Po robocie
Dystans całkowity: | 26344.79 km (w terenie 1482.70 km; 5.63%) |
Czas w ruchu: | 1252:51 |
Średnia prędkość: | 20.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.90 km/h |
Suma podjazdów: | 199250 m |
Liczba aktywności: | 627 |
Średnio na aktywność: | 42.02 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
Kuminowiecka Góra
d a n e w y j a z d u
26.40 km
0.50 km teren
01:25 h
Pr. śr.:18.64 km/h
Pr. max:43.94 km/h
Podjazdy:240 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra [odbicie przed szczytem] (ok. 540 m) - Librantowa - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Na niebie brak chmur, tylko obłoki i lekkie przymglenia, temp. 2-0°C, bez wiatru, średnia widoczność
Ładna, sucha i bezwietrzna pogoda spowodowała, że mimo zapadających ciemności wyjechałem na przejażdżkę. Trasa standardowa, dobrze znana. I dobrze, bo po ciemku było to duże ułatwienie.
Po wyjechaniu z ruchliwego miasta, cały podjazd na Kuminowiecką Górę jadę w ciszy i spokoju. Przyjemna jazda. Przymarznięta kałuża w lasku uświadomiła mi, że trzeba uważać. Wyżej na skarpach i w rowach leżą resztki śniegu. Droga na samą górę na szczęście sucha, bez lodu. Zjazd szutrówką do Librantowej w górnej części okazał się lodowiskiem. W słabym świetle lampy trudno ocenić stan drogi. Jakieś 100 metrów prowadziłem rower. Niżej, nachylona do S droga była już w miarę oczyszczona z lodu przez słońce.
Z pól Kuminowieckiej Góry oglądam nocne widoki. Widać w dole światła miasta, cienie otaczających kotlinę gór, światło na maszcie przekaźnika na Przehybie. Na niebie dość dużo gwiazd, ale najlepiej widać je nad głową. Niżej są zamglone a niebo nie jest jeszcze całkiem ciemne. Przez taką mgiełkę, na S prześwituje jasna planeta, chyba Jowisz.
Dalsza droga z Librantowej fragmentami całkowicie ciemna. Chwilami mam problem z utrzymaniem kierunku jazdy równolegle do przebiegu drogi. W takich miejscach przydałaby się mocniejsza lampa. Teraz, przy jeździe w dół, zaczęły mi marznąć ręce a później stopy. Wjazd do Sącza wymagał już więcej kręcenia, więc trochę się rozgrzałem.
Wyjazd udany - nowe doświadczenia z nocnej jazdy i przede wszystkim, szczególnie cenne o tej porze roku, lepsze samopoczucie.
Kategoria Po robocie
Za Sowią Górę
d a n e w y j a z d u
27.40 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr. śr.:19.34 km/h
Pr. max:43.51 km/h
Podjazdy:310 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Poręba Mł. - Majdan (485 m) - grzbiet za Sowią Górą (ok. 610 m) - Żeleźnikowa Mł. - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. 11-10°C, lekki i średni wiatr S, średnia widoczność
Wykorzystując ciepły, listopadowy dzień wybrałem się po pracy na krotką jazdę. Wiał halny, więc było dość ciepło i sucho. Trasa typowa, ale w odwrotnym niż zwykle kierunku. Wybór trasy był dobry, bo uniknąłem jazdy głównymi drogami w sznurach samochodów. Mimo zapadających ciemności to właśnie godziny szczytu.
Widok z Majdanu na Nowy Sącz o zmierzchu:
Jechało mi się dobrze. Widać, że organizm stęsknił się za jazdą - na Marinie nie jeździłem od 3 tygodni. Od skrzyżowania nad Żeleźnikową podjechałem jeszcze dalej w górę, do końca asfaltu. Wracając zrobiłem zdjęcie miasta spod Sowiej Góry. Niestety do takich eksperymentów przydałby się już statyw.
Zjazd w ciemnościach. W Żeleźnikowej oświetlenie uliczne zaczyna się dopiero w dole doliny. Nie jestem przyzwyczajony do takiej jazdy. Lampa przednia świeciła dobrze, ale mimo to musiałem być bardzo czujnym i przewidującym. Nie można się rozglądać jak w dzień. Zresztą nic nie widać...
Mimo to zjazd był bardzo przyjemny. Płynna jazda pustą szosą, po gładkim asfalcie ze wspomaganiem grawitacji oraz halnego. Powrót do Sącza też wygodny, z wiatrem. Na odcinku z Nawojowej jechałem sam pustym pasem. W drugą stronę bez przerwy ciągnęły wyjeżdżające z miasta samochody. W Sączu przejechałem jeszcze ścieżką rowerową wzdłuż obwodnicy.
Kategoria Po robocie
Przełęcz Bratyszowiecka
d a n e w y j a z d u
31.60 km
0.00 km teren
01:26 h
Pr. śr.:22.05 km/h
Pr. max:58.02 km/h
Podjazdy:350 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Wlk. - przeł. Bratyszowiecka, parking (ok. 650 m) - Kamionka Wlk. - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słońce i chmury, ciepło, temp. 20-18°C, średni wiatr S, chwilami silny, średnia widoczność
Pierwszy wyjazd po pracy po wczorajszej zmianie czasu na zimowy. Dzień bardzo ciepły, wiał mocny wiatr z S. Z domu starałem się wyjechać w miarę wcześnie, ale i tak słońce było już nad samym horyzontem. Trasa w górę Kamionki, gdzie dość dawno nie byłem.
Wiatr przeszkadzał podczas jazdy na przełęcz. Mimo, że był boczny, to wciąż pojawiały się mocne podmuchy od przodu. W szumie wiatru i szeleście liści nabierałem wysokości a słońce zachodziło.
Wobec zapadających ciemności jedynym motywem zdjęć pozostał zachód słońca. Jeszcze przed wyjechaniem na przełęcz zatrzymałem się, żeby zdążyć uchwycić barwy zachodu.
Beskid Wyspowy podświetlony przez łunę zachodzącego słońca:
Przy zbliżeniu na chmury pojawił się na zdjęciu nieplanowany gość - niesiony wiatrem liść:
Na przełęczy odpocząłem przez chwilę. Zamontowałem i zapaliłem lampę przednią, ubrałem dodatkową koszulę i rozpocząłem zjazd do widocznego w dole, u wylotu doliny miasta. W szarówce, z góry i do tego fragmentami z wiatrem jazda była szybka i płynna, momentami niepewna. Trzeba uważać.
Od skrzyżowania więcej samochodów. Na nieoświetlonych przez latarnie odcinkach moja lampka nie oświetla wystarczająco pobocza i jezdni, szczególnie, gdy z przeciwka świecą samochody.
Krótki, ale przyjemny wyjazd. Jesienne upały trwają...
Kategoria Po robocie
Paszyn
d a n e w y j a z d u
32.50 km
1.00 km teren
01:38 h
Pr. śr.:19.90 km/h
Pr. max:48.85 km/h
Podjazdy:430 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - podjazd na grzbiet - Januszowa (ok. 480 m) - Librantowa - Koniuszowa - skrzyż. - Boguszowa (ok. 550) - os. Dział - Paszyn - szosa 28 - podjazd na grzbiet Mystkowa, os. Zabrzeziny - Kunów (ok. 430 m) - Falkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, szaro i ciemno, przed zachodem słońca przejaśnienie, temp. ok. 12°C, bez wiatru, słaba widoczność
Krótka przejażdżka w ciemny i ponury dzień. Wahałem się, czy pojechać. Na polu wyglądało, jakby miało zaraz padać i się zmierzchać. Prognoza ICM i radary nie pokazywały opadów. Pokonałem lenistwo i pojechałem.
Na trasie martwa cisza. Mglisto, dość chłodno. Liście stopniowo opadają z drzew.
Z Boguszowej zjeżdżałem nieznaną drogą do Paszyna.
Kapliczka w osiedlu Dział:
Kategoria Po robocie
Wysokie
d a n e w y j a z d u
36.50 km
4.50 km teren
01:57 h
Pr. śr.:18.72 km/h
Pr. max:50.27 km/h
Podjazdy:340 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [dol. pot. Chaszna] - Gródek (501 m) [trawers] - Wysokie, parking (ok. 640 m) [grzbiet w kierunku Sośniny] - os. Zadziele - Trzetrzewina - Brzezna - Niskowa - dol. Niskówki - Gaj - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowo obłoki, temp. 19-14°C, średni wiatr SE, słaba widoczność
Jesienna przejażdżka w krótkie już popołudnie. Jesień w pełnej krasie. Do tego sucho, ciepły wiatr i słońce. Październik w odróżnieniu od września jest piękny. Podczas jazdy nie trzeba nawet szukać specjalnie ciekawych tematów na zdjęcie. To poniżej zrobiłem na podjeździe "czerwoną" szosą na Wysokie. Zwykle tylko tamtędy przejeżdżam, nie widząc nic ciekawego, skupiając się na podjeżdżaniu i mijających mnie samochodach. Dzisiaj wszędzie było ładnie, a że dzień jest krótki, starałem się zrobić zdjęcie w słońcu jak najwcześniej, na początku trasy.
Jesień na podjeździe na Wysokie:
Trasa standardowa z modyfikacją przez poznaną niedawno dolinę potoku płynącego do Brzeznej. W ten sposób przeskoczyłem na sąsiedni grzbiet ze wsią Trzetrzewina.
Po zjeździe do doliny Dunajca było jeszcze dość wcześnie, więc pokluczyłem trochę po Niskowej. Wjechałem w górę doliny Niskówki. Droga wije się przeskakując kilka razy mostkami przez prawie wyschnięty potok. W pewnym momencie wyskoczył na mnie pies. Z drugiej strony pod koła "rzuciła się" kura, być może też przestraszona przez psa. Patrzyłem na psa więc kury nie widziałem i przejechałem ją. Uciekła, więc chyba przeżyje. Szkoda kury... To mój drugi ptak domowy przejechany w życiu.
Jadąc dalej wzdłuż Niskówki, już przez równinę, zauważyłem, że w korycie nie ma wody. Są tylko białe, suche kamienie. Nawet miałem ochotę zejść tam z rowerem i spróbować jazdy po korycie, ale "co by ludzie powiedzieli". Na mostku odbiłem w lewo i przez Gaj wróciłem do miasta.
Kategoria Po robocie
Słowikowa
d a n e w y j a z d u
37.40 km
2.20 km teren
02:00 h
Pr. śr.:18.70 km/h
Pr. max:55.83 km/h
Podjazdy:540 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - Klimkówka (ok. 490 m) - Słowikowa - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka (ok. 510 m) - os. Podtrzycierz - Łęka - grzbiet koty 555 (ok. 550 m) - Mogilno - Boguszowa (ok. 550 m) - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. 15-10°C, lekki wiatr NE, średnia widoczność
Dzień chłodny. Rano było zimno i mglisto. Cały dzień, mimo słońca, było chłodno. Wiał przenikliwy północno wschodni wiatr. Pojechałem na wzgórza na Pogórzu Rożnowskim. Tylne koło w Marinie wyraźnie biło, ale zaryzykowałem jazdę. Zanim będzie z tego poważna awaria może minąć kilka minut jazdy albo 1000 kilometrów. W każdym razie nowa opona jest już zamówiona, w drodze.
Jechało się dość dobrze. Chwilami grzało przyjemnie słońce, chwilami ubranie przeszywał mi zimny wiatr. Było dużo podjazdów i zjazdów. Większość trasy spokojnymi szosami i drogami z małym ruchem.
Z Klimkówki zjechałem do doliny Jelnianki skrótem, starą drogą przez pola, oznaczoną na mapie. Droga dość stroma, wysypana grubym żwirem, miejscami luźnym. Nie jest zbyt często uczęszczana.
