Wilczy Dół
d a n e w y j a z d u
46.20 km
0.00 km teren
02:10 h
Pr. śr.:21.32 km/h
Pr. max:62.81 km/h
Podjazdy:300 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Kunów - Mystków - Mszalnica - Cieniawa - przeł. Wilczy Dół (602 m) - os. Podlas - Mogilno - grzbiet koty 555 (ok. 550 m) - Łeka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, chmury burzowe i poburzowe, temp. ok. 25-20°C, lekki wiatr zmienny, słaba widoczność
Po burzy obeschło i wyszło słońce. W okolicy nadal krążyły burze, ale miałem nadzieję, że będą zanikać. Jechałem na Mystków. Z miasta było widać w tamtym kierunku rozbudowaną burzową chmurę. Wahałem się, czy nie odbić bardziej na północ, ale postanowiłem próbować. Najwyżej odbiję albo się wrócę. Tak sobie jechałem obserwując ciemną chmurę, która wydawała się być na S od osi mojej trasy. Gdy zobaczyłem w oddali kościół w Mystkowie, upewniłem się, że burze nie obejmuje mojej trasy. Burza trochę grzmiała i błyskała, ale nie przesuwała się. Udało mi się minąć ją bokiem.
Po dwóch stromych ściankach byłem na przełęczy Wilczy Dół. Zaczął się zjazd w kierunku Mogilna.
Oświecenie:
Rosochatka (753 m) na tle burzowej chmury:
Z Mogilna postanowiłem zjechać jak najdłuższym zjazdem. Pojechałem przez kotę 555 i później doliną Lubinki od Łęki.
Oświecenie cd.:
Za Łęką złapał mnie lekki deszcz. Później trochę mocniej polało. Musiałem ubrać kurtkę, ale gdy wyjechałem z lasu W Piątkowej znów było sucho. Deszcz był ciepły i nawet dość przyjemnie jechało się po zmoczeniu. W mieście było sucho, ale na obwodnicy znów mnie pokropiło.
W sumie udało mi się uniknąć krążących chmur. Za to dzięki tym chmurom było ciekawe światło i widoki.
Czarne koty : ja - 2 : 0. Jednego nie liczyłem, bo nie był zainteresowany moim przejazdem. Psy się interesowały bardzo, ale one się nie liczą.
Kategoria Po robocie