Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:729.80 km (w terenie 43.90 km; 6.02%)
Czas w ruchu:33:06
Średnia prędkość:21.29 km/h
Maksymalna prędkość:66.58 km/h
Suma podjazdów:3990 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:48.65 km i 2h 21m
Więcej statystyk

Ujście Solne

  d a n e    w y j a z d u 94.50 km 8.30 km teren 04:14 h Pr. śr.:22.32 km/h Pr. max:31.40 km/h Podjazdy: m Rower:Matrix
Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano: 07.08.2012

Dojazd: Pociąg osobowy Tarnów 8:12 - Bochnia 8:56; 10,00 PLN + bilet na rower 5,00 PLN
Trasa: Bochnia, PKP - Krzeczów - Słomka - Gawłów - Majkowice - Bogucice - Cerekiew - Ujście Solne - Niedary - Świniary - Grobla - Świniary - Niedary - Ujście Solne - Strzelce Małe - Niedzieliska - os. Piaski - Łazy - Waryś - Lasy Radłowskie - Dwudniaki - Trzydniaki - Szujec - Wierzchosławice - Mościce - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, stopniowo coraz więcej słońca, temp. 26-32°C, lekki wiatr W, słaba widoczność

Kolejna wycieczka po Podgórzu Bocheńskim i Nizinie Nadwiślańskiej. Po drodze głównie odwiedzanie cmentarzy z I wojny światowej. Pogoda upalna, choć w Bochni napotykam ślady nocnych opadów i chmury. Z biegiem kilometrów i czasu pogoda wraca do normy. Upadł, trochę chmur, ale obyło się bez burzy. Jadę na Matrixie, który dawno nie był na tak długiej trasie.
W pierwszej wsi za Bochnią odnajduję cmentarz z I wojny nr 315 Krzeczów.


Bramka z furtką, bez łańcucha:




Dalej jadę na N, z biegiem Raby, do Gawłowa. Tutaj, na terenie cmentarza ewangelickiego znajduje się kwatera z I wojny nr 316 Gawłów.


Tutaj już bramka z łańcuchem:


Obok starego cmentarza znajduje się kościół, pierwotnie wybudowany jako zbór protestancki przez kolonistów józefińskich. Remontowany obecnie budynek pochodzi z 1809 r.


Kładka na Rabie w Majkowicach jest zamknięta, więc muszę jechać do Ujścia Solnego i dopiero tam przejechać na drugą stronę rzeki. Po drodze spotykam ładną kapliczkę.


"FUNDACYA BRACI CECHU RZEŹNICZEGO
w r 1899.
ZA BYTNOŚCI I STARANIA CECHMISTRZÓW
PP Franciszka KUCHARSKIEGO
i Wojciecha RÓŻYCKIEGO
F. SKOWRONEK
BOCHNIA"

Przy wjeździe do Ujścia coś zupełnie zaskakującego - stodoły z wikliny. Jedna z nich:


W Ujściu się nie zatrzymuję, przejeżdżam przez most i zaraz za nim szukam cmentarza nr 320 w Niedarach. Przejeżdżam przez wiejską uliczkę, ale nic nie widzę. Poszukam, gdy będę wracał.
W Świniarach po krótkich poszukiwaniach zatrzymuję się przy cmentarzu z I wojny nr 321. Jest to pojedyncza mogiła oficera armii austro-węgierkiej, leżąca obok kapliczki.


Na cmentarzu parafialnym leży kolejny cmentarz z I wojny nr 322 Grobla.


Tutaj bramka jest z łańcuchem:


Wracam tą samą drogą do Ujścia. W Niedarach odnajduję zarośnięty, mieszczący się na podwórzu gospodarstwa cmentarz z I wojny nr 320. Nie wchodzę do środka a z drogi niewiele widać. W Ujściu Solnym jest msza, więc na rozległym, odnowionym rynku jest pusto. Chcę zrobić zdjęcie i aparat zgłasza koniec baterii. Pech, a raczej moje niedbalstwo.
Na miejscowym cmentarzu parafialnym jest kolejny cmentarz z I wojny nr 319. Oglądam go i jadę na E, rozpoczynam powrót do domu. Odcinek do Strzelców Małych prowadzi przez pola przeplatane pasami i kępami krzaków. Za Wisłą widać całkiem pokaźne pagórki Płaskowyżu Proszowickiego. Zjeżdżam z szosy i w polach, przy jednym z pasów krzaków i drzew robię postój na drugie śniadanie. Mam dwie dobre, świeże bułki i paprykarz. Okolica mi się podoba, cisza, spokój, szumi wiatr, jedzenie smaczne i apetyt jest.
Dalszy powrót przez obwodnicę Szczurowej, Niedzieliska i terenowe, leśne drogi w okolicy Rudy-Rysiów. Trochę kluczę omijając Borzęcin. Do Lasów Radłowskich wjeżdżam przez rozkopane tereny rozrastającej się kopalni kruszywa. Początkowo myślałem, że to ślepa droga dojazdowa, ale jednak dalej jest właściwa droga leśna koło leśniczówki. W gęstym lesie mrok i chłód. Odmiana po prowadzących przez pola szosach. Dalej przez coraz większy upał, przez miasto, do domu na obiad.