Na zjeździe przez osiedle Podtrzycierz zrobiłem zdjęcia w świetle jesiennego, opadającego słońca. Widok na SE: Chełm (780 m) i Rosochatka (753 m) z Jodłową Górą (715 m).
Słonce zachodzi, oświetlając przez chmury wybrane fragmenty krajobrazu:
Później żmudny wyjazd na Mogilno i powrót przez Boguszę do Sącza. Z Boguszy zjeżdżałem nową dla mnie drogą, wraz z niebieskim szlakiem pieszym. Stromo w dół, nie można się rozpędzać. Nawet dość dobre hamulce w Marinie wydawały mi się trochę "gumiaste". Może trzeba wymienić klocki i podregulować. Na tym odcinku piękny widok na zbocza otaczające głęboką dolinę Lubinki i zachodzące w granatowych chmurach czerwone słońce. Niestety zdjęcia nie zrobiłem.
Kategoria Po robocie
Wysokie
d a n e w y j a z d u
43.10 km
2.20 km teren
02:15 h
Pr. śr.:19.16 km/h
Pr. max:51.78 km/h
Podjazdy:340 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - dz. Strugi - Świniarsko - Stadła - Gostwica - Długołęka - droga wzdłuż górnej Gostwiczanki - Wysokie (ok. 640 m) - os. Kaczkówka - os. Zadziele - Brzezna - Chochorowice - Niskowa - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Pochmurno, temp. 15-13°C, lekki wiatr NW, średnia widoczność
Wyjazd na Wysokie doliną Gostwiczanki. Zwykle tamtędy zjeżdżam.
W Wyskiego nowy, nieznany zjazd doliną potoku spływającego do Brzeznej. Od szosy zjazd asfaltem do osiedla Kaczkówka. Za ostatnimi domami nie widziałem dobrej drogi, zgodnej z mapą. Na wyczucie poszedłem polami w stronę lasu. W lesie kluczyłem na przełaj, w dół do potoku. Tam dość szybko znalazłem wygodną drogę leśną prowadzącą zboczem nad potokiem. Trochę błota i miejscami ślisko. Niedługo wyjechałem na szutrówkę i zaczęły się zabudowania osiedli. Droga w dół doliny przyjemna. Łagodny zjazd z widokami na dno, przeciwległy stok i wylot doliny.
Powrót standardową drogą skrajem Kotliny Sądeckiej.
W polach trwa orka. Po łąkach i pastwiskach pasą się krowy, owce i kozy. Miejscami palą się ogniska.
Na trasie potwierdziły się moje wcześniejsze obserwacje - tylne koło bije. Opona pęka w kilku miejscach przy obręczy. Sama obręcz jest w porządku. Może opona przygrzała się przy jakimś zjeździe, może zmęczenie materiału. Trzeba będzie pomyśleć o nowej.
Kategoria Po robocie
Dwa grzbiety
d a n e w y j a z d u
32.30 km
4.70 km teren
02:02 h
Pr. śr.:15.89 km/h
Pr. max:44.64 km/h
Podjazdy:490 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Frycowa - Popardowa Wyżna - os. Na Margoni - kota nad os. Margoń (ok. 670 m) - Kamionka Wlk., os. Żakówka - Kamionka Wlk., kościół [dol. Zarywa] - Wola Wżn. [szlak PTT zielony] - os. Zabrzeziny - Kunów - dz. Jamnica - Nowy Sacz
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, temp. 16-14°C, średni wiatr W, słaba widoczność
Wycieczka po górach w pobliżu Nowego Sącza. Pogoda nie zachęcała do dalszego wyjazdu. Według prognozy po zachodzie słońca miał padać deszcz.
