Blog rowerowy

jaba

Słowikowa

  d a n e    w y j a z d u 37.70 km 0.80 km teren 02:05 h Pr. śr.:18.10 km/h Pr. max:55.31 km/h Podjazdy:540 m Rower:Marin
Czwartek, 28 maja 2015 | dodano: 28.05.2015

Trasa: Nowy Sącz - ul. Zdrojowa - Klimkówka (ok. 500 m) - Słowikowa - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka (ok. 510 m) - os. Podtrzycierz - Łęka - trawers WS koty 555 (ok. 510 m) - Koniuszowa - os. Olchówki - Librantowa - Januszowa (ok. 480 m) - Mużeń (450 m) - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, stopniowo coraz więcej rozpogodzeń i słońca, temp. ok. 15°C, bez wiatru, średnia widoczność

Po ponad tygodniu bez słońca i częstych opadach dzisiaj pojawiła się szansa na poprawę pogody. Wyjeżdżając nie spodziewałem się słońca ani ciepła. Ciepła rzeczywiście nie było, szczególnie na zjazdach. Natomiast dawno nie widziane słońce zaczęło się pojawiać. Najpierw wybiórczo oświetlało widoczne z daleka fragmenty zboczy wzgórz, czasem jakieś osiedle. Pod koniec świeciło już na całego, skłaniając się jednocześnie ku zachodowi.
Wybrałem trasę po Pogórzu. Miałem w planie kilka wypatrzonych na mapie nowych odcinków osiedlowymi i polnymi dróżkami. Oczywiście obiecałem sobie niekonsekwentnie, że po deszczach nie będę wjeżdżał w teren, bo rower jest dość czysty.
Pierwsza modyfikowany odcinek był mi już wcześniej znany. Stromą polną, żwirową i betonową drogą zjechałem do doliny Jelnianki. Stamtąd rozpocząłem podjazd przez wieś Słowikową do Siedlec. Słowikowa ma swój charakter i zawsze coś tutaj ciekawego wypatrzę.
Druga modyfikacja to trawers koty 555. Droga prowadzi wygodnie zboczami, łącząc rozrzucone na zboczach domy.
Skręcając z głównej drogi w dolinę Lubinki przejeżdżam koło piekarni. Wieczorem rozchodzą się tam zapachy przygotowywanych na następny dzień wypieków. Dzisiaj zaciągnąłem się niesamowitym aromatem pieczonych drożdżówek. Przez chwilę wahałem się czy się nie zatrzymać. Gdyby zapach gotowych drożdżówek w sklepie był tak intensywny i świeży nikt chyba nie musiałby ich kupować, wystarczyłoby wąchać za darmo stojąc gdzieś przy sklepie. Pewnie wtedy płaciło by się za wąchanie...
Dojeżdżając do piekarni z góry widziałem wyraźną drogę na zboczu. Postanowiłem nią podjechać. Nigdy jednak nie wypatrzyłem wylotu tej drogi od dołu. Nie wiedziałem w którym miejscu na nią wjechać. Jedynym podejrzanym miejscem było odbicie na tartak. Tak zrobiłem. Przejechałem między zwałami drewna, obok pracującego traka, samochodów itp. Za placem była droga betonowa, ale raczej nie używana. Podjazd po płytach urwał się przy nieskończonej budowie jakiegoś domu. Dalej musiałem szukać przejścia na przełaj. O tej porze wszystko jest zarośnięte. Dość mocno klucząc skrajem łąk wydostałem się na osiedlową drogę. Widziany z dołu fragment jednak jakoś ominąłem. Nadal nie wyjaśniłem, czy jest sensowne połączenie tej drogi z drogą w dolinie.
Dalsza jazda to droga grzbietem przez Januszową i Mużeń. Na tym odcinku było coraz więcej słońca, które bardzo malowniczo oświetlało zbocza i zabudowania. Pod przekaźnikiem zatrzymałem się patrząc na panoramę Sącza. Z tyłu, od strony lasu dochodził wyjątkowo głośny i wyraźny głos śpiewających Majówkę. Kapliczki ani ludzi nie widziałem.
Maj nad Sączem:
Maj nad Sączem

Na zjeździe znów minąłem Majówkę. Później zjechałem krętą i stromą osiedlową dróżką do miasta, mijając różnych ludzi.
Pogoda się poprawia. Niestety na trasie zauważyłem jeden niepokojący sygnał - rozpoczynają się sianokosy...


Kategoria Po robocie


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iedyn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]