Kategoria Tak na pół dnia

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 22.00 km 0.90 km teren 00:59 h Pr. śr.:22.37 km/h Pr. max:37.40 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano: 06.08.2012

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [ droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 26°C, lekki wiatr E, słaba widoczność

Wieczorna przejażdżka. W polach żniwa. Spotkałem 2 bociany i sarnę.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Do serwisu

  d a n e    w y j a z d u 3.90 km 0.00 km teren 00:12 h Pr. śr.:19.50 km/h Pr. max:31.08 km/h Podjazdy: m Rower:Marin
Czwartek, 26 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Trasa: Nowy Sącz, mieszkanie - serwis
Pogoda: Słonecznie, rozpogodzenie po deszczowym dniu, temp. 22°C, bez wiatru

Dojazd do serwisu. Marin będzie miał wymieniony suport i korby. Nie było pewności jaki typ suportu można zamontować. Na szczęście okazało się, że suport jest w moim rowerze standardowy - "angielski". Odbiór w poniedziałek, więc ew. jazdy w weekend znów na Matrixie.


Kategoria Dojazdy

Mystków i przeł. Wilczy Dół

  d a n e    w y j a z d u 39.00 km 1.00 km teren 02:01 h Pr. śr.:19.34 km/h Pr. max:66.58 km/h Podjazdy:300 m Rower:Marin
Wtorek, 24 lipca 2012 | dodano: 24.07.2012

Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków - Mszalnica - Cieniawa - przeł. Wilczy Dół (602 m) - os. Podlas - Mogilno - Koniuszowa - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 25°C, lekki wiatr E, słaba widoczność

Dzień pogodny i upalny. Pojechałem dość późno na lekką przejażdżkę znaną trasą po okolicznych wzgórzach. Było trochę podjazdów, bo trasa jest falista. Dwie ścianki - przed Cieniawą i pod przełęcz - podjeżdżało mi się raczej łatwo, choć na niskim biegu.
Po drodze mijam leżące na wzgórzu Mogilno. Ostatnio wybudowano tutaj płaski jak stół parking (widać na zdjęciu), remontowany jest kościół (też widać), wyznaczono ścieżkę przyrodniczą po rezerwacie cisów (widać tablicę z planem ścieżki przy parkingu).
Kościoły w Mogilnie. Stary - modrzewiowy z XVII w. pw. św. Marcina biskupa z Tours:


W Sączu wstąpiłem jeszcze nad Kamienicę i opłukałem rower z błota po zeszłotygodniowej wycieczce. Będę go musiał oddać do serwisu i wymienić korby i chyba suport.
W rzece wody niewiele i jest ciepła. Przeprawiłem się w bród na drugi brzeg i pojechałem do domu. Nad górami trochę się zachmurzyło i pojawiła się na chwilę tęcza.


Kategoria Po robocie

Dęborzyn

  d a n e    w y j a z d u 65.20 km 1.00 km teren 02:59 h Pr. śr.:21.85 km/h Pr. max:50.70 km/h Podjazdy:240 m Rower:Matrix
Poniedziałek, 23 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa (ok. 360 m) - Wola Lubecka - Lubcza - Dęborzyn - Bielowy - Pilzno - Łęki Dln. - Łęki Grn. - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem na N] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, obłoki, temp. 25°C, lekki wiatr E, średnia widoczność

Spokojna wycieczka w ładny, trochę upalny, letni dzień. Postanowiłem pojechać do Dęborzyna, zobaczyć cmentarz z I wojny, który kiedyś odpuściłem, będąc w pobliżu. Trasa raczej znana, bez sprężania się i spieszenia.
Po dojechaniu na miejsce, mijając szkołę zacząłem się rozglądać. Jest! W dole, na zboczu poniżej szkoły. Ścieżką prowadzącą skrajem łąki dotarłem do cmentarza. Jest ładny i w dobrym stanie. Leży na cyplu ponad skarpą doliny i bocznego jaru.
Cmentarz z I wojny nr 230 Dęborzyn.




