Blog rowerowy

jaba

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:663.60 km (w terenie 68.40 km; 10.31%)
Czas w ruchu:34:02
Średnia prędkość:19.50 km/h
Maksymalna prędkość:71.82 km/h
Suma podjazdów:6380 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:44.24 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Pętla przez Krzyżówkę

  d a n e    w y j a z d u 65.80 km 1.90 km teren 02:52 h Pr. śr.:22.95 km/h Pr. max:46.65 km/h Podjazdy:640 m Rower:Marin
Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 05.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Łabowa - Krzyżówka [stara droga] - przeł. Huta (ok. 740m) - os. Pod Hutą [droga między dol. Smolarki i Krzyżówki] - Berest - Polany - Florynka - Binczarowa - przeł. n/Boguszą (ok. 580m) - Bogusza - Królowa Górna - Królowa Polska - Kamionka Mała - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. 21-16°C, lekki wiar E, później bez wiatru, średnia widoczność

Wycieczka standardowa trasą przez dwie przełęcze. Pogoda ładna. słonecznie, choć w cieniu i wyżej raczej chłodno. Jechało się dość dobrze.
Zjazd do Berestu zmodyfikowałem. Zamiast krętą szosą (bardzo zresztą przyjemną) dla odmiany zjechałem drogą przez las, łąki i osiedla. Z tego odcinka widok na E, w głąb Beskidu Niskiego.


Na pastwisku:


Z Florynki znów dłuższy podjazd na przełęcz nad Boguszą. Powrót szybki, w dół, w stronę opadającego słońca. Między przełęczą a Sączem wyprzedziło mnie kilku szosowców.


Kategoria Po robocie

Pod Przechybę

  d a n e    w y j a z d u 51.20 km 8.50 km teren 02:41 h Pr. śr.:19.08 km/h Pr. max:56.90 km/h Podjazdy:750 m Rower:Marin
Środa, 4 września 2013 | dodano: 04.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Stary Sącz - Gołkowice - Skrudzina - dol. Jaworzynki - rozdroże przed kamieniem św. Kingi - trawers Przechyby - trawers Zgrzyp - trawers Wietrznych Dziur - dol. Przysietnicy - Przysietnica Wyżna [żółty szlak] - grzbiet Sapreńca - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, tylko cirrusy, temp. 22-15°C, lekki wiatr W, później bez wiatru, średnia widoczność

Wyjazd w Pasmo Radziejowej, na stoki Przechyby.
Dzień słoneczny i najcieplejszy w ostatnim czasie. Po dojeździe szosowym skręciłem w Gołkowicach w stronę Przechyby. Jechałem tędy niedawno pod kamień św. Kingi. Dzisiaj jechało mi się lepiej, niż wtedy. Na podjeździe spotkałem tylko spacerującą starszą kobietę i zjeżdżającego rowerzystę. W lesie było dużo chłodniej niż na dole.
Zanim dojechałem do kamienia skręciłem w drogę trawersującą Przechybę i kolejne szczyty w paśmie. Droga jest świeżo odnowiona, równa i wysypana drobnym grysem. Czyżby planowali asfalt..?


Dalej droga jest gorsza. Bardziej stroma, z różnej wielkości kamieniami i poprzecznymi rynnami z grubych, okrągłych belek. Na tym odcinku jazda była najciekawsza. Niżej droga znów lepsza - drobny grys i rynny schowane w nawierzchni. Można się rozpędzać. Cały trawers i zjazd do doliny Przysietnicy ciekawy i przyjemny. Momentami trochę marzłem, szczególnie w palce, trzymające cały czas manetki hamulców.
Przy wyjeździe z lasu zatrzymuję się przy tablicy informacyjnej o głuszcu. Przeczytałem kilka ciekawostek m.in. taką, że w zimie łapy głuszca obrastają rogowymi wypustkami, które pomagają mu utrzymywać się na głębokim śniegu. Ślad łapy może mieć nawet do 12 cm. Można się w zimie przestraszyć. Ja niestety nigdy nie widziałem ani głuszca ani jego śladów. Teraz w zimie będę się bardziej rozglądał.
Szybko przejechałem przez wieś do pętli autobusowej i skrzyżowania. Aby nie jechać szosą do Starego Sącza pojechałem zółtym szlakiem pieszym przez przyjemne osiedla rozłożone na grzbiecie.
W Starym Sączu przejeżdżając koło cmentarza przypomniałem sobie o znajdującym się tam cmentarzu z I wojny nr 348.



Powrót do Nowego Sącza szybkim tempem, przy zachodzącym słońcu.


Kategoria Po robocie

Paszyn

  d a n e    w y j a z d u 28.70 km 3.00 km teren 01:37 h Pr. śr.:17.75 km/h Pr. max:56.36 km/h Podjazdy:400 m Rower:Marin
Wtorek, 3 września 2013 | dodano: 03.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków (ok. 500 m) [polna droga] - Paszyn - os. Półanki - kota 553 - Boguszowa (ok. 550 m) - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, ciemne obłoki, dość dużo słońca, temp. 21-17°C, średni wiatr W, chwilami silny, średnia widoczność

Wyjechałem dość późno, po 17. Trasę miałem krótką, ale nietypową. Miałem przejechać przez dwie wsie położone na wzgórzach oddzielonych doliną Łubinki.
Najpierw podjazd do Mystkowa, długi i łagodny. Silny wiatr kręcił się z różnych kierunków, ale przeważnie mocno mnie pchał. W Mystkowie miałem upatrzoną na mapie polną drogę schodzącą do doliny. Niestety nie udało mi się jej odnaleźć, mimo zaznaczonej na mapie kapliczki. Zabudowa wsi odcięła część miedz od głównej drogi. Nie chciałem pchać się przez podwórka mieszkańców. Po nieudanej próbie z sąsiednią miedzą zrezygnowałem i podjechałem na sama górę. Tam była wyraźna droga w dół przez pola.
Za doliną widać wzgórza z Paszynem i Boguszową:



Zjeżdżałem szutrówką przez pola. Wiał wiatr, ostre, niskie słońce ładnie oświetlało wzgórza. Górna część drogi była łagodna i wyraźnie prowadziła mnie do celu. Niżej, trzymając się wyjeżdżonej drogi dojechałem do gospodarstwa. Dalej nie widziałem przejazdu. Wróciłem się i spróbowałem innej miedzy na rozwidleniu. Też ślepa. Trzecia miedza okazała się dawną drogą. Niestety jest nieużywana i zarośnięta. Miejscami musiałem się domyślać jej przebiegu. Przez pola i zarośla wyjechałem na szosę w dolinie. Po drodze minąłem chłopca puszczającego sterownego latawca na dwóch linkach. Komuś jednak wiatr się przydaje.
Kiedyś zjeżdżałem do Paszyna od N. Pamiętam bardzo stromą dróżkę schodzącą do wąskiej i ciasnej doliny z centrum wsi. Dzisiaj miałem zamiar podjechać tę trasę. W dolinie panował już cień, słońce schowało się za grzbiet. Znalazłem właściwą dróżkę. Podjazd rzeczywiście stromy, z trzema ściankami, na których moja prędkość spadała do 5 km/h.
Na grzbiecie pojawiły się widoki. Zatrzymałem się na kocie 553 m. Słonce zachodziło i wiał dość silny, chłodny wiatr. Zapachniało późną jesienią i zimą. To pewnie mój zapach po męczącym podjeździe z zetknięciu z zimnym powietrzem.



Po kilkuset metrach dojechałem do znanej mi drogi przez Boguszową. Trochę do góry a później łagodny zjazd przez wieś. Niżej w lesie już bardzo stromo.
Dojazd do Sącza z widokiem na ładny zachód słońca. Dzień coraz krótszy.


