Pętla przez Jodłówkę
d a n e w y j a z d u
31.60 km
0.20 km teren
01:35 h
Pr. śr.:19.96 km/h
Pr. max:38.20 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - droga na N od Jodłówki - os. Okręglik - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 7°C, bez wiatru, dobra widoczność
Pierwsza jazda po przerwie spowodowanej kontuzją żeber i kręgosłupa (oraz nadejściem jesieni). Pogoda była całkiem dobra, wyszło słońce, wiatr zanikł. Na trasie widać zaawansowaną jesień. Większość liści już opadła. Kolory jesieni podtrzymują mniejsze drzewa i krzewy.
Na zjeździe do Woli zacząłem odczuwać ból w plecach. Długość trasy była w sam raz.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Mystków
d a n e w y j a z d u
39.10 km
2.20 km teren
01:52 h
Pr. śr.:20.95 km/h
Pr. max:47.25 km/h
Podjazdy:230 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Wlk. - Królowa Polska - Ptaszkowa - Cieniawa (ok. 530 m) - os. Pagórek - Mystków - Kunów - dol. Jamniczki - Jamnica - [obwodnica E] Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki warstwowe na horyzoncie; temp. 17-15°C; lekki wiatr SE; średnia widoczność
Słonecznie, ale chłodno. Prawdopodobnie ostatni ładny dzień z serii. Trasa standardowa, w sam raz na czas pozostały do zmroku. Mimo wczorajszej dłuższej trasy jechało się dobrze. W pierwszej części trasy przeszkadzał trochę wiatr. Później na grzbiecie też były odczuwalne podmuchy.
W drodze powrotnej zjechałem doliną Jamniczki. Powoli staje się ona częścią standardowej trasy.
Przejazd obwodnicą już po zachodzie słońca.
Kategoria Po robocie
Wiślana Trasa Rowerowa i Velo Dunajec
d a n e w y j a z d u
135.10 km
1.10 km teren
06:10 h
Pr. śr.:21.91 km/h
Pr. max:38.90 km/h
Podjazdy: 70 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Wola Rzędzińska, nowy kościół - os. Partuły - Żukowice Nowe - szosa 984 - os. Jeziorki Smykowskie - Smyków - Radgoszcz - os. Zarzecze Małe - os. Rynek - Szczucin [wał wzdłuż Wisły] - Lubasz - Kupenin - Stojców - Kozłów - Borusowa - Ujście Jezuickie - Okręg - Bieniaszowice - Siedliszowice [prom na Dunajcu] - Wietrzychowice [wał wzdłuż Dunajca] - Sikorzyce - Pasieka Otfinowska - Biskupice Radłowskie - Sanoka - Siedlec - Bobrowniki Małe - Komorów - Ostrów - Mościce - Tarnów
Pogoda: Bez chmur; temp. 12-18°C; lekki wiatr SW; średnia widoczność
Słysząc od jakiegoś czasu o budowanych dość sprawnie drogach rowerowych Velo Małopolska postanowiłem zobaczyć ich docinki w okolicach Tarnowa. Rok temu jechałem fragmentem Velo Dunajec od strony Tarnowa, ale jest już czynny odcinek wzdłuż Wisły od ujścia Dunajca do Szczucina. W Szczucinie chyba jeszcze nie byłem na rowerze (przez tyle lat - wstyd), więc dobrze się składało.
Pogoda była cały tydzień wyżowa, dużo słońca, ale dość chłodno. Wyjechałem przed południem, było już cieplej. Słońce zaczynało przyjemnie przygrzewać.
Już w Woli Rzędzińska przywitał mnie mijany rowerzysta. Dzień był typowo rowerowy. Rzeczywiście na trasie rowerzystów nie brakowało.
W pierwszej części trasy, pomijając ulicę Lwowską w Tarnowie i okolice chyba dwóch kościołów, praktycznie nie spotykałem samochodów. To było duże zaskoczenie. W połączeniu z cichym, pogodnym, jesiennym dniem sprawiało to, że czułem się dziwnie. Chwilami, szczególnie gdy się zatrzymywałem, panowała taka cisza, że przyłapywałem się na mówieniu do siebie szeptem...
Tak przejechałem przez Smyków i dotarłem do Radgoszczy. Gdy zobaczyłem kościół, zorientowałem się, że kiedyś już tu byłem. Podjechałem na cmentarz, do kwatery z I wojny światowej. Tutaj też byłem. Mimo to oglądnąłem cmentarz. W przylegającej części cywilnej, która była dawniej łąką przybyło dość dużo grobów.
Jadę dalej, początkowo drugim brzegiem rzeczki Upust. Później dołączam do szerszej szosy na Szczucin. Przed centrum rozglądam się za cmentarzem, żeby znaleźć kolejny cmentarz z I wojny nr 247. Cmentarz jest duży i położony na pagórkach, które są w tych okolicach rzadko spotykane. Obchodzę prawie cały teren i w końcu na E zboczu pagórka znajduję. W centrum cmentarza z I wojny są groby żołnierzy radzieckich z II wojny i tablica im poświęcona.
Wjeżdżam do centrum, rozglądam się za otwartym sklepem. Miałem wodę i konserwę, ale nie wziąłem chleba. Wszystko zamknięte. Jadę więc w stronę mostu, gdzie powinien być początek trasy wzdłuż Wisły. Z szosy zjeżdżam na wał. Rzeczywiście jest asfalt i oznaczenia Wiślanej Trasy Rowerowej.
Dalszą trasę mam rozpoznaną, ale martwi mnie brak zapasów jedzenia. Jadę kawałek wałem i obok punku odpoczynku dla rowerzystów odbijam ponownie do miasta. Gubię się, kluczę i w końcu po przejechaniu centrum bez zakupów wracam na trasę trochę dalej w górę rzeki. Trudno jadę. Wiem, że na wale nie będzie sklepów.
Jazda po całkowicie płaskich terenach Niziny Nadwiślańskiej jest dla mnie egzotyczna. Na horyzoncie nie widać żadnych zarysów wzniesień. Dookoła widać pola, zabudowania, drzewa i zagajniki. Podczas jazdy widać czasem nawet kilkanaście planów, które cały czas, z różną prędkością przesuwają się. Dodatkowo na wale jest wyżej, więc mam całkiem rozległy widok. Od strony Wisły są przeważnie drzewa i zarośla. Chwilami widać kawałek rzeki, czasem drugi brzeg. Z drugiej strony są pola, pojedyncze zagrody bliżej wału i w oddali skupiska domów przy drogach. Nie ma żadnych samochodów, jest cisza i spokój. Do tego wał miejscami idzie prosto jak strzelił. Jedynymi towarzyszami są mijający mnie rowerzyści, ptaki i krowy. Gdy dłuższy czas nikt nie jedzie czuję się jak na odludziu. A to przecież Małopolska.
Robię się głodny i spoglądam z myślą o sklepie w kierunku mijanych wsi. Nie chce mi się opuszczać wału i jechać kilkakset metrów, żeby sprawdzić. To są małe wsie i może tam nic nie być. Tak dojeżdżam do Kozłowa, gdzie widok bliskiego kościoła daje szanse na niedaleki sklep. Zjeżdżam polaną drogą, mijam kościół. Gdy miałem już zawrócić widzę otwarty sklep. W środku oprócz sprzedawcy jest dwóch mężczyzn. Kupuję co potrzeba. Teraz mogę jechać do wieczora.
Niedaleko na wale robię postój i jem "obiad". Jest chyba najcieplejszy okres dnia. Dobrze się siedzi w słońcu. Za Wisłą widać wzniesienia Płaskowyżu Proszowickiego.
Docieram do Ujścia Jezuickiego. Koniec mojej jazdy wzdłuż Wisły. Szlak prowadzi zwykłą droga przez wsie, ale jest dobrze oznaczony. Solidne tabliczki potwierdzają dobrą drogę w wątpliwych miejscach np. po minięciu skrzyżowań.
W Siedliszowicach muszę przeprawić się przez Dunajec, żeby nadal jechać trasami Velo. Prom dość szybko przewozi mnie razem z dwoma samochodami. Na wale jest rozwidlenie szlaków. Ja pozostaję na wale Dunajca i będę nim jechał aż do Ostrowa, trasą Velo Dunajec.
