Do krzyża
d a n e w y j a z d u
23.30 km
2.20 km teren
01:06 h
Pr. śr.:21.18 km/h
Pr. max:39.50 km/h
Podjazdy: 80 m
Rower:Matrix
Trasa: Tarnów - Skrzyszów [dol. Wątoku] - os. Olszyna - krzyż [drogi pole na N od szosy] - os. Olszyna [droga nad Skrzyszowem] - Skrzyszów - Tarnów
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, pojedyncze ciemne chmury, pod koniec lekki grad i deszcz; temp. 17-15°C; średni wiatr W; dobra widoczność
Krótki wyjazd po obiedzie. Cały weekend krążą ciemne chmury i straszą deszczem. Wyjeżdżam obserwując co groźniejsze chmury na horyzoncie. Może jakoś się między nimi przemknę. Poza tym jest dość ciepło i czasami świeci słońce. Jadę z wyraźnym wiatrem i wygodnie docieram do krzyża.
Powrót początkowo przez pola. Miedza jest trochę zarośnięta, nie ma jeszcze sezonu na prace w polu. Wokół dojrzewające zboża i nieużytki. Niebo malownicze.
Po minięciu zagajnika widzę dalszą trasę. Pola prezentują się dzisiaj pięknie:
Suchy dywan ze zbóż i traw:
W dzisiejszej scenerii nawet zwykły zagajnik wygląda trochę tajemniczo:
Spokojnie wracam drogą nad Skrzyszowem. Od zachodu nadchodzi ciemna, rozciągnięta chmura. Jadąc przez Skrzyszów powinienem ją minąć od południa. Udaje mi się aż prawie do samego domu. Kilkaset metrów wcześniej słyszę dźwięki zapowiadające suchy grad. Rzeczywiście po chwili pada grad. Stopniowo zanika ale pojawia się deszcz. Jestem już na podwórku. Zaczyna lać. Najbardziej zmokłem podczas chowania roweru do komórki.
Kategoria Szybki wypad w wolnej chwili