Kategoria Po robocie

Jaworze

  d a n e    w y j a z d u 46.10 km 11.10 km teren 02:28 h Pr. śr.:18.69 km/h Pr. max:41.10 km/h Podjazdy:580 m Rower:Marin
Poniedziałek, 2 września 2013 | dodano: 02.09.2013

Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Królowa Górna - Bogusza - przeł. (ok. 580 m) - stoki S Jaworza [szlak zielony] - Jaworze (882 m) - Postawne (846 m) [droga grzbietem] - Królowa Polska - Kamionka Mała - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chwilami słońce, temp. 21-15°C, średni wiatr W, słaba widoczność

Pogoda po pracy była dość ładna, świeciło słońce. Wybrałem się na nie odwiedzaną ostatnio trasę wokół Jaworza. Jechałem z dość mocnym wiatrem. Mimo jazdy pod górę utrzymywałem dobrą prędkość. Na przełęczy pod kapliczką krótki odpoczynek. Pojawia się pomysł, żeby wyjechać (wyjść) na szczyt Jaworza. Jadę leśną stokówką i decyzję podejmuję dopiero na skrzyżowaniu z zielonym szlakiem, który prowadzi na szczyt. Mozolnie wypycham rower po stromej rozjeżdżonej ostatnimi zwózkami drodze. Las pusty, wieje wiatr. Buty nie trzymają za dobrze na wilgotnej ziemi i kamieniach. Pojawiły się stada much. Myślałem, że o tej porze roku już ich nie spotkam.
Na szczycie stawiam rower pod wieżą widokową. Wiatr lekko gra na wieży. Drżenia konstrukcji pojawiają się nieregularnie i wygasają długimi, krążącymi w metalu echami. Gdy wychodzę po ażurowych schodach moje buty i przykręcone do nich bloki wydobywają z kolejnych stopni, jak z rozstrojonego instrumentu, niepasujące do żadnej gamy dźwięki. One też długo wybrzmiewają, obijając się po piętrach wieży. Gotowa ścieżka dźwiękowa do rozpoczęcia jakiegoś filmu, raczej mrocznego...
Na wieży mocno wieje i jest zimno. Widoki ograniczone. Oglądam co widać i schodzę.
Teraz długi zjazd. Początkowy odcinek idzie mi opornie. Tylna opona jest łysa. Ślizgam się po ścieżce, więc zjeżdżam powoli po ściółce obok. Dalej już jedzie się świetnie. Zmienna nawierzchnia - ubita ziemia, kamienie, korzenie, czasem koleiny.
Trochę błądzę, bo wydaje mi się, że pojechałem za daleko, nie napotkawszy znanej mi polany. Wracam i po stromym odcinku w dół jestem na polanie. Postój. Jest tutaj ambona myśliwska. Między drzewami miga mi uciekająca sarna. Znajduję tutaj trochę czernic więc je zjadam.
Mijam dwie kolejne polany a raczej górne granice pól i łąk.


Bardziej stromy odcinek wyprowadza mnie na pola nad Królową Polską. Zjeżdżam znaną mi polną drogą do zbiegu dolin Królówki i Czarnej Kamionki. Jestem zadowolony, że dojechałem grzbietem aż do samego końca pasma.
Powrót szosą pod wiatr, który jakoś dziwnie nie przeszkadza. Jadę całkiem szybko. Może dzięki temu, ze jest ciągle w dół. Na koniec, przez Sączem, pod chmurami pojawia się słońce.


Kategoria Po robocie

Do krzyża

  d a n e    w y j a z d u 23.00 km 0.70 km teren 01:07 h Pr. śr.:20.60 km/h Pr. max:33.30 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Matrix
Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 02.09.2013

Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Zachmurzenie całkowite, chwilowe prześwity słońca, temp. 16°C, średni wiatr W, słaba widoczność

Krótka przejażdżka popołudniowa. Dzień pochmurny i ponury. Wcześniej trochę kropiło, ale po południu nie padało. Jazda w jedną stronę z dość silnym, jednostajnym, jesiennym wiatrem, szybko i łatwo. Powrót pod wiatr.
Pod krzyżem pozbierałem suche gałęzie. Obok na polu już wschodzi ozimina.


Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili