Blog rowerowy

jaba

Berdychów

  d a n e    w y j a z d u 45.70 km 3.10 km teren 02:07 h Pr. śr.:21.59 km/h Pr. max:54.80 km/h Podjazdy:390 m Rower:Marin
Wtorek, 28 czerwca 2016 | dodano: 28.06.2016

Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - dol. Naściszówki [droga osiedlowa na NE] - Librantowa (ok. 460 m) - Łęka - Siedlce - dawna placówka WP - Berdychów (ok. 557 m) [grzbiet na W od Jasiennej] - Korzenna - Trzycierz - Łęka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, częściowe zachmurzenie, malejące, na horyzoncie mglisto, temp. 22-20°C, lekki wiatr W, słaba widoczność

Po ochłodzeniu i opadach nastąpiła po południu poprawa pogody. Było coraz więcej słońca, ale wokół ciągle czaiły się chmury i mgły. Dzisiaj wybrałem trasę na pogórze. Z widokowych miejsc widać było na zachodzie chmury i całkowite zamglenie.
W planie miałem zjechać grzbietem pomiędzy dolinami potoków Łyczanki i Jasiennej. Na mapie grzbiet wygląda na widokowy i nie zabudowany. Najprostszą drogą dojechałem do Siedlec i po wyjeździe na kolejny grzbiet odbiłem na E. Cały czas prowadziły mnie drogi o idealnej nawierzchni asfaltowej. Odkrytym, pokrytym polami grzbietem jechałem w kierunku osiedla Berdychów, gdzie oddzielał się boczny, docelowy grzbiet. Na dokładnej mapie Geoportalu nazwa Berdychów dotyczy wzgórza. Przypatrywałem się mu jadąc wśród pól. Gdy już tutaj jestem to warto go odwiedzić.


Odnalazłem boczną drogę na szczyt i po betonie, dzurkowanych płytach i po żwirze dunajcowym dotarłem do kępy drzew i punktu triangulacyjnego (o dziwo, nie zaznaczonego na mapie). Drzewa zasłaniają kapliczkę. Jest więc komplet - widokowy szczyt, triangul, kapliczka, nieasfaltowa droga. Do tego szerokie widoki na Beskidy i na Pogórze. Rozpoznaję po kształcie część szczytów, te na Pogórzu już całkiem blisko Tarnowa.


Tędy wjechałem:


Widok od zachodu:


Kapliczka jest dość duża, ale skromna. Gałęzie prawie całkowicie ją zasłaniają.



Widok na NW, w stronę Pogórza:


Kolejne piękne miejsce. Wracam do głównej drogi grzbietowej i po krótkim podjeździe odbijam w "mój" grzbiet. Prowadzi nim nowa, wąska betonowa droga, jeszcze nie obsypana poboczami. Po chwili jest żwir. Mijam chyba jakieś lądowisko. Są trzy maszty, na jednym z nich wisi rękaw wskazujący wiatr. Jest też mały hangar. Miejsce aż zachęca do lotów. Mimo niedużej wysokości czuć przestrzeń.
Jadę w dół nie spiesząc się. Oglądam widoki. Pozwalam toczyć się rowerowi zgodnie z nachyleniem. Towarzyszą mi przeważnie pola zbóż, jest jakiś mały las, sad. Zaczynają się pojedyncze domy. Szybszy zjazd do lasu i mały podjazd na ostatnie wzniesienie przed zjazdem do Korzennej.
Wracam dobrą szosą przez Trzycierz, później zjazd doliną Łękówki.
Trasa była niedługa, ale ciekawa. Wzgórze Berdychów okazało się nieprzewidzianą atrakcją. Pogoda dopisała, bez upału. Ciekawe, że po ostatnich opadach na trasie nie zauważyłem nawet śladów. Nadal jest bardzo sucho.


Kategoria Po robocie


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asnas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]