Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:494.80 km (w terenie 27.80 km; 5.62%)
Czas w ruchu:22:58
Średnia prędkość:21.54 km/h
Maksymalna prędkość:62.81 km/h
Suma podjazdów:3120 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:54.98 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Kuminowiecka Góra

  d a n e    w y j a z d u 39.70 km 1.90 km teren 02:04 h Pr. śr.:19.21 km/h Pr. max:59.98 km/h Podjazdy:470 m Rower:Marin
Wtorek, 21 maja 2013 | dodano: 21.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - dz. Zabełcze - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra (bez szczytu, ok. 510 m) - Siedlce - os. Trzycierz - Trzycierz - grzbiet koty 555 (ok. 550 m) - Mogilno - dol. Łubinki - Paszyn - os. Zabrzeziny - Kunów - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, dużo słońca, temp. 18-15°C, bezwietrznie, dobra widoczność

Ze względu na niepewną pogodę odpuściłem dzisiaj jazdę na rowerze. Cały dzień kursowały ciemne, poszarpane chmury. Trochę grzmiało i popadało. Jednak po południu słońca było coraz więcej a chmury nie wyglądały groźnie. Trzeba więc jechać...
Zmiana pogody przyniosła ochłodzenie, więc ubrałem dwie koszulki zamiast jednej. Dodatkowo do plecaka włożyłem koszulę z długim rękawem, którą później założyłem na zjeździe z Mogilna.
Jechałem po Pogórzu, w większości znanymi drogami. Na Kuminowieckiej Górze kolejny raz nie udało mi się odnaleźć zaznaczonego na mapie kamieniołomu. Chcąc nie chcąc, kamieniołom staje się powoli mityczny.
Pojeździłem po lesie. Trochę śliskiego błota, kałuże. Tutaj musiało popadać mocniej niż w Sączu.
Widoki z pól po wyjeździe z lasu:


Podjazd na Siedlce:


Dalej jazda nadal w trybie góra - dół. Nazbierało się 470 metrów podjazdów. Na koniec długi zjazd z Kunowa do miasta.
Na koniec tradycyjne szlaczki. Tym razem panoramki Beskidu Sądeckiego i Beskidu Niskiego...
Niestety. Nowa strona "http://photo.bikestats.eu/" nie przyjęła moich panoramek, pouczając mnie: "Zdjęcie za małe. Minimalna rozdzielczość to 320x320px.". Nowe zastąpiło stare...
I tym niemiłym akcentem...


Kategoria Po robocie

Wzdłuż autostrady i Dunajca

  d a n e    w y j a z d u 50.60 km 11.00 km teren 02:43 h Pr. śr.:18.63 km/h Pr. max:41.70 km/h Podjazdy:100 m Rower:Matrix
Niedziela, 19 maja 2013 | dodano: 20.05.2013

Trasa: Tarnów - Wola Rzędzińska - Zaczarnie - Brzozówka - Pawęzów [droga wzdłuż autostrady] - Biała [wał i drogi wzdłuż Dunajca] - most na szosie 4 - Zgłobice - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. ok. 25°C, lekki wiatr SE, dobra widoczność

Zesłanie Ducha Świętego, Zielone Świątki.
Kolejny piękny i dodatkowo świąteczny dzień. W planie miała być prosta i szybka wycieczka, ale trasa zweryfikowała moje zamiary. Miałem odwiedzić rezerwat Debrza w Brzozówce. Pojechałem tam okrężną drogą przez Zaczarnie, omijając miasto i wylotówkę na Kielce. Chciałem przedostać się przez rezerwat od góry. Próbowałem wbić się w las od strony N, ale nie znalazłem dobrej ścieżki ani drogi. Trochę błądziłem i dotarłem do jakiejś dolinki. Przedzierałem się nią w dół. Teren coraz gorszy - chaszcze, pokrzywy, błoto, bagienka, komary itd. Wielkość drzew nie wskazywała na rezerwat. Dolinka się zwężyła i za krzakami po obydwu stronach pojawiły się zabudowania. Wraz z nimi woda i błoto pode mną zaczęły wydzielać charakterystyczny zapach ścieków. Końcowy odcinek przed wyjściem na normalną drogę prowadził przez pokrzywy, podmokłym korytem strugi. Wyszedłem na asfalt obok autostrady, otrzepałem się z liści i komarów. Poparzone nogi dawały mi znać jeszcze w nocy.
Trudno - rezerwat nie wypalił. Pojechałem dalej na zachód oglądając nowa autostradę. Na tym odcinku prowadzi wąska asfaltowa dróżka przez pola. Cały czas lekko w dół, z wiatrem. Niestety droga nie ma ciągłości. W pewnym miejscu płynie rzeczka, chyba Żabnica i nie ma żadnego mostka. Ponieważ buty miałem i tak mokre a było ciepło przeszedłem rzeczkę w bród. Przy okazji wypłukałem częściowo błoto i smród ścieków z butów.
Dalej mijałem stawy, wiadukty nad torami i szosą na Żabno. Od Białej trzymałem się Dunajca, jadąc przeważnie wałem. Nie znałem tych terenów i z ciekawością oglądałem "Azoty" od tej strony z bardzo bliska.
Przy kładce na Białej, przy ogrodzeniu zakładów stoi mały budynek. Wygląda na zawór ściekowy. Obecnie nie używany, zaczyna powoli wyglądać na zabytek techniki.


Wałem, polem, drogami serwisowymi do ujęć wody, torem dla kładów, generalnie czerwonym szlakiem docieram do mostu na drodze 4. Jadę jeszcze kawałek, żeby znaleźć zjazd do wody. Na rozległej plaży zatrzymuję się, wchodzę do wody, myję nogi, płukam buty, zjadam jabłko. Nad rzeką pojawili się już plażowicze. Pogoda i krajobraz bardzo przyjemne.
Szybko się zbieram i główną szosą przez miasto dojeżdżam do domu. Planów wycieczki nie zrealizowałem, ale z wycieczki i z całego dnia byłem zadowolony.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Pilzno

  d a n e    w y j a z d u 58.70 km 3.90 km teren 02:34 h Pr. śr.:22.87 km/h Pr. max:40.20 km/h Podjazdy:120 m Rower:Matrix
Sobota, 18 maja 2013 | dodano: 20.05.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - Łęki Grn. - Łęki Dln. [lewa strona potoku] - Pilzno - Lipiny - Chotowa - Głowaczowa - Golemki - Czarna [droga wzdłuż torów] - Jodłówka - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, częściowe zachmurzenie, zmienne, temp. ok. 25°C, lekki wiatr W i S, dobra widoczność

Szosowa wycieczka w piękny majowy dzień. Warunki idealne do jazdy. Mimo wiatru, który pomagał na całej trasie oprócz powrotu przez Wolę Rzędzińską. Ruch mały, jazda płynna.
W Pilźnie tradycyjnie zjadłem sobie loda z cukierni. Pospacerowałem po rynku i okolicy.
Do Czarnej postanowiłem jechać drogą przez Głowaczową, wzdłuż torów. W Chotowej odbiłem na Dębicę. Zapomniałem mapy, więc jechałem trochę na wyczucie. Informacja o objeździe remontowanego przejazdu kolejowego była wskazówką, gdzie skręcić. Przejazd rzeczywiście rozkopany. Zamiast przejazdu będzie teraz wiadukt. Pod torami jest wykop na kilka dobrych metrów i stoi już nowiutki, betonowy wiadukt, ale nie ma do niego zjazdów. Pokonałem przejazd ścieżką dla pieszych.
Droga do Czarnej była wąska, z gorszym asfaltem, przez las. Praktycznie bez ruchu samochodowego.
Krzyż na skraju lasu w Golemkach:


Z Czarnej jechałem szutrową drogą leśną prowadzącą wzdłuż torów. Droga dość dobra. W taką suchą jak dzisiaj pogodę jest pylista. Jedyny mijający mnie samochód wzbił cały tunel z kurzu.
Trudno mi sobie wyobrazić lepszy czas do jazdy na rowerze, niż ten maj. Pogoda, otoczenie, sprawny rower i forma dopisywały. Było po prostu super...


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Piwniczna i Łomnica

  d a n e    w y j a z d u 57.20 km 3.40 km teren 02:31 h Pr. śr.:22.73 km/h Pr. max:41.48 km/h Podjazdy:100 m Rower:Marin
Czwartek, 16 maja 2013 | dodano: 16.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - Barcice [prawy brzeg] - Rytro [lewy brzeg] - Głębokie [prawy brzeg] - Piwniczna - Łomnica Zdrój (stacja kolejowa) - Piwniczna - Głębokie [lewy brzeg] - Rytro - Barcice - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, małe obłoki, temp. 23-20°C, średni, chwilami silny wiatr SE, dobra widoczność

Dzisiaj wybrałem się na lżejszą trasę, bardziej po płaskim. Miało być rekreacyjnie i właściwie tak było, gdyby nie liczyć dość silnego wiatru. Całą drogę w górę doliny jechałem pod wiatr. Były miejsca osłonięte, były też miejsca gdzie wiało mocno.
Starałem się jechać bocznymi drogami po prawej orogr. stronie rzeki. Powrót w większości już drugą stroną, główną szosą.
W okolicy Życzanowa był tradycyjny terenowy odcinek. Po wyjeździe na otwarty teren pojawił się zamek w Rytrze. Ruiny, jak w większości polskich zamków w ostatnich latach, rosną:


Dalsza droga prawą stroną rzeki nie jest nadal możliwa. Brak drogi przy rzece w Głębokim. Można próbować objeżdżać górą, ale to za dużo kombinacji. Dlatego musiałem wrócić na szosę i nią dojechać do Głębokiego. Na most skręcałem za ciężarówką "Piwniczanka", która parkuje wśród domów. Poniżej Piwnicznej budują jakiś kompleks, chyba baseny. Na zboczu są zainstalowane panele słoneczne, pewnie do podgrzewania wody. Całość jest jeszcze w rozsypce, ale pewnie niedługo otworzą.
W Piwnicznej oczywiście zatrzymałem się przy źródle i nabrałem wody. W planie miałem jeszcze wizytację budowy mostu na Popradzie między Łomnicą a Mniszkiem na Słowacji. Pojechałem więc dalej w górę rzeki. Tak wygląda budowa od strony Słowackiej:


Strona Polska na razie zachowuje spokój - przecież zdążymy:


Zacząłem powrót. I teraz zacząłem korzystać z wiatru. Łatwa, szybka i przyjemna jazda. Chwilami bez wysiłku do 35 km/h.


Kategoria Po robocie

Dookoła Jaworza

  d a n e    w y j a z d u 78.10 km 1.50 km teren 03:32 h Pr. śr.:22.10 km/h Pr. max:62.81 km/h Podjazdy:590 m Rower:Marin
Środa, 15 maja 2013 | dodano: 15.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice [droga E] - Zawadka (ok. 460 m) - Świdnik - Żbikowice - Ujanowice - Laskowa - Młynne - Limanowa - Jabłoniec (624 m) [trawers] - Kanina - Wysokie (parking) (ok. 640 m) - Soślina (561 m) [trawers] - os. Niżny Litacz - os. Góry Gostwickie - Brzezna - Niskowa - Mała Wieś - dz. Strugi - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 23-18°C, lekki wiatr E, średnia widoczność

Dłuższa wycieczka szosowa. Trasa standardowa, dookoła pasma Jaworza, ale z w odwrotnym niż zwykle kierunku i z modyfikacjami. Na początek dwa podjazdy. Krótszy na Rdziostów, później dłuższy i ostry na Zawadkę. Bardzo przyjemny jest zjazd z Zawadki, trawersem na przełęcz w Świdniku, skąd dalszy ciąg zjazdu do doliny Łososiny.

Widoki z trawersu nad Świdnikiem.
Jodłownik Wielki (482 m) w grzbiecie biegnącym od pasma Jaworza ku zbiegowi Dunajca i Łososiny przez przełęcz św. Justa:


Jezioro Rożnowskie:


Jazda doliną Łososiny też była przyjemna. Dobry asfalt, mały ruch i lekki wiatr w plecy.
Dojeżdżając do Limanowej rozglądałem się po dalej leżących górach Beskidu Wyspowego żałując, że są poza moim popołudniowym zasięgiem z Nowego Sącza. Przez miasto długo się jedzie lekko pod górę. Na rynku zatrzymałem się i napiłem wody.
Wyjazd w kierunku Wysokiego postanowiłem zrobić przez wzgórze Jabłoniec, pomijając fragment podjazdowy głównej szosy. Początkowo osiedlowa droga wiedzie łagodnie. Później robi się ścianka a nad nią nadal stromo i kończy się asfalt. Ścianka zmusiła mnie do użycia najniższego biegu w moim rowerze, ale wyjechałem. Z grzbietu ładne i rozległe widoki na lewo i na prawo. Dalsza trasa prowadziła szosą 28. Brak sił i przeciwny wiatr nie pozwalały na szybką jazdę. Na szczycie odbiłem na boczny zjazd przez Soślinę. Jeden z kilku fajnych zjazdów z Wysokiego.
W dolinie Dunajca pokluczyłem a raczej pobłądziłen jeszcze po Małej Wsi. W sumie wyszła dość długa i męcząca wycieczka. Być może uda się w przyszłym tygodniu wykorzystać rosnącą formę do trochę dłuższych i trudniejszych wyjazdów.


Kategoria Po robocie

Wzgórza nad Krużlową

  d a n e    w y j a z d u 50.40 km 3.50 km teren 02:32 h Pr. śr.:19.89 km/h Pr. max:54.29 km/h Podjazdy:520 m Rower:Marin
Wtorek, 14 maja 2013 | dodano: 14.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków - Mszalnica - Cieniawa (ok. 530 m) - droga nad Ptaszkową - os. Starowiejskie - os. Strzylawki - kota 488 [trawers] - Krużlowa Wyż. - Posadowa Mogilska - Mogilno - grzbiet koty 555 (ok. 550 m) - os. Na Dziale - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, coraz więcej słońca, temp. 20-16°C, lekki wiatr NW, średnia widoczność

Po dwóch dniach gorszej pogody dzisiaj stopniowa poprawa. Po południu, zgodnie z prognozami, zaczęło wychodzić słońce. Trasa prowadziła przez wzgórza na E od Nowego Sącza. Planowałem przejechać kilka nowych, nieznanych odcinków.
Po wyjechaniu z zapchanego samochodami miasta podjazd na Mystków jechałem spokojnie. Ruch mały. Dość sprawnie pokonywałem kolejne podjazdy, również ściankę za Mystkowem. Po odcinku głównej szosy znów wjechałem w osiedlowe dróżki Ptaszkowej. Odnalazłem drogę, którą miałem zjechać do doliny Strzylawki. W tym miejscu jest przejazd kolejowy przez linię Tarnów - Nowy Sącz. Kolej w tej okolicy pokonuje przełęcz. W tle Jaworze (882 m).


Tutaj z kolei widać Chełm (780 m):


Przyjemną, częściowo utwardzoną drogą zjeżdżam przez łąki do doliny, znów do głównej szosy 28. Za wiaduktem odnajduję kolejną nieznaną drogę i podjeżdżam przez osiedla na wzgórza między Siołkową a Krużlową. W polach, przed zjazdem do Krużlowej robię postój i chwilę siedzę oglądając widoki.



Z Krużlowej podjeżdżam na Mogilno najkrótszą drogą przez Karczyska. Podjazd prowadzi cichą, spokojną doliną, prawie bez samochodów, po bardzo dobrym asfalcie. Całkiem lekko wyjeżdżam na górę.
Z Mogilna kolejny nieznany wariant - zjazd przez osiedle Na Dziale. Prowadzi tam wąska, asfaltowa dróżka. Najbardziej stromy odcinek jest wyłożony dziurkowanymi płytami betonowymi. Po chwili jestem w znanym mi miejscu w Koniuszowej i tradycyjnie wracam do Sącza doliną Lubinki.
Na trasie dużo widoków i piękna wiosna. Niezbyt ciepło. Jechałem w długich spodniach i długich rękawach. Takie ubranie było w sam raz.


Kategoria Po robocie

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 22.20 km 0.70 km teren 01:00 h Pr. śr.:22.20 km/h Pr. max:36.70 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Sobota, 11 maja 2013 | dodano: 20.05.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 20°C, lekki wiatr E, średnia widoczność

Krótka przejażdżka w sobotnie popołudnie. Ciepło i przyjemnie. Po powrocie zaczęła się dość szybka zmiana pogody. Wiatr zmienił się na N i mocno się ochłodziło.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Przełęcz Cichoń-Ostra

  d a n e    w y j a z d u 70.50 km 1.90 km teren 03:10 h Pr. śr.:22.26 km/h Pr. max:58.59 km/h Podjazdy:500 m Rower:Marin
Czwartek, 9 maja 2013 | dodano: 09.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [wzdłuż Dunajca] - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - grzbiet nad Pisarzową - Góra Płonki - os. Raszówki - Jabłoniec (624 m) - Zarębówka - os. Brzeg - os. Wiśnicz - przeł. Cichoń-Ostra (ok. 800 m) - Młyńczyska - Jastrzębie - Olszana - Olszanka - Podegrodzie - Świniarsko - dz. Strugi - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później od W tworzy się duża chmura, temp. 25-22°C, lekki wiatr SE, średnia widoczność

Wyjazd na przełęcz Cichoń-Ostra przez dolinę Smolnika i później grzbietami przez osiedla, unikając głównych szos. W drodze do Marcinkowic odbiłem w boczną drogę w dół do Dunajca. Przy krętej dróżce jest tam cmentarz z II wojny. Nie zatrzymywałem się dzisiaj, ale kiedyś obejrzę go dokładniej. Dalej betonową i szutrową drogą do Marcinkowic.
Po drugiej stronie Dunajca biegnie szosa 75 a nad nią dobrze widać kamieniołom w Kurowskiej Górze.


Trasę w górę doliny Smolnika urozmaiciłem odbijając na grzbiet na S od tej doliny. Kilka razy tamtędy zjeżdżałem. Teraz podjeżdżając mogłem lepiej przyjrzeć się widokom. Pięknie, do tego przyjemny chłodzący w upał wiatr. Przez wzgórze Płonki, nowym asfaltem (który jest już prawie wszędzie) dotarłem do szosy na Limanową.
Przejeżdżając odcinkiem drogi do Siekierczyny miałem nieprzyjemne zdarzenie drogowe. Za mną był zakręt, ja jechałem dość powoli pod górę. Od dołu z Limianowej jechał samochód. Wyskoczył zza zakrętu, zobaczył mnie i samochody jadące z góry. Usłyszałem dość długi pisk opon. Dobrze, że nie widziałem tego i nie wiem ile mu zostało do mojego tylego koła. Tylko pokiwałem głową, szkoda słów.
Dalej zboczami Golcowa i znanymi osiedlowymi dróżkami, nie tracąc zbyt wiele wysokości zbliżałem się do przełęczy.
Już niedaleko. Po lewej Ostra:


Na drodze mijam grupki małych i starszych dzieci - dzień dobry. Wjeżdżam w las. Rozglądam się za wodą, ale jest bardzo sucho. Na głównej szosie przed przełęczą doganiam rowerzystę. Zjeżdżam do skrzyżowania i chwilę siadam pod kapliczką. Od W rozwija się ciemna chmura. Za jej ostrą krawędzią zaczyna chować się słońce. Chmura będzie mi towarzyszyć aż do Sącza. Mimo to słońce będzie świecić jeszcze długo.
Zjeżdżam do długiej doliny Jastrzębika. W górnej części, w Młyńczyskach robię zdjęcie kapliczki.


Dzisiaj, w maju, przy takiej pogodzie dolina wygląda niesamowicie. Robi na mnie duże wrażenie. Mało samochodów, dobry asfalt, płynący przy drodze kamienisty potok, las schodzący miejscami do dna doliny i przenikający się z łąkami i polami, lecące wzdłuż szosy razem ze mną kaczki... A jazda łatwa i przyjemna, w dół.
Przy znanej mi kapliczce nabieram wreszcie wody. Później wyjeżdżam z wąskiego górnego odcinka doliny w sady. Prawie wszystkie drzewa kwitną. Nawet takie sadzonki po 1 metr wysokości. Jak kwitną to pachną. Nie tak jak przed tygodniem, gdy czułem tylko zapach chemikaliów do oprysków.
Do Sącza wracałem drogą przez Podegrodzie omijając obwodnicę. Byle dalej od samochodów...


Kategoria Po robocie

Pętla przez Krzyżówkę

  d a n e    w y j a z d u 67.40 km 0.00 km teren 02:52 h Pr. śr.:23.51 km/h Pr. max:49.32 km/h Podjazdy:640 m Rower:Marin
Środa, 8 maja 2013 | dodano: 08.05.2013

Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Królowa Górna - Bogusza - przeł. (ok. 580m) - Binczarowa - Florynka - Polany - Berest - przeł. Huta (ok. 740m) [stara droga] - Krzyżówka - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 25°C, lekki lub średni wiatr SE, dobra widoczność

Dłuższa trasa szosowa przez Beskid Niski. Dzień bardzo ładny. Sucho, ostre słońce. Przynoszący taką pogodę wiatr trochę przeszkadzał w pierwszej części trasy. Na przełęcz nad Boguszą jechałem spokojnie, nie walcząc z wiatrem. Dość lekko i sprawnie wyjechałem na górę. Zjazd jak zwykle fajny, choć wolniejszy bo pod wiatr.
Dalej też spokojnie na kolejną przełęcz.
Gdzieś w Bereście zatrzymałem się na chwilę, żeby się napić wody. Na łące ponad drogą usłyszałem hałas i zobaczyłem uciekającą sarnę. Podobna sytuacja zdarzyła się później, na zakręcie w lesie. Mijając wcięcie bocznej dolinki zauważyłem tym razem stado około 10 uciekających saren albo jeleni. Wszystko to przy szosie. Samochody, motocykle, skutery i ciężarówki przejeżdżają nią co jakąś minutę. A uciekają tylko przed jednym cichym rowerzystą. Potwierdza to teorię, że zwierzęta nie wiedzą, że w samochodach są ludzie. Ale co z motocyklami i skuterami? Może, gdybym miał kask...
Na długim, ale łagodnym leśnym podjeździe, na poboczu widać zmyte z asfaltu przez deszcz zielonawe pyłki kwitnących drzew.
Z przełęczy pierwszy raz zjeżdżałem przez wieś, starą drogą. Na zjeździe widać, że jest tam rzeczywiście konkretny podjazd. W dół nie trzeba wcale pedałować za to czasem trzeba hamować.
Jazda główną szosą do Sącza z lekkim wiatrem, dość szybko. W Nawojowej nawet do 40 km/h. Dziwne, ale to może zasługa ciepłej pory roku, najlepszej do jazdy.

W dolinie Mostysza - wszystko kwitnie, choć nie wszystko ma kwiaty.


Kategoria Po robocie