Wydaje mi się, że jestem blisko Tarnowa, ale trasa ciągnie się długo. Za rzeką widzę większe budynki. Duży kościół, kominy w Niedomicach, stadion w Niecieczy a wreszcie kominy elektrociepłowni na Azotach. Cały czas świeci słońce, wieje lekki przeciwny wiatr. Mijam dużo rowerzystów.
Jestem w Ostrowie. Na moście spotykam znów samochody. Trochę się odzwyczaiłem. Przed zachodem słońca jestem w domu.
Mimo obaw co do komercyjności trasy wyjazd mi się podobał. Jazda wałem ma swoją specyfikę. Jest płasko, ale za to z wysokości coś widać. Wały są przeważnie z dala od centrów miejscowości i uczęszczanych dróg, więc jest spokój. Właśnie cisza i spokój najbardziej mi utkwiły w pamięci. Trasy przyciągają dużo rowerzystów, miejscowych, spacerowiczów i takich jadących dłuższy odcinek. Jadąc wzdłuż Wisły minąłem około 40 a wzdłuż Dunajca 60 rowerzystów. Przyczynił się do tego piękny dzień. To było Babie Lato. Na kierownicy nałapałem trochę nitek...
Kategoria Tak na pół dnia
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
21.80 km
0.00 km teren
00:54 h
Pr. śr.:24.22 km/h
Pr. max:41.10 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, obłoki; temp. 16°C; lekki wiatr E; średnia widoczność
Ładny, słoneczny dzień. Babie lato, choć mogłoby być cieplej.
Nie miałem dużo czasu więc wybrałem się na godzinną przejażdżkę. Do krzyża jechałem pod wiatr. Solidnie przykładałem się do jazdy, ale jakoś nie mogłem rozwinąć prędkości.
Niedaleko krzyża rozpoczyna się budowa domu. Do tej pory domy przysuwały się od E, ale były jeszcze daleko. Teraz to będzie kilkadziesiąt metrów.
W powrotnej drodze korzystałem z wiatru. Jechało się, a właściwie płynęło, gładko i przyjemnie. Do tego słońce.
Wiatr i dopompowane koła pomogły uzyskać zaskakującą średnia.
Kategoria Po robocie
Łyczana
d a n e w y j a z d u
40.60 km
0.00 km teren
02:00 h
Pr. śr.:20.30 km/h
Pr. max:55.54 km/h
Podjazdy:370 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - Januszowa (ok. 480 m) - Librantowa - Łęka - Trzycierz - Korzenna - Łyczana - os. Zagórze Mł. - Siedlce (ok. 510) - os. Trzycierz, kapliczka - os. Podtrzycierz - Łęka - dol. Łubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Bez chmur, tylko smugi kondensacyjne; temp. 18-14°C; lekki wiatr SE; średnia widoczność
Kluczenie po Pogórzu z odwiedzeniem doliny Łyczanki. Dzień słoneczny, ale wieje chłodny wiatr.
Na wyjeździe z miasta natknąłem się na remont wylotowej ulicy Barskiej. Musiałem odjeżdżać przez sąsiedni most na Łubince i odstać trochę na skrzyżowaniach. Z ulgą opuściłem towarzystwo samochodów odbijając na podjazd do Januszowej.
Zjazd do Korzennej był pod wiatr, za to w dolinę Łyczanki wjechałem z wiatrem. Tam mały ruch na drodze. Widać za to i słychać różne prace w polach i przy domach.
Postanawiam wyjechać z doliny stromym podjazdem bezpośrednio do Siedlec. Na niskim biegu sprawnie i bez większego wysiłku wyjechałem. Na grzbiecie podjechałem jeszcze pod kapliczkę. Znów po wiatr, ale za to z widokami. Na zjazdach robiło się chłodno.
W mieście dla odmiany pojechałem Lwowską prosto do ronda na Barskiej. Zahaczyłem jeszcze o zaułki ulicy Stolarskiej.
Kategoria Po robocie
Pod "Nad Garbem"
d a n e w y j a z d u
42.60 km
7.00 km teren
02:20 h
Pr. śr.:18.26 km/h
Pr. max:60.19 km/h
Podjazdy:520 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. [droga leśna w górę doliny] - granica lasu [zielony szlak] - polana na grzbiecie (ok. 720 m) [droga trawersem Nad Garbem (781 m)] - Wysoki Groń (692 m) [trawers] - przeł. przed Dzielnicą - os. Maliniki - Życzanów [lewy brzeg Popradu] - Przysietnica (ok. 450 m) - Moszczenica Wyżna - Moszczenica Niżna - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki; temp. 19-15°C; lekki wiatr E; średnia widoczność
Ładny, słoneczny, jesienny dzień. Wybrałem się na terenową trasę na północny skraj pasma Jaworzyny Krynickiej. Podjazd w lesie na grzbiet przejechałem w miarę dobrze. Dalszy odcinek, początkowo łagodny był trochę błotnisty. Znalazłem się na polanie. Tu już jest "jak w górach".
Podjazd skrajem polany po nieużywanej drodze z progami i kamieniami. Na górze polany odbijam na trawers. Spotykam szczekającego pieska oraz zestaw grzybowy - muchomory i jakieś niejadalne typu "gołąbki". Grzybów jest podobno dużo. Rzeczywiście "gołąbki" rosną bujnie, układając się w okrąg. Widać kolistą granicę grzybni.
Zostawiam pieska i jadę lekko w dół kamienistą i błotnistą drogą. Na kolejnej polanie spotykam pasterza ze stadkiem owiec i krów. "Dzień dobry" i jadę dalej, cały czas mam lekko w dół. Poprowadzona ładnym płajem trasa dzisiaj jest dodatkowo okraszona wilgocią i błotem. Do tego las i widokowe polanki. Miód...
Na zjeździe mijam ciągnik. Dalej już sam docieram do pól nad Wolą Krogulecką.
Zjeżdżam szlakiem niebieskim do doliny Życzanowa.
W środkowej części jest świeżo wysypany tłuczeń. Koła uciekają na boki, trzeba uważać. Opuszczam szlak i po betonowych płytach jadę wprost na dno doliny. Przejeżdżam przez bród, żeby opłukać kola.
W drugiej części wycieczki jadę przez Przysietnicę do Starego Sącza. Słońce się już schowało za góry i do Sącza dojeżdżam w szarówce. Na wlotówce jest duży ruch.
Kolejny raz przekonałem się, że trasa "Nad garbem" to konkretna jazda po górach, tak blisko miasta. Warto byłoby przejechać ją jeszcze późniejszą jesienią, żeby zobaczyć Beskid w kolorach.
Kategoria Po robocie
Wysokie
d a n e w y j a z d u
40.00 km
0.00 km teren
02:03 h
Pr. śr.:19.51 km/h
Pr. max:54.50 km/h
Podjazdy:490 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Biczyce Grn. - Wysokie, parking (ok. 640 m) - Soślina (561 m) [trawers] - os. Niżny Litacz, szkoła - dol. Brzeźnianki - Brzezna [obwodnica] - Stary Sącz, os. Kamieniec - os. Zagórze - os. Gaj - ul. Majdan (450 m) - dz. Dąbrówka Polska - Nowy Sącz
Pogoda: Chmury warstwowe, prześwitujące słońce; temp. 19-17°C; bez wiatru; słaba widoczność
Jesienne, pochmurne popołudnie. Trasa widokowa, ale wszystko ciemne, przymglone i rozmyte.
Z Wysokiego zjeżdżałem drogą od parkingu, grzbietem Sośliny. Od jakiegoś czasu widać tam było prace drogowców, ale dawno tamtędy nie jechałem. Droga formalnie zamknięta, ale rower się przemknie. W miejsce wąskiej asfaltowej dróżki, kilka lat temu jeszcze szurtówki, budują pełnowymiarową szosę. Odcinek od góry jest już przygotowany na długości jakiegoś kilometra. Dziwnie to wygląda:
Stara dróżka nie zajmuje nawet 1/3 szerokości nowej drogi. Robiąc zdjęcie pomyślałem, że to nie może być tylko dojazd do osiedli. Gdy połączą nową drogę z dolnym, szerszym odcinkiem, będzie można już z Wysokiego ominąć Nowy Sącz i jechać w górę doliny Popradu lub Dunajca. Nie wiem jaki będzie dalszy przebieg drogi, bo na grzbiecie jest las i zabudowania. Może zejdą od razu na S, gdzie jest szersza droga po zboczu. Zobaczymy... Trochę szkoda ładnego, kameralnego zjazdu z Wysokiego.
W planie miałem zjazd spod szkoły w Niżnym Litaczu do doliny Brzeźnianki. Wcześniej zatrzymałem się przy kapliczce.
Zgodnie z planem zjechałem doliną do Brzeznej. Było jeszcze wcześnie, więc uderzyłem na drugi brzeg Dunajca i przejechałem siecią dróżek osiedli Łazów Biegonickich.
Niedługa wycieczka, ale było trochę podjazdów. Spokojna jesień typu "szare wykopki".
Kategoria Po robocie
Pętla przez Małą Żeleźnikową
d a n e w y j a z d u
27.80 km
0.00 km teren
01:17 h
Pr. śr.:21.66 km/h
Pr. max:57.74 km/h
Podjazdy:240 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. (ok. 540 m) - Majdan (485 m) - os. Granice - Nawojowa - [obwodnica] Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, później rozpogodzenie, słonecznie; temp. 19-17°C; bez wiatru, później lekki wiatr E; średnia widoczność
Krótka przejażdżka pod koniec coraz krótszego dnia. Gdy wyjeżdżałem było szaro i pochmurno, ale w Nawojowej pokazało sie słońce. Zrobiło się przyjemnie, tym bardziej, że przez cały tydzień było deszczowo.
Spokojny wyjazd na grzbiet z doliny Żeleźnikowej. Na zjeździe ładnie oświetlone pasmo Czerszli i Tokarni. Na W góry w chmurach i mgłach. Na koniec przejazd wzdłuż obwodnicy. Tam pojawił się boczny wiatr z E.
Kategoria Po robocie
Rychwałd
d a n e w y j a z d u
50.50 km
0.00 km teren
02:25 h
Pr. śr.:20.90 km/h
Pr. max:46.20 km/h
Podjazdy:390 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Tarnowiec - Nowodworze - Radlna - Świebodzin - Pleśna - Rychwałd, skrzyż. (ok. 410 m) - Lichwin - Siedliska - Dąbrówka Tuchowska - Tuchów - Karwodrza - Trzemesna (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, chwilami przebłyski słońca; temp. 17-15°C; bez wiatru; zła widoczność
Kolejny szary dzień. Nie padało, więc wybrałem się trochę dalej, na obrzeża masywu Wału. Brak widoków, skupiłem się na jeździe.
W Pleśnej była jakaś impreza biegowa, bo widziałem strzałki wskazujące trasy. Podjazd na Rychwałd żmudny, ale przejechałem go dość sprawnie. Zjazd na spokojnie, rozglądając się po okolicy. W Lichwinie, koło cmentarza urządzili skwer z tablicami pamiątkowymi o walce i konspiracji w okolicach w czasie II wojny światowej. Zaciekawiła mnie historia załogi zestrzelonego w Lipnicy, koło Sącza, samolotu amerykańskiego.
Zjazd długi i przyjemny. Później odcinek ruchliwą szosą i podjazd na Trzemesną. W lesie cicho i mokro, podobno rosną grzyby. Wracałem tak, jak wczoraj - działem wodnym. Znów długi zjazd. Odbiłem wcześniej do Łękawicy, starą drogą między domami.
W czasie jazdy nie padało. Deszcze się kończą, ale wieczorem był jeszcze raz deszcz.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
34.00 km
1.50 km teren
01:37 h
Pr. śr.:21.03 km/h
Pr. max:41.20 km/h
Podjazdy:190 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, mglisto; temp. 12°C; bez wiatru; zła widoczność, 100-1500 m
Przerwa po całym tygodniu opadów i niepogody. Szosa wilgotna, miejscami mokra. Nie padało, ale mgła osadzała się na ubraniu. Wszędzie cisza i spokój. Jechało się całkiem przyjemnie.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili