Osuwisko nad jeziorem
d a n e w y j a z d u
44.70 km
0.00 km teren
02:13 h
Pr. śr.:20.17 km/h
Pr. max:55.31 km/h
Podjazdy:440 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - ul. Barska - Klimkówka (ok. 500 m) - Ubiad [trawers N Dąbrowskiej Góry] - Wola Kurowska - Lipie - Jelna Działy - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka (ok. 510 m) - os. Podtrzycierz - Łęka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe, później całkowite zachmurzenie, chmury warstwowe, temp. 22-18°C, bez wiatru, słaba widoczność
Kolejny dzień ładnej pogody. Dzisiaj było jeszcze cieplej niż wczoraj. Wybrałem się nad Jezioro Rożnowskie, zobaczyć osuwisko, które spowodowało zamknięcie szosy 975 przez Gródek. Od powrotu z urlopu muszę omijać to miejsce jadąc samochodem między Tarnowem a Sączem.
Początkowo świeciło słońce, ale stopniowo zakryły je chmury. Nadchodzi zmiana pogody. Przez te chmury szybko zrobiło się szaro i trochę ponuro. Po wyjeździe na Klimkówkę szybki przejazd pod Dąbrowską Górę i trawersem do głównej szosy. Zjazd do jeziora i droga wzdłuż niego szczególnie przyjemna ze względu na prawie zerowy ruch. Zaraz za boczną dolinką ze wsią Lipie dojeżdżam do zamkniętego odcinka drogi. Stoi autobus, który teraz ma tutaj pętlę. Dalej trwa gruntowny remont kilkusetmetrowego odcinka nad samym jeziorem. Ten fragment był od lat pofalowany i łatany. Nie było jakieś katastrofy, po prostu postanowili zrobić porządek.
Wracam przez Kobylnicę. Najpierw malowniczy podjazd wąską dolinką przez Lipie. Szum potoków, skałki, wąska droga, pierwsze zmieniające kolory drzewa. Później świetna jazda odkrytymi polami z rozległymi widokami. Zjazd, podjazd i znów widokowy grzbiet pod kapliczkę. Kolejny szybki zjazd. Za osiedlem Podtrzycierz jest wypłaszczenie i trzeba trochę podjechać przed drugą częścią zjazdu. Rozpędzony cisnę pod łagodną górkę. Po lewej pasą się krowy. Na drodze stoi wysoki, starszy mężczyzna. Pewnie czeka na krowy, aż skończą się paść przed zmrokiem. Woła coś do mnie. Nie rozumiem, ale zatrzymuję się i pytam. Okazało się, że "jestem podobny do Szurkowskiego", nie tylko przez jazdę na rowerze, ale z wyglądu. Może, nie wiedziałem. Porozmawialiśmy przez chwilę o dawnych kolarzach, Wyścigu Pokoju, Szoździe, Langu. Pożegnałem się i pomknąłem dalej w dół, do Sącza.
Na ścieżce wzdłuż szosy na Grybów z jednej z wielu dróg bocznych wyjeżdża duży samochód dostawczy. Zatrzymuje się przed ścieżką rowerową, kierowca patrzy na szosę i na ścieżkę. Ja przejeżdżam. Pełna kultura... Zawsze mam obawy jadąc tą ścieżką, czy kierowcy zwracają w ogóle uwagę na rowerzystów.
Kategoria Po robocie