Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.30 km
2.50 km teren
01:10 h
Pr. śr.:19.97 km/h
Pr. max:35.56 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [miedza na W] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Całkowite zachmurzenie, cienkie chmury warstwowe, temp. 0 - -2°C, lekki wiatr SE, słaba widoczność
Dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia.
Ponieważ pogoda była możliwa (sucho i lekki mróz), po obiedzie postanowiłem wybrać się na krótką przejażdżkę. Wychodząc z domu spotkałem przedświątecznych gości. Po około godzinie, mimo nadchodzącej szarówki dotarłem do komórki z rowerami. Jak przeczuwałem Matrix nie miał powietrza w tylnym kole. I tak bardziej mi pasował Marin, więc po dopompowaniu jego koła wyjechałem.
Dość szybko się rozgrzałem. Wiał lekki, dość zimny, przeciwny wiatr. Po wyjechaniu z doliny Wątoku na polach i w rowach pojawiło się trochę starego zmrożonego śniegu. Szosa była sucha i czysta.
Przed skrzyżowaniem na Świniogórę widzę z daleka samochody stojące na poboczu i kilku ludzi wokół nich. Trochę dziwne, bo to szczere pole. Wieje wiatr, robi się ciemno i nie jest to ani miejsce ani czas na pogaduszki. Podjeżdżam bliżej i widzę w jednym samochodzie rozbity z boku przedni błotnik. Zanim pomyślałem jak mogło dojść do takiej stłuczki kątem oka po drugiej stronie na śniegu zarejestrowałem martwą sarnę.
Pod krzyżem zatrzymałem się na chwilę. Napiłem się wody i ruszyłem z powrotem. Pojechałem miedzą równoległą do szosy. Było trochę zmrożonej ziemi (dobrze po niej niosło) i więcej starego twardego śniegu zmieszanego z trawą. Minąłem stado 6 saren, pewnie tych od wypadku.
Wracałem z wiatrem w zapadających ciemnościach. Jeszcze na drodze nad Skrzyszowem usłyszałem nierównomierne buczenie tylnej opony. Zaczęło uchodzić powietrze. Przycisnąłem i jakoś bez pompowania dojechałem do domu.
I tak na koniec dnia zamiast jednego koła do naprawy mam teraz dwa i żadnego roweru na chodzie. Mimo wszystko byłem zadowolony z jazdy.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Zalasowa
d a n e w y j a z d u
37.40 km
6.40 km teren
01:54 h
Pr. śr.:19.68 km/h
Pr. max:50.77 km/h
Podjazdy:270 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - os. Dolce - Zalasowa - Trzemeska Góra (ok. 370 m) [grzbiet główny w kier. Słonej Góry] - Łękawka - Góra św. Marcina (384 m) - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 10-15°C, lekki wiatr SE, słaba widoczność
Krótka niedzielna wycieczka przed obiadem. W nocy był przymrozek, ale w ciągu dnia słońce dość ładnie grzało. Pojechałem na Zalasową przez polne, otwarte grzbiety. Drogi i obejścia gospodarstw puste. Cisza i spokój. Spotkałem 2 krążące jastrzębie.
W centrum Zalasowej znalazłem się akurat w momencie wyjścia ludzi z kościoła.
Dalej pojechałem na Trzemeską Górę. Zatrzymałem się na chwilę na szczycie wzgórza po lewej stronie drogi. Przejechałem terenowym leśnym odcinkiem grzbietu w kierunku Słonej Góry i odbiłem w dół do Łękawki. Błotnistym zjazdem dotarłem do wsi.
Droga z grzbietu do wsi:
Na Górę św. Marcina podjeżdżałem z Łękawki polnymi drogami. Spotkałem tam 2 sarny, już w zimowych futrach.
Oprócz tego na trasie spotkałem kilkoro rowerzystów, człowieka idącego do lasu z wiaderkiem oraz pieszą grupę młodych, modlących się mężczyzn. Na wyjazd ubrałem się raczej lekko, ale i tak pod koniec było mi gorąco i wróciłem mocno spocony. W domu na termometrze w słońcu było 20°C.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Lisia Góra
d a n e w y j a z d u
42.10 km
3.90 km teren
01:52 h
Pr. śr.:22.55 km/h
Pr. max:34.57 km/h
Podjazdy: 50 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Klikowa - Łęg Tarnowski - Pawęzów - Śmigno - Lisia Góra - Jodłówka - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słonecznie, temp. 15-10°C, średni wiatr SE, słabnący, dobra widoczność
Dość ładny, choć wietrzny dzień. Po obiedzie pojechałem na krótką przejażdżkę. Najpierw wstąpiłem na dworce sprawdzić autobusy i pociąg przed jutrzejszą wycieczką pieszą.
Później przez miasto wyjechałem w kierunku Żabna. Wiatr mocno mnie pchał, jechało się lekko i przyjemnie. Z Łęgu boczną drogą podjechałem do Pawęzowa i Lisiej Góry. Tutaj chciałem zobaczyć cmentarz z I wojny nr 207 Lisia Góra. Cmentarz leży na końcu cmentarza parafialnego. Dalej za ogrodzeniem są opadające w dół pola. Przyglądając się z terenu cmentarza widocznym wzgórzom pogórza dostrzegłem Tatry. Miły widok.
Cmentarz wojskowy wygląda tak:
Z Lisiej Góry pojechałem bocznymi drogami na E, częściowo znaną trasą. Wcześniej czy później musiałem przeciąć autostradę A4 a raczej jej plac budowy. Budowa na tym odcinku stoi:
Zaraz za autostradą trafiłem na drogę z żółtym szlakiem rowerowym. Szukałem kiedyś bezskutecznie tej drogi od strony Jadłówki. Tym razem się udało. Ładna droga prowadzi przez pola i zagajniki. Brak zabudowań. Na początku przejeżdża się przez klimatyczny bród na rzeczce Czarna. Pod jej koniec z kolei napotykam leśną kapliczkę:
Po wyjeździe na asfalt szybko wracam do domu, zaczyna robić się szaro. O dziwo wiatr znów pomaga i jadę około 28 km/h. Zadowolony i rozruszany wracam do domu w samą porę przed zmrokiem.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.20 km
0.80 km teren
01:07 h
Pr. śr.:20.78 km/h
Pr. max:31.90 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [ droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, w drugiej części średni deszcz, temp. 12-9°C, lekki wiatr E, słaba widoczność
Początek brzydkiej jesieni. Po obiedzie nie padało, ale było mokro. Pojechałem Matrixem, bo ma błotniki. Na podjeździe z doliny Wątoku zaczęło padać. Dalsza jazda była w deszczu. Mimo to jechało się całkiem przyjemnie.
Jak zwykle zatrzymałem się na chwilę pod krzyżem. Ktoś podciął niższe gałęzie lip i spalił suche opadłe wcześniej. Czyli ktoś dba o to miejsce...
Zjeżdżając w dół odbiłem z ciekawości w wypatrzoną kiedyś boczną drogę. Droga okazała się ładna i ciekawa. Prowadzi głębokim wąwozem w dół do osiedlowej asfaltówki.
Powrót drogą nad Skrzyszowem. Deszcz nie ustawał i na drodze nazbierało się sporo wody. Z satysfakcją obserwowałem spływające spod błotników strugi wody.
Częściowo mokry dojechałem do domu wcześniej wstępując tradycyjnie na kilka gron winogrona na działkę.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Trzemeska Góra
d a n e w y j a z d u
32.00 km
7.20 km teren
01:35 h
Pr. śr.:20.21 km/h
Pr. max:49.79 km/h
Podjazdy:310 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - os. Czermanicha - Trzemeska Góra (ok. 370 m) [grzbiet główny] - Słona Góra, parking (ok. 360 m) - grzbiet Góry św. Marcina na S - Góra św. Marcina (384 m) - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 15-20°C, bez wiatru, słaba widoczność
Dość krótka i szybka wycieczka przed niedzielnym obiadem. Ładna pogoda, słońce i piękna jesień. W lesie spotykam ludzi i samochody, pewnie są grzyby.
Jesień na grzbiecie Trzemeskiej Góry:
Wiodąca przez szczere pola droga na Górę św. Marcina jest już całkowicie wyasfaltowana. Wzdłuż niej stoją zamontowane dużo wcześniej hydranty. Nic tylko czekać na budowy pięknych domów...
Do obiadu mam jeszcze chwilę czasu więc tradycyjnie wstępuję na działkę:
Najlepiej smakują po jeździe na rowerze. Oczywiście tylko jesienią...
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Jesienią po okolicy
d a n e w y j a z d u
54.10 km
9.20 km teren
02:47 h
Pr. śr.:19.44 km/h
Pr. max:48.39 km/h
Podjazdy:230 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - Góra św. Marcina (384 m) [czerwony szlak pieszy] - Poręba Radlna - Radlna - Świebodzin - Rzuchowa - Wola Ostrębowska - Zgłobice - most na Dunajcu [wzdłuż Dunajca] - Kępa Bogumiłowicka - Biała - Bobrowniki - Łęg Tarnowski - Łukowa - Śmigno - dz. Krzyż - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 20-15°C, bez wiatru, słaba widoczność
Urozmaicona wycieczka w piękny dzień ze złotą, polską jesienią. Wpis zrobiłem z dużym opóźnieniem, więc szczegóły mi się zatarły w pamięci. Tym razem więcej jest więc zdjęć niż tekstu.
Wyjazd z Tarnowa rzadziej ostatnio używanym przeze mnie wariantem - podjazdem na Górę św. Marcina od miasta. Zjazd czerwonym do Poręby Radlnej przez pola, wśród jarów.
Oziminy nad kościołem w Porębie:
Koło cmentarza skręciłem w dróżkę, której nie znałem. Miałem tylko zjechać do drogi do Radlnej, ale pojechałem prosto przez pola i wpakowałem się nieużytki i krzaki. Jakoś zjechałem po wysokiej, mokrej od rosy trawie i chaszczach do dolinki porośniętej turzycami. Dość ciężko było się przebijać przez splątane, częściowo leżące łany. W końcu przez rżysko i wzdłuż ogrodzenia gospodarstwa wypchałem rower na drogę. Pierwszy, nieplanowany OS za mną.
Następnym punktem był cmentarz z I wojny nr 192 Rzuchowa. Znam go z widzenia. Mijam go często jadąc przebiegającą poniżej szosą. Teraz nadszedł czas by go oglądnąć z bliska:
Od cmentarza próbowałem przebić się górą do szosy, ale się nie udało. Nachaszczowałem się solidnie. To był drugi, nieplanowany OS.
Przez osiedla jadę do Zgłobic, zjeżdżam do Dunajca i od mostu wzdłuż brzegu krętymi i mylnymi miedzami. Trafiam na szeroką, kamienistą plażę, po której jedzie mi się zadziwiająco dobrze. Niestety plaża się kończy i muszę wrócić tą samą drogą.
Później przez Zakłady Azotowe, kładkę na Białej na podjazd na Płaskowyż Tarnowski, do Łukowej. Pamiętałem te okolice z jakiejś wycieczki. Chyba jednak pomyliłem miejsca, bo nie odnalazłem zapamiętanych wtedy widoków na Tarnów i Mościce. Falistą drogą przez Pawęzów i Krzyż dojechałem do Tarnowa.
Udana i ciekawa wycieczka. Oby takich jak najwięcej.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Po polach
d a n e w y j a z d u
22.90 km
4.30 km teren
01:15 h
Pr. śr.:18.32 km/h
Pr. max:33.90 km/h
Podjazdy: 50 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - os. Pośkle - os. Jaźwiny - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, temp. ok. 16°C, lekki wiatr SE, słaba widoczność
Krótka przejażdżka pod koniec coraz krótszego dnia. Pojeździłem po polach i zagajnikach. Bez pośpiechu i bez celu.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.70 km
4.60 km teren
01:12 h
Pr. śr.:19.75 km/h
Pr. max:35.00 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [miedza na W] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, trochę słońca, temp. 12-15°C, bezwietrznie, słaba widoczność
Krótka popołudniowa przejażdżka. Po mglistej i wilgotnej pierwszej części dnia trochę się rozpogodziło. Pojechałem standardową trasą na wschód. Od krzyża wjechałem z zagajniki. Między brzózkami rośnie mnóstwo czerwonych muchomorów. Kozaków nie widziałem.
Droga na Pilzno:
Później przejechałem miedzą równoległą do szosy. Z tych okolic pochodzi poniższy szlaczek:
Jedne z ostatnich, nie zważających na porę roku, kwiatków. Roślina jest podobna do rzepaku.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Pętla przez Machową i Wałki
d a n e w y j a z d u
42.10 km
10.40 km teren
01:54 h
Pr. śr.:22.16 km/h
Pr. max:41.70 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów (dol. Wątoku) - os. Olszyna - os. Wytrząska - os. Podlesie Księże - Machowa - Żdżary - os. Podlesie [droga leśna na S od torów] - Jodłówka - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Bezchmurnie, temp. 23°C, średni wiatr S, średnia widoczność
Krótka wycieczka w słoneczny i upalny jesienny dzień. Wiał ciepły wiatr z S, do tego mocno grzało słońce. Wiatr był przeważnie boczny, chwilami przeszkadzał.
Zatrzymałem się pod krzyżem. Pozbierałem trochę suchych gałęzi opadłych z lip. Później do Podlesia polną drogą. Na tym odcinku minąłem aż 2 samochody. Może to być niestety zwiastunem asfaltowania. Oby nie.
Od Podlesia jechałem z wiatrem, przeważnie lekko w dół. Do tego w większości dobry asfalt, mały ruch. Sama przyjemność.
W Żdżarach wjechałem w las i drogą równoległą do torów dojechałem do Wałków. Do końca lasu pojechałem szlakiem rowerowym, który wyprowadził mnie na leśniczówkę Wałki. Nieznane mi wcześniej miejsce. W okolicy jest ścieżka przyrodnicza, wieża obserwacyjna. Pewnie będę tu czasem po drodze zaglądał.
Postój w lesie:
Dzień jak z obrazka. W tym roku już chyba tak ciepło i słonecznie nie będzie.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Pod Jaworz
d a n e w y j a z d u
51.90 km
4.70 km teren
02:41 h
Pr. śr.:19.34 km/h
Pr. max:59.98 km/h
Podjazdy:570 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec [dołem wzdłuż Dunajca] - Marcinkowice - Chomranice - Męcina - Bukowiec - os. Pod Jaworzem, wieża widokowa (ok. 800 m) - os. Niwki - Stańkowa - Żbikowice - Wronowice - Łyczanka (ok. 350 m) - Świdnik - Tęgoborze - Wielopole - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 26-22°C, silny wiatr SW, słabnący, średnia widoczność
Kolejny piękny dzień wczesnej jesieni. Było ciepło i wiał silny wiatr od południa. Postanowiłem przejechać w poprzek grzbiet pasma Jaworza i Sałasza. W Męcienie skręcam w boczna drogę i rozpoczął się długi, urozmaicony podjazd. Najpierw przez osiedla ładnych domów, później koło kamieniołomu. Dalej droga się zwęża, wije i prowadzi coraz bardziej stromo. Mijam zagajniki, pola, osiedla.
Kapliczka na rozwidleniu dróg:
Nie byłem pewien drogi. Raz tędy zjeżdżałem, ale przy podjeździe jest więcej rozwidlających się dróg. W końcu widzę dość blisko nade mną wieżę. Podchodzę trochę łąką, podjeżdżam wąska dróżką, która wyprowadza pod samą wieżę. Końcówka "z buta".
Odpoczywam, oglądam widoki. Mocno wieje, jest trochę chłodniej niż na dole. Widać dużo gór, ale bez Tatr. Rozpoznaję różne beskidzkie pasma i szczyty. Wydają mi się jakieś niskie. Widać jestem dość wysoko.
Widok spod wieży na E:
W planie był powrót przez nieznaną mi wieś Stańkową, leżącą na północnych zboczach pasma. Udało mi się odnaleźć właściwą drogę i po stromym, krętym, szutrowo-betonowo-asfaltowym zjeździe znalazłem się 500 metrów niżej w Żbikowicach. Stąd znaną już trasą w zapadającym zmroku pojechałem do Sącza.
Wiatr mi na trasie przeważnie pomagał. Gdy wracałem osłabł i specjalnie nie przeszkadzał. Wieczorem w Radiu Kraków dowiedziałem się, że dzisiaj wiał halny, pierwszy tej jesieni.
Kategoria Po robocie