Szynwałd
d a n e w y j a z d u
25.70 km
1.90 km teren
01:19 h
Pr. śr.:19.52 km/h
Pr. max:40.40 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - os. Kresy [zjazd przez pola] - Szynwałd - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Słonecznie, bez chmur; temp. 17-14°C; lekki wiatr E; słaba widoczność
Pogoda jeszcze lepsza niż wczoraj, dużo cieplej i mniejszy wiatr. Trochę nawet się zgrzałem.
Typowa trasa, ale z modyfikacją. Z grzbietu nad Szynwałdem zjechałem polami do wsi. Miedzę wypatrzyłem w domu, pierwszą za linią elektryczną. Początkowo wygodna i wyraźna, zanikła na skraju łąki opadającej do dolinki. Dzięki bezlistnej porze widać ją było wyraźnie w kształcie terenu, ale na tym odcinku była całkowicie zarośnięta. Przepchałem rower przez krzaki wzdłuż śladu drogi, częściowo ścieżką zwierząt i przebiłem się przez zrujnowany przez potoczek przepust. Po drugiej stronie było już lepiej. Droga wyraźna, chociaż rzadko używana. Gdy już mogłem jechać w tylne koło wkręcił się jakiś kij. Wypadł sam, ale straciłem naciąg w lince tylego hamulca. Nie wiedziałem co się dokładnie stało, ale mogłem jechać dalej. Dalej już była dość fajna droga omijająca początek bocznego jaru i przechodząca przez kolejny, szeroki i łagodny. W końcu wyjechałem na drogę osiedlową.
Po dojechaniu do Olszyn wróciłem już standardową trasą. W międzyczasie wymyśliłem co się stało z hamulcem. Wypadła okładzina w jednym klocku. Pojawił się przez to luz i głośny harkot podczas hamowania.
Pierwsze chaszczowanie zaliczone. Drogi polne na mapach są coraz częściej tylko na mapach.
Kategoria Po robocie