Szybki wypad w wolnej chwili
Dystans całkowity: | 12637.47 km (w terenie 1158.40 km; 9.17%) |
Czas w ruchu: | 587:54 |
Średnia prędkość: | 20.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.65 km/h |
Suma podjazdów: | 59320 m |
Liczba aktywności: | 353 |
Średnio na aktywność: | 35.80 km i 1h 44m |
Więcej statystyk |
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.10 km
0.80 km teren
01:08 h
Pr. śr.:20.38 km/h
Pr. max:37.50 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Ładna, obwodnica - [ul. Skrzyszowska] Tarnów
Pogoda: Bez chmur; temp. 19°C; lekki wiatr N; średnia widoczność
Wielki Piątek.
Wieczorna jazda pod krzyż. Na trasie spotykam kilka bażantów.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
27.60 km
3.90 km teren
01:20 h
Pr. śr.:20.70 km/h
Pr. max:42.50 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [drogi pole na N od szosy] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Ładna, obwodnica - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bez chmur; temp. ok. 16°C; lekki wiatr W; średnia widoczność
Popołudniowa, niedzielna, krótka jazda.
W Szynwałdzie oglądam postępy prac przy budowie gazociągu. Są już rozłożone i częściowo pospawane rury. W tym miejscu rurociąg będzie zakręcał i przecinał drogę.
Krótki postój pod krzyżem. Są na nim nowe ozdoby i sztuczne kwiaty.
Wracam przez pola. Jedzie się dość wygodnie. Ziemia jest twarda. Muszę przeciąć linię gazociągu. Są w nim zostawione przerwy, więc mogę się przedostać. Oglądam z bliska rury. Mają grubość ok. 2 cm, są zwijane po ukosie z pasa blachy. Krawędzie są ładnie sfazowane do spawania. Wnętrze jest pokryte brązową powłoką. Największym zaskoczeniem są nieziemskie dźwięki echa. Można by je wykorzystać do filmu grozy lub s-f.
26 cali i 1000 mm:
Po porcji współczesnej techniki jadę dalej bocznymi drogami aż pod Górę św. Marcina.
Na trasie miałem wrażenie, że ubyło śmieci przy drogach. Może to rosnąca trawa, a może ktoś jednak je trochę sprząta.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Do krzyża przez Zawadę
d a n e w y j a z d u
32.60 km
5.40 km teren
01:54 h
Pr. śr.:17.16 km/h
Pr. max:39.50 km/h
Podjazdy:240 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - dolina pot. na S - Zawada (ok. 380 m) [miedza na E] - Łękawica - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki warstwowe; temp. ok. 0°C; lekki wiatr N; średnia widoczność
Słoneczny, ale chłodny dzień. Słońce przyjemnie grzeje, ale jest zimny wiatr a ziemia przez cały dzień zamarznięta. Tylko w miejscach ustawionych do słońca rozmarza i jest cienka warstwa śliskiego błota. Jadę terenowo w górę potoku do zagęszczenia jarów. Dolny odcinek prowadzi korytem potoku. Potok tworzył dwa zamarznięte koryta w koleinach drogi. Kilka minut przede mną przejechał samochód terenowy i połamał lód. Trochę było zabawy z przeprawą na tym odcinku. Później już zwykła droga po liściach. Ominąłem kilka zwalonych drzew. Droga się kończy i trzeba wydostać się na górę. Stromo pcham rower po liściach później częściowo jadę. Wyżej już polnymi drogami dojeżdżam do Zawady.
Postanawiam zjechać droga polną do Łękawicy. Widocznie wzrósł apetyt na teren. Dwa kilometry łagodnego zjazdu odkrytymi polami w słońcu. Bardzo pozytywne. Niżej dnem dolinki, po zamarzniętej na kość drodze.
Jadąc do Skrzyszowa postanowiłem podjechać jeszcze szosą pod krzyż. Boczny wiatr chwilami przeszkadzał i było nawet chwilami zimno.
Wyjazd w pięknych okolicznościach przyrody, urozmaicony i intensywny. Pogórze zamarznięte, w jesiennej szacie, rozświetlone słońcem.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Żyrakowskie Góry
d a n e w y j a z d u
52.40 km
2.00 km teren
02:39 h
Pr. śr.:19.77 km/h
Pr. max:35.70 km/h
Podjazdy:210 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - Łęki Grn. - Łeki Dln. - os. Wygoda - Lipiny - Chotowa - Czarna - Żdżary - Pogórska Wola [szosa 94] - os. Jaźwiny [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Początkowo słonecznie z obłokami warstwowymi, później zachmurzenie całkowite; temp. 6-4°C; średni wiatr SE; słaba widoczność
Trwa cieplejszy okres zimy. Śnieg już zniknął, często wieje południowy, ciepły wiatr. Drogi suche. Dzisiaj wiatr, mimo że "ciepły", był dość nieprzyjemny. Gdy wyjeżdżałem było jeszcze słonecznie, ale stopniowo się chmurzyło i słońce przestało grzać. Wiatr przeszkadzał w jeździe i wciskał się w ubranie.
Na drogach duży jak na niedzielę, w dodatku niehandlową, ruch. Szczególnie wiało na polach nad Szynwałdem. Dzisiaj wyjaśniła się częściowo zagadka "nowej drogi" prowadzącej na N. Wzdłuż pasa zebranej ziemi rozłożyli grube rury. Nie będzie więc drogi, będzie rurociąg. Jaki, skąd i dokąd, jeszcze nie wiem.
Nie zatrzymałem się pod krzyżem, od razu rozpocząłem zjazd do Łęków. Przez wiatr zjazd nie był atrakcją. Minąłem kościół z samochodami podjeżdżającymi na mszę i za szkołą pojechałem boczną drogą, po lewej stronie Dulczy. Chciałem przejechać do dawnego E4 jedną z polnych dróg, przeskakujących przez niewysoki grzbiet. Wybrałem wyraźną, starą, ale uczęszczaną drogę, rozpoczynającą się głębokim wąwozem. Droga prowadziła wyraźnie do góry, była trochę utwardzona żwirem.
Dość mozolnie dotarłem na grzbiet. Na zjeździe, przy zagajniku było jeszcze trochę lodu i twardego śniegu. Wyjechałem w znanym miejscu poniżej kościoła na osiedlu Wygoda. Według mapy osiedle należy również do Łęków Dolnych. Nie wiedziałem...
Później przejazd znanymi drogami przez Lipiny, obok klasztoru. W lesie, za Chotową, skręcam w las na wydmy. Kiedyś wypatrzyłem tutaj na mapie rzeźby terenu ISOK ciekawe naturalne formy wydm i sztuczne twory, jakieś doły. Miejsce nazywa się Żyrakowskie Góry. Rzeczywiście idąc grzbietem pagórka widać jakieś okopy i w kilku miejscach głębokie doły, może dawne ziemianki albo stanowiska.
Na mapie ISOK okolica wygląda tak:
Północne zbocze jest strome i opada ponad 10 m na płaski teren. Z mapy wynika, że okopy ciągną się od skrzyżowania w Chotowej do Czarnej, nie tylko po wydmach. Po dość długim leśnym spacerze wróciłem na trasę. Zrobiło się ciemniej i bardziej ponuro. Wiał nadal dość mocny wiatr, który na następnym etapie ciągle przeszkadzał. Żmudna jazda do Pogórskiej Woli, główną szosą z wiatrem, odbicie do drogi nad Skrzyszowem, znów pod wiatr i z wiatrem od Skrzyszowa do domu. Wyjazd okazał się długi czasowo. Wracałem prawie po ciemku, brakowało mi przedniej lampy. Odczułem też zmęczenie po dłuższej trasie.
PS Znalazłem informację o rurociągu: budowany jest gazociąg o średnicy 1000 mm z Pogórskiej Woli do Strachociny koło Sanoka o długości 97 km. Ma być częścią europejskiego systemu przesyłowego na kierunku S-N.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
32.70 km
1.10 km teren
01:39 h
Pr. śr.:19.82 km/h
Pr. max:47.60 km/h
Podjazdy:190 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słonecznie; temp. 14-12°C; średni wiatr W; dobra widoczność
Najcieplejszy z trzech dni ocieplenia. Chwilami w słońcu termometr pokazywał 21°C. Ja wyjechałem trochę po tym momencie, po obiedzie. Szosy już prawie całkiem suche. Wiatr dość mocny, ale da się jechać. W dolinie Wątoku nie był bardzo odczuwalny. Po roztopach i po suchym zeszłym roku Wątok się ożywił. Woda jest brudna i mętna, płynie jej więcej i szybciej. Jadąc w górę potoku widzę, że większość wody pochodzi z górnego biegu. Rzeczywiście tam jest więcej śniegu, który wciąż topnieje. W Zalasowej mały potoczek miejscami wychodzi z koryta i kluczy po mokradłach przy drodze.
Na drodze do leśniczówki na Trzemeskiej Góry spotykam wyjątkowo dużo ludzi: 2 grupki idących pewnie do centrum wsi, 3 rowerzystów, motokrosowca pchającego zepsuty motor, kobietę z kijkami trekkingowymi, 2 zjeżdżających ostrożnie na skuterach, 2 samochody, 2 biegaczy, 1 mężczyznę z kijkami. Pogoda wyciąga ludzi z domów.
Droga przez las jest jeszcze pokryta lodem i topniejącym śniegiem. Trzeba włożyć w jazdę trochę siły i uważnie prowadzić rower.
W lesie na Trzemeskiej Górze:
Robię kolejny postój na punkcie widokowym. Dojście przez rozmokłą zaspę i rozmokłą miedzę. Dobra widoczność.
Zjazd płynny i przyjemny. Zatrzymuję się przy odbudowanej kapliczce nad Łękawicą.
Wcześniej zastanawiałem, się kto ją zniszczył. Na tabliczce znalazłem wyjaśnienie:
FUNDATOROWIE FIGURY
JAN I AGATA
BEDNARZOWIE
1912 r
30.08.2017 figura została zniszczona uderzeniem pioruna
została odbudowana 03.08.2018 przez
STANISŁAWA I RENATĘ
STAROSTKA
Wracając osiedlową dróżką wzdłuż Wątoku odkrywam kolejną tamę bobrów i częściowo ściętą dużą wierzbę.
Podczas wycieczki słońce niestety zakryły od W ciemne chmury. Wcześniej zażyłem trochę deficytowego ostatnio słońca.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Pętla przez Wałki
d a n e w y j a z d u
34.80 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr. śr.:19.89 km/h
Pr. max:39.50 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - droga na N od Jodłówki - os. Okręglik - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite; temp. 9-8°C; średni wiatr SE; średnia widoczność
Święto Ofiarowania Pańskiego.
Wieje halny i jest pierwsza od dłuższego czasu odwilż. Na drodze jeszcze wilgotno i są miejsca mokre, ze ściekającą wodą. Podczas jazdy niebo rozjaśnia się w kilku kierunkach na horyzoncie, ale słońce mnie nie dosięga.
Jadę na rozruchową, płaską trasę. Boczno-przedni wiatr trochę hamuje na trasie do krzyża, szczególnie po wyjeździe z doliny. Na tym odcinku widzę wykopy pod jakąś nową, poprzeczną drogę. Może wyprowadzenie drogi z Szynwałdu na dawne E4? Zobaczymy...
Pod krzyżem krótki postój, szybko odczuwam chłód. Trochę sprzątam gałęzie i śmieci.
Teraz jadę w dół z wiatrem. Zjazd w zagajniku jeszcze po koleinach w starym ubitym śniegu. Między drzewami, w cieniu, jest jeszcze sporo śniegu. Do Pogórskiej Woli pcha mnie wiatr. Jest ciszej. Momentami słychać tylko szum napędu i opon. Zaszumi mijane drzewko, które nie zrzuciło liści na zimę.
Na szosie 94 nie ma ruchu. Wolno jadące samochody przepuszczają mnie nawet na przejściu dla pieszych. Dalsza jazda niezbyt szybka, przeważnie bocznymi drogami. Spokojnie. Na zjeździe do Woli Rzędzińskiej oglądam wzgórza Pogórza. Widzę z większej odległości miejsca, które mijałem wcześniej całkiem blisko, np. Świniogórę.
Na Rzędzinie kluczę po uliczkach w poszukiwaniu źródła. Nie znajduję, choć musiałem być blisko. Rozruszany i zadowolony wracam do domu.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
35.30 km
2.00 km teren
01:50 h
Pr. śr.:19.25 km/h
Pr. max:46.10 km/h
Podjazdy:190 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [droga nad Skrzyszowem] - os. Olszyny [droga nad Szynwałdem E] - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie; temp. 9°C; lekki wiatr SW; średnia widoczność
Szary i ciemny dzień. Trasa standardowa przez Trzemeska Górę, ale z modyfikacjami w pierwszej części. W Skrzyszowie pojechałem nową drogą z ronda pod cmentarz. Tam odbiłem w osiedlową drogę na E. Kiedyś dawno tędy jechałem. Niestety droga kończy się i muszę przebijać się przez skraj łąki i zarośnięte zagajniki. Z jeżyn wyfruwa mi bażant. Miejscami jest ślad starej drogi, ale wyżej w polu dużo trawy i wybojów. Wracam na asfalt na drodze nad Skrzyszowem. Mijam pasąca się sarnę.
Na skrzyżowaniu jadę prosto, drogą osiedlową z czerwonym szlakiem rowerowym. Przy dwóch domach ułożone głazy narzutowe, niektóre całkiem duże. Muszę przejechać w poprzek dwóch jarów. Później stopniowo w górę i dołączam do znanej mi drogi z doliny. Jadę prosto do końca asfaltu, pod przekaźniki GSM. Zjeżdżam do doliny Wątoku. W górnej części zjazdu jest trochę topniejącego śniegu i lodu, trzeba uważać.
Na drodze z Zalasowej na Trzemeską Górę kończą kłaść nowy asfaltu. Po minięciu ekipy jechałem jako jeden z pierwszych nowym gładkim asfaltem. Na południu widać trochę odległych grzbietów. Pod koniec wyremontowanego odcinka przejeżdżam jeszcze pod ramieniem koparki. Coś majstrują przy studzience kanalizacyjnej i koparka stoi w poprzek drogi. Na szczęście asfalt kończy się przy ostatnich domach i droga do lasu i w lesie jest nadal szutrowa.
Zaglądam na odkryty zachodni szczyt Trzemeskiej Góry, żeby zobaczyć widoki. Nie było aż tak dobrze, ale coś było widać.
Na krótkim, rozmokłym odcinku na szczyt ubrudziłem rower. Zaczęło coś zgrzytać w napędzie. Powrót łagodnie w dół. Przejazd przez Skrzyszów przyjemny, rozgrzałem się i ustabilizowałem temperaturę.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.30 km
0.70 km teren
01:11 h
Pr. śr.:19.69 km/h
Pr. max:35.70 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Ładna, obwodnica - [ul. Skrzyszowska] Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chmury warstwowe; temp. -1°C; lekki wiatr SE; słaba widoczność
Krótka jazda poranna. Było dość pogodnie, ale zimniej niż wczoraj, ze względu na wyraźny, przenikliwy wiatr. Do krzyża jechałem prawie pod wiatr. Pod krzyżem było zimno, szybko zacząłem powrót. Zamiast jechać jakąś okrężną drogą postanowiłem wracać od razu. Wiatr powinien teraz pchać, ale było tak tylko na niektórych odcinkach.
Przejeżdżając koło Wątoku, przed samą Okrężną zauważyłem ścięte przez bobry drzewa i ścieżkę po skarpie do wody. Wątok w tym miejscu wydaje się głębszy, więc może poniżej mostu jest tama.
Strome zejście do wody (lodu):
Jeszcze kilka lat temu odkrycie gdzieś koło Tarnowa bobrów było dla mnie sensacją. Teraz są kilkaset metrów od mojego domu. Już bliżej nie mogły się zagnieździć...
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
29.00 km
4.20 km teren
01:49 h
Pr. śr.:15.96 km/h
Pr. max:45.40 km/h
Podjazdy:180 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica, kościół - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [las na E] - os. Szynwałd Górny - Szynwałd - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, rosnące do całkowitego, temp. -1°C, lekki wiatr S; słaba widoczność
Popołudniowa wycieczka na Trzemeską Górę. Postanowiłem przejechać tę trasę w odwrotnym niż zwykle kierunku i zjechać do Szynwałdu przez lasy na wschodnich stokach.
Podjazd z Łękawicy dość solidny. Odczuwałem dodatkowo przeciwny, zimny wiatr. Słońce jeszcze prześwitywało przez warstwowe obłoki, ale od zachodu niebo było zachmurzone. Później te chmury wędrowały i zakryły całe niebo.
Na Trzemeskiej Górze pojechałem za leśniczówką dalej główną drogą, wypatrując odbicia w las, na lewo. Pamiętałem kilka takich wjazdów do lasu, które nieraz kusiły, ale nie było po drodze.
Znalazłem drogę ze szlabanem. Droga wchodziła na granicy dawnej poręby. Część terenu była odkryta, a część otoczona starym bukowym lasem.
Zrobiłem krótki postój, zdjęcie. Ziemia mocno zmrożona, trochę szadzi i śniegu. Droga prowadziła najpierw krótko w dół, a później wracała trawersem w kierunku leśniczówki. Na zjeździe były ślady rycia dzików a na trawersie ślady gąsienic i traktora. Wszystko zamarznięte na kość. Ciężko się jechało. Zamarznięte odciski łamały się podczas jazdy, większe wyboje wytrącały z rytmu. Ale teren był dość ciekawy. W bukowym lesie bez liści dobrze było widać rzeźbę jarów i grzbietów.
W końcu uznałem, że trzeba odbić w dół, jednym z takich grzbietów. Jakiś czas jechałem. Przed poprzecznym jarem droga się urwała i musiałem prowadzić rower dnem jaru. Wokół było widać na śniegu i liściach ślady zwierząt. Widziałem nawet jakieś biegnące sarny.
Dno jaru było pokryte zamarzniętym błotem, miejscami jeszcze grunt się zapadał. Gdyby nie mróz byłoby bagnisto. Skusiło mnie dość łagodne zbocze po lewej stronie jaru. Podszedłem wyżej i znalazłem równoległą drogę. Mijałem jakieś ambony i ogrodzone mrowiska. Przy zbiegu potoków droga znów zanikła. Wróciłem na dno, większego już teraz, jaru. Przebijałem się ścieżkami i bez ścieżek.
Pojawiły się odcinki lepszej ścieżki, ale była pokryta zamarzniętą, bardzo nierówną grudą. Początkowo myślałem, że to zamarznięte ślady zwierząt i pojazdów. Nierówności pokrywały równomiernie całą szerokość drogi. Podczas jazdy te nierówności łamały się z chrzęstem a opony wydawały głuchy dźwięk, jakby pękały. Ciężko było jechać więc miejscami prowadziłem rower. W moich butach z miękką podeszwą typu tenisówki chodzenie po tej grudzie też było niewygodne. Kolce grud częściowo pękały, częściowo wbijały się w stopę.
Tak wyglądała nawierzchnia drogi:
Doszedłem do wniosku, że te nierówności spowodował lód z błotem wybijający z powierzchni podczas zamarzania. Tak działo się w mokrych miejscach, których na dnie jaru było dużo. Może to coś podobnego jak lód włóknisty. Być może nie jest to takie rzadkie zjawisko, ale odczułem je dzisiaj szczególnie ze względu na trudność jazdy po tym na rowerze i miękkie podeszwy butów.
Droga stawała się coraz szersza i dziwna gruda ustępowała miejsca zwykłemu zamarzniętemu rozjeżdżonemu błotu.
Na granicy lasu okazało się, że moja droga staje się miedzą trawersującą zbocze doliny. Czekał mnie więc jeszcze krótki podjazd polną drogą. Na szczęście tutaj nie było już grudy. Na górze zobaczyłam pierwsze domy. Wokół widać było zbocza i grzbiety z polami i osiedlami, ale nie poznawałem tym okolic. Asfaltową drogą osiedlową, którą stopniowo zacząłem rozpoznawać, wyjechałem na szosę w Szywałdzie.
Pozostał szosowy powrót w tempie zapewniającym utrzymanie temperatury. W międzyczasie zrobiło się pochmurno i zaczął zapadać wczesny zmrok.
Wycieczka bardzo ciekawa, w nowe tereny. Dodatkową atrakcją były grudniowe grudy w wydaniu specjalnym. Ten grudzień rozpoczął się zgodnie z tradycją, choć mróz właściwie zaczął się już kilka dni wcześniej.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
31.70 km
1.30 km teren
01:31 h
Pr. śr.:20.90 km/h
Pr. max:41.00 km/h
Podjazdy:190 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Laskówka Grn. [miedze] - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, przymglenie; temp. 1°C; bez wiatru; zła widoczność
Krótka i spokojna jazda przed obiadem, przez ponure jesienne Pogórze. Temperatura stabilna, ani nie drgnie przez całą wycieczkę. W terenie miejscami odmarza ziemia.
Zjeżdżam do Łękawicy przez pola, poznaną niedawno drogą. Jej brakujący odcinek pokonuję sprowadzając rower skrajem zaoranego pola. Obok widać ślad dawnej drogi, teraz nieprzejezdny, zarośnięty krzakami.
Wyjazd z poprzecznej dolinki:
W okolicy pozostają inne, ciekawe miedze do przejechania.
Zaliczyłem trochę ruchu w szary, zimny dzień.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili