Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 817.80 km (w terenie 33.40 km; 4.08%) |
Czas w ruchu: | 37:27 |
Średnia prędkość: | 21.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.69 km/h |
Suma podjazdów: | 4770 m |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 43.04 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Pętla przez Jodłówke
d a n e w y j a z d u
32.10 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr. śr.:24.08 km/h
Pr. max:44.20 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów - os. Olszyna - krzyż - Pogórska Wola - Jodłówka - Wola Rzędzińska - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, przeważnie bez słońca; temp. ok. 23°C; bez wiatru; średnia widoczność
Wieczorna przejażdżka przed jutrzejszym świętem. Pogoda przyjemna.
Przy kościołach zaczynają budowę ołtarzy.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili
Przydonica
d a n e w y j a z d u
52.50 km
0.50 km teren
02:34 h
Pr. śr.:20.45 km/h
Pr. max:57.17 km/h
Podjazdy:490 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - dol. Naściszówki [droga osiedlowa na NE] - Librantowa (ok. 460 m) - Łęka - Siedlce (ok. 510 m) - dawna placówka WP [grzbiet na E] - przeł. nad Jasienną - Przydonica - Podole-Górowa - Gródek n/Dunajcem - Sienna - Dąbrowa - [droga rowerowa VeloDunajec] Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, bez chmur; temp. 31-28°C; lekki wiatr SE; średnia widoczność
Wyjazd na Pogórze Rożnowskie w kolejny upalny dzień. Trasa niestety w większości w słońcu, ale na podjazdach pomagał południowy wiatr. Szczególnie gotujący był wyjazd na Siedlce. Cały czas z bocznym słońcem. Wiatr pomagał, ale przez to nie było ruchu powietrza.
Od szczytu w Miłkowej jadę otwartym, widokowym grzbietem. Szerokie widoki, lekki wiatr, przestrzeń.
Na rozstaju dróg:
Od przełęczy z poprzeczną lokalną szosą zjeżdżam kręto w dół. Odpoczywam i chłodzę się w strumieniu powietrza. Przejazd wzdłuż Jeziora Rożnowskiego szedł sprawnie, ale nawet nie było miejsca, żeby się zatrzymać w cieniu i zrobić postój.
Po żmudnym podjeździe pod Dąbrowską Górę w lesie odbijam do źródła. Woda jest zimna i pyszna. Piję, nabieram wody i ruszam dalej, bo szybko namierzyły mnie komary. Wodę piję spokojnie już na dole, na wale Dunajca. Wracam drogą rowerową VeloDunajec.
Na całej trasie rolnicy zbierają i zwożą siano. Jutro może się zmienić pogoda, a siano jest pięknie wysuszone przez ostatnie dni.
Kategoria Po robocie
Margoń Niżna
d a n e w y j a z d u
40.00 km
11.00 km teren
02:33 h
Pr. śr.:15.69 km/h
Pr. max:41.65 km/h
Podjazdy:550 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Łabowa - droga leśna na N stoki Koziego Żebra - grzbiet główny na W od Sapalskiej Góry (ok. 760 m) - os. Na Margani - Margoń Niżna (737 m) - Popradowa Wyżna - Nawojowa - [obwodnica E] Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, później czyste niebo; temp. 30-26°C; lekki wiatr SE, później bez wiatru; średnia widoczność
Planowana od jakiegoś czasu wycieczka na Margoń Niżną w Paśmie Czerszli i Tokarni. Na Margoni chciałem zobaczyć Jaskinię Partyzancką. W szosy na Krynicę od kilku lat widać ponad lasem polską flagę, prawdopodobnie w miejscu jaskini. Ponieważ góra jest stroma chciałem zaatakować ją od przełęczy łączącej ją z głównym grzbietem.
Tak więc jazdę rozpoczynam od szosowego odcinka do Łabowej, korzystając z dojazdu na grzbiet poznanego w zeszłym roku. Na szosie ruch jest średni, ale jest gorąco i jadę pod ciepły wiatr. W Łabowej skręcam w boczną drogę do lasu. Jadę wolniej i bardziej pod górę. Robi się jeszcze goręcej. Mam nadzieję na chłodniejszy odcinek w lesie - w cieniu i na większej wysokości. Zatrzymuję się na skraju lasu przy potoku. Tu jest dużo chłodniej. Mimo wracającej suszy znajduję przypadkiem dużego ładnego grzyba, chyba jakiegoś kozaka.
Po krótkim odpoczynku zaczynam podjazd leśną szutrówką. Idzie w miarę, droga dobra, ale jest gorąco. Co jakiś czas mam ochotę zrobić postój, ale jakoś w miarę szybko docieram do grzbietu. Terenowy, urozmaicony zjazd i jestem na przełęczy poniżej Margoni Wyżnej.
Dalej znany terenowy odcinek z małymi podjazdami. Przed osiedlem Na Margani mijam ciągnik z dwoma rolnikami i psem. Z wiatrem goniącym przede mną po suchej drodze wirek pyłu docieram do zabudowań. Tu jest kluczowy skręt między domy. Po obydwu stronach są wcięte doliny. Droga ma znak "Teren prywatny", ale myślę, że mój przejazd nikomu nie zaszkodzi. Mijam domy i trawersem jadę w las i do grzbietu opadającego ze szczytu na SE. Robię nawrót i trochę jadąc, trochę prowadząc docieram na szczyt.
Udało się zrealizować główny cel wyjazdu. Po przerwie rozpoczynam zjazd w nieznane. Według mapy będzie stromo z jednym wyrównaniem. Zjeżdża się w miarę dobrze. Na wąskiej drodze leżą miejscami gałęzie, trochę kamieni. Od wyrównania zaczyna się robić gorzej. Dochodzące drogi są niedawno odświeżone spychaczem, który wyrwał mnóstwo dość dużych i luźnych kamieni. Miejscami nie da się jechać. Do tego próbuję trzymać się grzbietu i rozglądam się za jaskinią, a raczej jakimś oznaczonym miejscem z flagą. Na świeżej porębie odbijam w lewo, ale droga w dół zawija na zbocze a druga odnoga urywa się na trawersie. Postanawiam kontynuować tym trawersem, bo wydaje mi się, że prowadzi na wyraźniejszy grzbiet. Ten odcinek przez porębę był trudny. Zbocze było zasłane gałęziami i konarami, pod nogami gołoborze luźnych kamieni. Może podczas wyrębu zostały odkryte a może tak tam zawsze było. Taszczyłem rower, uważając żeby nie zsunąć się ze stromizny. W takich sytuacjach czas płynie inaczej, nazywam to "pętlą czasu". W końcu odbijając w bardziej łagodnym terenie w dół widzę stokówkę. Mam drogę do zjazdu, ale nie znalazłem jaskini. Nawet nie wiem z której strony ja minąłem.
Licznik nie działa, więc go poprawiam. Pewnie czujnik się obruszył na gałęziach. Może i dobrze, bo ostatni odcinek to nie była jazda. Zjeżdżam do potoku i granicy lasu. Dalej jest asfaltowa droga z grzbietu głównego przez Popradową Wyżną. Słońce jeszcze nie zachodzi, więc spokojnie jadę do miasta. Gdy tylko wyjeżdżam z bocznej doliny widzę na zboczu góry flagę. Jest całkiem blisko. Nie wiem czy rzeczywiście jest koło jaskini ani jak do niej dotrzeć. Skoro jest tak nisko, bo spróbuję tam dojść od dołu. Muszę wcześniej znaleźć dokładniejsze informacje o niej.
Wracam spokojnie, spacerowym tempem, żeby ochłonąć i ostygnąć. Jest satysfakcja z terenowej, beskidzkiej jazdy. Mam kilka zadrapań, na rowerze nie widzę szkód. Tylko łańcuch jakiś czysty i błyszczący. Dziwne...
Do jaskini będzie drugie podejście, ale czy ją znajdę, nie jestem pewien.
Kategoria Po robocie
Ósemka przez Wojnarową
d a n e w y j a z d u
52.80 km
0.40 km teren
02:20 h
Pr. śr.:22.63 km/h
Pr. max:63.69 km/h
Podjazdy:440 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - dol. Naściszówki [droga osiedlowa na NE] - Librantowa (ok. 460 m) - Koniuszowa - Mogilno (ok. 540 m) - os. Poddziale - os. Mosteczna - Wojnarowa, kościół - Korzenna - Trzycierz - Łęka - dol. Lubinki - Piątkowa - [obwodnica E] Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie; temp. 29-27°C; lekki wiatr SE; średnia widoczność
Kolejny upalny dzień. Trasa na Pogórze Rożnowskie. Na podjazdach w słońcu gorąco. Na długich, widokowych zjazdach trochę chłodniej. Szczególnie przyjemny odcinek z kilkuetapowym zjazdem od Mogilna do Wojnarowej. Tam nawrót i jazda łagodnie w górę doliny, ale za to z wiatrem.
W dolinie Lubinki był już cień i zdecydowanie chłodniej. Końcówka w mieście znów w słońcu po gorących asfaltach, chodnikach i pośród rozgrzanych budynków.
Kategoria Po robocie
Piwniczna
d a n e w y j a z d u
50.30 km
2.70 km teren
02:09 h
Pr. śr.:23.40 km/h
Pr. max:42.88 km/h
Podjazdy: 60 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Barcice [prawy brzeg Popradu] - Życzanów - Rytro - Głębokie - Piwniczna-Zdrój - Głębokie [lewy brzeg] - Rytro - Barcice [droga rowerowa VeloDunajec] - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, pojedyncze chmurki; temp. 29-27°C; średni wiatr SE, słabnący i zanikający; średnia widoczność
Upalny dzień z gorącym wiatrem. Trasa doliną Popradu do źródła Piwniczanki. Dojazd pod wiatr. Na trasie łąki z trwającymi sianokosami. Kwitnie dziki bez.
Odcinek powyżej Rytra został przebudowany. Nad samą rzeką jest teraz betonowa szeroka droga z murkiem. Dochodzi do Głębokiego, ale dalej trzeba podjechać jak dawniej do osiedla ponad rzeką.
Przy źródle Piwniczanki krótki odpoczynek i nabranie wody. W taki upał zimna szczawa prosto z ziemi smakuje najlepiej.
Powrót dobrym tempem, ze słabnącym już wiatrem. Na całej trasie dość dużo rowerzystów itp.
Kategoria Po robocie
Pętla przez Binczarową i Grybów
d a n e w y j a z d u
54.50 km
0.00 km teren
02:22 h
Pr. śr.:23.03 km/h
Pr. max:59.10 km/h
Podjazdy:470 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Królowa Górna - Bogusza - przeł. n/Boguszą (ok. 580 m) - Binczarowa - Kąclowa - Grybów [szosa 28] - Siołkowa - Cieniawa (ok. 530 m) - Paszyn - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki; temp. 26-22°C; lekki wiatr zmienny S-E; średnia widoczność
Szosowa pętla na wschód. Pogoda bardzo dobra, słonecznie, na niebie tylko malownicze obłoki. Pierwsza część trasy pod wiatr, ale utrzymywałem w miarę dobre tempo. Krótki postój na przełęczy nad Boguszą i długi zjazd do doliny Białej. Później nadal lekko w dół więc szybko do Grybowa. Przejazd boczną starą drogą do rynku. Nie ma już tam klasycznej granitowej kostki. Za to jedzie się płynnie przez siodło i podjazd do rynku.
Powrót czerwoną szosą, może trochę z wiatrem. Ruch umiarkowany. Zjazd też szosą, długi i prosty. Nie przekroczyłem 60 km/h, mimo prób poprawy aerodynamiki. Cóż innego można robić na takim prostym i monotonnym zjeździe.
Trasa znana, przelotowa, ale było trochę szybkiej jazdy i dłuższych łagodnych podjazdów.
Kategoria Po robocie
Wysokie i Moszczenice
d a n e w y j a z d u
53.60 km
1.70 km teren
02:33 h
Pr. śr.:21.02 km/h
Pr. max:61.31 km/h
Podjazdy:470 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Biczyce Grn. - Wysokie (ok. 640 m) [droga przez stoki Piekła] - os. Górny Litacz - Chełmek [trawers] - Gostwica - Stadła - Podegrodzie - Gołkowice Dln. - dol. Galiszowianki - os. Dział (ok. 470 m) - Moszczenica Wyżna - Moszczenica Niżna - Stary Sącz [droga rowerowa VeloDunajec] - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słonecznie; temp. 25-21°C; lekki wiatr E, średnia widoczność
Wyjazd na drugi brzeg Dunajca, żeby po drodze zobaczyć nowy most heleński, który jest otwarty już od miesiąca. Most jest szeroki i piękny. Jechałem południową stroną po ścieżce rowerowej. Fajnie wygląda niebo przez ażurowe żebra konstrukcji. Zjazd trochę niefortunny, bo nie ma jak prosto włączyć się do ruchu na jezdni. Może trzeba jechać drugą stroną mostu. Do sprawdzenia następnym razem.
Na Wysokie podjeżdżałem z wiatrem, w cieniu dość dużej chmury, która też sunęła na W. Mimo to chwilami było gorąco. Zjazd przez stoki Piekła.
Po powrocie na prawą stronę Dunajca w Gołkowicach odbiłem w las. Dość dawno tędy nie jechałem. Podjazd dobrą szutrówką, ale końcówka zryta przez maszyny leśne. Na grzbiecie ładne widoki z soczystą zielenią.
Makowica (948 m) w wiosennej szacie:
Powrót przyjemnym zjazdem przez dwie Moszczenice i Stary Sącz. Dojechałem do domu o zachodzie słońca.
Kategoria Po robocie
Lasek Falkowski i inne
d a n e w y j a z d u
28.70 km
2.80 km teren
01:29 h
Pr. śr.:19.35 km/h
Pr. max:49.06 km/h
Podjazdy:160 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - "Lasek Falkowski" - ul. Promienna [powrót] - obwodnica E Nowego Sącza - [ul. Wł. Orkana] dz. Wólki - Nowy Sącz, zamek - Nowy Sącz, dom
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słonecznie, od E chmury burzowe; okresami lekki deszcz; temp. 23-22°C; bez wiatru, później lekki wiatr E; średnia widoczność
Słoneczny, prawie upalny dzień. Po południu miały być opady i burze. Wyjechałem dość późno. Na E widać było ciemną chmurę z małą tęczą. Trasa prowadziła po zakamarkach miasta. Pierwszym punktem był Lasek Falkowski. Dziwne, że tam do tej pory nie byłem. Na podjeździe na Kunów odbiłem na płaski szczyt grzbietu, gdzie otoczone lasami i zboczami są rozległe ogródki działkowe. Na szczycie stoi wieża ciśnień na wodę. Miniaturka wieży ciśnień na Falklandach w Tarnowie. Miałem wątpliwość, czy z działek będzie wyjazd do lasu, ale nie było problemu.
Lasem zjechałem trochę niżej, żeby zobaczyć kaplicę św. Antoniego. Wróciłem do lasu, pokluczyłem po nim i zjechałem do doliny Łubinki, koło Miasteczka Galicyjskiego w skansenie.
Drugim punktem był pojazd osiedlowymi uliczkami na przeciwległe zbocza, na granicach Piątkowej i Chruślic. Nie mogłem znaleźć drogi, ale przy pomocy nawigacji w komórce udało się. Niestety nie znalazłem polno-leśnej drogi, którą chciałem zjechać. Wyjechałem dość wysoko, ale droga znikała na łące. Wróciłem do miasta.
W tym czasie na wschodzie pojawiła się kolejna chmura z tęczą i nawet zaczęła burczeć. Słońce nadal świeciło, a chmura nie szła szybko, więc postanowiłem jeszcze pojeździć po mieście. Przejechałem w lekkim deszczu z ładną, półkolistą tęczą przez obwodnicę. Zrobiłem przeskok na stronę Dunajca i znalazłem ciekawy zjazd ze skarpy ulicą Orkana. Dalsza jazda wałem Dunajca, zamek i do domu. Chwilami kropiło, ale chmura właściwie znikła. Niewiele z niej pozostało, ale dzięki temu miałem rzadki widok tęczy na tle czystego już od wschodu niebieskiego nieba.
Lasek był fajny, choć mały. Podjazd na ulicy Promiennej może jeszcze powtórzę. Jazda w słońcu, z deszczykiem i widokami na tęcze przyjemna. Do tego było gorąco, chyba w końcu zaczynają się upały.
Kategoria Po robocie
Rzuchowa
d a n e w y j a z d u
12.10 km
0.00 km teren
h
Pr. śr.: km/h
Pr. max:0.00 km/h
Podjazdy: 40 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Tarnowiec - Radlna - Rzuchowa
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słonecznie; temp. ok. 25°C; lekki wiatr E; średnia widoczność
Dojazd do kolegi na imprezę.
Kategoria Dojazdy