„Śmierć worała nas w ziemię. Teraz wy żniwujcie.”





Dalej pojechałem doliną Wisłoki do Pilzna. Ruch na "czerwonej" szosie umiarkowany. Jest wąskie, wyasfaltowane pobocze, które zachęca kierowców do nieodbijania w czasie wyprzedzania roweru. W jednym miejscu, gdzie część pobocza zajmował pan z jakimś przyrządem pomiarowym musiałem zatrzymać się i przepuścić jadące za mną tiry...
W Pilźnie na rynku zjadłem dobrego loda, trochę odpocząłem w cieniu i pojechałem przez Łęki do Tarnowa. W drodze powrotnej trochę pomagał mi wiatr. Pod krzyżem zatrzymałem się, popatrzyłem na złote pola, zrobiłem zdjęcie wymytemu Matrixowi i trochę pozbierałem suche gałęzie, które spadły z lip.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Odporyszów

  d a n e    w y j a z d u 67.40 km 10.70 km teren 03:20 h Pr. śr.:20.22 km/h Pr. max:39.20 km/h Podjazdy: 60 m Rower:Matrix
Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Trasa: Tarnów - Klikowa - Biała - Łęg Tarnowski - Niedomice - cmentarz 258 [droga przez pola] - Żabno - Odporyszów [droga przez pola] - Dąbrowa Tarnowska - Szarwark - skrz. k/Lipin [droga przez las i pola] - Żukowice Stare - os. Zapole - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, stopniowe rozpogodzenie, temp. 18-22°C, lekki wiatr NW, średnia widoczność

Niedzielna wycieczka po terenach na N od Tarnowa - dolinie Dunajca i Płaskowyżu Tarnowskim. Pogoda dobra. Początkowo dość chłodno i pochmurno, później przyjemne słońce, bez upału.
Przez miasto, Klikową, Białą jadę w miarę bocznymi drogami w kierunku Niedomic. Tam chciałem oglądnąć cmentarz z I wojny nr 208. Znalazłem go bez problemu, przy szosie był współczesny drogowskaz. Cmentarz jest duży. Leżą tutaj żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej.




Niedaleko, przy moście na Dunajcu są dwa inne cmentarze. Leżą blisko siebie po dwóch stronach szosy prowadzącej na most. Pierwszy z nich ma numer 258. Jest rozległy. Leżą tutaj żołnierze wszystkich trzech armii.



Na tablicach inskrypcyjnych w ogrodzeniu można znaleźć dużo polskich nazwisk:


Ciekawostka - w podstawie pomnika wmurowano punkt pomiarowy:


Sąsiedni cmentarz o numerze 257 jest poświęcony w całości żołnierzom wrogiej dla budowniczych armii rosyjskiej. Jest zbudowany na planie elipsy, obsadzony drzewami oplecionymi bluszczem i winem.


Na środku kręgu znajduje się ziemny kurhan z czterema zwróconymi do siebie betonowymi krzyżami:


Od cmentarzy przez pola pojechałem do pobliskiego Żabna. Jadąc dalej w kierunku Dąbrowy postanowiłem odwiedzić Odporyszów, miejsce objawień Matki Boskiej, cel pielgrzymek. Jakoś nigdy tutaj wcześniej nie byłem. Zaraz po zjechaniu z głównej szosy odbiłem do cudownego źródełka. Leży ono w ładnej dolince. W czasie potopu szwedzkiego, podczas oblężenia polskiego obozu przez wroga Matka Boska ukazała się polskiemu żołnierzowi i wskazała miejsce z wodą źródlaną, zdatną do picia. Pozwoliło to przetrwać Polakom a następnie uderzyć na Szwedów i ich pokonać. Woda ze źródła jest uznawana za uzdrawiającą.


