Pętla przez Boguszę i Kotów
d a n e w y j a z d u
48.20 km
0.00 km teren
02:07 h
Pr. śr.:22.77 km/h
Pr. max:64.02 km/h
Podjazdy:430 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Jamnica - Królowa Polska - Królowa Grn. - Bogusza - dol. pot. Roztoki - przeł. E pod Czerszlą (ok. 730 m) - Kotów - Łabowa - Nawojowa - Nowy Sącz
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, słońce przesłonięte przez obłoki a później przez chmurę, temp. 20-18°C, na górze dużo chłodniej, lekki wiatr zmienny, średnia widoczność
Pierwszy wyjazd w dniu z czasem letnim.
Pierwsza po zimie jazda tą trasą. W jedna stronę jechało mi się łatwo i dość lekko. Chyba trochę pomagał mi wiatr. Podjazd na przełęcz zdewastowany przez leśników. Niżej był regulowany potok i umacniana droga a wyżej trochę wyciętych drzew i zryte maszynami okolice drogi. Ale niedługo przyjdzie wiosna i wszystko zarośnie.
Na samej górze zatrzymałem się na krótki odpoczynek. Tu było dużo chłodniej niż w mieście i po drodze. Na podjeździe trochę się spociłem, więc po kilkudziesięciu metrach zjazdu zatrzymałem się znów i ubrałem nieprzewiewną kurtkę.
Na tej wysokości wiosna jest spóźniona. Kwitną, niezbyt obficie, kwiatki w poszyciu. Stałem pod jakimś nieleśnym drzewem. To był jakiś rodzaj wierzby, pewnie z czasów, gdy nie wszędzie rósł w tych okolicach las. W koronie drzewa słyszałem latające trzmiele. Jeden z nich podleciał do mnie, polatał i odleciał szukać kwiatków na ziemi. Pewnie chciał sprawdzić, czy nie jestem poszukiwanym kwiatem (w moim przypadku byłbym kwiatem niebieskim).
Zjazd leśną drogą niezbyt szybki, droga zasypana żwirkiem, trochę dziur. Na zjeździe do Kotowa jechałem już szybciej i osiągnąłem 64 km/h.
Powrót główną szosą wolniejszy niż zwykle, takie miałem przynajmniej wrażenie. Przez miasto pojechałem jeszcze dodatkowo ścieżką rowerową wzdłuż obwodnicy.
Kategoria Po robocie