Blog rowerowy

jaba

Piwniczna

  d a n e    w y j a z d u 50.40 km 2.20 km teren 02:10 h Pr. śr.:23.26 km/h Pr. max:45.03 km/h Podjazdy: 80 m Rower:Marin
Środa, 29 czerwca 2011 | dodano: 29.06.2011

Trasa: Nowy Sącz - Barcice - Rytro - Młodów - Piwniczna (most na drodze 971) [przejazd na prawy brzeg Popradu] - Głębokie - Rytro - Barcice [most na Popradzie] - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, trochę ciemnych chmur, słonecznie, temp. 24-19°C, lekki wiatr NW, później bezwietrznie, dobra widoczność

Po dłuższej przerwie w jeździe na rowerze w końcu się wybrałem. Wykorzystałem dziurę pogodową, jutro ma znowu lać.
Po pracy odebrałem z serwisu koło po kolejnej poprawce. Teraz jest dobre. Założyłem oponę, dętkę, napompowałem, ustawiłem hamulec i mogłem jechać. Od uszkodzenia koła do momentu pełnej sprawności roweru minął ponad miesiąc. Pech...
Postanowiłem pojechać spokojnie i spacerowo płaską trasą w dolinę Popradu, do Piwnicznej. Tak się złożyło, że w Piwnicznej byłem bardzo szybko, w niecałą godzinę. Z ciekawości sprawdziłem na liczniku średnią. Dokładnie 27 km/h. Wytłumaczyłem sobie to mocno napompowanym tylnym kołem, dłuższą przerwą w jeździe i wiatrem w plecy, którego specjalnie nie czułem.
Zatrzymałem się koło "Źródła źródeł" i nabrałem Piwniczanki. Po pierwszym kontrolnym łyku żałowałem, że oprócz bidonu wziąłem tylko jedną butelkę na wodę. Źródło można zobaczyć w relacji z tej wycieczki.
Napiłem się i rozłożyłem na ławce koło kameralnej pijalni. Zająłem się poprawą bloku w bucie, który się poluzował. Odkręciłem, ustawiłem, naoliwiłem śrubki i zakręciłem z powrotem.
Na skwerze akurat działała fontanna. Ładnie się prezentuje w taki słoneczny dzień. Co jakiś czas zmienia się intensywność wypływu wody. Widok z mojej ławki:


Widok od strony ulicy, na tle pijalni:


Na trawniku znalazłem kamień z tablicą fundatora fontanny... Fundatorem fontanny "Piwniczanka" jest "Piwniczanka". Wszędzie Piwniczanka:


Powrót do Sącza był częściowo prawą stroną Popradu. Na kilku odcinkach nadal są zniszczenia po powodziach. Za doliną Kokuszki nie ma asfaltu, tylko żwirowa droga. W Głębokiem woda zabrała brzeg aż do domków wypoczynkowych. Ten odcinek musiałem pchać rower po kamiennym zboczu opadającym wprost do rzeki. Za domkami dawniej prowadziła ścieżka po betonowych płytach. Teraz część z tych płyt jest powywracana i trzeba iść po kamieniach opiętych drucianą siatką zabezpieczającą. Najbardziej emocjonujący odcinek między Rytrem a Życzanowem nie został zniszczony ale po deszczach było bardzo mokro. Mocno terenowa mieszanka błota, kałuż, spływających ze zbocza strug, kamieni, korzeni a nawet piachu przyniesionego przez rzekę. Plus odcinki trawersujące strome zbocze kilka, kilkanaście metrów nad rzeką.
W Barcicach znów wyskoczyłem na szybszą drogę i dobrym tempem dojechałem do domu. Bardzo dobrze się dzisiaj jechało...


Kategoria Po robocie


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa geipo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]