Siekierczyna
d a n e w y j a z d u
60.30 km
0.50 km teren
02:48 h
Pr. śr.:21.54 km/h
Pr. max:64.02 km/h
Podjazdy:540 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Wysokie (ok. 640 m) - Kanina - os. Raszówki - Jabłoniec (ok. 610 m) - Zarębówka - Siekierczyna (ok. 680 m) - Roztoka - Łukowica - Świdnik - Owieczka - os. Osowie (ok. 450 m) - Naszczowice - Gołkowice Dln. - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, obłoki kłębiaste, stopniowo zanikające, temp. ok. 13°C, średni wiatr SW, dobra widoczność
Rozpogodzenie i ocieplenie po kilku brzydkich, deszczowych i zimnych dniach. Wiosna jakoś przetrwała północne wiatry, opady śniegu w górach i nocne prawie-przymrozki. Aby wykorzystać pogodę postanowiłem pojechać trochę dalej, nie unikając podjazdów. Padło na Siekierczynę.
Dojazd przez Wysokie z ładnymi widokami na zielone góry i ośnieżone Tatry. W Beskidach też pojawił się śnieg. Błyszczy się miejscami, gdzieś od 900 m n.p.m. W jeździe trochę przeszkadzał silny wiatr. Na podjeździe wiał tylko w niektórych miejscach, ale na grzbiecie już prawie przez cały czas. Znaną, pofalowaną, stopniowo wznoszącą się trasą dotarłem pod Siekierczynę, na dno górnej części doliny Słomki. Podjazd do centrum wsi okazał się łaskawy, poszedł sprawnie.
Zjazd do Łukowicy idealny, po gładkim asfalcie, częściowo z wiatrem. Można pedałować, można tylko dokręcać, gdy się ma ochotę...
W planie miałem jeszcze podjazd z Owieczki na grzbiet po lewej stronie doliny. Jechałem nim kiedyś raz i pamiętam, że jest tam porządna ścianka. Wrzuciłem niski bieg (1-2) i ruszyłem. Dałem radę, ale chwilami czułem, że rower staje dęba. Gdzieś niedaleko jest granica nachylenia dla mojego Marina.
Wyjechałem na grzbiet i przez osiedla, pola i sady Juraszowej starałem się jechać jak najdalej na SE. Znów nowa, nieznana okolica. Podobnie jak z Mokrej Wsi mam szerokie widoki od Gorców i Tatr przez bliski Beskid Sądecki po Kotlinę Sadecką i otaczające go wzniesienia Beskidu Niskiego i Pogórza.
Tatry nad grzbietem Pasma Radziejowej w obniżeniu przełęczy Przysłop:
Bliżej...
Radziejowa i Przehyba ze świeżym kwietniowym śniegiem:
Na rozstaju dróg przez zjazdem do doliny:
Gęsto zasiedlona Kotlina Sądecka, dalej Jodłowa Góra (715 m) i Rosohatka (753 m):
Po krótkim i stromym zjeździe znalazłem się znów w dolinie Słomki. Drugą stroną Dunajca, przez Stary Sącz, wróciłem do domu. Dobra trasa, widoki, wiosna - same pozytywy.
Kategoria Po robocie