Radgoszcz
d a n e w y j a z d u
75.80 km
4.30 km teren
03:43 h
Pr. śr.:20.39 km/h
Pr. max:33.70 km/h
Podjazdy: 50 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Ładna - Wola Rzędzińska - Jodłówka - Nowe Żukowice - Wesoła - Smyków Mł. - Smyków Wlk. - Narożniki - Radgoszcz - Nieczajna Grn. - Dąbrowa Tarnowska - Żelażówka - Lisia Góra - Brzozówka - dz. Krzyż - Tarnów
Pogoda: Upał, słonecznie, bezchmurnie, tylko obłoki, temp. 30-25°C, lekki wiatr SE, później bezwietrznie, średnia widoczność
Mimo wczorajszej awarii roweru po obiedzie postanowiłem wybrać się na jakąś wycieczkę. Tym razem na północ, na Płaskowyż Tarnowski. Chciałem odwiedzić trzy cmentarze z I wojny w okolicy Radgoszczy. Rower ma częściowo spuszczone powietrze z tylnego koła i opona trochę ociera o widelec, ale da się jechać.
Jechałem dość powoli dostosowując się do upału, stanu roweru i mojej kondycji. Ruch mały, upał, nic się nie dzieje.
Uwaga - następny fragment nieciekawy i nieprzyjemny. Można opuścić i przeskoczyć do zdjęcia.
W Woli Rzędzińskiej mijał mnie samochód. Usłyszałem uderzenie, podniosłem głowę i zobaczyłem, że przed samochodem toczy się i wiruje jakiś brązowo-szary gałgan. Potem wpadł pod spód i przejechało po nim tylne koło samochodu...
Samochód zatrzymał się po kilkunastu metrach, ja też. Na ulicy został mały piesek, taka modna teraz rasa. Po tym co widziałem nie dawałem mu wielkich szans, ale wyjąc jakoś sczołgał się z jezdni i położył się w wodzie w rowie. Porozmawiałem z kierowcą, co zrobić. Podobno jest takie pogotowie dla rannych zwierząt, ale nie znamy telefonu. Szukamy właściciela. Dwoje ludzi, którzy przechodzili nie wiedzieli. W domu na przeciw nikt nie otwierał. W drugim domu wszystko otwarte, ale nikogo nie ma. Kierowca zadzwonił na 112, później na policję, a tam podali mu numer do weterynarza z Woli. Weterynarz przyjedzie. Czas płynął. Szedł chłopak, pytamy czy wie czyj ten pies. Jego cioci, zaraz ją zawoła, bo właśnie szedł szukać pieska. Pies uciekł z podwórza, gdy gospodarz wyjeżdżał samochodem. Razem z ciocią zabrali go do domu. Wyglądało na to, że dochodził powoli do siebie. Jedna noga uszkodzona, drugą ruszał. Jeszcze telefon do weterynarza, żeby podjechał bezpośrednio do domu właścicielki psa. Koniec akcji. Rozjeżdżamy i rozchodzimy się.
Mój brat ma takiego samego psa. One mają genetyczne ADHD.
Tak minęło pół godziny a może godzina. W sumie mogłem się nie zatrzymywać. No ale ktoś powinien.
W Jodłówce krótki postój przy cmentarzu z I wojny nr 205 Wałki. Zrobiłem zdjęcia, których do tej pory nie miałem. Cmentarz jest w centrum, obok wyremontowanego skweru.
Przejechałem, tradycyjnie już, przez teren budowy autostrady A4. W okolicy naliczyłem cztery przenośne traki. Pewnie przerabiają drzewo wycięte pod budowę. Na długim odcinku droga jest całkowicie zniszczona. Asfaltu prawie nie widać, została pylista szutrówka z gęsto wybitymi, małymi dziurami. Taką drogą dotarłem do szosy na Mielec.
Rzut oka ma mapę, kilka łyków wody i ruszyłem w kierunku Narożników. Trochę kluczyłem, ale udało mi się dość sprawnie dotrzeć do celu. Po drodze ładny odcinek leśno - polnej szutrówki. I kapliczka,
oczywiście na rozstaju dróg:
Przejechałem przez Narożniki i w lesie, przy szosie odnalazłem cmentarz z I wojny nr 244 Narożniki.
Kolejnego cmentarza nr 245 nie udało mi się niestety znaleźć. Pojechałem do centrum Radgoszczy. We wsi jest ładny drewniany kościół.
Na cmentarzu parafialnym odszukałem cmentarz z I wojny nr 246 Radgoszcz:
Główny pomnik:
Widok od tyłu, z pustego placu nowej części cmentarza. Widać piękny, wielki dąb w centrum cmentarza wojskowego.
Rozpocząłem powrót. Było już dość późno i jechało mi się coraz ciężej. W Dąbrowie kupiłem drugą butelkę Piwniczanki. Na czerwonej szosie ruch był umiarkowany, ale zdarzały się tiry. Starałem się zjeżdżać na pobocze, ale ma ono tylko jakieś pół metra szerokości i widać, że ciężarówki też po nim jeżdżą, gdy się mijają. Do Krzyża samochody mijały mnie bardzo kulturalnie. Na koniec kierowca tira z napisem Lidl wykazał się i wyprzedził mnie wjeżdżając na moje i tak wąskie pobocze. To mi zepsuło humor na resztę dnia i jeszcze na rano w poniedziałek.
Przed Krzyżem wybrałem wariant jazdy nową nieotwartą jeszcze drogą zjazdu z niewybudowanej autostrady. Tutaj od razu cisza, rowerzyści, spacerowicze i przede wszystkim bezpiecznie.
Wycieczka z przygodami, na niesprawnym rowerze. Wypiłem prawie 3 litry wody - Piwniczanki.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili