Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 612.60 km (w terenie 37.40 km; 6.11%) |
Czas w ruchu: | 28:23 |
Średnia prędkość: | 21.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.14 km/h |
Suma podjazdów: | 4820 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 51.05 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Przydonica
d a n e w y j a z d u
57.20 km
2.40 km teren
02:44 h
Pr. śr.:20.93 km/h
Pr. max:59.18 km/h
Podjazdy:490 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Naściszowa [grzbiet na W] - Klimkówka (ok. 500 m) - Wola Kurowska [grzbiet na N] - Sienna - Gródek n/Dunajcem - Bartkowa - Podole - Przydonica - Miłkowa - Siedlce - os. Trzycierz, kapliczka - os. Podtrzycierz - Łęka - dol. Lubinki - Piątkowa - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki, temp. ok. 25°C, lekki wiatr N, średnia widoczność
Korzystając w trwającej ładnej, letniej pogody wybrałem się w bardziej odległe tereny - do Jeziora Rożnowskiego, z powrotem przez Przydonicę. Zjazd nad jezioro był terenowy, przez pola nad Jelną, pośród wysokich traw z zbóż. Końcówka zjazdu przez pastwiska.
W Przydonicy zatrzymałem się, by w końcu sfotografować zabytkowy kościółek pw. Matki Boskiej Różańcowej z XVI w.
Obok, tradycyjnie już, stoi nowy kościół. Nie wiem czy jest już czynny.
Podjazd w Miłkowej okazał się łatwiejszy niż sobie wcześniej wyobrażałem. Od Siedlec trasa prowadziła przez wiele kilometrów w dół. Szybko i przyjemnie. Na koniec przejechałem obwodnicą miasta, zwiększając dystans o kilka kilometrów.
Kategoria Po robocie
Przełęcz Cichoń-Ostra
d a n e w y j a z d u
69.50 km
9.90 km teren
03:35 h
Pr. śr.:19.40 km/h
Pr. max:50.27 km/h
Podjazdy:620 m
Rower:Marin
Trasa: Nowy Sącz - Chełmiec - Biczyce Grn. - Wysokie (ok. 640 m) - Kanina - os. Raszówki - Jabłoniec (624 m) - Zarębówka - os. Brzeg - os. Wiśnicz - przeł. Cichoń-Ostra (ok. 800 m) - stoki N Cichonia (ok. 840 m) [niebieski szlak rowerowy] - os. Pogorzelisko - Stara Wieś - Limanowa - Mordarka - Pisarzowa (ok. 500 m) - grzbiet nad Pisarzową - Męcina - Chomranice - Marcinkowice [wzdłuż Dunajca] - Nowy Sącz
Pogoda: Słonecznie, obłoki i chmury kłębiaste, temp. 25-22°C, lekki wiatr NW, słaba widoczność
Wyjazd na przełęcz Cichoń - Ostra. Podjazd typową trasą przez Wysokie. Bez problemów i niespodzianek przejechałem grzbietem Wysokiego. Później jazda przez przyjemne i widokowe przysiółki od Golcowa do lasu na stokach Ostrej. Końcówka podjazdu szosą, prawie bez ruchu samochodowego.
Aby nie powtarzać trasy zjazdowej np. przez Jastrzębik, wyszukałem wcześniej na mapie wariant terenowy przez stoki Cichonia w kierunku Limanowej. Powyżej przełęczy odnalazłem zarośniętą ścieżkę. Prowadziła rzeczywiście zgodnie z mapą, dobrze wyznaczonym trawersem, miejscami przecinając strugi i błotniste miejsca. Wygląda na to, że dawna droga teraz jest używana tylko przez kłady. Dzięki nim nie zanikła.
Po dłuższym, urozmaiconym odcinku spotkałem lepsza drogę z niebieskim szlakiem rowerowym. Od tego miejsca jazda była coraz szybsza, niezbyt stromo w dół. Jest bardzo sucho, więc można było się rozpędzać. Przeszkadzały tylko miejscami jakieś kamienie, kawałki drewna czy albo koleiny. Coraz lepszą leśną drogą dojechałem do granicy lasu. Jest tam miejsce w wiatą, można zaparkować samochód.
Dalej jechałem asfaltową dróżką przez osiedla i pola. Dużo widoków, przeważnie lekko w dół. Przejechałem przez osiedle Pogorzelisko i wkrótce wąska droga zaczęła się mocno wić nurkując w dolinę. Wyjechałem w Starej Wsi.
Widok z Pogorzeliska na grzbiet Ostrej (925 m) i Cichonia (926 m):
Powrót przez Limanową. W Mordarce zatrzymałem się przy kapliczce. Zawsze ją mijam i nie mam dobrych warunków, żeby zrobić zdjęcie. Niżej nad potokiem jest obraz nad źródłem, niestety zamkniętym na kłódki. W miejscu kaplicy pierwotnie umieszczono figurę Matki Boskiej Bolesnej, przywiezioną z Węgier w XVI w. Kaplica jest nazywana Kaplicą Łask a źródło ma uzdrawiającą moc.
Z przełęczy w Pisarzowej podjeżdżam jeszcze trochę, żeby zjechać widokowym grzbietem. Na górze nasmarowałem łańcuch, więc zjeżdżałem prawie bez pedałowania. Świetna jazda w ciszy, w promieniach zachodzącego słońca, z widokami na trzy strony świata.
Dalej była szybka jazda szosą w dół doliny i szutrowy przejazd wzdłuż Dunajca. Dojechałem do mostu teoretycznie zamkniętą drogą, która jest rozkopana ze względu na budowę kanalizacji a nie nowego mostu. Było trochę stojących maszyn budowlanych, rurociągów, jakichś węży, przewodów i dużo kurzu.
Zachodzące słońce zakryła ciemna chmura i zrobiła się szarówka. W domu byłem 15 minut przed dziewiątą. Nie ma jak lato...
Kategoria Po robocie