Pod "Nad Garbem"
d a n e w y j a z d u
45.90 km
8.00 km teren
02:21 h
Pr. śr.:19.53 km/h
Pr. max:65.92 km/h
Podjazdy:520 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Nawojowa - Żeleźnikowa Mł. [droga leśna w górę doliny] - granica lasu [zielony szlak] - polana na grzbiecie (ok. 760 m) [droga trawersem Nad Garbem (781 m)] - Wysoki Groń (692 m) [trawers] - przeł. przed Dzielnicą - os. Maliniki - Życzanów - Barcice - Przysietnica (ok. 450 m) - Moszczenica Wyżna - Moszczenica Niżna - Stary Sącz - Nowy Sącz
Pogoda: Bezchmurnie, temp. ok. 22°C, lekki wiatr NW, dobra widoczność
Przejazd w poprzek grzbietu do Życzanowa. Wyjazd na górę odbył się często uczęszczaną przeze mnie trasą przez Żeleźnikową i w górę lasem na sam grzbiet. Droga w lasie sucha i dość równa. Na podjeździe spotkałem jadącego w drugą stronę rowerzystę. Na polanie grzbietowej jak zwykle spokój. W dole ktoś przewracał siano. Po chwili zaczął na mnie szczekać mały piesek. Ruszyłem dalej w górę, wzdłuż granicy lasu. Wkrótce osiągnąłem najwyższy punkt trasy i zaczął się trawers leśnymi drogami, częściowo przez polany.
Na wysokości osiedla Garby, na bardziej stromym odcinku, zaliczyłem wywrotkę. Przednie koło pojechało w bok, w koleinę. Ja spadłem na kolano, rower poleciał jakiś metr niżej. Rower był cały, ja podrapałem trochę kolano. Sucha nawierzchnia z drobnymi kamykami nie dawała moim oponom przyczepności. Do tego opona była chyba pokryta błotem na bokach. Trudno, trzeba uważać...
Odbiłem na polanę, żeby zobaczyć czy ktoś jeszcze tam mieszka. Nie podjeżdżałem do samych zabudowań. Wygląda na to, że domy są zadbane, ale na co dzień raczej nikt tam nie siedzi.
Dalszy zjazd prowadził po świeżo wysypanych grubych kamieniach. Ktoś ulepsza drogę, pewnie będzie dojazd do gospodarstw. Minął mnie z resztą jadący w dół samochód terenowy.
Wyjechałem na łąki nad Wolą Krogulecką. Na małym pagórku stał kład i kilka osób. Mieli paralotnię. Próbowali polecieć, ale wiatr był od złej strony. Chyba się nie udało.
Zjazd do doliny Potoku Życzanowskiego:
Makowica (948 m):
Zjechałem niebieskim szlakiem do doliny Potoku Życzanowkiego i wylądowałem nad Popradem. Drugą częścią wycieczki był przejazd przez Przyszową i Moszczenice. Podjazd i zjazd poszły sprawnie. W Starym Sączu podjechałem do źródła nabrać wody. Przy źródle spotykam kobietę w dwójką małych dzieci.
Kategoria Po robocie