Pod zadaszeniem są cztery krany, bez kurków. Wodę leje się naciskając włącznik elektryczny i uruchamiając pompę. Woda jest naprawdę pyszna. Miałem porównanie, bo do tej pory wiozłem i piłem wodę z tarnowskiego kranu.
Okolice Odporyszowa są malownicze, dzięki położeniu na krawędzi płaskowyżu, pokrytego wydmami i pociętego jarami. W centrum jest kościół, parkingi, sieć krętych i pofalowanych uliczek. Takie jakby małe miasteczko. Miejsce bardzo mi się spodobało.
W kierunku Dąbrowy starałem się jechać żółtym szlakiem pieszym. Trochę polnych dróg, wśród dojrzewających zbóż i zagajników. Zaczynają się żniwa. Kombajn pracuje a rolnicy czekają na swoją kolej z wozami wyłożonymi folią.

Krzyż przy drodze do Dąbrowy:


Przejeżdżam przez Dąbrowę Tarnowską. Niestety nie udało mi się namierzyć lodów. Chwilę odpoczywam na rynku. Później znaną, pustą i przyjemną szosą przez Szarwark, polno-leśny odcinek terenowy na Żukowice Stare i znów polami.

Droga przez pola w kierunku osiedla... Zapole:


Jestem już blisko Tarnowa. Przez Wolę Rzędzińską dojeżdżam do domu. Wycieczka ciekawa i przyjemna.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Do krzyża i Wałki

  d a n e    w y j a z d u 32.50 km 0.00 km teren 01:23 h Pr. śr.:23.49 km/h Pr. max:38.50 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Sobota, 21 lipca 2012 | dodano: 24.07.2012

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Wałki - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, temp. 18°C, bezwietrznie, słaba widoczność

Spokojna wycieczka po asfaltowej, płaskiej trasie. Pogoda średnia, szaro i ponuro. Pierwsza jazda Matrixem po założeniu nowych kół. Koła same nie jeżdżą, ale przynajmniej teraz nie biją i hamulce pracują kulturalnie.
W Woli Rzędzińskiej wyprzedzam grupę kilku rowerzystów i rowerzystek.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Velky Sulin

  d a n e    w y j a z d u 88.30 km 10.20 km teren 04:13 h Pr. śr.:20.94 km/h Pr. max:61.65 km/h Podjazdy:560 m Rower:Marin
Środa, 18 lipca 2012 | dodano: 18.07.2012

Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów - Piwniczna - Mnišek n/Popradom - Kače - Medzibrodie - Závodie - Veľký Sulín - Doštená [zielony szlak] - Osly (859 m) [szlak żółty] - przeł. Vabec (750 m) - Kremná - Hraničné - Mnišek n/Popradom - Piwniczna - Młodów - Rytro - Barcice - Nowy Sącz
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, stopniowe rozpogodzenie, słońce i obłoki, temp. 23-18°C, średni wiatr W, później bezwietrznie, dobra widoczność

Po dwóch dniach o zmiennej pogodzie z przelotnymi opadami dzisiaj miało być lepiej - trochę chmur, ale bez opadów. Postanowiłem jechać w dolinę Popradu, ale trochę dalej, stroną słowacką do wsi Sulin. Stamtąd aż się prosiło jechać w górę potoku i przeskoczyć przez grzbiet do wsi Hranicne i wracać przez Mniszek. Plan był ciekawy, pojechałem.
Wyjazd z miasta w sznurze samochodów. Jechałem dłuższy czas za jakimś rowerzystą. Niezbyt szybko, ale trochę wiało i sam jechałbym pewnie z prędkością niewiele większą. Oprócz wiatru było dużo szarych chmur. Droga do Piwnicznej znana. Jechałem główną drogą, aby mieć jak najwięcej czasu na Słowacji, na nieznane fragmenty trasy.
Droga do Mniszka jest przejezdna. Nadal jest kilka zwężeń, ale samochody mogą jeździć. W Mniszku Słowacy zrobili odcinek nowego asfaltu. Zaraz za granicą odbiłem w kierunku Popradu. Nad rzeką widać przygotowania do budowy mostu. Gdy most powstanie dotychczasowa droga z osuwiskami będzie już potrzebna tylko jako dojazd do nielicznych gospodarstw.
Teraz miałem jechać dłuższy czas wzdłuż Popradu, po słowackiej stronie. Po kilkuset metrach dojeżdżając do wsi Kacze na lekkim zjeździe mijam kilkunastoosobowy peleton dzieci. Jechały w przeciwnym kierunku.
Wąska dróżka łączy małe osiedla. Zabudowa osiedli jest zwarta, więc każde mija się w minutę. Jest dużo starych drewnianych domów i budynków gospodarczych. Są dobrze utrzymane i na bieżąco remontowane. Pomiędzy osiedlami puste pola, pastwiska, las, nadrzeczne nieużytki. Za rzeką widać polskie zabudowania, szosę i linię kolejową, słychać samochody i pociągi. Ale tutaj jest spokojnie i pusto. Droga ma różne nawierzchnie. Od nowego asfaltu, przez stary i zniszczony do szutrówki z kałużami i błotem, rozdeptanym przez bydło.


