Blog rowerowy

jaba

Pętla przez Wałki

  d a n e    w y j a z d u 34.80 km 0.00 km teren 01:45 h Pr. śr.:19.89 km/h Pr. max:39.50 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Sobota, 2 lutego 2019 | dodano: 05.02.2019

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - droga na N od Jodłówki - os. Okręglik - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite; temp. 9-8°C; średni wiatr SE; średnia widoczność

Święto Ofiarowania Pańskiego.
Wieje halny i jest pierwsza od dłuższego czasu odwilż. Na drodze jeszcze wilgotno i są miejsca mokre, ze ściekającą wodą. Podczas jazdy niebo rozjaśnia się w kilku kierunkach na horyzoncie, ale słońce mnie nie dosięga.
Jadę na rozruchową, płaską trasę. Boczno-przedni wiatr trochę hamuje na trasie do krzyża, szczególnie po wyjeździe z doliny. Na tym odcinku widzę wykopy pod jakąś nową, poprzeczną drogę. Może wyprowadzenie drogi z Szynwałdu na dawne E4? Zobaczymy...
Pod krzyżem krótki postój, szybko odczuwam chłód. Trochę sprzątam gałęzie i śmieci.
Teraz jadę w dół z wiatrem. Zjazd w zagajniku jeszcze po koleinach w starym ubitym śniegu. Między drzewami, w cieniu, jest jeszcze sporo śniegu. Do Pogórskiej Woli pcha mnie wiatr. Jest ciszej. Momentami słychać tylko szum napędu i opon. Zaszumi mijane drzewko, które nie zrzuciło liści na zimę.
Na szosie 94 nie ma ruchu. Wolno jadące samochody przepuszczają mnie nawet na przejściu dla pieszych. Dalsza jazda niezbyt szybka, przeważnie bocznymi drogami. Spokojnie. Na zjeździe do Woli Rzędzińskiej oglądam wzgórza Pogórza. Widzę z większej odległości miejsca, które mijałem wcześniej całkiem blisko, np. Świniogórę.
Na Rzędzinie kluczę po uliczkach w poszukiwaniu źródła. Nie znajduję, choć musiałem być blisko. Rozruszany i zadowolony wracam do domu.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Tarnów

  d a n e    w y j a z d u 6.30 km 0.00 km teren 00:20 h Pr. śr.:18.90 km/h Pr. max:32.00 km/h Podjazdy: m Rower:Matrix
Sobota, 29 grudnia 2018 | dodano: 04.02.2019

Trasa: Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite; temp. 3°C; lekki deszcz

Szybkie zakupy w mieście.


Kategoria Dojazdy

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 35.30 km 2.00 km teren 01:50 h Pr. śr.:19.25 km/h Pr. max:46.10 km/h Podjazdy:190 m Rower:Matrix
Sobota, 22 grudnia 2018 | dodano: 27.12.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [droga nad Skrzyszowem] - os. Olszyny [droga nad Szynwałdem E] - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Granice - os. Na Górce - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie; temp. 9°C; lekki wiatr SW; średnia widoczność

Szary i ciemny dzień. Trasa standardowa przez Trzemeska Górę, ale z modyfikacjami w pierwszej części. W Skrzyszowie pojechałem nową drogą z ronda pod cmentarz. Tam odbiłem w osiedlową drogę na E. Kiedyś dawno tędy jechałem. Niestety droga kończy się i muszę przebijać się przez skraj łąki i zarośnięte zagajniki. Z jeżyn wyfruwa mi bażant. Miejscami jest ślad starej drogi, ale wyżej w polu dużo trawy i wybojów. Wracam na asfalt na drodze nad Skrzyszowem. Mijam pasąca się sarnę.
Na skrzyżowaniu jadę prosto, drogą osiedlową z czerwonym szlakiem rowerowym. Przy dwóch domach ułożone głazy narzutowe, niektóre całkiem duże. Muszę przejechać w poprzek dwóch jarów. Później stopniowo w górę i dołączam do znanej mi drogi z doliny. Jadę prosto do końca asfaltu, pod przekaźniki GSM. Zjeżdżam do doliny Wątoku. W górnej części zjazdu jest trochę topniejącego śniegu i lodu, trzeba uważać.
Na drodze z Zalasowej na Trzemeską Górę kończą kłaść nowy asfaltu. Po minięciu ekipy jechałem jako jeden z pierwszych nowym gładkim asfaltem. Na południu widać trochę odległych grzbietów. Pod koniec wyremontowanego odcinka przejeżdżam jeszcze pod ramieniem koparki. Coś majstrują przy studzience kanalizacyjnej i koparka stoi w poprzek drogi. Na szczęście asfalt kończy się przy ostatnich domach i droga do lasu i w lesie jest nadal szutrowa.
Zaglądam na odkryty zachodni szczyt Trzemeskiej Góry, żeby zobaczyć widoki. Nie było aż tak dobrze, ale coś było widać.


