Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 729.80 km (w terenie 43.90 km; 6.02%) |
Czas w ruchu: | 33:06 |
Średnia prędkość: | 21.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.58 km/h |
Suma podjazdów: | 3990 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 48.65 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Lipnica Wielka
d a n e w y j a z d u
65.00 km
0.00 km teren
03:04 h
Pr. śr.:21.20 km/h
Pr. max:64.02 km/h
Podjazdy:690 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - dol. Naściszówki - os. Klimkówka (ok. 490 m) - Jelna - skrz. z szosą 975 - Gródek n/Dunajcem - Bartkowa - Podole - Przydonica - przeł. na drodze do Jasiennej - wzgórze na N (ok. 540 m) - Lipnica Wlk. - Wojnarowa, kościół [droga na SW] - Mogilno (ok. 530 m) - dol. Łubinki - Paszyn [szosa 28] - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, upał, temp. 32-27°C, lekki wiatr NE, później bezwietrznie, słaba widoczność
Dzisiaj po południu wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom wyrocznia zmieniła zdanie i odwołała popołudniowe burze. Upał utrzymywał się więc do końca dnia. Pojechałem na Pogórze Rożnowskie. Jechało mi się dobrze, miejscami rower sam niósł, szczególnie na łagodnych zjazdach. Trasa była pofałdowana, mało płaskich odcinków.
Przejechałem szosą brzegiem Jeziora Rożnowskiego. Dawno tam nie byłem, a przecież przed powodziami 2010 r. jeździłem tamtędy samochodem 2 razy w tygodniu. Gródek raczej pusty, widać jakieś przygotowania do sezonu, ale bez szaleństw.
Później pojechałem w górę doliny Potoku Przydonickiego i na przełęcz na drodze do Jasiennej. Od tej strony jeszcze na nią nie podjeżdżałem. Z przełęczy nie zjeżdżałem, tylko odbiłem na N, na widokowe, bezimienne wzgórze. Na szczycie, pośród pól dojrzewających zbóż i kwitnących ziemniaków, zatrzymałem się na kilka zdjęć.
Moja dalsza droga:
Nie da się ukryć, że będzie w dół:
Zjazd polną dróżką do Lipnicy bardzo widokowy i przyjemny. W Lipnicy zatrzymałem się przy zabytkowym kościele. Wieś, mimo położenia na uboczu, jest stara i rozległa. Od 1359 r. była tutaj parafia. Gotycki kościół pw. Najświętszej Maryi Panny pochodzi z 1539 r.
Zabudowania cegielni w Lipnicy Wielkiej:
Jadąc spokojnie w dół wsi dojechałem do doliny Wojnarówki a później do wsi Wojnarowa. Pod kościołem (niezabytkowym) odbiłem na grzbiet, który łagodnie prowadzi do Mogilna. Na tym odcinku droga była łatana smołą i gryzem. Przez dłuższy czas gryz czepiał się kół, obijał o ramę i próbował wpaść mi do butów. Kilka przylepionych do przedniego koła ziaren dowiozłem do domu. W Mogilna kolejny przyjemny zjazd przez wąską, cienistą i trochę chłodniejsza dolinkę Łubinki.
Wycieczka ciekawa. Było kilka nowych miejsc i uzbierało się dość dużo podjazdów.
Kategoria Po robocie
Przełęcz Bratyszowiecka
d a n e w y j a z d u
37.60 km
4.00 km teren
02:01 h
Pr. śr.:18.64 km/h
Pr. max:35.22 km/h
Podjazdy:400 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Wlk. - przeł. Bratyszowiecka, parking (ok. 650 m) - Bogusza - Królowa Grn. - Kamionka Wlk. - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, stopniowe rozpogodzenie, temp. ok. 20°C, bezwietrznie, średnia widoczność
Po południu znów była burza. Lało dość długo. Na wycieczkę wybrałem się późno, dopiero po 19:00. Trasa krótka, ale z odcinkiem terenowym.
Po burzy zachmurzenie było duże. Pod wieczór robiło się szaro, ciemnawo i ponuro. Powoli, żmudnie wyjechałem na przełęcz. Mimo niskiej temperatury mocno się spociłem.
Z przełęczy zjechałem terenowo na drugą stronę, przez opuszczone gospodarstwo. Ktoś tam niedawno był i trochę gospodarzył. Wykosił ścieżki między budynkami. Zjazd przez mokrą, wysoką trawę. Później błotnistymi po opadach leśnymi drogami. Leśną szutrówką zjechałem do zbiegu potoków i podjechałem świeżo skoszoną łąką na grzbiet wzgórza nad Boguszą.
Widok ze wzgórza na przełęcz Bratyszowiecką i mój podjazd:
Na zachodzie zaczęło się rozpogadzać i przez chwilę zaświeciło słońce. Wybiórczo oświetliło niektóre zabudowania Boguszy:
Widać też Jaworze (882 m):
Ze wzgórza zjazd błotnisto-kamienistą polną dróżką. Pod koniec stromo i ślisko. Niskobeskidzkie błoto oblepia koła, brudzi łańcuch, hamulce i zbiera się w widełkach. Mogłem to przewidzieć, dopiero co padało. W potoku z grubsza opłukałem rower. Mimo zabrudzenia roweru warto było pojechać terenem. Przez chwilę poczułem smak Beskidów - ciszę i widoki. Na szosie tego tak nie czuć.
Powrót szybki, lekko w dół w zapadających stopniowo ciemnościach.
Kategoria Po robocie
Roztoka Wielka i Łosie
d a n e w y j a z d u
59.20 km
2.70 km teren
02:41 h
Pr. śr.:22.06 km/h
Pr. max:49.79 km/h
Podjazdy:530 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Frycowa [droga lewym brzegiem Kamienicy] - Maciejowa - Łabowa - Nowa Wieś - Roztoka Wlk. - grzbiet (ok. 830 m) - Łosie - Nowa Wieś - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: W mieście zachmurzenie całkowite po burzy, na trasie słonecznie, pojedyncze chmury, temp. 26-23°C, lekki wiatr SE, później bez wiatru, słaba widoczność
Kolejny upalny dzień. Gdy wracałem z pracy zaczęło kropić, później przeszła lekka burza. Szybko wyschło, ale jeszcze raz popadało. Korzystając z najnowszych osiągnięć technicznych (radar opadowy SK, w przeciwieństwie do polskich radarów nie robi "wielkiej tajemnicy" i pokazuje dane na bieżąco) stwierdziłem, że pas burz ciągnie się pasem od Tatr w kierunku NE na Sącz. Bardziej na S nie było opadów. Gdy więc kolejny raz podeschło udałem się w tamtym kierunku. Było to zgodne ze wcześniejszymi planami, aby odwiedzić dwie nieznane mi doliny w górze doliny Kamienicy.
Wyjazd z miasta po częściowo mokrym asfalcie. Jechałem powoli, żeby się nie schlapać. Poza tym było duszno i gorąco, więc się nie spieszyłem.
We Frycowej chciałem jeszcze przejechać odcinkiem osiedlowej drogi, prowadzącej równolegle do szosy ale po drugiej stronie rzeki. Na mapie Compasa jest tam zaznaczony żółty szlak rowerowy. Droga przyjemna, spokój, bez ruchu. Niestety na wysokości parkingu przed Maciejową droga przestaje istnieć. Zabrała ją rzeka, pewnie przed dwoma laty. Przejechałem więc przez rzekę i wróciłem na szosę. Z przejazdu nie jestem dumny, bo zamoczyłem obydwa buty w ciepłej wodzie.
Powoli, w upale jechałem asfaltem aż do miejsca, gdzie od głównej szosy odbija boczna droga do wsi Roztoka Wielka. Jak później zauważyłem na mapie właśnie dolina z tą wsią jest główna, bo tędy płynie Kamienica od swoich źródeł. Wieś spokojna, widać ludzi, dzieci, krowy, uprawiane łąki. Niestety jadąc przegapiłem cerkiew, którą chciałem tutaj zobaczyć. Powyżej zabudowań droga przechodzi w leśną szutrówkę. Podjeżdżam nią na grzbiet. Dość długim i szybkim zjazdem spadam do doliny Łosiańskiego Potoku.
Przy rozwidleniu potoków i dróg robię krótki odpoczynek. Zjazd przez wieś bardzo przyjemny. Jest dużo chłodniej. Droga nie jest stroma, bez pedałowania jadę około 30 km/h. W Łosiach nie przegapiłem cerkwi, bo się nie da. Stoi przy samej drodze.
Cerkiew w Łosiach pw. św. Michała Archanioła z 1826 r., obecnie kościół katolicki:
Dolina jest krótka. Szybko dojeżdżam do głównej szosy. Nie pozostaje nic innego jak wracać nią do Sącza. Jak zwykle - łagodnie w dół, dość szybko.
Mam już plan na wycieczkę, na której jeszcze raz poszukam cerkwi w Roztoce Wielkiej...
Kategoria Po robocie
Kuminowiecka Góra
d a n e w y j a z d u
35.10 km
3.00 km teren
01:50 h
Pr. śr.:19.15 km/h
Pr. max:51.27 km/h
Podjazdy:240 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra (bez szczytu, ok. 540 m) - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka - os. Podtrzycierz - Łęka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Niebo przyćmione mglistą chmurą, słonce miejscami prześwieca, temp. ok. 27°C, średni wiatr E, słaba widoczność
Bliska wycieczka w gorący i parny dzień. W mieście było bezwietrznie, ale po wyjeździe na grzbiety zaczęło przyjemnie wiać. Trasa znana, spokojna i widokowa. Z Kuminowieckiej Góry zjeżdżałem przez las, na N, do Siedlec. Trochę tutaj kluczyłem po polach i po lesie, bo ścieżki zrzuciły mnie trochę za bardzo na E. Z centrum Siedlec pojechałem jeszcze trochę grzbietem na E. W najwyższym miejscu stoi triangul, a przymglone słońce powoli zachodzi.
Teraz już ciągle w dół, do Sącza. Szybko, płynnie i przyjemnie.
Kategoria Po robocie
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
25.00 km
1.70 km teren
h
Pr. śr.: km/h
Pr. max:0.00 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] [droga wzdłuż obwodnicy] - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, obłoki, temp. ok. 32°C, lekki wiatr E, słaba widoczność
Poobiednia, spacerowa przejażdżka. Pogoda dopisała - upał, w słońcu termometr pokazał 46°C. Mimo to po drodze spotykałem nawet ludzi, również na rowerach. Jechało się całkiem przyjemnie. W polach zaczynają dojrzewać zboża. Przy krzyżu kwitną lipy i w chwilach ciszy słychać w koronach dyskretne buczenie pszczół.
Dane z licznika niepełne, bo w poniedziałek skasowałem stan, zanim napisałem relację.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili