Kokuszka
d a n e w y j a z d u
58.00 km
6.00 km teren
02:46 h
Pr. śr.:20.96 km/h
Pr. max:41.87 km/h
Podjazdy:560 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów [most na Popradzie] - Głębokie - Kokuszka - Groń (882 m) [trawers] - Granica (715 m) [trawers] - os. Zabanie - os. Śmigowskie - Piwniczna, źródło - Głębokie [most na Popradzie] - Rytro - Barcice - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, przeważnie słonecznie, temp. 22-18°C, lekki wiatr N, później bezwietrznie, średnia widoczność
Dzisiaj postanowiłem pojechać w dolinę Popradu, do Piwnicznej. Nie jeździłem tam jeszcze w tym sezonie. Jako nowy odcinek na trasie wybrałem dolinę Jaworzynki, gdzie jeszcze nigdy nie byłem.
Gdy wychodziłem z domu pogoda była dość ponura. Zachmurzenie i niezbyt ciepło. W dolinie Popradu stopniowo wychodziło słońce. Trasa do Piwnicznej znana, jechałem szybko, z lekkim wiatrem w plecy. W Rytrze zauważyłem kręcący się na wzgórzu wiatrak.
Przed Piwniczną, na prawym brzegu rzeki trwa budowa, chyba jakieś baseny. Wkrótce skręciłem w boczną dolinę Jaworzyny, przez wieś Kokuszka. Na skrzyżowaniu jest tablica informacyjna muzeum misji afrykańskich. Litera J wygląda trochę jak I, więc w pierwszej chwili napis wygląda na "MISIE AFRYKAŃSKIE". Skoro są jaskółki afrykańskie to dlaczego nie misie...
Droga doliną prowadzi konsekwentnie w górę. Mijam wyciąg narciarski, zadbane, choć skromne gospodarstwa. Jest trochę drewnianych domów. Wyżej nowa drewniana kaplica. Kończy się asfalt, więc szukam odbicia na grzbiet po prawej. Prowadzi tam według mapy czarny szlak rowerowy. Mijam rozwidlenie dróg, myśląc, że to tylko dwie odnogi, które zaraz się połączą. Po jakimś czasie słyszę ciągnik "jątrzący" pod górę, na zbocze. Wracam i jadę drugą odnogą.
Podjazd jest stromy i kręty. Robię postoje, miejscami prowadzę rower. W końcu zbliżam się do grzbietu. Trawersuję polankę z psami, owcami i dziećmi i jestem na grzbietowym żółtym szlaku. Po krótkim zjeździe wyjeżdżam na pola.
Osiedle Jarzębaki nad Piwniczną:
Widok na E, Wierch (842 m) za doliną Małej Łomniczanki:
Teraz czeka mnie piękny zjazd. Trochę kamieni, ubitej ziemi i dużo betonowych dziurkowanych płyt. Jechałem wzdłuż żółtego szlaku, ale w pewnym momencie gdzieś go zgubiłem. Zjazd po płytach przez osiedle Zabanie to jest abstrakcja. Widoki w dół na dolinę, zakręty. Nie ma czasu na rozglądanie się, hamulce cały czas zaciśnięte. Prawdziwą abstrakcją może być ewentualny podjazd tą drogą...
Na dole podjechałem do źródła Piwniczanki, napiłem się, nabrałem wody do bidonu i butelki. Wokół źródła trwa remont, budują alejki. W otoczeniu znikły prawie wszystkie rośliny.
Powrót dość szybki. Zaczęło się robić chłodno.
Kategoria Po robocie