Blog rowerowy

jaba

Paszyn

  d a n e    w y j a z d u 32.50 km 1.00 km teren 01:38 h Pr. śr.:19.90 km/h Pr. max:48.85 km/h Podjazdy:430 m Rower:Marin
Czwartek, 17 października 2013 | dodano: 17.10.2013

Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - podjazd na grzbiet - Januszowa (ok. 480 m) - Librantowa - Koniuszowa - skrzyż. - Boguszowa (ok. 550) - os. Dział - Paszyn - szosa 28 - podjazd na grzbiet Mystkowa, os. Zabrzeziny - Kunów (ok. 430 m) - Falkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, szaro i ciemno, przed zachodem słońca przejaśnienie, temp. ok. 12°C, bez wiatru, słaba widoczność

Krótka przejażdżka w ciemny i ponury dzień. Wahałem się, czy pojechać. Na polu wyglądało, jakby miało zaraz padać i się zmierzchać. Prognoza ICM i radary nie pokazywały opadów. Pokonałem lenistwo i pojechałem.
Na trasie martwa cisza. Mglisto, dość chłodno. Liście stopniowo opadają z drzew.
Z Boguszowej zjeżdżałem nieznaną drogą do Paszyna.

Kapliczka w osiedlu Dział:


Kategoria Po robocie

Lubinka

  d a n e    w y j a z d u 52.00 km 5.00 km teren 02:38 h Pr. śr.:19.75 km/h Pr. max:56.36 km/h Podjazdy:620 m Rower:Marin
Niedziela, 13 października 2013 | dodano: 14.10.2013

Trasa: Tarnów - park pod Górą św. Marcina - Góra św. Marcina (384 m) - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - Piotrkowice - Łowczów - Rychwałd - Lubinka (ok. 410) [stokówka w dolinie na W, "Dolina Izy"] - Dąbrówka Szczepanowska - Błonie - Rzuchowa - Kłokowa - Nowodworze - Poręba Radlna - Góra św. Marcina (384 m) - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później chmura burzowa i deszcz, ciepło, temp. 22-18°C, bezwietrznie, słaba widoczność

Wycieczka po starych trasach na Pogórzu. Jesień piękna, pogoda sucha i letnia. Rower wyczyszczony "na błysk" z nową oponą tylną. Nic tylko jechać.
Góra Marcina, jazda polami na Słoną Górę, Piotrkowice i dalej, na Rychwałd. W dolinie Białej zaniepokoiło mnie zachmurzenie na W. Zapowiadali jakiś front, ale myślałem, że może przeszedł w nocy. Nad Łowczowem wisiała ciemna chmura, nie pasująca do suchej, jesiennej pogody. Na podjeździe wiedziałem już, że coś się dzieje. Miałem umyty rower, więc chmura mogła oznaczać deszcz. Raz zagrzmiało a wyżej zaczęło padać. Trochę czekałem w lesie pod bukami, aż zaczęły przemakać. W niezbyt mocnym deszczu pojechałem dalej. Deszcz strącał na drogę liście i bukwie, które strzelały pod kołami.
Na Lubince już mniej padało i widać było od W przejaśnienie. Zjechałem leśną stokówką do doliny Dunajca. Ładny odcinek. Szybka i kręta stokówka a na dole niewyraźne, terenowe ścieżki wzdłuż potoku. Na błocie i kamieniach wypróbowałem nową oponę - całkiem dobrze trzyma.
Powrót przez Górę Marcina.

Przykładowe zdjęcie jesieni w dolinie Dunajca:


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Wysokie

  d a n e    w y j a z d u 36.50 km 4.50 km teren 01:57 h Pr. śr.:18.72 km/h Pr. max:50.27 km/h Podjazdy:340 m Rower:Marin
Czwartek, 10 października 2013 | dodano: 10.10.2013

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [dol. pot. Chaszna] - Gródek (501 m) [trawers] - Wysokie, parking (ok. 640 m) [grzbiet w kierunku Sośniny] - os. Zadziele - Trzetrzewina - Brzezna - Niskowa - dol. Niskówki - Gaj - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowo obłoki, temp. 19-14°C, średni wiatr SE, słaba widoczność

Jesienna przejażdżka w krótkie już popołudnie. Jesień w pełnej krasie. Do tego sucho, ciepły wiatr i słońce. Październik w odróżnieniu od września jest piękny. Podczas jazdy nie trzeba nawet szukać specjalnie ciekawych tematów na zdjęcie. To poniżej zrobiłem na podjeździe "czerwoną" szosą na Wysokie. Zwykle tylko tamtędy przejeżdżam, nie widząc nic ciekawego, skupiając się na podjeżdżaniu i mijających mnie samochodach. Dzisiaj wszędzie było ładnie, a że dzień jest krótki, starałem się zrobić zdjęcie w słońcu jak najwcześniej, na początku trasy.

Jesień na podjeździe na Wysokie:


Trasa standardowa z modyfikacją przez poznaną niedawno dolinę potoku płynącego do Brzeznej. W ten sposób przeskoczyłem na sąsiedni grzbiet ze wsią Trzetrzewina.
Po zjeździe do doliny Dunajca było jeszcze dość wcześnie, więc pokluczyłem trochę po Niskowej. Wjechałem w górę doliny Niskówki. Droga wije się przeskakując kilka razy mostkami przez prawie wyschnięty potok. W pewnym momencie wyskoczył na mnie pies. Z drugiej strony pod koła "rzuciła się" kura, być może też przestraszona przez psa. Patrzyłem na psa więc kury nie widziałem i przejechałem ją. Uciekła, więc chyba przeżyje. Szkoda kury... To mój drugi ptak domowy przejechany w życiu.
Jadąc dalej wzdłuż Niskówki, już przez równinę, zauważyłem, że w korycie nie ma wody. Są tylko białe, suche kamienie. Nawet miałem ochotę zejść tam z rowerem i spróbować jazdy po korycie, ale "co by ludzie powiedzieli". Na mostku odbiłem w lewo i przez Gaj wróciłem do miasta.


Kategoria Po robocie

Słowikowa

  d a n e    w y j a z d u 37.40 km 2.20 km teren 02:00 h Pr. śr.:18.70 km/h Pr. max:55.83 km/h Podjazdy:540 m Rower:Marin
Poniedziałek, 30 września 2013 | dodano: 30.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - Klimkówka (ok. 490 m) - Słowikowa - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka (ok. 510 m) - os. Podtrzycierz - Łęka - grzbiet koty 555 (ok. 550 m) - Mogilno - Boguszowa (ok. 550 m) - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. 15-10°C, lekki wiatr NE, średnia widoczność

Dzień chłodny. Rano było zimno i mglisto. Cały dzień, mimo słońca, było chłodno. Wiał przenikliwy północno wschodni wiatr. Pojechałem na wzgórza na Pogórzu Rożnowskim. Tylne koło w Marinie wyraźnie biło, ale zaryzykowałem jazdę. Zanim będzie z tego poważna awaria może minąć kilka minut jazdy albo 1000 kilometrów. W każdym razie nowa opona jest już zamówiona, w drodze.
Jechało się dość dobrze. Chwilami grzało przyjemnie słońce, chwilami ubranie przeszywał mi zimny wiatr. Było dużo podjazdów i zjazdów. Większość trasy spokojnymi szosami i drogami z małym ruchem.
Z Klimkówki zjechałem do doliny Jelnianki skrótem, starą drogą przez pola, oznaczoną na mapie. Droga dość stroma, wysypana grubym żwirem, miejscami luźnym. Nie jest zbyt często uczęszczana.
Na zjeździe przez osiedle Podtrzycierz zrobiłem zdjęcia w świetle jesiennego, opadającego słońca. Widok na SE: Chełm (780 m) i Rosochatka (753 m) z Jodłową Górą (715 m).


Słonce zachodzi, oświetlając przez chmury wybrane fragmenty krajobrazu:


Później żmudny wyjazd na Mogilno i powrót przez Boguszę do Sącza. Z Boguszy zjeżdżałem nową dla mnie drogą, wraz z niebieskim szlakiem pieszym. Stromo w dół, nie można się rozpędzać. Nawet dość dobre hamulce w Marinie wydawały mi się trochę "gumiaste". Może trzeba wymienić klocki i podregulować. Na tym odcinku piękny widok na zbocza otaczające głęboką dolinę Lubinki i zachodzące w granatowych chmurach czerwone słońce. Niestety zdjęcia nie zrobiłem.


Kategoria Po robocie

Lisia Góra

  d a n e    w y j a z d u 44.80 km 4.30 km teren 02:03 h Pr. śr.:21.85 km/h Pr. max:43.40 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Niedziela, 29 września 2013 | dodano: 01.10.2013

Trasa: Tarnów [ul. Lwowska] - Ładna [droga nad Skrzyszowem na N] - os. Olszyna - os. Granice - droga E4 - Pogórska Wola - Jodłówka - os. Zapole - Żukowice Stare - Lisia Góra - Pawęzów - dz. Krzyż - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chwilami słońce, temp. 14-9°C, lekki wiatr E, średnia widoczność

Popołudniowa, niedzielna przejażdżka. W pierwszej części trasa standardowa. Dalej za Jodłówką pojechałem polną drogą w kierunku Żukowic. Na autostradzie wznowili prace. Wiadukt jest pomalowany, podwyższane są nasypy.
Dzień krótki, więc przez Lisią Górę i Pawęzów powrót do domu. Zajechałem akurat wraz ze zmierzchem - nie mam w Matrixie świateł. Po zachodzie słońca szybki spadek temperatury.
(Tu ma być panorama Zakładów Azotowych z wiaduktu na autostradzie, ale póki co nie można na naszym serwerze dodawać takich małych zdjęć.)


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Wysokie

  d a n e    w y j a z d u 43.10 km 2.20 km teren 02:15 h Pr. śr.:19.16 km/h Pr. max:51.78 km/h Podjazdy:340 m Rower:Marin
Środa, 25 września 2013 | dodano: 25.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - dz. Strugi - Świniarsko - Stadła - Gostwica - Długołęka - droga wzdłuż górnej Gostwiczanki - Wysokie (ok. 640 m) - os. Kaczkówka - os. Zadziele - Brzezna - Chochorowice - Niskowa - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Pochmurno, temp. 15-13°C, lekki wiatr NW, średnia widoczność

Wyjazd na Wysokie doliną Gostwiczanki. Zwykle tamtędy zjeżdżam.
W Wyskiego nowy, nieznany zjazd doliną potoku spływającego do Brzeznej. Od szosy zjazd asfaltem do osiedla Kaczkówka. Za ostatnimi domami nie widziałem dobrej drogi, zgodnej z mapą. Na wyczucie poszedłem polami w stronę lasu. W lesie kluczyłem na przełaj, w dół do potoku. Tam dość szybko znalazłem wygodną drogę leśną prowadzącą zboczem nad potokiem. Trochę błota i miejscami ślisko. Niedługo wyjechałem na szutrówkę i zaczęły się zabudowania osiedli. Droga w dół doliny przyjemna. Łagodny zjazd z widokami na dno, przeciwległy stok i wylot doliny.
Powrót standardową drogą skrajem Kotliny Sądeckiej.
W polach trwa orka. Po łąkach i pastwiskach pasą się krowy, owce i kozy. Miejscami palą się ogniska.
Na trasie potwierdziły się moje wcześniejsze obserwacje - tylne koło bije. Opona pęka w kilku miejscach przy obręczy. Sama obręcz jest w porządku. Może opona przygrzała się przy jakimś zjeździe, może zmęczenie materiału. Trzeba będzie pomyśleć o nowej.


Kategoria Po robocie

Dwa grzbiety

  d a n e    w y j a z d u 32.30 km 4.70 km teren 02:02 h Pr. śr.:15.89 km/h Pr. max:44.64 km/h Podjazdy:490 m Rower:Marin
Wtorek, 24 września 2013 | dodano: 24.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Frycowa - Popardowa Wyżna - os. Na Margoni - kota nad os. Margoń (ok. 670 m) - Kamionka Wlk., os. Żakówka - Kamionka Wlk., kościół [dol. Zarywa] - Wola Wżn. [szlak PTT zielony] - os. Zabrzeziny - Kunów - dz. Jamnica - Nowy Sacz
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, temp. 16-14°C, średni wiatr W, słaba widoczność

Wycieczka po górach w pobliżu Nowego Sącza. Pogoda nie zachęcała do dalszego wyjazdu. Według prognozy po zachodzie słońca miał padać deszcz.
Wylotową szosą na Krynicę dojechałem do Frycowej. Za mostem na Kamienicy skręciłem w boczną drogę do doliny ze wsią Popardowa Wyżna. Stromym podjazdem wydostałem się na grzbiet. Jechałem malowniczą i widokową drogą przez łąki, pola i las. Nad osiedlem Magroń odbiłem na N, na zjazd do Kamionki. Zjazd odcinkami dość stromy, techniczny. Trudno mówić o płynnej jeździe.

Pola po wyjeździe z lasu nad Kamionką Wielką:


Widok w górę doliny Kamionki:


Drugim punktem programu miał być podjazd z Kamionki na Wolę Wyżną dolinką potoku Zarywa. Nie znałem tej drogi. Dolina jest ładna. Wąska asfaltowa dróżka wije się wraz z potokiem. Trochę lasu, pól, pojedyncze gospodarstwa. W górnej części podjazdu spotkałem sarnę. Zatrzymałem się, ona też zamarła. Nie bała się, bo gry powiedziałem do niej "Widzę cię" odwróciła się i powoli poszła w zarośla.
Zjazd z grzbietu szlakiem pieszym PTT, przez las. Na koniec kolejny nieznany odcinek - zjazd z Kunowa do Jamnicy. Ostro i krótko w dół. Raczej na podjazd...
Gdy wjeżdżałem do Sącza zaczęło mżyć.
Wycieczka udana, dość dużo stromych podjazdów i terenowych zjazdów.


Kategoria Po robocie

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 24.10 km 2.50 km teren 01:10 h Pr. śr.:20.66 km/h Pr. max:38.00 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Niedziela, 22 września 2013 | dodano: 23.09.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [miedza na W] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, mglisto, temp. 14°C, lekki wiatr W, słabnący, słaba widoczność

Ostatni dzień lata.
Dzień był szary, pochmurny, deszcz wisiał w powietrzu. Nudziłem się trochę, więc mimo pogody wybrałem się na krótką przejażdżkę. Trasa standardowa. Powrót spod krzyża przez pobliskie pola.
Przejeżdżając koła brzozowego zagajnika zatrzymałem się. Ponieważ wcześniej widziałem kilka ładnych muchomorów ruszyłem spacerkiem przez lasek rozglądając się za jakimiś grzybami. Grzybów nie zauważyłem, ale w prześwitach między pniami zobaczyłem poruszające się białe i żółte sylwetki. Trochę to było dziwne, bo dzisiaj raczej ludzie siedzą w domach. Na trasie nie spotkałem wcześniej prawie nikogo. Sylwetki się poruszały powoli, jednostajnie, w podejrzanie regularny sposób. Gdy wyszedłem z zagajnika okazało się, że to nie ludzie ale jakaś ruchoma instalacja na polu.


Jest to automatyczny, autonomiczny strażnik pola. Na polu rosły ziemniaki, więc pewnie chroni przez dzikami. Konstrukcja jest prosta, ale przemyślana:


Napęd stanowi turbina wiatrowa o poziomej osi obrotu z czaszami. Zastosowany typ turbiny nie wymaga nastawiania do kierunku wiatru. Łopaty napędzające w jaskrawych kolorach symulują poruszające się w oddali postacie ludzkie. Górny drut ślizga się po piaście wirnika wydając cichy ale wyraźny, niepokojący dźwięk, będący mieszaniną skrzypienia i zgrzytania. Sprzyjają temu surowe i skorodowane powierzchnie piasty i drutu. W dolnej części umieszczono mechanizm wydający dźwięki nieciągłe, okresowe. Wygięty drut trze o butelkę, a w końcowej fazie lekko o nią dzwoni. Oprócz odstraszających sygnałów dźwiękowych urządzenie może również świecić! Na ramieniu wirnika zamontowano lampkę diodową zasilaną ładowanym przez niewielki panel słoneczny akumulatorem. W bezwietrzną noc strażnik świeci. Gdy dodatkowo wieje wiatr światło porusza się wydając dziwne dźwięki. Cała konstrukcja jest wykonana zgodnie z ekologicznymi zasadami recyclingu. Wykorzystanie ogólnodostępnych, tanich i odpadowych materiałów chroni urządzenie przed złodziejami i częściowo przed wandalami.
Skuteczności strażnika nie znam. Pole ziemniaków nie wyglądało jednak na zbuchtowane. W oddali widziałem jeszcze dwa takie strażniki, ale raczej o mniej zaawansowanej konstrukcji.
Miałem dzisiaj nie brać aparatu. Taka szara, jesienna, niezdjęciowa pogoda...


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Chełm

  d a n e    w y j a z d u 47.60 km 4.90 km teren 02:40 h Pr. śr.:17.85 km/h Pr. max:71.82 km/h Podjazdy:800 m Rower:Marin
Środa, 18 września 2013 | dodano: 18.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [szosą] - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice - Kłodne - Chełm, przekaźnik (731 m) - Chełm (793 m) - Skrzętla - Zawadka (ok. 460 m) - Chomranice [w górę Smolnika] - Krasne Potockie (ok. 460 m) - szosa 28 (ok. 490 m) - Biczyce - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, stopniowo od W nadchodzą chmury, temp. 17-13°C, bezwietrznie lub lekki wiatr W, dobra widoczność

Dzisiaj zdecydowałem się w końcu zrealizować planowany od dawna podjazd na Chełm w Paśmie Łososińskim. Byłem tam już rowerem ale zawsze podjeżdżałem od strony Skrzętli. Teraz chciałem wyjechać z doliny Smolnika od S. Pamiętałem zjazd tą drogą, podjazd musiał być solidny.
Pogoda dzisiaj dopisała. Wykorzystałem dziurę pogodową między falami deszczów. Było ostre słońce ale od W stopniowo nadciągały na razie niegroźne chmury.
Szybkim manewrem szosowym przemieściłem się do Chomranic, gdzie zaczyna się dróżka przez rozrzucone na zboczach Chełmu osiedla wsi Kłodne.

Mój cel widać jak na dłoni, ale sama droga na szczyt nie jest już oczywista.


Krętymi drogami przez pola, osiedla i las jadę powoli w górę. Podjazd ma zmienne nachylenie, więc można chwilami odpocząć. Jest okazja wykorzystać wszystkie najniższe biegi w rowerze. Końcówka prowadzi kamienistą drogą, miejscami wysypaną drobnym tłuczniem. Da się jechać. Myślałem, że będzie gorzej.
Zadowolony zatrzymuję się pod przekaźnikiem. Niestety widoki na E zasłonięte przez rosnące młode drzewa i krzaki. Dalszy podjazd na sam szczyt jest już łagodniejszy. Przyjemny odcinek przez las z kamieniami i wystającymi miejscami płaskimi skałami. Miejscami są polany z widokami. Niestety słońce zakryły nadciągające chmury i zrobiło się ciemniej.

Widok na Jezioro Rożnowskie z pastwiska na W od szczytu Chełmu, wieś Skrzętla:


Drzewo w tym samym miejscu:


Dojechałem do kaplicy w Skrzętli i zastanawiałem się nad droga powrotną. Ostatecznie wybrałem zjazd szosą dojazdową do wsi. Wcześniej musiałem się ubrać cieplej, było coraz chłodniej. Zjazd solidny - dobry asfalt, trochę zakrętów, malownicze zabudowania Skrzętli. Asekuracyjnie jadąc osiągnąłem prawie 72 km/h.
Wracałem przez Zawadkę. Po zjeździe do doliny Smolnika nie chciałem jeszcze wracać. Postanowiłem podjechać jeszcze do szosy 28 przez Krasne Potockie. Zjazd do Sącza główna szosą 28. Mimo dość niskiej temperatury było mi ciepło. Przyjemny wieczór. Do domu przyjechałem prawie po ciemku.


Kategoria Po robocie

Ostra

  d a n e    w y j a z d u 33.20 km 8.60 km teren 02:18 h Pr. śr.:14.43 km/h Pr. max:51.78 km/h Podjazdy:530 m Rower:Marin
Czwartek, 12 września 2013 | dodano: 12.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Bącza-Kunina [dolina potoku na S] - Ostra (834 m) - Homrzyska, os. Walkówka - Frycowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, trochę słońca, temp. 20-16°C, bezwietrznie, średnia widoczność

Krótka, ale treściwa przejażdżka z elementami hardkorowymi. Rozpogodzenie po opadach wczoraj i w nocy. W lesie parno i mokro.
Kierunek Bącza-Kunina, wieś blisko Sącza, położona dość wysoko, na zboczach Pasma Jaworzyny Krynickiej. Podjazd stromy. Po zjeździe spod szkoły do doliny potoku postanowiłem pojechać w górę. Droga była dobra więc po skończeniu się asfaltu i zabudowań jechałem dalej w las, wzdłuż potoku. Droga średnio stroma, kamienista, przez większość tego odcinka pchałem rower. Spocony doszedłem na znaną mi polanę pod Ostrą. Przechodzi tamtędy szlak niebieski.
Trawersującą drogą dojechałem do gospodarstwa i odbiłem w górę. Stopniowo podjeżdżałem w kierunku szczytu. Droga wyszła z lasu na polanę. Szczyt był kilkadziesiąt metrów od skraju polany. Nigdy tam nie byłem, więc podszedłem i odnalazłem nawet punkt triangulacyjny. Według starszych map nie było tu dawniej lasu i większość zboczy pokrywały polany.
Polana na E od szczytu jest nadal uprawiana. Jest łąka i pole ziemniaków. Wykopki na tę wysokość (około 800 m) jeszcze nie dotarły. Pędy jeszcze zielone.


Na polanie bardzo dużo much. Zjechałem w dolny róg polany i znalazłem dobrą drogę grzbietową. Początkowo była łagodna, jechało się świetnie. Później pojawiły się ślady zrywki drzew. Rozruszana na sucho droga, na którą popadał deszcz pokryła się śliską mazią. Na kolejnym bardziej stromym odcinku ześlizgiwałem się asekurując się nogą. Rower jechał bokiem, a ja przyjmowałem pozycję żużlowca. Minąłem maszynę leśną, w bok odeszła stokówka w dół. Ja jednak jechałem dalej grzbietem. Niestety droga wyznaczona przez leśników odbiła na trawers i wpuściła mnie "w kanał". Urwała się na stromym, zarośniętym zboczu. Wracać nie chciałem, więc zacząłem schodzić w dół. Na szczęście do dna dolinki nie było daleko. Wyszedłem na łąkę z drogą i potoczkiem. Bardzo ładne i zaciszne miejsce. W potoku trochę obmyłem rower.
Kamienista droga doprowadziła mnie do cywilizacji. Ubrałem koszulę w długim rękawem i zjechałem do Frycowej i później do Sącza.
Ciekawa i intensywna wycieczka. Odwiedziłem ciekawe miejsca, gdzie blisko miasta można poczuć się jak w górach. Są lasy, kamieniste, strome drogi, polany, wysokie osiedla, ślady pasterstwa itd. Tylko te leśne stokówki, prowadzące donikąd, czyli do lasu...


Kategoria Po robocie