Krowy koło wsi Medzibrodie:


Współczesna kapliczka nad Popradem, połączona ze źródłem. Woda dobra.


Dojeżdżam do wsi Sulin i skręcam w dolinę potoku Sulińskiego. Wieś mimo przymiotnika Wielki jest mała, ale w centrum położonym u zbiegu potoków jest wszystko co potrzeba: sklep, knajpa, malutka remiza, kościół i cmentarz. Wąską asfaltową dróżką, pomiędzy starymi domami i spichlerzami jadę w górę bocznego dopływu - Potoku Doszteńskiego. Widać ślady po powodziach. Są nowe, szersze od drogi mostki i nowa nawierzchnia na dojazdach do nich.
Nawrót serpentyną w prawo rozpoczyna podjazd na grzbiet. Opuszczam dolinę i przez pola jadę w kierunku górnej części wsi - Doszteny.


W rzeczywistości nie jest to typowa wieś, ale duże gospodarstwo hodowlane. Jest czynne o czym świadczy zapach i wypasione wokół pastwiska. Mijam pastwisko ze stadem młodych krówek, mijam gospodarstwo. Tutaj kończy się asfalt i jedzie się po niezbyt stromej kamienistej drodze. Trzeba się przyłożyć, ale podjazd jest fajny. Na wyrównaniu już nie ma kamieni ale jest błoto rozdeptane przez krowy. Jestem prawie na grzbiecie. Pogoda się wyklarowała w sam raz na widoki:


Według planu miałem tylko wyjechać na grzbiet i zjechać na drugą stronę... Ale jak odpuścić takie tereny. Słońce jest wysoko więc jadę na S, do głównego grzbietu.

"Oprócz błękitnego nieba...":



Dolina Potoku Doszteńskiego a w dali Pasmo Jaworzyny z Pustą Wielką:



Po błotnistym leśno-łąkowym podjeździe jestem na głównym grzbiecie u zbiegu szlaków. Miejsce na mapie jest opisane jako Osly. Kapliczka na skrzyżowaniu szlaków:


Odpoczywam, jem batona i piję. Teraz muszę dostać się na przełęcz Vabec z szosą Lubownia - Mniszek. Jadę lasem, zółtym szlakiem. Droga trawersuje pośrednie szczyty, więc jedzie się dość sprawnie, bez stromych podjazdów i zjazdów. Jest trochę błota, ale to raczej takie zamulenia naniesione przez wodę na twarde podłoże. W końcu wyjeżdżam na łąki. Widok na Góry Lewockie przepełnił mój dzisiejszy limit wrażeń rowerowego turysty.

Stara Lubownia i Jakubany:


Z przełęczy zjazd dość szybki, choć nie miałem pewności na zakrętach. Można było szybciej. W Piwnicznej zrobiłem krótki postój na rynku. Szybki drugi baton, dopiłem wodę i dalej w drogę.
Nie spodziewałem się, że trasa będzie taka długa. Świeżo umyty rower przyciąga błoto, więc na wycieczce pojawił się solidny terenowy odcinek. Rower ubłocony, ale dla takiej ładnej trasy było warto. Zresztą pod świeżym błotem jest przecież czysty, bo go niedawno umyłem...
Nie spodziewałem się też takiej poprawy pogody, takich pięknych terenów i widoków. Kondycja też w miarę dopisała.

Jeszcze szlaczek z Górami Lewockimi:


Kategoria Po robocie

Góra św. Marcina

  d a n e    w y j a z d u 17.00 km 0.00 km teren 00:46 h Pr. śr.:22.17 km/h Pr. max:53.31 km/h Podjazdy:170 m Rower:Marin
Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano: 16.07.2012

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Góra św. Marcina (384 m) - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, ciemno i ponuro, temp. 22-20°C, bezwietrznie, dobra widoczność

Krótka przejażdżka pod wieczór na umytym wreszcie i nasmarowanym Marinie. Wymieniłem w nim łańcuch i kasetę. Ogniwo, gdzie był łączony łańcuch twardo chodziło, co powodowało przeskakiwanie na tylnej zębatce. Było to denerwujące. W połączeniu ze złym nastrojem przez cały dzień odebrało mi to całkiem niewielką już wcześniej chęć do jazdy. Najprostszą drogą przez Górę św. Marcina wróciłem do domu. A łańcuch przeskakiwał, jakby w ogóle nie był wymieniany...
Jedyny pozytyw to wyraźny widok na szczyty Beskidu Wyspowego na zjeździe z Góry. Niebo było szaroołowiane, góry ciemnoołowiane.
W domu jeszcze poprawiłem to felerne ogniwo łańcucha, żeby spokojnie móc zasnąć.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Przełęcz Cichoń-Ostra

  d a n e    w y j a z d u 78.10 km 0.40 km teren 03:23 h Pr. śr.:23.08 km/h Pr. max:61.65 km/h Podjazdy:560 m Rower:Marin
Czwartek, 12 lipca 2012 | dodano: 12.07.2012

Trasa: Nowy Sącz - dz. Strugi - Świniarsko - Podrzecze - Stadła - Podegrodzie - Jazowsko - Łącko - Zabrzeż - Kamienica - Zbludza - Zalesie - przeł. Cichoń-Ostra (ok. 800 m) - os. Wiśnicz - os. Brzegi - Zarębówka - Jabłoniec (624 m) - szosa 98 - Kanina - Wysokie - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, zmienne, dość dużo słońca, temp. 25-22°C, lekki wiatr W, dobra widoczność

Dłuższa trasa asfaltowa przez przełęcz Cichoń-Ostra, po najmniejszej linii oporu, czyli głównymi szosami. Pogoda bardzo dobra. Po przejściu opadów jest chłodniej, poprawiła się widoczność. Trochę wiało w pierwszej części trasy. Do Kamienicy przeszkadzały też samochody, emitujące z bliska i stadami hałas i spaliny.
W Kamienicy pokrążyłem po centrum, przypominając sobie dawno odwiedzane miejsca. Układ miejscowości pozostał bez zmian, ale budynki są odnowione albo przebudowane. Pamiętam z dawnych lat sklep żelazny. Był gdzieś za dużym budynkiem handlowo-usługowym. Znalazłem jakiś sklep tego typu z nawozami, narzędziami itp. Nie wiem czy to ten sam. Już się pewnie nie dowiem. Czas płynie a pamięć jest ulotna. To kolejny powód żeby robić zdjęcia.
Dalej pojechałem w górę doliny Zbludzkiego Potoku. Między Zbludzą a Zalesiem dolina zwęża się i droga prowadzi przez las. Na końcu przewężenia jest granica wsi. Nazwa Zalesie jest więc uzasadniona.


Wyżej są widoki. Najpierw na wznoszącą się nad Zalesiem Modyń:



Jeszcze przed przełęczą zatrzymuję się tradycyjnie na punkcie widokowym z małym parkingiem i wiatą. Na tym odcinku drogi jest cicho i spokojnie. Przejeżdżają tylko pojedyncze samochody. Widok na dolinę Jastrzębika:


Przy szosie pasą się owce i konie. Widok z pustego dzisiaj, ale wciąż użytkowanego pastwiska na Modyń:


Po krótkim odcinku pod górę rozpoczął się zjazd. Na pierwszej patelni odbiłem na grzbiet w kierunku Golcowa. Przez pola i osiedla, przeważnie w dół jechałem w kierunku Jabłońca. Przy domach, na łąkach i na drodze bawią się grupki dzieci. Widok to coraz rzadszy zarówno w mieście jak i na wsi. W przysiłku Brzegi zatrzymał mnie ładny widok na pola i domy wsi Siekierczyna:


Zbliżenie na "słynny" podjazd pod kościół w Siekierczynie. Na zjeździe do 70 km/h, przeszkadza tylko zakręt na dole.


Dalsza trasa na Jabłoniec i grzbietem Wysokiego. Cały czas ostre słońce i widoki na wszystkie strony. Widać było m.in. Pogórze Rożnowskie z Wałem i fragmenty Pasma Brzanki. Gdy zatrzymałem się pod szczytem Wysokiego zauważyłem Tatry. Były dość wyraźne, ale zakryte bladą mgiełką.
W dół z Wysokiego gładkim asfaltem, z prędkością do 60 km/h.


Kategoria Po robocie