Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2019

Dystans całkowity:242.80 km (w terenie 12.30 km; 5.07%)
Czas w ruchu:13:10
Średnia prędkość:18.44 km/h
Maksymalna prędkość:55.01 km/h
Suma podjazdów:1220 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:40.47 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Paszyn i dolina Jamniczki

  d a n e    w y j a z d u 32.10 km 1.80 km teren 01:51 h Pr. śr.:17.35 km/h Pr. max:55.01 km/h Podjazdy:380 m Rower:Marin
Czwartek, 28 lutego 2019 | dodano: 28.02.2019

Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - podjazd na grzbiet - Januszowa (ok. 480 m) - Librantowa - Koniuszowa - skrzyż. - ["Biała Droga"] Paszyn, kościół - szosa 28 - podjazd na grzbiet Mystkowa, os. Zabrzeziny - dol. Jamniczki - Jamnica - [obwodnica] Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, bez chmur; temp. ok. 12°C; silny wiatr W; średnia widoczność

Tłusty Czwartek.
Pierwszy wyjazd w tym roku ze Sącza. Marin po wymianie tylnego koła i łańcucha. Dzień był wiosenny z silnym, ciepłym wiatrem. Wiatr był chwilami uciążliwy, choć pomagał mi na podjazdach.
Na trasie obserwuję znane okolice w wersji "bez liści". Zauważam trochę ciekawych, ukrytych szczegółów, jakieś drogi, które może kiedyś sprawdzę.
W Paszynie przejechałem "Białą Drogą", czyli skrótem przez niski grzbiet pomiędzy dwoma równoległymi dolinami. W zachodniej dolinie jest centrum wsi z kościołem, cmentarzem i szkołą.
Na koniec trasy przejechałem terenowy odcinek w dolinie Jamniczki. Na zjeździe zatrzymałem się na łące, w ostatnich promieniach słońca.


Nowe koło:


W dolinie trochę wilgoci od topniejącego śniegu. Widać miejscami jego resztki. Miejscami miałem wrażenie, że ziemia jest nadal zarznięta. Droga dość dobra mimo zimowej zrywki. Widać, że miejscowi szanują teren. Koło pierwszego brodu więcej kolein. Bród jest przerobiony, jest głębiej, bo nadsypali ziemi. Ominąłem go pieszo. Przy okazji zauważyłem na potoku ciekawą skalną bramkę. Potok przepływa między dwoma skałkami. Może kiedyś był w tym miejscu mały wodospad. Nie robiłem zdjęcia, bo w dolinie było już szaro.
Rower po remoncie działa dobrze. Nowy łańcuch spowodował lepsza pracę przerzutek. Nie musiałem robić żadnej regulacji. Jedynym mankamentem jest przeskakiwanie łańcucha na średniej tarczy, np. podczas ruszania. Trzeba będzie pewnie ją wymienić. Szwankuje też manetka od przedniej przerzutki, ale to inna sprawa.
Jechało się dzisiaj dość ciężko, ale rozruch mój i roweru zrobiony.


Kategoria Po robocie

Do krzyża przez Zawadę

  d a n e    w y j a z d u 32.60 km 5.40 km teren 01:54 h Pr. śr.:17.16 km/h Pr. max:39.50 km/h Podjazdy:240 m Rower:Matrix
Sobota, 23 lutego 2019 | dodano: 26.02.2019

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - dolina pot. na S - Zawada (ok. 380 m) [miedza na E] - Łękawica - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki warstwowe; temp. ok. 0°C; lekki wiatr N; średnia widoczność

Słoneczny, ale chłodny dzień. Słońce przyjemnie grzeje, ale jest zimny wiatr a ziemia przez cały dzień zamarznięta. Tylko w miejscach ustawionych do słońca rozmarza i jest cienka warstwa śliskiego błota. Jadę terenowo w górę potoku do zagęszczenia jarów. Dolny odcinek prowadzi korytem potoku. Potok tworzył dwa zamarznięte koryta w koleinach drogi. Kilka minut przede mną przejechał samochód terenowy i połamał lód. Trochę było zabawy z przeprawą na tym odcinku. Później już zwykła droga po liściach. Ominąłem kilka zwalonych drzew. Droga się kończy i trzeba wydostać się na górę. Stromo pcham rower po liściach później częściowo jadę. Wyżej już polnymi drogami dojeżdżam do Zawady.
Postanawiam zjechać droga polną do Łękawicy. Widocznie wzrósł apetyt na teren. Dwa kilometry łagodnego zjazdu odkrytymi polami w słońcu. Bardzo pozytywne. Niżej dnem dolinki, po zamarzniętej na kość drodze.
Jadąc do Skrzyszowa postanowiłem podjechać jeszcze szosą pod krzyż. Boczny wiatr chwilami przeszkadzał i było nawet chwilami zimno.
Wyjazd w pięknych okolicznościach przyrody, urozmaicony i intensywny. Pogórze zamarznięte, w jesiennej szacie, rozświetlone słońcem.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Bochnia

  d a n e    w y j a z d u 58.20 km 2.00 km teren 03:22 h Pr. śr.:17.29 km/h Pr. max:38.10 km/h Podjazdy:120 m Rower:Matrix
Sobota, 16 lutego 2019 | dodano: 26.02.2019

Trasa: Tarnów - Mościce - Kępa Bogumiłowicka - Ostrów [droga serwisowa N przy A4] - Bielcza - Wokowice - Szczepanów - os. Grądy Jodłowskie - Krzeczów - Bochnia
Pogoda: Bez chmur; temp. 15-10°C; lekki wiatr W; średnia widoczność

Dojazd do Bochni w wyjątkowo ciepły i słoneczny dzień. Trasa drogą serwisową wzdłuż autostrady A4. Trochę kluczenia po bocznych uliczkach Mościc i Kępy Bogumiłowickiej. Przy autostradzie spokojna jazda. Trochę rowerzystów, skutery i samochody korzystające z pustej drogi serwisowej. W niektórych miejscach trzeba na chwile odbić przy wiaduktach, mostkach albo punktach serwisowych. Trasa jest płaska, pierwszy podjazd to Szczepanowice, tylko 30 metrów w pionie. Ciekawy odcinek terenowy pomiędzy autostradą a Krzeczowem. Puste zarastające pola i zagajniki, stara ale wyraźna droga o różnej nawierzchni. W środku "niczego" całkiem nieopuszczony hostel... Według mapy droga ma nawet nazwę - "Droga Węglarka", więc jest stara.
Zjazd do Krzeczowa na wprost właśnie zachodzącego słońca. Z tyłu świecący już wcześniej księżyc w pełni. Na koniec w mieście strony podjazd na jedno z bocheńskich wzgórz.
Do dystansu doliczyłem krótki przejazd przez Tarnów podczas powrotu.


Kategoria Dojazdy

Żyrakowskie Góry

  d a n e    w y j a z d u 52.40 km 2.00 km teren 02:39 h Pr. śr.:19.77 km/h Pr. max:35.70 km/h Podjazdy:210 m Rower:Matrix
Niedziela, 10 lutego 2019 | dodano: 11.02.2019

Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - Łęki Grn. - Łeki Dln. - os. Wygoda - Lipiny - Chotowa - Czarna - Żdżary - Pogórska Wola [szosa 94] - os. Jaźwiny [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Początkowo słonecznie z obłokami warstwowymi, później zachmurzenie całkowite; temp. 6-4°C; średni wiatr SE; słaba widoczność

Trwa cieplejszy okres zimy. Śnieg już zniknął, często wieje południowy, ciepły wiatr. Drogi suche. Dzisiaj wiatr, mimo że "ciepły", był dość nieprzyjemny. Gdy wyjeżdżałem było jeszcze słonecznie, ale stopniowo się chmurzyło i słońce przestało grzać. Wiatr przeszkadzał w jeździe i wciskał się w ubranie.
Na drogach duży jak na niedzielę, w dodatku niehandlową, ruch. Szczególnie wiało na polach nad Szynwałdem. Dzisiaj wyjaśniła się częściowo zagadka "nowej drogi" prowadzącej na N. Wzdłuż pasa zebranej ziemi rozłożyli grube rury. Nie będzie więc drogi, będzie rurociąg. Jaki, skąd i dokąd, jeszcze nie wiem.
Nie zatrzymałem się pod krzyżem, od razu rozpocząłem zjazd do Łęków. Przez wiatr zjazd nie był atrakcją. Minąłem kościół z samochodami podjeżdżającymi na mszę i za szkołą pojechałem boczną drogą, po lewej stronie Dulczy. Chciałem przejechać do dawnego E4 jedną z polnych dróg, przeskakujących przez niewysoki grzbiet. Wybrałem wyraźną, starą, ale uczęszczaną drogę, rozpoczynającą się głębokim wąwozem. Droga prowadziła wyraźnie do góry, była trochę utwardzona żwirem.


Dość mozolnie dotarłem na grzbiet. Na zjeździe, przy zagajniku było jeszcze trochę lodu i twardego śniegu. Wyjechałem w znanym miejscu poniżej kościoła na osiedlu Wygoda. Według mapy osiedle należy również do Łęków Dolnych. Nie wiedziałem...
Później przejazd znanymi drogami przez Lipiny, obok klasztoru. W lesie, za Chotową, skręcam w las na wydmy. Kiedyś wypatrzyłem tutaj na mapie rzeźby terenu ISOK ciekawe naturalne formy wydm i sztuczne twory, jakieś doły. Miejsce nazywa się Żyrakowskie Góry. Rzeczywiście idąc grzbietem pagórka widać jakieś okopy i w kilku miejscach głębokie doły, może dawne ziemianki albo stanowiska.



Na mapie ISOK okolica wygląda tak:


Północne zbocze jest strome i opada ponad 10 m na płaski teren. Z mapy wynika, że okopy ciągną się od skrzyżowania w Chotowej do Czarnej, nie tylko po wydmach. Po dość długim leśnym spacerze wróciłem na trasę. Zrobiło się ciemniej i bardziej ponuro. Wiał nadal dość mocny wiatr, który na następnym etapie ciągle przeszkadzał. Żmudna jazda do Pogórskiej Woli, główną szosą z wiatrem, odbicie do drogi nad Skrzyszowem, znów pod wiatr i z wiatrem od Skrzyszowa do domu. Wyjazd okazał się długi czasowo. Wracałem prawie po ciemku, brakowało mi przedniej lampy. Odczułem też zmęczenie po dłuższej trasie.

PS Znalazłem informację o rurociągu: budowany jest gazociąg o średnicy 1000 mm z Pogórskiej Woli do Strachociny koło Sanoka o długości 97 km. Ma być częścią europejskiego systemu przesyłowego na kierunku S-N.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 32.70 km 1.10 km teren 01:39 h Pr. śr.:19.82 km/h Pr. max:47.60 km/h Podjazdy:190 m Rower:Matrix
Niedziela, 3 lutego 2019 | dodano: 05.02.2019

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słonecznie; temp. 14-12°C; średni wiatr W; dobra widoczność

Najcieplejszy z trzech dni ocieplenia. Chwilami w słońcu termometr pokazywał 21°C. Ja wyjechałem trochę po tym momencie, po obiedzie. Szosy już prawie całkiem suche. Wiatr dość mocny, ale da się jechać. W dolinie Wątoku nie był bardzo odczuwalny. Po roztopach i po suchym zeszłym roku Wątok się ożywił. Woda jest brudna i mętna, płynie jej więcej i szybciej. Jadąc w górę potoku widzę, że większość wody pochodzi z górnego biegu. Rzeczywiście tam jest więcej śniegu, który wciąż topnieje. W Zalasowej mały potoczek miejscami wychodzi z koryta i kluczy po mokradłach przy drodze.
Na drodze do leśniczówki na Trzemeskiej Góry spotykam wyjątkowo dużo ludzi: 2 grupki idących pewnie do centrum wsi, 3 rowerzystów, motokrosowca pchającego zepsuty motor, kobietę z kijkami trekkingowymi, 2 zjeżdżających ostrożnie na skuterach, 2 samochody, 2 biegaczy, 1 mężczyznę z kijkami. Pogoda wyciąga ludzi z domów.
Droga przez las jest jeszcze pokryta lodem i topniejącym śniegiem. Trzeba włożyć w jazdę trochę siły i uważnie prowadzić rower.
W lesie na Trzemeskiej Górze:


Robię kolejny postój na punkcie widokowym. Dojście przez rozmokłą zaspę i rozmokłą miedzę. Dobra widoczność.
Zjazd płynny i przyjemny. Zatrzymuję się przy odbudowanej kapliczce nad Łękawicą.


Wcześniej zastanawiałem, się kto ją zniszczył. Na tabliczce znalazłem wyjaśnienie:


FUNDATOROWIE FIGURY
JAN I AGATA
BEDNARZOWIE
1912 r
30.08.2017 figura została zniszczona uderzeniem pioruna
została odbudowana 03.08.2018 przez
STANISŁAWA I RENATĘ
STAROSTKA

Wracając osiedlową dróżką wzdłuż Wątoku odkrywam kolejną tamę bobrów i częściowo ściętą dużą wierzbę.
Podczas wycieczki słońce niestety zakryły od W ciemne chmury. Wcześniej zażyłem trochę deficytowego ostatnio słońca.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Pętla przez Wałki

  d a n e    w y j a z d u 34.80 km 0.00 km teren 01:45 h Pr. śr.:19.89 km/h Pr. max:39.50 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Sobota, 2 lutego 2019 | dodano: 05.02.2019

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - droga na N od Jodłówki - os. Okręglik - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite; temp. 9-8°C; średni wiatr SE; średnia widoczność

Święto Ofiarowania Pańskiego.
Wieje halny i jest pierwsza od dłuższego czasu odwilż. Na drodze jeszcze wilgotno i są miejsca mokre, ze ściekającą wodą. Podczas jazdy niebo rozjaśnia się w kilku kierunkach na horyzoncie, ale słońce mnie nie dosięga.
Jadę na rozruchową, płaską trasę. Boczno-przedni wiatr trochę hamuje na trasie do krzyża, szczególnie po wyjeździe z doliny. Na tym odcinku widzę wykopy pod jakąś nową, poprzeczną drogę. Może wyprowadzenie drogi z Szynwałdu na dawne E4? Zobaczymy...
Pod krzyżem krótki postój, szybko odczuwam chłód. Trochę sprzątam gałęzie i śmieci.
Teraz jadę w dół z wiatrem. Zjazd w zagajniku jeszcze po koleinach w starym ubitym śniegu. Między drzewami, w cieniu, jest jeszcze sporo śniegu. Do Pogórskiej Woli pcha mnie wiatr. Jest ciszej. Momentami słychać tylko szum napędu i opon. Zaszumi mijane drzewko, które nie zrzuciło liści na zimę.
Na szosie 94 nie ma ruchu. Wolno jadące samochody przepuszczają mnie nawet na przejściu dla pieszych. Dalsza jazda niezbyt szybka, przeważnie bocznymi drogami. Spokojnie. Na zjeździe do Woli Rzędzińskiej oglądam wzgórza Pogórza. Widzę z większej odległości miejsca, które mijałem wcześniej całkiem blisko, np. Świniogórę.
Na Rzędzinie kluczę po uliczkach w poszukiwaniu źródła. Nie znajduję, choć musiałem być blisko. Rozruszany i zadowolony wracam do domu.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili