Przez dwa płaskowyże
d a n e w y j a z d u
105.00 km
23.00 km teren
05:21 h
Pr. śr.:19.63 km/h
Pr. max:41.40 km/h
Podjazdy: 60 m
Rower:Marin
Dojazd: Pociąg osobowy Tarnów 8:05 - Będziemyśl 9:07; 13,60 PLN + bilet na rower 1,00 PLN; 61 km
Trasa: Będziemyśl, PKP - Klęczany - os. Dąbrowa [las] - os. Poręby Krzywskie - Krzywa - Piekło - Ruda - Kamionka, zalew - Borek Wlk. - Żdżary - Blizna - os. Sokole - Tuszyma - Przecław - Podole - Korzeniów - Nagoszyn - Mokre - Zasów - Borowa - Czarna - Żdżary - Pogórska Wola - os. Olszyna [droga n/Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bezchmurnie, obłoki, temp. 17-30°C, średni wiatr SE, średnia widoczność
Nizinna wycieczka przez 2 płaskowyże - Kolbuszowski i Tarnowski. Dzień upalny, bez burz. Wiatr teoretycznie sprzyjający, ale czasami przeszkadzał na odcinkach prowadzących na S.
Z pociągu wysiadłem na leżącym w polach przystanku o oryginalnej nazwie Będziemyśl. Przyjemnie jechać w nowe, nieznane, przynajmniej częściowo tereny. Szybko przemknąłem przez puste zabudowania wsi Klęczany, szukając zaznaczonej na mapie bocznej drogi przez las do Czarnej Sędziszowskiej. Drogi nie znalazłem, chociaż było wiele miedz w tym kierunku. Dojechałem do Dąbrowy i wjechałem w pola jadąc na wyczucie granicą lasu. Według mapy powinienem przeciąć drogę, której szukałem. Skręciłem w las jakąś bardziej wyjeżdżoną drogą. Kierunek był dobry, ale w lesie droga zanikała. Jechałem jakimiś ścieżkami, trzymającymi się zalanego przez wodę szerokiego rowu, czy fosy. Jak się później okazało ta fosa to zaznaczona na mapie WZKart droga. Może używano jej dawniej, może przed wojną. Teraz raczej nieprzejezdna, nawet czołgiem. Rowerem dało rady. Trochę podrapany i pogryziony przez owady lubiące wilgoć wyjechałem na szeroką, bitą leśną drogę. Chwila odpoczynku przy krzyżu z pamiątkowym głazem. "45 lat Koła Łowieckiego "Podgorzałka" w Rzeszowie 2007":
Mogłem jechać dalej drogą, ale nie... Pojechałem, a raczej pobrnąłem dalszym ciągiem zalanej, starej drogi. Miejscami szeroki wykop był całkiem wypełniony wodą a bokiem prowadziła niknąca ścieżka. Skacząc po kępach trawy szybko przemoczyłem buty, trochę zaskoczony zimną wodą w taki upalny dzień. Dość szybko dotarłem do domów osiedla Poręby Krzywskie. Obok pierwszych zabudować ciekawa kapliczka:
Wyjechałem na polanę z polami i gospodarstwami oraz... polem golfowym. Całkiem inna jazda niż w lesie. Trochę mnie zniosło i nie dojechałam do Czarnej Sędziszowskiej. Przez Piekło i Rudę, przekraczając po raz pierwszy budowę autostrady A4, przyjemną drogą szutrową i asfaltową dojechałem do zalewu w Kamionce. Tutaj większy ruch, infrastruktura, kempingi, dacze, dużo ludzi itp. Znów mylę drogę i ląduję aż w Borku Wielkim, całkiem nie po drodze. Robię szeroką pętlę, zaliczając kolejne dwa razy przejazd przez budowę autostrady. W końcu wjeżdżam w lasy drogą w kierunku Blizny. Droga piaszczysta, ale pod koniec dość dobrze z góry. Tak znalazłem się w Bliźnie.
Blizna leży na polanie ze wszystkich stron otoczonej lasami. W czasie wojny w rozległych lasach był poligon niemiecki. Wewnątrz poligonu był mniejszy poligon w Bliźnie. Na terenie wysiedlonej wsi przeprowadzano próby z tajną bronią V1 i V2. Był to jeden z pierwszych na świecie ośrodek badań nad bronią rakietową.
Na początku XX w. Konstanty Ciołkowski zapoczątkował nową dziedzinę badań - balistyczne pociski rakietowe. W okresie II wojny światowej Niemcy byli liderem w tej dziedzinie. Ich projekt V2 był pierwszym wdrożonym i użytym rakietowym pociskiem balistycznym. Po wojnie na bazie niemieckich badań i zatrudniając niemieckich naukowców w USA i ZSRR rozwinięto technologię strategicznych rakiet balistycznych oraz lotów kosmicznych. Z ciekawostek:
- rakieta V2 miała 12 m długości
- masa startowa 12,5 t
- masa paliwa 9 t, w tym 3,5 t spirytusu! oraz 5 t ciekłego tlenu
- prędkość maksymalna 5400 km/h
- wysokość lotu 90 km
- zasięg 320 km osiągany po 5 min. lotu
Itd. temat rzeka...
Nie miałem czasu dokładniej zwiedzać tego miejsca. Oglądnąłem tylko tablicę informacyjną przy drodze. Niedługo w Bliźnie ma być otwarty park historyczny z rekonstrukcją ośrodka badań nad bronią rakietową. Dla ciekawych link.
Wyjechałem z lasów i udałem się na most na Wisłoce w Przecławiu. Na rynku odpocząłem i na mapie zaplanowałem dalsza trasę. Nieopatrznie zjechałem z powrotem nad rzekę i przez pola pojechałem na S. Niestety brak drogi przelotowej zmusił mnie do kluczenia między polami uprawnymi a później wdrapanie się przez nieużytki na zbocze doliny do idącej górą szosy.
Teraz już szło gładko. W Korzeniowie oglądnąłem leżący na pagórku przy samej drodze cmentarz ofiar potopu szwedzkiego. Na pamiątkowej tablicy napis głosi:
"BOGU W TRÓJCY
JEDYNEMU DZIĘKI
I CHWAŁA ZA WOLNĄ OJCZYZNĘ
PAMIĘCI
OFIAR NAJAZDU WOJSK SZWEDZKICH
I RAKOCZEGO 1656 – 1657 PAGÓREK TEN
KRYJE KOŚCI MIESZKAŃCÓW KORZENIOWA
PUSTKOWA KILKUDZIESIĘCIU ŻOŁNIERZY
SZWEDZKICH I POLSKICH TERAZ JUŻ
ZBRATANYCH W WIELKIEJ MOGILE
WOLNI W WOLNEJ OJCZYŹNIE
PARAFIANIE KORZENIOWA - 1990R."
Szutrówka do Mokrego:
Letnie obłoczki nad polami:
W Zasowie zauważyłem zagłębie szkółek drzew i krzewów owocowych i ozdobnych. Przed Różą czwarty raz przekroczyłem budowę autostrady A4. Od mojej wizyty w tym miejscu w jesieni nie widać dużych zmian. Wykopano wielki dół w którym stoi woda, którą z kolei wypompowuje pompa.
Dalej przez znane tereny w coraz większym upale. Duża różnica między odkrytym terenem a cieniem. Po wjechaniu pod drzewa albo w cień obłoku czuć wielką ulgę. Końcowy odcinek jechałem dość szybko, wiatr popychał.
Kategoria Tak na pół dnia