Pod Sapalską Górę
d a n e w y j a z d u
37.00 km
8.70 km teren
02:06 h
Pr. śr.:17.62 km/h
Pr. max:42.05 km/h
Podjazdy:460 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Łabowa - droga leśna na N stoki Koziego Żebra - grzbiet główny na W od Sapalskiej Góry (ok. 760 m) - Skalnik (669 m) [trawers] - Popardowa Nż. - Kamionki Wlk. - [obwodnica E] Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, okresami słonecznie, później na horyzoncie ciemne chmury; temp. 22-20°C; lekki wiatr NW; średnia widoczność
Terenowa trasa przez N zbocza Pasma Czerszli i Tokarni. Wypatrzyłem jakiś czas temu na mapach stokówkę, która prowadzi z Łabowej przez zbocza Jaworzyny i Sapalskiej Góry. Nie byłem tam jeszcze, więc wykorzystałem to jako pretekst wycieczki.
Pogoda dość dobra, bez upału ale i bez możliwych opadów.
Dojazd stosunkowo szybki, bo z wiatrem. W Łabowej wjeżdżam w drogę osiedlową i niedługo, po minięciu domów jestem na granicy lasu, przy potoku. Jadę w górę i po kilkudziesięciu metrach w lewo odbija na trawers dobra droga leśna. To niższa stokówka, do zbadania kiedy indziej. Ja jadę w górę. Moja droga jest gorzej utrzymana od tej w lewo, ale można dość spokojnie jechać. Jest mokro po wczorajszych deszczach. Na drodze miejscami rośnie rzadka trawa, przy drodze nawet jakieś grzyby. Niektóre odcinki muszę prowadzić, ale wciąż jadę w górę. Gdy droga robi się mocno stroma wiem, że to nie jest część zaznaczonej na mapie stokówki. Widziałem jak wyglądają one w okolicy. Wyprowadzam rower i dochodzę do właściwej równej jak stół, stokówki. Później z mapy wyczytałem, że właściwa, nowa droga prowadzi po drugiej stronie potoku. Nic się nie stało, jadę drogą, którą planowałem. Droga jest wygodna, wysypana gryzem, miejscami grubszymi kamykami. Prowadzi dość łagodnie, wijąc się po odnogach głównego grzbietu i wcięciach dolin potoków.
Docieram do placu, przygotowana stokówka zmienia się w zwykłą drogę leśną. Na rozwidleniu, prawą odnogą docieram do przecięcia z głównym grzbietem i z żółtym szlakiem. Znam to miejsce i spodziewałem się, że tu dojadę.
Zaczyna się zjazd - długi i fajny. Po opadach jest trochę błota, kamieni, ale jedzie się dobrze. Szybko dojeżdżam do przełączki nad osiedlem Margoń.
Później dalszy zjazd z przerywnikiem w postaci Skalnika. Tam muszę trochę prowadzić rower. Zjazdy, zjazdy, widoki. Na zachodnim horyzoncie widać czarne chmury, ale słońce nadal świeci. Jestem w Popardowej Niżnej. Droga zawija na N zbocze i dalej jadę wąskim asfaltem w dół. Jest kapliczka, więc się zatrzymuję.
Kapliczka jest zaznaczona na mapie jako zabytkowa, lipa jako ważne drzewo. Później, jadąc szosą w dolinie, rozpoznaję je bez trudu. Jeszcze między kapliczką a zabudowaniami mijam podjeżdżających dwóch rowerzystów. Maja ostry podjazd, pozdrawiamy się.
Było terenowo, widokowo i ciekawie.
Kategoria Po robocie