Ósemka przez przełęcz nad Kicznią
d a n e w y j a z d u
69.40 km
0.00 km teren
02:52 h
Pr. śr.:24.21 km/h
Pr. max:48.39 km/h
Podjazdy:520 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Świniarsko - Stadła - Podegrodzie - Jazowsko - Łącko - Kicznia - os. Kiczna - przeł. między Modynią a Jasieńczykiem, krzyż (ok. 820 m) - Młyńczyska - Jastrzębie - Olszana - Olszanka - Gołkowice Dln. - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowe zachmurzenie, upał, temp. 30-25°C, bez wiatru, średnia widoczność
Widząc, że dzień zaczyna się powoli skracać postanowiłem wykonać planowaną już od dawna wycieczkę przez grzbiet Modyń - Jasieńczyk. Podjazd z obydwu stron jest już asfaltowy, ale nachylenie i wysokość sprawiają, że nie jest banalny. W dodatku miejsce jest dość odległe od Sącza, dojazd i powrót zajmują dużo czasu.
Szybkim manewrem szosowym udałem się w okolice właściwej akcji. Na drogach w dolinie Dunajca duży ruch, również rowerowy. W Łącku skręciłem w boczna drogę prowadzącą wbitą między góry doliną. W niezabudowanym odcinku pomiędzy Łąckiem a Kicznią przy drodze stoi kapliczka, w tle zalesione pasmo Jasieńczyka:
Po przejechaniu przez "centrum" Kiczni droga się zwęża do szerokości samochodu i stopniowo staje się coraz bardziej stroma. Na polance, na wyrównaniu terenu zatrzymałem się, żeby zrobić zdjęcie i odpocząć. Szałasik:
W górę, w górę... najniższy bieg i powoli nabieram wysokości. W porywach prędkość spada do 5,5 km/h. Droga wije się między rozrzuconymi po polach i laskach gospodarstwami. Widać krzyż na grzbiecie. Dojeżdżam na przełęcz i jeszcze kawałek pod górę do krzyża. Wzdłuż drogi są ustawione wykonane z kamienia i metalu stacje drogi krzyżowej. Widoczny z dołu krzyż ma ok. 10 m. Odpoczywam na ławce przy polowym ołtarzu. Rozległe widoki na N i S. Nietypowy widok na Trzy Korony. Po stronie północnej pięknie prezentuje się pasmo Ostrej, Jeżowej Wody i Szkiełka.
Zjazd na drugą stronę grzbietu jest również bardzo stromy i nie pozwala się rozpędzić. Na dole "z ciekawości" sprawdzam obręcz tylnego koła - parzy. Przedni hamulec oszczędzałem, bo jadę na kole od starego roweru i hamulec jakoś nie pasuje do obręczy.
Teraz już znana trasa doliną Jastrzębika, cały czas w dół. Tutaj chwilami wykorzystuję dla odmiany najwyższy możliwy bieg roweru.
Samotna zagroda przed zwężeniem doliny:
Kategoria Po robocie