Blog rowerowy

jaba

Stokówki Pasieczki i Jaworynek

  d a n e    w y j a z d u 60.60 km 7.20 km teren 02:50 h Pr. śr.:21.39 km/h Pr. max:54.03 km/h Podjazdy:640 m Rower:Marin
Czwartek, 24 sierpnia 2017 | dodano: 24.08.2017

Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Łabowa - Krzyżówka [stara droga] - przeł. Huta (ok. 740 m) - os. Pod Hutą [szlak niebieski] - przeł. na SE od Pasieczki - stokówka SW zboczami pasma Pasieczki i Jaworynek - Kotów - Łabowa - Nowojowa - [obwodnica] Nowy Sącz
Pogoda: Początkowo słonecznie, cirrusy, później mglista, rozmyta chmura od W; temp. 25-20°C; lekki wiar N, później bez wiatru; średnia widoczność

Odkładana już 2 razy ze względu na pogodę wycieczka w pasmo Pasieczki i Jaworynek. Aby mieć więcej czasu w lesie pojechałem najkrótszą drogą, czerwoną szosą na Krynicę. Wiatr sprzyjał, ale za to ruch był dość duży.
Starą drogą przez Krzyżówkę podjechałem na przełęcz i odbiłem w lewo drogą na Grybów. W tym momencie już właściwie jechałem grzbietem. Właściwy odcinek zaczął się od domów Pod Hutą, gdzie niebieski szlak odbija w las. Najpierw podjazd, później trawers i zjazd na nieznaczną przełęcz. Drogi trochę mokre, ale jak na Beskid Niski całkiem dobre. Tylna, nowa opona też dobrze się sprawowała. Nie miałem przy sobie mapy, ale w tym miejscu powinienem zjechać nieco w dół, do właściwej stokówki. Udało się i bez problemu dostałem się na "piękną", leśną szosę.
Trasa prowadziła stokami pasma, wijąc się, omijając boczne ramiona grzbietu, schodząc do trzech większych dolinek, gdzie dołączały drogi z dołu. Nawierzchnia dobra do jazdy. Od walcowanego drobnego miejscowego łupka, przez nawieziony tłuczeń, do większych kamieni, miejscami nawet może układanych. Typowo dla stokówek, na przemian były zjazdy i podjazdy. Generalnie miałem w dół, do Kotowa około 240 m, ale na mojej trasie były trzy główne podjazdy, po każdym minięciu potoku z odchodzącą do doliny asfaltową drogą. Taka huśtawka, spokojne zjazdy i dość męczące podjazdy. Lasy po drodze przeważnie jodłowe, raczej młode. W kilku miejscach zbliżałem się do górnych krańców łąk, nawet widziałem gdzieś przez chwilę jakieś zabudowania.
Ostatni, największy zjazd rozpoczynał się na Jaworynkach. Droga przechodzi prawie przez sam, płaski i słabo wyróżniony, szczyt. Dość szybko zaczyna się asfalt i dłuższy czas jedzie się wzdłuż potoku. Myślałem, że tak będzie do końca, ale w pewnym momencie droga zaczęła odbijać na prawe zbocze, lekko podnosząc się na trawers. Takim lekko falistym podjazdem, przez prawie niewidoczny dział, przeskoczyłem do doliny sąsiedniego potoku. Po chwili byłem przy zbiorniku wody, kilkadziesiąt metrów od szosy do Kotowa. Na leśnym odcinku spotkałem dwóch piłujących drewno ludzi i czwórkę dzieci na końcu, przy stawie. Jakoś uderzyło mnie, że dzieci były kolorowo, ale i ciepło ubrane. Popołudnia, szczególnie w dolinach leśnych, są już chłodne. Idzie jesień...
Powrót główną szosą, jak zwykle szybki, wiatr już ustał. Plan został zrealizowany.
PS Na wyjazd nie zabrałem aparatu ani komórki. Aparat był rozładowany, komórka nie działa po zamoczeniu w weekend. Można powiedzieć, że jechałem na lekko, bo nie musiałem brać plecaka. Na dodatek od jakiegoś czasu licznik w stanie spoczynku pokazuje symbol końca baterii. Przypadek? Na pewno.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wskie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]