Dookoła Jeziora Rożnowskiego
d a n e w y j a z d u
64.90 km
1.70 km teren
03:00 h
Pr. śr.:21.63 km/h
Pr. max:64.02 km/h
Podjazdy:540 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - dol. Naściszówki [droga osiedlowa na NE] - Librantowa (ok. 460 m) - Łęka - Siedlce - dawna placówka WP (ok. 510 m) - Miłkowa - Przydonica - Podole-Górowa - Bartkowa-Posadowa [niebieski szlak] - os. Nowa Wieś (ok. 410 m) - Rożnów - Gierowa - Witowice Dln. - Witowice Grn. [droga prawym brzegiem Łososiny] - Łososina Dln. - Bilsko - przeł. św. Justa (ok. 370 m) - Tęgoborze - Wielogłowy - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, przymglenie; temp. 30-27°C; lekki wiatr SE; słaba widoczność
Powrót upałów, było gorąco. Wyjazd na trochę dłuższą trasę, aby wykorzystać długi wciąż letni dzień.
Kolejne podjazdy pokonywałem dość sprawnie, pomagał trochę wiatr. Widoki niestety ograniczone, w powietrzu wisi przymglenie, gęstniejące na horyzoncie. Spod Kobylnicy szybki zjazd z zakrętami. Stwierdziłem, że chyba zapominałem jak się składać na takich szybkich ale krótkich łukach. W Przydonicy przy skrzyżowaniu wypadek, na lawetę ładowali rozbity samochód. Droga jest kręta i nie zawsze widać co jedzie.
W Bartkowej pojechałem w górę, w masyw Majdanu. Podjazd nie jest zbyt stromy a widoki ładne - na jezioro i Gródek za nim. Nad ostatnimi domami krótki odcinek przez las i później powolny zjazd do głównej drogi na Rożnów. Jechałem tutaj za ciągnikiem z obornikiem, więc mogłem się rozglądać.
W Rożnowie zatrzymałem się na krótkie zwiedzanie nieukończonego zamku Tarnowskich z XVI w. z beluardą. Całość jest trochę zarośnięta, ale dość dokładnie wszystko oglądnąłem. Do charakterystycznej beluardy zjechałem rowerem. W środku jest obszerna komora z kamiennym stropem. Panuje tutaj przyjemny chłód, na ziemi widać ślady wody. Za beluardą, od strony rzeki są inne budynki i mury obronne.
Po przejechaniu mostu na Dunajcu wracałem bocznymi drogami przez Witowice. Przyjemny odcinek, przez osiedla, bez ruchu. Przed Łososiną jest fragment kamienisto-błotnistej drogi. Tutaj zauważyłem ciekawe, ładnie oświetlone urwisko.
Jak widać (i było czuć), rżysko jest już nawiezione i można robić podorywki.
Podjazd przez Bilsko, kilka fal i jestem na przełęczy Just. Zjeżdżam za autobusem, na początku trochę hamując. Dalsza jazda po czerwonej szosie jak zwykle z wyprzedzającymi od czasu do czasu grupami samochodów, prowadzonymi przeważnie przez tiry i autobusy.
Im bliżej miasta tym bardziej odczuwam upał. Skończyła mi się woda.
W mieście na niebie ładna łuna od zachodzącego, już niewidocznego słońca. Brzoskwiniowy kolor nieba odbija się w wodzie Kamienicy.
Kategoria Po robocie