Blog rowerowy

jaba

Wojenna Góra

  d a n e    w y j a z d u 47.70 km 3.50 km teren 02:31 h Pr. śr.:18.95 km/h Pr. max:62.22 km/h Podjazdy:490 m Rower:Marin
Czwartek, 7 kwietnia 2011 | dodano: 07.04.2011

Trasa: Nowy Sącz - Jamnica - Królowa Polska - Królowa Grn. - Bogusza - przeł. n/Boguszą (ok. 580 m) - Wojenna Góra (794 m) - przeł. pod Działem (ok. 750 m) - Kotów - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chwilami słońce, temp. 20-15°C, lekki, później silny wiatr W, słaba widoczność; na dojeździe do Nowego Sącza burza i ulewa

Ze względu na ciepły i przyjemny dzień, mimo niekorzystnych zapowiedzi wyroczni, wybrałem się na wycieczkę. Standardową pętlę przez Bogusze i Kotów postanowiłem rozszerzyć o pobliską Wojenną Górę.
Wyjazd na przełęcz nad Boguszą okazał się bardzo spokojny i łatwy. Pchał mnie nieodczuwalny zachodni wiatr. Z przełęczy pojechałem w las w kierunku Wojennej Góry. Po kilkuset metrach asfaltowa stokówka zamieniła się w błotnistą leśną drogę. Ciężko się jechało, ale niedługo i tak musiałem odbić stromo w boczną dróżkę i jazda się skończyła. Spulchnioną przez zrywkę drogę też wkrótce opuściłem i na przełaj (bez błota), stromym zboczem wypchałem rower na szczyt.

Chwila odpoczynku tuż przed szczytem:


Znak triangulacyjny na szczycie w towarzystwie kwitnących żywców:


Ścieżka prowadząca z Wojennej Góry w kierunku przełęczy pod Działem:


Powrót do Nowego Sącza obywał się standardową trasą. Niestety nie ze standardową prędkością, ponieważ wiatr był coraz silniejszy i w tę stronę mocno przeszkadzał. Szybko zaczęło się robić ciemno. Od Łabowej zaczęło kropić - wyrocznia zaczęła działać. W lekkim i ciepłym deszczyku jechało się całkiem dobrze, wiatr trochę osłabł. Pod ciemną chmurą nad Sączem zaczęło się błyskać i przed Nawojową lunęło. Zdążyłem ubrać kurtkę i uwinąć aparat w plecaku w folię. Jadąc pod wiatr w ciemnościach i ulewie prawie nic nie widziałem. Dla bezpieczeństwa jechałem więc chodnikiem. Na granicy Sącza chodnik się urwał, ale za to były włączone latarnie. Powoli jakoś dotarłem do domu, prawie całkiem przemoczony.
I jak tu lekceważyć "wyrocznię"?


Kategoria Po robocie


komentarze
lszym
| 20:32 czwartek, 7 kwietnia 2011 | linkuj Zazdroszczę takich terenów do rowerowania:) Marzy mi się urlop w górach z rowerem, ale chyba nie uda się go zrealizować w tym roku.
pzdr
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]