Wylotową szosą na Krynicę dojechałem do Frycowej. Za mostem na Kamienicy skręciłem w boczną drogę do doliny ze wsią Popardowa Wyżna. Stromym podjazdem wydostałem się na grzbiet. Jechałem malowniczą i widokową drogą przez łąki, pola i las. Nad osiedlem Magroń odbiłem na N, na zjazd do Kamionki. Zjazd odcinkami dość stromy, techniczny. Trudno mówić o płynnej jeździe.
Pola po wyjeździe z lasu nad Kamionką Wielką:
Widok w górę doliny Kamionki:
Drugim punktem programu miał być podjazd z Kamionki na Wolę Wyżną dolinką potoku Zarywa. Nie znałem tej drogi. Dolina jest ładna. Wąska asfaltowa dróżka wije się wraz z potokiem. Trochę lasu, pól, pojedyncze gospodarstwa. W górnej części podjazdu spotkałem sarnę. Zatrzymałem się, ona też zamarła. Nie bała się, bo gry powiedziałem do niej "Widzę cię" odwróciła się i powoli poszła w zarośla.
Zjazd z grzbietu szlakiem pieszym PTT, przez las. Na koniec kolejny nieznany odcinek - zjazd z Kunowa do Jamnicy. Ostro i krótko w dół. Raczej na podjazd...
Gdy wjeżdżałem do Sącza zaczęło mżyć.
Wycieczka udana, dość dużo stromych podjazdów i terenowych zjazdów.
Kategoria Po robocie
Chełm
d a n e w y j a z d u
47.60 km
4.90 km teren
02:40 h
Pr. śr.:17.85 km/h
Pr. max:71.82 km/h
Podjazdy:800 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [szosą] - Rdziostów (ok. 370 m) - Marcinkowice - Chomranice - Kłodne - Chełm, przekaźnik (731 m) - Chełm (793 m) - Skrzętla - Zawadka (ok. 460 m) - Chomranice [w górę Smolnika] - Krasne Potockie (ok. 460 m) - szosa 28 (ok. 490 m) - Biczyce - Chełmiec - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, stopniowo od W nadchodzą chmury, temp. 17-13°C, bezwietrznie lub lekki wiatr W, dobra widoczność
Dzisiaj zdecydowałem się w końcu zrealizować planowany od dawna podjazd na Chełm w Paśmie Łososińskim. Byłem tam już rowerem ale zawsze podjeżdżałem od strony Skrzętli. Teraz chciałem wyjechać z doliny Smolnika od S. Pamiętałem zjazd tą drogą, podjazd musiał być solidny.
Pogoda dzisiaj dopisała. Wykorzystałem dziurę pogodową między falami deszczów. Było ostre słońce ale od W stopniowo nadciągały na razie niegroźne chmury.
Szybkim manewrem szosowym przemieściłem się do Chomranic, gdzie zaczyna się dróżka przez rozrzucone na zboczach Chełmu osiedla wsi Kłodne.
Mój cel widać jak na dłoni, ale sama droga na szczyt nie jest już oczywista.
Krętymi drogami przez pola, osiedla i las jadę powoli w górę. Podjazd ma zmienne nachylenie, więc można chwilami odpocząć. Jest okazja wykorzystać wszystkie najniższe biegi w rowerze. Końcówka prowadzi kamienistą drogą, miejscami wysypaną drobnym tłuczniem. Da się jechać. Myślałem, że będzie gorzej.
Zadowolony zatrzymuję się pod przekaźnikiem. Niestety widoki na E zasłonięte przez rosnące młode drzewa i krzaki. Dalszy podjazd na sam szczyt jest już łagodniejszy. Przyjemny odcinek przez las z kamieniami i wystającymi miejscami płaskimi skałami. Miejscami są polany z widokami. Niestety słońce zakryły nadciągające chmury i zrobiło się ciemniej.
Widok na Jezioro Rożnowskie z pastwiska na W od szczytu Chełmu, wieś Skrzętla:
Drzewo w tym samym miejscu:
Dojechałem do kaplicy w Skrzętli i zastanawiałem się nad droga powrotną. Ostatecznie wybrałem zjazd szosą dojazdową do wsi. Wcześniej musiałem się ubrać cieplej, było coraz chłodniej. Zjazd solidny - dobry asfalt, trochę zakrętów, malownicze zabudowania Skrzętli. Asekuracyjnie jadąc osiągnąłem prawie 72 km/h.
Wracałem przez Zawadkę. Po zjeździe do doliny Smolnika nie chciałem jeszcze wracać. Postanowiłem podjechać jeszcze do szosy 28 przez Krasne Potockie. Zjazd do Sącza główna szosą 28. Mimo dość niskiej temperatury było mi ciepło. Przyjemny wieczór. Do domu przyjechałem prawie po ciemku.
Kategoria Po robocie
Ostra
d a n e w y j a z d u
33.20 km
8.60 km teren
02:18 h
Pr. śr.:14.43 km/h
Pr. max:51.78 km/h
Podjazdy:530 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Bącza-Kunina [dolina potoku na S] - Ostra (834 m) - Homrzyska, os. Walkówka - Frycowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, trochę słońca, temp. 20-16°C, bezwietrznie, średnia widoczność
Krótka, ale treściwa przejażdżka z elementami hardkorowymi. Rozpogodzenie po opadach wczoraj i w nocy. W lesie parno i mokro.
Kierunek Bącza-Kunina, wieś blisko Sącza, położona dość wysoko, na zboczach Pasma Jaworzyny Krynickiej. Podjazd stromy. Po zjeździe spod szkoły do doliny potoku postanowiłem pojechać w górę. Droga była dobra więc po skończeniu się asfaltu i zabudowań jechałem dalej w las, wzdłuż potoku. Droga średnio stroma, kamienista, przez większość tego odcinka pchałem rower. Spocony doszedłem na znaną mi polanę pod Ostrą. Przechodzi tamtędy szlak niebieski.
Trawersującą drogą dojechałem do gospodarstwa i odbiłem w górę. Stopniowo podjeżdżałem w kierunku szczytu. Droga wyszła z lasu na polanę. Szczyt był kilkadziesiąt metrów od skraju polany. Nigdy tam nie byłem, więc podszedłem i odnalazłem nawet punkt triangulacyjny. Według starszych map nie było tu dawniej lasu i większość zboczy pokrywały polany.
Polana na E od szczytu jest nadal uprawiana. Jest łąka i pole ziemniaków. Wykopki na tę wysokość (około 800 m) jeszcze nie dotarły. Pędy jeszcze zielone.
Na polanie bardzo dużo much. Zjechałem w dolny róg polany i znalazłem dobrą drogę grzbietową. Początkowo była łagodna, jechało się świetnie. Później pojawiły się ślady zrywki drzew. Rozruszana na sucho droga, na którą popadał deszcz pokryła się śliską mazią. Na kolejnym bardziej stromym odcinku ześlizgiwałem się asekurując się nogą. Rower jechał bokiem, a ja przyjmowałem pozycję żużlowca. Minąłem maszynę leśną, w bok odeszła stokówka w dół. Ja jednak jechałem dalej grzbietem. Niestety droga wyznaczona przez leśników odbiła na trawers i wpuściła mnie "w kanał". Urwała się na stromym, zarośniętym zboczu. Wracać nie chciałem, więc zacząłem schodzić w dół. Na szczęście do dna dolinki nie było daleko. Wyszedłem na łąkę z drogą i potoczkiem. Bardzo ładne i zaciszne miejsce. W potoku trochę obmyłem rower.
Kamienista droga doprowadziła mnie do cywilizacji. Ubrałem koszulę w długim rękawem i zjechałem do Frycowej i później do Sącza.
Ciekawa i intensywna wycieczka. Odwiedziłem ciekawe miejsca, gdzie blisko miasta można poczuć się jak w górach. Są lasy, kamieniste, strome drogi, polany, wysokie osiedla, ślady pasterstwa itd. Tylko te leśne stokówki, prowadzące donikąd, czyli do lasu...
Kategoria Po robocie