Na krótkim, rozmokłym odcinku na szczyt ubrudziłem rower. Zaczęło coś zgrzytać w napędzie. Powrót łagodnie w dół. Przejazd przez Skrzyszów przyjemny, rozgrzałem się i ustabilizowałem temperaturę.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 23.30 km 0.70 km teren 01:11 h Pr. śr.:19.69 km/h Pr. max:35.70 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Niedziela, 2 grudnia 2018 | dodano: 04.12.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Ładna, obwodnica - [ul. Skrzyszowska] Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chmury warstwowe; temp. -1°C; lekki wiatr SE; słaba widoczność

Krótka jazda poranna. Było dość pogodnie, ale zimniej niż wczoraj, ze względu na wyraźny, przenikliwy wiatr. Do krzyża jechałem prawie pod wiatr. Pod krzyżem było zimno, szybko zacząłem powrót. Zamiast jechać jakąś okrężną drogą postanowiłem wracać od razu. Wiatr powinien teraz pchać, ale było tak tylko na niektórych odcinkach.


Przejeżdżając koło Wątoku, przed samą Okrężną zauważyłem ścięte przez bobry drzewa i ścieżkę po skarpie do wody. Wątok w tym miejscu wydaje się głębszy, więc może poniżej mostu jest tama.


Strome zejście do wody (lodu):


Jeszcze kilka lat temu odkrycie gdzieś koło Tarnowa bobrów było dla mnie sensacją. Teraz są kilkaset metrów od mojego domu. Już bliżej nie mogły się zagnieździć...


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 29.00 km 4.20 km teren 01:49 h Pr. śr.:15.96 km/h Pr. max:45.40 km/h Podjazdy:180 m Rower:Matrix
Sobota, 1 grudnia 2018 | dodano: 04.12.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica, kościół - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [las na E] - os. Szynwałd Górny - Szynwałd - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, rosnące do całkowitego, temp. -1°C, lekki wiatr S; słaba widoczność

Popołudniowa wycieczka na Trzemeską Górę. Postanowiłem przejechać tę trasę w odwrotnym niż zwykle kierunku i zjechać do Szynwałdu przez lasy na wschodnich stokach.
Podjazd z Łękawicy dość solidny. Odczuwałem dodatkowo przeciwny, zimny wiatr. Słońce jeszcze prześwitywało przez warstwowe obłoki, ale od zachodu niebo było zachmurzone. Później te chmury wędrowały i zakryły całe niebo.
Na Trzemeskiej Górze pojechałem za leśniczówką dalej główną drogą, wypatrując odbicia w las, na lewo. Pamiętałem kilka takich wjazdów do lasu, które nieraz kusiły, ale nie było po drodze.
Znalazłem drogę ze szlabanem. Droga wchodziła na granicy dawnej poręby. Część terenu była odkryta, a część otoczona starym bukowym lasem.


Zrobiłem krótki postój, zdjęcie. Ziemia mocno zmrożona, trochę szadzi i śniegu. Droga prowadziła najpierw krótko w dół, a później wracała trawersem w kierunku leśniczówki. Na zjeździe były ślady rycia dzików a na trawersie ślady gąsienic i traktora. Wszystko zamarznięte na kość. Ciężko się jechało. Zamarznięte odciski łamały się podczas jazdy, większe wyboje wytrącały z rytmu. Ale teren był dość ciekawy. W bukowym lesie bez liści dobrze było widać rzeźbę jarów i grzbietów.
W końcu uznałem, że trzeba odbić w dół, jednym z takich grzbietów. Jakiś czas jechałem. Przed poprzecznym jarem droga się urwała i musiałem prowadzić rower dnem jaru. Wokół było widać na śniegu i liściach ślady zwierząt. Widziałem nawet jakieś biegnące sarny.
Dno jaru było pokryte zamarzniętym błotem, miejscami jeszcze grunt się zapadał. Gdyby nie mróz byłoby bagnisto. Skusiło mnie dość łagodne zbocze po lewej stronie jaru. Podszedłem wyżej i znalazłem równoległą drogę. Mijałem jakieś ambony i ogrodzone mrowiska. Przy zbiegu potoków droga znów zanikła. Wróciłem na dno, większego już teraz, jaru. Przebijałem się ścieżkami i bez ścieżek.
Pojawiły się odcinki lepszej ścieżki, ale była pokryta zamarzniętą, bardzo nierówną grudą. Początkowo myślałem, że to zamarznięte ślady zwierząt i pojazdów. Nierówności pokrywały równomiernie całą szerokość drogi. Podczas jazdy te nierówności łamały się z chrzęstem a opony wydawały głuchy dźwięk, jakby pękały. Ciężko było jechać więc miejscami prowadziłem rower. W moich butach z miękką podeszwą typu tenisówki chodzenie po tej grudzie też było niewygodne. Kolce grud częściowo pękały, częściowo wbijały się w stopę.
Tak wyglądała nawierzchnia drogi:



Doszedłem do wniosku, że te nierówności spowodował lód z błotem wybijający z powierzchni podczas zamarzania. Tak działo się w mokrych miejscach, których na dnie jaru było dużo. Może to coś podobnego jak lód włóknisty. Być może nie jest to takie rzadkie zjawisko, ale odczułem je dzisiaj szczególnie ze względu na trudność jazdy po tym na rowerze i miękkie podeszwy butów.
Droga stawała się coraz szersza i dziwna gruda ustępowała miejsca zwykłemu zamarzniętemu rozjeżdżonemu błotu.
Na granicy lasu okazało się, że moja droga staje się miedzą trawersującą zbocze doliny. Czekał mnie więc jeszcze krótki podjazd polną drogą. Na szczęście tutaj nie było już grudy. Na górze zobaczyłam pierwsze domy. Wokół widać było zbocza i grzbiety z polami i osiedlami, ale nie poznawałem tym okolic. Asfaltową drogą osiedlową, którą stopniowo zacząłem rozpoznawać, wyjechałem na szosę w Szywałdzie.
Pozostał szosowy powrót w tempie zapewniającym utrzymanie temperatury. W międzyczasie zrobiło się pochmurno i zaczął zapadać wczesny zmrok.
Wycieczka bardzo ciekawa, w nowe tereny. Dodatkową atrakcją były grudniowe grudy w wydaniu specjalnym. Ten grudzień rozpoczął się zgodnie z tradycją, choć mróz właściwie zaczął się już kilka dni wcześniej.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Tarnów

  d a n e    w y j a z d u 5.40 km 0.40 km teren 00:19 h Pr. śr.:17.05 km/h Pr. max:28.30 km/h Podjazdy: m Rower:Matrix
Sobota, 1 grudnia 2018 | dodano: 04.12.2018

Trasa: Tarnów
Pogoda: Bez chmur; temp. -5°C; bez wiatru

Porządnie przymroziło na początek grudnia, w nocy było -11°C.
Pojechałem po karmę dla ptaków na zimę. Później okazało się, że w karmniku zostało jej jeszcze dużo z zeszłej zimy. Zapas i tak się przyda.
Wracałem przez działki za torami i przejazd pod torami na Podmiejskiej.


Kategoria Dojazdy

Kuminowiecka Góra

  d a n e    w y j a z d u 25.70 km 1.00 km teren 01:23 h Pr. śr.:18.58 km/h Pr. max:46.39 km/h Podjazdy:240 m Rower:Marin
Wtorek, 20 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - os. Klimkówka - Kuminowiecka Góra (542 m) [droga terenowa na S] - Librantowa - Łeka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, przymglenie; temp. 3-2°C; lekki wiatr E; zła widoczność; od Kuminowickiej Góry lekki opad śniegu, topniejącego na ziemi

Pochmurne i szare popołudnie. Wcześniej wyszedłem z pracy. Według wyroczni około 16 miała przejść fala opadów. Wahałem się czy jechać, ale w końcu, trochę na przekór, pojechałem. Szybko wydostałem się z miasta uciekając od szczytowego ruchu.
Na trasie brak widoków, szybko się ściemnia. Spokojnym tempem wyjeżdżam na Klimkówkę. Przed Kuminowiecką Górą zaczyna mocniej wiać i trochę sypać śniegiem. Mimo to jedzie się dobrze.
Zjechałem terenową trasą do szosy. Na asfalcie śnieg topił się, ale było jeszcze prawie sucho. W dolinie Lubinki zauważyłem na potoku nową tamę bobrów.
Dojazd do Sącza już po ciemku. Mimo prawie zimowej pogody i opadów było mi ciepło. Wróciłem z dobrym humorem.


Kategoria Po robocie

Trzemeska Góra

  d a n e    w y j a z d u 31.70 km 1.30 km teren 01:31 h Pr. śr.:20.90 km/h Pr. max:41.00 km/h Podjazdy:190 m Rower:Matrix
Niedziela, 18 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 390 m) [dział wodny] - os. Laskówka Grn. [miedze] - Łękawica - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, przymglenie; temp. 1°C; bez wiatru; zła widoczność

Krótka i spokojna jazda przed obiadem, przez ponure jesienne Pogórze. Temperatura stabilna, ani nie drgnie przez całą wycieczkę. W terenie miejscami odmarza ziemia.
Zjeżdżam do Łękawicy przez pola, poznaną niedawno drogą. Jej brakujący odcinek pokonuję sprowadzając rower skrajem zaoranego pola. Obok widać ślad dawnej drogi, teraz nieprzejezdny, zarośnięty krzakami.
Wyjazd z poprzecznej dolinki:


W okolicy pozostają inne, ciekawe miedze do przejechania.
Zaliczyłem trochę ruchu w szary, zimny dzień.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili

Tarnów

  d a n e    w y j a z d u 14.50 km 0.00 km teren 00:48 h Pr. śr.:18.12 km/h Pr. max:34.50 km/h Podjazdy: 50 m Rower:Matrix
Sobota, 17 listopada 2018 | dodano: 20.11.2018

Trasa: Tarnów
Pogoda: Bez chmur; temp. ok. 4°C; lekki wiatr NE

Objazd po sklepach, niektóre były zamknięte. Kupiłem między innymi obręcz Mavic XC 717 do tylnego koła dla Marina.
Pogoda piękna, dużo słońca.


Kategoria Dojazdy

Rychwałd

  d a n e    w y j a z d u 50.20 km 0.00 km teren 02:25 h Pr. śr.:20.77 km/h Pr. max:51.70 km/h Podjazdy:380 m Rower:Matrix
Poniedziałek, 12 listopada 2018 | dodano: 14.11.2018

Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Łękawica - Łękawka - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - Stara Wieś - Tuchów - Meszna Opacka - Rychwałd (ok. 420 m) - os. Zagórze Pierwsze - Łowczówek - Pleśna - Świebodzin - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie częsciowe, obłoki warstwowe; temp. 17-13°C; średni wiatr SE; słaba widoczność

Narodowe Święto Niepodległości, dodatkowy dzień wolny.
Dodatkowy wolny poniedziałek na 100-lecie odzyskania niepodległości. Pogoda dobra, ciepło. Wiatr trochę hamował w pierwszej części trasy.
Jadę spokojnie znaną trasą. Ruch na bocznych drogach mały, ale na niektórych odcinkach duży. Dość długo czekam, żeby wyjechać na szosę do Tuchowa. Ze Słonej Góry jadę osiedlową drogą przez Starą Wieś. Trochę ze względu na przeciwny wiatr, trochę przez duży ruch. Poza tym nigdy nie zjeżdżałem tą drogą. Jedzie się fajnie. Dróżka jest kręta i prowadzi zdecydowanie w dół.
Na podjeździe za Tuchowem mijam cmentarz z I wojny. Jest tam grupa młodzieży, wiszą polskie flagi. Sprawnie przejeżdżam przez opustoszałą Meszną i zatrzymuję się przy cmentarzu z I wojny nr 159 Lichwin-Łazy. Cmentarz jest odnowiony, jest ogrodzenie ze świeżego drewna.
Na cmentarzu leżą m.in. Polacy z 1 i 5 pułku piechoty I Brygady Legionów.


Są też inne polskie nazwiska z jednostek austriackich. We wschodniej części leżą Rosjanie.


Jest też flaga:


Słońce zakryły przezroczyste obłoki i zrobiło się chłodniej. Pokonując kolejne progi podjazdu dotarłem prawie do skrzyżowania w Rychwałdzie. Odbiłem wcześniej na nieznaną drogę grzbietem. Zjazd bardzo przyjemny, miejscami widokowy, miejscami malowniczy. Końcówka prowadzi okrążającym trawersem zalesionej kulminacji. Powróciłem na znaną szosę do Pleśniej, ale niesługo znów odbiłem na nieznany odcinek, łącznik do drogi w dolinie Białej.
Wracałem wzdłuż rzeki przez Woźniczną. W Świebodzinie spotkałem jadących z przeciwka 2 kolegów. Wracali samochodami ze weekendowego wyjazdu. Zatrzymali się, pogadaliśmy chwilę.
Szybko robi się szaro, słońce zachodzi. Tuż po zachodzie słońca wracam do domu. To był spokojny, świąteczny dzień. Może ostatni tak ciepły dzień tej jesieni.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili