Lasek Falkowski i inne
d a n e w y j a z d u
28.70 km
2.80 km teren
01:29 h
Pr. śr.:19.35 km/h
Pr. max:49.06 km/h
Podjazdy:160 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - "Lasek Falkowski" - ul. Promienna [powrót] - obwodnica E Nowego Sącza - [ul. Wł. Orkana] dz. Wólki - Nowy Sącz, zamek - Nowy Sącz, dom
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słonecznie, od E chmury burzowe; okresami lekki deszcz; temp. 23-22°C; bez wiatru, później lekki wiatr E; średnia widoczność
Słoneczny, prawie upalny dzień. Po południu miały być opady i burze. Wyjechałem dość późno. Na E widać było ciemną chmurę z małą tęczą. Trasa prowadziła po zakamarkach miasta. Pierwszym punktem był Lasek Falkowski. Dziwne, że tam do tej pory nie byłem. Na podjeździe na Kunów odbiłem na płaski szczyt grzbietu, gdzie otoczone lasami i zboczami są rozległe ogródki działkowe. Na szczycie stoi wieża ciśnień na wodę. Miniaturka wieży ciśnień na Falklandach w Tarnowie. Miałem wątpliwość, czy z działek będzie wyjazd do lasu, ale nie było problemu.
Lasem zjechałem trochę niżej, żeby zobaczyć kaplicę św. Antoniego. Wróciłem do lasu, pokluczyłem po nim i zjechałem do doliny Łubinki, koło Miasteczka Galicyjskiego w skansenie.
Drugim punktem był pojazd osiedlowymi uliczkami na przeciwległe zbocza, na granicach Piątkowej i Chruślic. Nie mogłem znaleźć drogi, ale przy pomocy nawigacji w komórce udało się. Niestety nie znalazłem polno-leśnej drogi, którą chciałem zjechać. Wyjechałem dość wysoko, ale droga znikała na łące. Wróciłem do miasta.
W tym czasie na wschodzie pojawiła się kolejna chmura z tęczą i nawet zaczęła burczeć. Słońce nadal świeciło, a chmura nie szła szybko, więc postanowiłem jeszcze pojeździć po mieście. Przejechałem w lekkim deszczu z ładną, półkolistą tęczą przez obwodnicę. Zrobiłem przeskok na stronę Dunajca i znalazłem ciekawy zjazd ze skarpy ulicą Orkana. Dalsza jazda wałem Dunajca, zamek i do domu. Chwilami kropiło, ale chmura właściwie znikła. Niewiele z niej pozostało, ale dzięki temu miałem rzadki widok tęczy na tle czystego już od wschodu niebieskiego nieba.
Lasek był fajny, choć mały. Podjazd na ulicy Promiennej może jeszcze powtórzę. Jazda w słońcu, z deszczykiem i widokami na tęcze przyjemna. Do tego było gorąco, chyba w końcu zaczynają się upały.
Kategoria Po robocie