Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w kategorii

Na nartach (bez roweru)

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Czarna

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr. śr.: km/h Pr. max:0.00 km/h Podjazdy: m Rower:
Niedziela, 19 grudnia 2010 | dodano: 20.12.2010

Trasa: Czarna - Żdżary - Wałki [wzdłuż rzeczki na S od torów] - pola między os. Średziny Pierwsze a bazą paliw - os. Pałcze - Tarnów, ul. Lwowska [os. Nauczycielskie] - ul. Skrzyszowska - dom
Pogoda: Rano słonecznie, później stopniowy wzrost zachmurzenia, temp. -5°C, lekki, później średni wiatr S, słaba widoczność
Długość: 20 km
Na nartach: 18,5 km
Całkowity czas: 8 h
Podejścia: 0 m
Warunki: 30-40 cm puszystego, suchego śniegu, na odkrytych polach śnieg trochę przewiany

Niedzielna wycieczka na nartach po okolicach Tarnowa.

To pierwszy wpis na blogu nie związany z wycieczką rowerową. Postanowiłem umieszczać tutaj również wpisy dotyczące wycieczek na nartach, bo są one dla mnie w zimie zastępnikiem wycieczek rowerowych. Podobnie jak roweru używam nart do turystyki i rekreacji.

Ładna pogoda, solidna warstwa śniegu i brak ruchu zmobilizowały mnie do wycieczki po lasach i polach Płaskowyżu Tarnowskiego. Trasę wybierałem wg zasad: mało górek, mało osiedli, ciągłość lasów i pól, powrót do Tarnowa na nartach. Wyszła z tego trasa z Czarnej do Tarnowa. Rano pojechałem na miejsce pociągiem.
W Czarnej po odjeździe pociągu zapanowała całkowita cisza, słychać tylko skrzypiący śnieg. Duża różnica po przyjeździe nawet z takiego niewielkiego miasta jak Tarnów. Po przejściu na drugą stronę szosy założyłem narty i rozpocząłem marsz. Trasa miała prowadzić polami i lasami. Pola na mapie to po prostu pola, można sobie wyobrazić otwartą przestrzeń, w zimie w postaci białej gładkiej powierzchni. Nie w Małopolsce. Tutaj "pola" to przeważnie mieszanka - od nadal uprawianych pól (świetnie się po nich chodzi), przez zarośnięte chwastami pola z pojedynczymi drzewkami i krzakami (w miarę wygodnie), młode młodniki samosiejek jednego wieku (nie do przejścia) po młode laski (da się iść między drzewami). Każdy pas "pól" ma inne pokrycie. Duża część wycieczki prowadziła takimi terenami.
Po przejściu pól w okolicy Czarnej wszedłem w las. W lesie ważniejsze drogi są odśnieżone:


Na na rozstaju dróg znalazłem kapliczkę:


Lasem dotarłem do granicy pól sąsiedniej wsi Żdżary. Trzymając się granicy starego lasu poszedłem na W. Po drodze spotkałem dużo tropów saren, jeleni i jakichś dużych psów. Niektóre miejsca są głęboko zryte przez dziki. Szedłem przeważnie "na przełaj". W lesie próbowałem iść odśnieżoną drogą. Szybko zrezygnowałem bo miejscami na wierzchu leżały kamyki wyrwane z drogi przez pług.

Gdzieś pod lasem w Żdżarach:


Przekroczyłem lokalną szosę Pogórska Wola - Wałki i doszedłem do doliny małej rzeczki płynącej na E. Na odcinku do Woli Rzędzińskiej płynie ona równolegle do torów kolejowych. Na południe jest las. Dno doliny to podmokłe łąki, zagajniki, zarastające pola. Teren dość trudny do poruszania się bo mokry, zarośnięty i bez dróg wzdłuż rzeczki. Na drzewach widać ślady działania bobrów, ale raczej dość stare. Jest dużo tropów zwierząt i myśliwskie ambony. Na krzewie kaliny z owocami spotkałem ładne gile. Nie bały się specjalnie, ale nie zaczekały aż wyciągnę aparat i poleciały.
Stopniowo "dolina" rozszerzała się i pojawiły się ślady skuterów śnieżnych i ludzi dochodzące od strony torów.

Z ciekawostek tego terenu - odwiert gazu:


Wypływająca z gruntu woda topi od spodu śnieg i tworzy rzeźby w kształcie fal, lejów i poduch:


Po przejściu w poprzek kilkudziesięciu (może więcej) pasów "pól" dotarłem do drogi koło bazy paliw w Woli Rzędzińskiej. Później znów przez pola, ale już mniej zarośnięte doszedłem do Lwowskiej. Słońce zachodziło w czerwonych chmurach i zaczęło mocniej wiać z południa. Na Skrzyszowskiej musiałem niestety zdjąć narty. Nie udało się dotrzeć na nich do samego domu.
Wycieczka była nie tyle trudna co żmudna. Na trasie nie spotykałem ludzi oprócz momentów przekraczania dróg jezdnych i dojścia do domu w mieście. Najciekawszym odcinkiem była "dolina" rzeczki w Wałkach.


Kategoria Na nartach (bez roweru), Na cały dzień