Jaworze
d a n e w y j a z d u
46.10 km
11.10 km teren
02:28 h
Pr. śr.:18.69 km/h
Pr. max:41.10 km/h
Podjazdy:580 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kamionka Mała - Królowa Polska - Królowa Górna - Bogusza - przeł. (ok. 580 m) - stoki S Jaworza [szlak zielony] - Jaworze (882 m) - Postawne (846 m) [droga grzbietem] - Królowa Polska - Kamionka Mała - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chwilami słońce, temp. 21-15°C, średni wiatr W, słaba widoczność
Pogoda po pracy była dość ładna, świeciło słońce. Wybrałem się na nie odwiedzaną ostatnio trasę wokół Jaworza. Jechałem z dość mocnym wiatrem. Mimo jazdy pod górę utrzymywałem dobrą prędkość. Na przełęczy pod kapliczką krótki odpoczynek. Pojawia się pomysł, żeby wyjechać (wyjść) na szczyt Jaworza. Jadę leśną stokówką i decyzję podejmuję dopiero na skrzyżowaniu z zielonym szlakiem, który prowadzi na szczyt. Mozolnie wypycham rower po stromej rozjeżdżonej ostatnimi zwózkami drodze. Las pusty, wieje wiatr. Buty nie trzymają za dobrze na wilgotnej ziemi i kamieniach. Pojawiły się stada much. Myślałem, że o tej porze roku już ich nie spotkam.
Na szczycie stawiam rower pod wieżą widokową. Wiatr lekko gra na wieży. Drżenia konstrukcji pojawiają się nieregularnie i wygasają długimi, krążącymi w metalu echami. Gdy wychodzę po ażurowych schodach moje buty i przykręcone do nich bloki wydobywają z kolejnych stopni, jak z rozstrojonego instrumentu, niepasujące do żadnej gamy dźwięki. One też długo wybrzmiewają, obijając się po piętrach wieży. Gotowa ścieżka dźwiękowa do rozpoczęcia jakiegoś filmu, raczej mrocznego...
Na wieży mocno wieje i jest zimno. Widoki ograniczone. Oglądam co widać i schodzę.
Teraz długi zjazd. Początkowy odcinek idzie mi opornie. Tylna opona jest łysa. Ślizgam się po ścieżce, więc zjeżdżam powoli po ściółce obok. Dalej już jedzie się świetnie. Zmienna nawierzchnia - ubita ziemia, kamienie, korzenie, czasem koleiny.
Trochę błądzę, bo wydaje mi się, że pojechałem za daleko, nie napotkawszy znanej mi polany. Wracam i po stromym odcinku w dół jestem na polanie. Postój. Jest tutaj ambona myśliwska. Między drzewami miga mi uciekająca sarna. Znajduję tutaj trochę czernic więc je zjadam.
Mijam dwie kolejne polany a raczej górne granice pól i łąk.
Bardziej stromy odcinek wyprowadza mnie na pola nad Królową Polską. Zjeżdżam znaną mi polną drogą do zbiegu dolin Królówki i Czarnej Kamionki. Jestem zadowolony, że dojechałem grzbietem aż do samego końca pasma.
Powrót szosą pod wiatr, który jakoś dziwnie nie przeszkadza. Jadę całkiem szybko. Może dzięki temu, ze jest ciągle w dół. Na koniec, przez Sączem, pod chmurami pojawia się słońce.
Kategoria Po robocie