Dolina Dunajca
d a n e w y j a z d u
64.40 km
7.80 km teren
03:14 h
Pr. śr.:19.92 km/h
Pr. max:53.31 km/h
Podjazdy:380 m
Rower:Marin
Trasa: Tarnów - ul. Krakowska - Wojnicz - Isep [wał przeciwpowodziowy] - Olszyny - Roztoka, grzbiet (ok. 320 m) - Roztoka - Zakliczyn - Janowice - Lubinka skrz. (ok. 400 m) - Rzuchowa - Świebodzin - Radlna - Nowodworze - Tarnowiec - park pod Górą św. Marcina - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słońce, temp. 22-19°C, bez wiatru, średnia widoczność
Po dłuższym okresie upałów w nocy z soboty na niedzielę przeszedł front i mocno się ochłodziło. Po obiedzie wybrałem się na niedaleką wycieczkę. Postanowiłem pojechać w dolinę Dunajca i po drodze odwiedzić (zaliczyć) kilka cmentarzy z I wojny światowej. Większość tych cmentarzy mijałem jadąc wiele razy drogami, ale nie zatrzymywałem się przy nich.
Do Wojnicza musiałem jechać główną szosą E4. Najpierw ulicą Krakowską, korzystając z niewygodnej ścieżki rowerowej. Później już szosą, na szczęście dzisiaj niezbyt ruchliwą. Przy połączeniu obwodnicy i Krakowskiej zatrzymałem się przy cmentarzu 199 Zbylitowska Góra. Dobrze widać go z szosy.
Za mostem na Dunajcu, przy wale przeciwpowodziowym odnalazłem drugi dzisiaj cmentarz nr 216 Mikołajowice. Sąsiaduje z sadem przy gospodarstwie.
W betonowym murku umieszczono łamane otoczaki z Dunajca:
Kilkaset metrów dalej kolejny cmentarz nr 284 Zakrzów. Leży tuż przy szosie, oddzielony ekranem akustycznym. Ma ciekawą formę.
Przejechałem ślimakiem przez obwodnicę Wojnicza i na cmentarzu cywilnym odnalazłem (jest przy samym wejściu) cmentarz nr 285 Wojnicz.
Po tym zagęszczeniu cmentarzy teraz miałem chwilę jazdy wzdłuż Dunajca. Starałam się trzymać rzeki. Najpierw przez pola za cmentarzem dojechałem do lokalnej drogi a nią do małej wsi Isep. Nazwa pochodzi od słowa wyspa. Pierwotnie wieś była założona przez właścicieli Szczepanowic, które są po drugiej stronie Dunajca. Należała również do parafii w Szczepanowicach. W pewnym momencie wieś znalazła się po drugiej stronie rzeki i tak (na razie) pozostało do dziś.
Za wsią wjechałem na wał i w ten sposób dojechałem aż do Olszyn. Ten odcinek od Wojnicza był bardzo spokojny. Szczególnie na wale brak jakiegokolwiek ruchu. Minąłem tylko spacerującego człowieka. Cisza, dokoła pola i nadrzeczne zarośla. Do tego jazda dość wysokim wałem pozwala na obserwowanie otoczenia - płaskich pól i wzgórz po obydwu stronach rzeki.
W Olszynach kolejny cmentarz nr 286:
Inskrypcja:
Ku czci Ojczyzny strącony przez śmierć
żarzy się wątły promyk życia
Jak zaczarowana szala
chroniąca skarb Grala
Następny cmentarz był w Roztoce. Zamiast szosą w dolinie pojechałem tam przez grzbiet. Dość szybko wyjechałem na górę, odlazłem drogę grzbietową i czarny szlak schodzący przez las do Roztoki. Wszystko szło dobrze. Ale mimo dość długich poszukiwań nie znalazłem cmentarza. Później okazało się, że na moim wydaniu mapy oraz w książce "Cmentarze..." jest źle zaznaczony. To była już druga próba jego odnalezienia. Znów się nie udało. Szkoda, bo właśnie ten cmentarz był inspiracją dzisiejszej wycieczki. Trzeba będzie zrobić trzecie podejście. Na nowym wydaniu mapy jest zaznaczony niżej.
Przejechałem przez most na Dunajcu i znaną trasą, bez zatrzymywania się przy sklepie w Janowicach :( wracałem do domu.
Jezus Frasobliwy w Janowicach:
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili