Kokocz, Trzemeska i Słona Góra
d a n e w y j a z d u
71.30 km
17.50 km teren
03:40 h
Pr. śr.:19.45 km/h
Pr. max:50.77 km/h
Podjazdy:490 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - os. Wytrząska [droga na E, zjazd terenem] - Łęki Dln., kościół - Dział (265 m) - os. Przymiarki - os. Budyń I - os. Budyń II - Kokocz (434 m) - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 370 m) [grzbiet główny] - Słona Góra (ok. 400 m) - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, dość dużo słońca, średni wiatr W, temp. 20-16°C, średnia widoczność
Mimo zapowiadanych deszczów pogoda w niedzielę była znośna, chociaż dość mocno się ochłodziło. Po obiedzie wybrałem się na okoliczne wzgórza. W planie był przejazd pasmem trzech gór: Kokocz, Trzemeska i Słona Góra. W pierwszej części doszły terenowe modyfikacje trasy i mimo znanych okolic było dość ciekawie.
Pierwszą części trasy miałem z dość mocnym wiatrem w plecy. Jechało się przyjemnie. Do Łęk zjechałem starą drogą polną. Zarośnięta już droga, miejscami zryta przez dziki w bardziej stromej części tworzyła wąwóz:
Z Łęk przebijałem się polami do drogi z Pilzna na Budyń. Było trochę pchania roweru przez miedze i pola i jazdy ścierniskami. Za to na miedzy były słodkie czernice.
Na niebie cały czas coś się działo:
Podjazd na Kokocz znów starymi drogami, ciężki i terenowy, ale przejezdny. Później już znaną trasą grzbietem, aż do Pleśnej. W lesie dość dużo błota. Na lokalnych dróżkach spotykałem dość dużo samochodów, rowerzystów i spacerujących ludzi. To chyba ze względu na słoneczną pogodę i rozpoczynający się sezon na grzyby.
W Pleśniej odpocząłem, coś wypiłem i zjadłem. Mimo słońca i chłodu gdzieś na SW było słychać burzę. Powrót wzdłuż Białej. Po drodze cmentarz z I wojny nr 179 Woźniczna - Kłokowa:
A burza "rozeszła się po kościach".
Kategoria Tak na pół dnia