdów i w miarę możliwości głównych, ruchliwych szos. Podjeżdżam szosą w kierunku Tymowej, ale na górze odbijam w boczną dróżkę, która idzie oszczędnie, po grzbiecie. Nie tracąc wysokości przeskakuję szosę na Brzesko i dalej faliście, grzbietami przebijam się do Łoniowej. Ładny odcinek otwartymi polami i przez zabudowania wsi. Przed zjazdem do Łoniowej w widokowym miejscu robię kilka zdjęć. Widać już znajome grzbiety Pogórza bliższe Tarnowa. Wzgórza z lasami i polami dojrzewającego zboża wyglądają pięknie.



Pozostał mi dojazd do Tarnowa. Zjeżdżam w dół doliny Niedźwiedzia do Dębna i dalej główną szosą E4. Dzięki autostradzie nie ma na niej dużego ruchu i jedzie się całkiem przyjemnie. Wojnicz, Dunajec, ścieżki rowerowe ulicy Krakowskiej i jestem w domu.
Dobrze spędzony turystyczny dzień.

PS Gdzieś na trasie trąbił na mnie jeszcze drugi samochód. Nie wiem kto to był, pewnie się nie dowiem...


Kategoria Na cały dzień

Do krzyża i Jodłówka

  d a n e    w y j a z d u 39.50 km 0.00 km teren 01:38 h Pr. śr.:24.18 km/h Pr. max:41.48 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Marin
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - Wola Rzędzińska - Tarnów, dworzec PKP - dom
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. 25-23°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Po umyciu i nasmarowaniu roweru wyjechałem pod wieczór na krótka trasę. Pogoda przyjemna, ciepło, sucho, słaby wiatr. Jechało mi się bardzo lekko i płynnie. Na drogach mały ruch, po wsiach cicho i spokojnie. Nic się nie dzieje.
Pod krzyżem usłyszałem od wschodu daleki grzmot burzy. Nie była groźna. Wracając w stronę Tarnowa jechałem pod słońce.
W Tarnowie pojechałem jeszcze na dworzec, sprawdzić przed planowaną na jutro wycieczką godzinę odjazdu pociągu. Wracałem przez rynek, gdzie trwała impreza, miał być jakiś koncert. Tłok, hałas, policja itp. Przeprowadziłem rower i od razu pojechałem dalej do domu.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili