Głaz w Jaźwinach
d a n e w y j a z d u
78.50 km
27.30 km teren
03:44 h
Pr. śr.:21.03 km/h
Pr. max:44.38 km/h
Podjazdy:120 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łęki Grn. - Lipiny - Podlas - Chotowa - Głowaczowa - Wola Wlk. [droga do Wiewiórki, polna droga na W] - kota 240 - Borowa [droga polna k. cmentarza] - poszukiwania głazu - Jaźwiny [droga na N do lasu] - Żukowice Nw., os. Jawornik - Żukowice Str. - Lisia Góra - Pawęzów - dz. Krzyż - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, upał, temp. 25-20°, słaby wiatr W, średnia widoczność
Kolejna wycieczka na Płaskowyż Tarnowski. Prowodyrem (przyczynkiem do pomysłu) trasy był głaz narzutowy zaznaczony na przedwojennej mapie WIG i na mapie Compasu w miejscowości Jaźwiny.
W niedzielę była idealna rowerowa pogoda. W czasie jazdy nie za gorąco, na postojach nie zimno. Sucho i ciepło.
Po dojechaniu do doliny Wisłoki zmieniłem kierunek na W. Droga polna podnosi się z doliny na płaskowyż. Na horyzoncie zabudowania Dębicy i Pogórze Strzyżowskie:
Za Borową odszukałem drogę polną, która biegnie do Jaźwin. Na jednej z bocznych miedz miał być poszukiwany głaz. Zjechałem do wsi jedną drogą - nic. Podjechałem drugą, równoległą - nic. Znowu zjechałem trzecią, biegnącą pomiędzy nimi. Zgodnie z zasadą "do trzech razy sztuka" udało się. Za zagonem, na sąsiedniej miedzy leżał nieduży głaz. Był mniejszy niż się spodziewałem, ale był. Z kronikarskiego obowiązku zrobiłem zdjęcie:
Aby trafić w to miejsce najlepiej jechać od dołu, od wsi Jaźwiny. Z głównej drogi trzeba skręcić w pola na N na przeciw opuszczonego, murowanego budynku nieznanego przeznaczenia. Jakieś 200 metrów od zabudowań rośnie kilka drzewek i większa grusza - to tam.
Dalej pojechałem przez lasy Czarnej, trochę na wyczucie, trzymając kierunek zachodni. Na końcu w miarę dobrej drogi natknąłem się na ciekawy budynek:
Wkrótce, gorszą, błotnistą, rozrytą przez dziki drogą wydostałem się na pola. Pojawiły się pojedyncze gospodarstwa. Po kilkuset metrach szutrówki dojechałem do drogi asfaltowej w miejscu, które pamiętałem z innych wycieczek:
Dalej już głównie szosami pojechałem do Lisiej Góry. Tam, na trójkątnym klombie na skrzyżowaniu zauważyłem głaz, niewiele mniejszy od tego w Jaźwinach. Przeglądając Internet dowiedziałem się, że kilka lat temu w Tarnowie znaleziono głaz o wadze 28 t. Ustawiono go na skwerze przy basenie. Na północy Polski są głazy o wadze do 2000 t. Nawet w moim ogródku, przy garażu leży "mały", kilkusetkilogramowy, czerwonawy głaz. Dziwne, że czasem człowiek musi jechać gdzieś daleko, żeby szukać czegoś takiego jak głaz w Jaźwinach.
Na koniec pozdrawiam motocyklistę na motorze ze stalowymi sakwami, którego mijałem 4 razy.
Kategoria Tak na pół dnia